piątek, 19 kwietnia 2024

artystycznie Rybnie.

 ryby ryby ryby w rybnym 

ojojoj 

*

Dziś jest piątunio.

**

Dni moje są do siebie niepodobne, każdy niesie zewsząd ludzkie emocje, nieprzewidywalne zdarzenia, wykwity ludzkich idiotyzmów, nowe sytuacje. SEKWENCJE występowały przed zarazą. potem się wszystko rozpierdoliło, pogmatwało, zawisło i ułożyło inaczej. A potem, po przymusowym siedzeniu w domu, kiedy wróciliśmy do teoretycznej normalności, okazało się, że jak z tą rzeką, powrotu nie ma ... 

Niemniej od pewnego czasu jakaś umiarkowana sekwencjada występuje. Że piątek, to się wyspać można i poczytać, rano i porobić rzeczy w pracowni, podlać kwiatki a nawet szarpnąć pralkę. a że czwartek jest najbardziej zjebanym dniem tygodnia. poniedziałki powszechnie znienawidzone, u mnie raczej lajtowe i przyjemne z racji masażu. wtorki ciężkie bo dłuuugie ale zakończone jogą...no i wolne środy. skarb.  także nie marudź teatru. w sumie nie źle się urządziłaś ;-)

Za to oczekiwanie, w placówce się rozkręca i nakręca spirala przemocy, niemożności i głupoty. że oto nastała zgniła atmosfera i sie skwasiło się [ludzie z pewnymi cechami charakteru i wszelkiej maści odchyły aspołeczne, nie powinny nigdy być dopuszczone do koryta władzy]. 

***

Ryby lubię robić, malować i ... nic więcej.

nigdy nie miałam akwarium, gdybym miała, nigdy bym ich nie jadła. Zapewne. taka sama zasada, jak z psem czy kotem. niczego co miałabym w obejściu i nadałabym mu imię bym w życiu nie zjadła... gatunkowo. 



Od poniedziałku przechodzę na Raw food dietę pudełkową. do końca miesiąca. potem dietetyczka. taki jest plan.

*

RYBY mnie fascynują i lubię fantazjować na temat ryb.



i koniecznie o pogodzie muszę, bo jest horror. straszą tymi mrozami i efektem: Zero wiśni i czereśni, o zgrozo, gdzie ja teraz uzupełnię niedobór białka ? wiadomo, że jadłam czereśnie z robakami !

i z czego zrobię nalewki, gdy wiśni nie będzie.

koszmar.

była też i taka na oknie w łazience ale się zbiła



środa, 17 kwietnia 2024

GOLEM i Golan.

[dziś pogodowo nieco lepiej, po wczorajszym śniegu z deszczem, zaledwie 3stpniach na plusie, ogólnym zdechnięciu i w sumie popołudnie spędziliśmy sobie na kanapce, pinsa, kieliszek czerwonego wina, film, serial i spanie, ale przede wszystkim gadamy o dronie]

 Naczelnik ogarnia drona,  w łikend będziemy wykorzystywać nowy program do montażu. Ja nagrywam w placówce materiał do Akcji Konstytucja. ale przede wszystkim przygotowujemy się do wakacji, i do patrolowania wybrzeża Bałtyku w kwestii bursztynu. wiadomo. Już wiemy, że drona do Egiptu nie zabierzemy, ale do Norwegii na Lofoty, owszem. Tak. i już jestem podekscytowana.

Nadal, z niepokojem obserwujemy konflikt izraelsko irański. kolejna bogoojczyźniana,  zadyma. Mogliby już ci podupadli cywilizacyjnie wywalić z głowy mroki średniowiecza...

a nawet początków cywilizacji. Jak mnie to mierzi. Wszędzie mnie to mierzi we świecie. to pierdolenie o bogu i jego nakazach i wojny z tego tytułu i okrucieństwo i narzucanie innym, jak mają żyć i czy popierdalać w chustce na twarzy czy nie, czy wieszać krzyż wszędzie czy nie...ludzie dalibyście spokój, no na prawdę.

bogowyznawcy wszelkiej maści uspokójcie się nareszcie.

Tak, podobnie, jak wasi katoliccy pasterze, wróżki, szamani, mam was za głupców w dodatku okrutnych.

GOLEM, zarodek, gliniany twór mityczny, pasuje mi do skrzyżowanie dwóch wątków a nawet trzech, bo to żydowski golem jest, choć się wzdrygam. tematy podnoszą mi ciśnienie, a tylko glina wręcz przeciwnie. Kontrasty są w teatrze najlepsze. No ale postanowiłam nie pisać o mentalu zaoranym przez komunę wespół z kościółkiem katolickim. 

*

Moja ukochana pracownia ceramiczna w górach, oczywiście. Tam się wszystko zaczęło. Niestety spłonęła. .. 

Z moim teatrem zrobiłam tam dwa spektakle w stodole. a nawet planowaliśmy spać w tej stodole ale sie robali i myszy wzdrygaliśmy ...i tam zaczęłam lepić, malować i szkliwić glinę i marzyć o glinie i śnić. i Robić w glinie. dopadł mnie gen gliniany.

Początkowo łączyłam ją z teatrem. To dowodzi, że można mieć fan z gliny zawsze. o każdej porze życia. 

Na zdjęciach z jednego wyjazdu umieszczam wybrane prace różnych ludzi ale głównie Ewy, pracownię, dom i kadr ze spektaklu.

Okolice




piec w pracowni w której zawsze było goronco
moja pierwsza filiżanka malowana farbami pod szkliwo








kadr z próby do spektaklu 
wnętrze domu
a ona cięgiem lepiła jego głowę
sami wypalili kafle do pieca w swoim domu
pracownia, której już nie ma ...

No dobra, dzięki nim i temu miejscu robiłam tyle rzeczy z gliny...że teraz się skupię tylko na starych oknach, obecnie wymienionych na nowe też niebieskie :-) bo mi to sprawia przyjemność. Teraz anioły wiszą w domu na belkach a nad oknami zawisną ryby.




zimą taka wystawka

a wiosną lub jesienią znów taka



i mój ukochany ptak z filcu.

*

[w Prajmie pojawił się serial sajens, którego pierwszy odcinek zobaczyliśmy, ma świetne recenzje i mnie sie podoba, jakby co to jest  świat postaopokaliptyczny, FALLOUT, czyli po wojnie atomowej, dość w czas]

Do skończenia postu, pogoda się rozkręciła, czyli aktualnie grad napierdala. No trudno, i tak przede mną dziś angielski zapuszczony ostatnio i sprawdzanie prac alumnów. orety  ibogowie.

wtorek, 16 kwietnia 2024

o tym, że nadal pizga lodowatym zimnem.

Nigdzie wczoraj, ani przedwczoraj nie pojechaliśmy, wyło, wiało tak, że ptaki krzywo latały, a nam się świerki wyginały we wszystkie strony. STRACH normalnie na to patrzeć. strach się szwendać po ogrodzie... normalnie.

Robiliśmy Drobne roboty w domu ale w nastroju DO przodu !

 i do końca kwietnia jest szansa na dogłebnokątne sprzątnięcie chałupy, umycie okien, zrobienie porządków z domowymi kwiatkami i zmianę wystroju. No chyba, że nie przestanie wiać i pizgać lodowatym zimnem.

poza tym przespałam niedzielę, całe popołudnie, tak mnie mieliło. Wczoraj słońce owszem  ale nadal lodowato zimno. Wiosna. kurwa. nie wiem jak się ubrać?? nigdzie mi się nie chce iść, niczego ciekawego robić. ani pracować. tylko masaż z indibą na zakończenie dnia był miłym rozluźniającym akcentem. plastrem na ciało i duszę. 

A dziś dla odmiany leje. Ślimory bez domów wpierdolą mi wszystkie młode roślinki. Z drugiej strony dobrze że leje. Nawsadzałam cebul w skrzynie i donice. 

[wstałam dość wcześnie nagle a niespodziewanie, widocznie znów mi cos doskwiera, nawet nie chce myśleć co]

Choć zimno i leje to jednak

W powietrzu wisi zapowiedz całkiem ciepłych dni i myśli szybują do miejsc ulubionych. A cały człowiek wyrywa do wyjazdu, podróży przemieszczania. jestem biegunem nie ma rady.

i lubię zaglądać we własne wspomnienia i miejsca do których tęsknię:

 Zdjęcia są wymieszane, Karpacz, Śnieżka, Karkonosze, Sudety, Dolny Śląsk i nasze bliskie tereny kaszubskie czyli Szczelina Lechicka. O wszystkim tym już tu wspominałam. Góry kocham wszystkie, wiadomo i wracam tam zawsze chętnie. W niektóre miejsca po wielokroć.

w taki Karpacz, to nagminnie, do różnych hoteli, a teraz to do domu przyjaciół. Samego Karpacza nie znoszę, bo wszędzie pod górkę ;-))



Dolny Śląsk

Śnieżka wiadomo.
no i
najpiękniejszy fragment z Samotnią




a tu już nasze  kaszubskie tereny SZWAJCARIA  Kaszubska jesienią

Rezerwat przyrody Szczelina Lechicka (kaszb Lechickô Strzelëna) – leśny rezerwat przyrody na Pojezierzu Kaszubskim (utworzony w 1990 r., o powierzchni 41,32 ha ) na obszarze Kaszubskiego Parku Krajobrazowego w kompleksie Lasów Mirachowskich. Ochronie podlegają lasy bukowe (kwaśna buczyna niżowa i żyzna buczyna pomorska), łęgi i olsy  TU





i znów Dolny Śląsk

No więc Dolny Śląsk, jest przepiękny i magiczny. wiadomo. oprowadzaniem zajmuje się nasz przyjaciel 
Wszystkie te zdjęcia mają wspólny mianownik a mianowicie nie robiłam ich ja.

*
Dyskusja o ustawie antyaborcyjnej i w efekcie o płodzie w 12 tygodniu mnie powaliła. i rozwaliła. zobaczyła wyedukowana jedna z drugą, jak wygląda i ... przecież to człowiek !! 
No tak samo jak słoń, kot, myszka, rybka ...Eureka. a podobno człowieka wyższą rasę, Nadzwierzę odróżnia myślenie abstrakcyjne, od krowy. oraz wiara w bogów. Zabijacie zwierzęta, zadajecie im krzywdę, świadomie je męczycie i żrecie ich dzieci, i nosicie na dupie a tu taka afera. o zwierzątko ? serio. 

Nie wiem czego nie rozumieją pewne typy, to jest czas na definitywne zakończenie sprawy, czyli oddanie życia kobiet, kobietom. nie ma co dyskutować. wiadomo starebaby wiedzą najlepiej. zwłaszcza wąsate. Ale dyskutować może każda, tylko gdyby przyszło do referendum, to dramat. z takim średniowieczem i hipokryzją. 

niedziela, 14 kwietnia 2024

dom.




 Powoli, niespiesznie, w zasadzie dla przyjemności trwają prace ogrodowo domowe, przesadzanie kwiatów, sprzątanie tarasu, i wyrywanie chwastów zdominowało sobotę i serial : Reżim. wyspaliśmy się też do 10 prawie. to i dzień minął dość szybko. 

Cały czas kminimy na temat wyjazdu wakacyjnego, czyli JAK zwiedzać Lofoty, jak zorganizować tę wyprawę, czy lecimy do Tromso tam wynajmujemy auto zjeżdżamy w dół zwiedzając i oczywiście w tempie, bo rezerwujemy hotele.  Czy kamperem jedziemy stad, a wtedy podróż trzeba zaplanować na minimum trzy tygodnie.  Czy może go wynajmujemy tam na miejscu?? i potem obalamy tezę wynajmu kampera w Tromso. [miotamy się nieco ale czas już najwyższy podjąć jakąś decyzje, rezerwacje, wynajem, hotele, terminy]  

A tu nocą dostajemy wieści o ataku irańskim na Izrael. konflikt się rozszerza i nagle Naczelnik suponuje ewentualne problemy z wakacjami w Egipcie...no! tylko nie to. snów egen. loty zawieszone, i dziś odwieszone. ale gdyby konflikt się rozlał, to kto wie.

świecie świecie przerażasz mnie.

Drzewa nam kwitną pięknie. i tulipaki już otwierają różnymi kolorami, wyłażą i nawet kwitną korony cesarskie, zimowity prężą swoje liście, takie małe okrągłe kwiatki kwitną namiętnie. nie mówiąc o przepięknych i rozbuchanych ciemiernikach, poza tym wyłazi mięta i melisa. WSZYSTKO wyłazi na potęgę.  Zamawiam czosnki ozdobne. i chcę kupić piołun ale to chyba w maju, na jesieni kupię setkę cebul tulipanowych. przesadziłam lawendę ale nadal nie mam dla niej dobrego miejsca.

W domu Zdycha mi kawa i cytryna. Serio. liście lecą z  nich na potęgę, usychają, najpierw dostają plam na obrzeżach liści a potem schną... nie wiem co się dzieje?? ktoś wie? bo jeśli tak dalej, to kasuje te rośliny, zresztą cytryna jest już stara, kawa niby mniej stara ale w takiej sytuacji zawsze boję się zarazy, która mi sie rozlezie na inne kwiaty domowe.

Dziś jedziemy nad morze połazić, choć wieje...to nie wiem.

no wieje tak, że łeb mi migrenuje podwójnie a oczy bolą od patrzenia na fale w Jarosławcu. wylazłam na taras jedynie coś tam porobić i tyle. Naczelnik gotuje. Dokańczamy Reżim. 


sobota, 13 kwietnia 2024

O tym, że nienawidzę wiosny tutejszej i że Meryl Streep jara.

Zdjęcie na winiecie z cyklu: Tajemniczy Don Pedro, szpieg z Krainy Deszczowców/prawdziwie w tej Norwegii lało, gdy byliśmy w ostatnie wakacje/ KARAMBA.


Powszechnie wiadomo, że nienawidzę jesieni i odkąd mieszkam na wsi także zimy... i zbyt gorącego lata, no ale w kraju tutejszym da się wytrzymać, w europie południowej już cienżko. Natomiast do kolekcji dołączyła TA/taka  wiosna. Wiosna  w zasadzie zgodna z tradycją: w marcu jak w garncu; kwiecień plecień wciąż przeplata trochę zimy, trochę lata. 
[Pamiętaj 140 frontów w roku, myślę sobie. Zawsze tak było,  tylko zwalałaś na co innego]

 A że tutejsza wiosna mnie poniewiera od tygodni, że wchuj jestem sponiewierana, toteż w zasadzie mam wywalone na sejmy, politykę, na aborcje i wyrywanie zębów....
Nie mam siły na żadne dodatkowe działanie, na wymyślanie, na kreowanie...pokładam się głównie.
i dziś przeczytałam u Kaliny coś co mnie zmroziło
i jednak pomyślałam o działaniu w kierunku sprawdzenia obolałej głowy.

A teraz będzie po bandzie, bo jak polka cierpiąca, to wkurwiona:
nie jara mnie już szkoła. żeby się przejmować, dyskutować, szarpać, w zasadzie to popcorn i fistaszki i obserwuje z rozbawieniem...reakcje. i teorie spiskowe, że oto jakaś światowa sekta chce nas zaorać ;-)  

[Nie potrzebna nam szkoła od krańca do krańca: jak nie pojeby wyznaniowe, bogonarodowe, systemowe, prawicowe
to pojeby krańcowo przeciwne, systemowe, projektowe, poprawne politycznie ...
A przecież moglibyście się wszyscy od tej szkoły politycznie odpierdolić raz na zawsze.]


Nauka !!!  uczę, przekazuje wiedzę, a także gdzie jej szukać, pokazuję, zachęcam, rozwijam,  jak rozumieć i poznawać świat i jak rozumieć i zmieniać, czytać ze zrozumieniem...otwieram możliwości i na prawdę Wszystkiego nie jestem w stanie pokazać i nauczyć. Nie dam rady, nikt nie da. NIE DA SIĘ i nie jest to każdemu potrzebne. 
Nie jest Wszystko potrzebne[na prawdę życie wam sie zawali,  gdy nie będzie hołdu pruskiego w programie? podobno. każdy średnio inteligentny człowiek ten hołd pruski wygoogluje cnie.]

Potrzebna jest wrażliwość, dobro i piękno. Potrzeba jest ocalić ten świat.
Reagować na krzywdę i wojny. rozwiązywać problemy pokojowo. rozwijać empatię. zrozumienie i tolerancję.

WSZYSTKO i co sam chce,  może sżobie człowiek młody SAM zafundować w życiu. Gdy tylko mu pokażę źródła. co czytać i oglądać, gdy tego zachce. .. nic się nie uda na siłę. Ma na to całe życie. MECHANIZMY są najważniejsze a nie szczegóły. 

Na SIŁĘ nic się nie dzieje dobrze. 
Mamy wszyscy traumy ze szkół. o pruskiej proweniencji. Tego chcecie Nadal dla swoich dzieci  i wnuków ??
Co z wami jest, narodzie, że szkoła pruska Wam przeszkadza ale jakiekolwiek próby zmian już wkurwiają. A zmiany są konieczne. Tylko nie pod wyborców z cyklu prace domowe?/zakładam, że większość jest bez sensu/ choć to częściowo dobre posunięcie. Istnieją bowiem pedagodzy, którzy pomimo dawnego już zakazu, zadawali uczniom w cholerę roboty domowej na święta. tak. tak. Łamanie praw i prawa jest w polskiej szkole powszechne.
Technika, technologia służy pomocą, po co wkuwać na pamięć, skoro wszystko jest w telefonie przy dooopie? owszem mózg należy trenować ale czy aby na pewno datami, i tablicą Mendelejewa?? 
MYŚLEĆ, przyczynowo-skutkowo, analizować, wyciągać wnioski owszem, Łączyć kropki. rozumieć słowo pisane. CZYTAĆ. nie tylko instrukcję obsługi. Uczynić świat lepszym i bezpiecznym miejscem. Nie być okrutnym i reagować na okrucieństwo. Patrzmy w przyszłość a nie w przeszłość. bo ta przeszłość nie tak znów świetna, skoro świat wygląda, jak wygląda, na kogo i na co sie więc oglądać???


I podobają mi się pomysły nowej Ministry z nowymi przedmiotami: Zajęcia z edukacji zdrowotnej, seksualnej oraz prawnej. oraz wypierdolenie szitu i brak ocen z etyki i religii i mam nadzieję na wypierdolenie religii i wprowadzenie religioznawstwa. nareszcie. i przydałaby się szeroko rozwinięta EKOLOGIA!!!!!!!
[na każdej jednej lekcji historii i plastyki nawiązuje do ekologii, zanieczyszczeń i wątpliwej przyszłości świata. Kształćmy ludzi, którzy zapobiegną prawdziwie czekającej nas katastrofie, uratują Afrykę, co zmniejszy uchodźstwo. słuchajmy naukowców, nie polityków]

No i na koniec dopowiem, że drodzy rodzice nie ma takiej możliwości, żeby szkoła za Was wychowywała, Zmuszała, uczyła Wszystkiego... w tym życia. Dziecko nie zacznie czytać, bo lektury są obowiązkowe, będzie czytało, gdy od maleństwa czyta mu się do snu ...alboco.
Weźcie odpowiedzialność, zacznijcie czytać o wychowaniu dziecka, poświęćcie mu czas, zamiast zwalać na szkołę i czynić naciski na ministry, żeby szkoła wychowywała, uczyła ale jednocześnie odpuszczała, wymagała ale jednocześnie nie miała żadnych narzędzi, żeby dzieci wszystko umiały bezboleśnie i tak czary mary hokus pokus....bo tak się nie da.

ps
podobno Meryl kopci fajki, jak się zdenerwuje na czerwonym dywanie.

środa, 10 kwietnia 2024

Moda na sukces. czyli polowanie na Papieża.

 Na dole szlaja się obcy facet obcy...bo Naczelnik lubi bawić się bronią. a ja chcę zejść do kuchni albo co i nie mogę, w gaciach od piżamy wyglądam niewyjściowo. No się Naczelnik wreszcie doczeka, że zejdę w przezroczystych powłóczystych szatach na przykład. w peniuarze zadam szyku rozczochrana przed obcym chłopem.

Tymczasem

w dniu tak uroczystym, i tragicznym jednak zważywszy na okoliczności katastrofy, która to będzie celebrowana w cywilizowany sposób, bez kurduplowatej prywaty rodem z  zsrr, mam nadzieję a więc 10 kwietnia, donoszę, że wyborami się przejmować nie zamierzam, znaczy wynikami wyborów, w zasadzie, to już zapomniałam...

[ale tak, jak napisała Dreamu, Roxy, czy Margo : niech polskiego pazernego chłopa zaleje zgniłe zboże z Ukrainy i pochlasta zielony ład, a dobrze mu tak. pogardzam też każdym, kto głosował na nowakową fundamentalną idiotkę] 

Mamy fundamentalnie zabetonowane społeczeństwo i idiotów, pazernych idiotów, wypadkową ZABORU ruskiego na wschodzie. pisałam to wiele razy. na darmo. nikt nie słucha.

No i tyle.

*

A dzień wczorajszy mnie oczywiście zmielił podwójnie, 30 stopni na blacie w aucie, w kwietniu !!!! no ludzieeee kto to wytrzymie ?? Ból głowy rozjebał mi dzień dokumentnie, po południu już na amen prawie, bo oczywiście nadchodziła zmiana...

a ja ją czułam w sobie na wiele godzin przed nadejściem. nie mogłam mrugać oczami, ani ich dobrze otworzyć. i nie jest to sprawa peselu, hormonów i innych takich, ja mam to od zawsze, od średniej szkoły to pamiętam. Pamiętam, jak na wiosnę mdlałam i źle się czułam w komunikacji miejskiej, która mnie wiozła do domu, ze szkoły, Pamiętam pryszcze na twarzy,,, meteopatia objawiła mi się w czasie największej burzy hormonalnej ?

 140 frontów przewala się przez nasz kraj, w związku ze stykiem dwóch klimatów kontynentalnego i atlantyckiego więc nie ma się co dziwić, że warunki nas mielą. i mielą nas i mielą zgniłe wyże, niże, mieszanie mas. Dramat. a po południu byłam jeszcze bardziej nadwrażliwa i morderczo zmęczona... i zmielona.

Wracając do wczoraj, to Rano skoroświt o 8.20 jechałam se do placówki w letnim ubranku z narzuconym płaszczykiem, i w glanach :-( Płaszczyk w kolorze kości słoniowej, wywlekłam z teatralnej garderoby. Kiedyś kupowałam w szmateksach bardzo dużo płaszczy do spektakli, bogomniechbendomdzieki za moje ówczesne szaleństwo. Płaszczyk jest odlotowy i dizajnerski oraz w stylu i  klasyk się zrobił, że hej, gdy pod niego wskoczyłam w czarny lniany kombinezon....i dodałam czarną średnią torebkę nooo stylówa. rodem z hiszpańskich 135 schodów.

**

A przy okazji, to Ja i moje zdjęcia na hiszpańskich schodach, nieco umordowana temperaturami w wiecznym mieście i chłodząca się przy wiecznie okupowanej fontannie di Trevi

[tłumy, tłumy i tłumy z każdej strony i rusztowania ]






tłumy przy fontannie i ciągłe gwizdy policajów, i bieganie za turystami i mandaty...gdy ktoś włoży łapę, nogę ...


 Fontanna di Trevi znajduje się w pobliżu Schodów Hiszpańskich w Rzymie. To jedna z najbardziej znanych barokowych fontann w mieście. Fontanna di Trevi została zbudowana z inicjatywy Klemensa XII w miejscu istniejącej wcześniej fontanny zaprojektowanej przez Leona Battiste Albertiego z 1435 roku. Zasila ją woda doprowadzona akweduktem zbudowanym w 19 roku p.n.e. przez Agrype.


... jak widać byłam dawno, w każdym razie przed 2019,  od kiedy to obowiązuje zakaz siadania na schodach....i ściganie przez włoskich policajów, idiotów z całego świata. ech jak to nie można siąść i popatrzeć (noż kurwa ja już wiem za co ja nie znoszę tych włochów). a z drugiej strony oni mają serdecznie dość tłumów turystów nie przestrzegających zakazów i żrących gdziepopadnie. robiących zdjęcia z fleszem w Sykstynie...moczacych brudne giry we fontannach...

Schody Hiszpańskie
 (wł. Scalinata di Trinità dei Monti) to monumentalne schody w Rzymie, prowadzące z Placu Hiszpańskiego (Piazza di Spagna) do XVI-wiecznego kościoła Trinità dei Monti na wzgórzu Pincio. Ich włoska nazwa, La Scalinata di Trinità dei Monti, oznacza “schody do kościoła św. Trójcy na Wzgórzu”. 

tu się załapałam z prawego boczku...

[Czas już na pełne sprawozdanie czyli moje prywatne refleksje z Rzymu, Neapolu, Capri ... na razie tylko Pompeje opisałam 

z Wenecji niestety nie mam zdjęć. tylko jedno.]

*

Ale na tym sie dobre wieści kończą, bo ani na jogę nie dotarłam, ani nigdzie nie poszłam dupsko przewietrzyć, taka byłam zmielona moją meteopatią  i skaczącym ciśnieniem(no jednak kawy rano nikt i nic by mi nie zabroniło)

i z okazji chujowego samopoczucia i skaczącego ciśnienia wypiłam lampkę czerwonego wina podczas oglądania ostatniego odcinka miniserialu WYBORNEGO bardzo, czarno białego : RIPLEY.  To kolejny pomysł i kolejna obsada na tę historię a każda w swoim rodzaju i warta zobaczenia. POLECAM.

A dziś się budzę i ... oczywiście słońca brak, wieje i kropi, no mogłoby lać, jeśli już, inaczej będę musiała lać z węża. te zapakowane po brzegi skrzynie i donice. i myć okna połaciowe.

Jakoś nie odczuwam imperatywu w posiadaniu donic pełnych kwiatów, ten czas przyjdzie w maju, a teraz cieszę oczy kwitnącymi drzewami wiśni, czereśni, śliwy, pigwy i michałka.

ps w Rzymie a dokładnie Watykanie:

historia tego zdjęcia jest prześmieszna, jakiej to ogromnej zwinności potrzeba, żeby zrobić zdjęcie na placu z tłumem turystów polujących na Papieża, w słońcu pełnym i morderczej temperaturze. turystów, którzy przede wszystkim też chcą sobie zrobić zdjęcie papy. 

[ale to nie moje zdjęcie, ja się na spotkanie z papieżem nie wybrałam, wolałam leżeć w hotelowym basenie, pić wino na plaży... zamiast dostawać udaru w Watykanie]

żeby zrobić to jedno UDANE zdjęcie koleżanka musiała pierdyknąć całą serię z tłumami rąk turystów z całego świata )))))))


tu aparacik zasłonił główkę w kapelutku

a tu się wreszcie udało.