środa, 30 stycznia 2013
210
wtorek jest naj-nieeee z całego tygodnia
przeniesienie poniedziałku na ... wtorek spowodowało, że wtorek zamienił się w koszmar
więc nastąpiło przeniesienie częściowe na środę i pozostałe.
to troche rozluźniło wtorek, choć tylko w pojemności a nie w ramówce
od do.
poruszam się w pozycji niewyniosłej, gdyż
okolica tyłkowa kręgosłupa w konsystencji mięśniowej się zepsuła.
maniek zalał sufit w kuchni wodą z konewki.
deszcz leje tak, że patrzę smętnie za okna i już się boję wyjść truchtać
w przwidywaniu kolejnych wybroczyn. ale suka piszczy to iść trzeba.
glątwa i szara wata zapycha wszystko w przestrzeni. każdej.
jest smutno, bezsłońcowo i brudno
Erna zjada trufle, które się objawiły przy drogach na polach fszęeeeedzieeee
ps
otóż w kwestii chleba wyszłam na ... ignoranta-idiote
no cóż, przyznaję się
po komentarzach dopiero zaskoczyłam o buchachacha,
że mój chleb na drożdzach, nie na zakwasie jest!! a to co dostałam od olki to zaczyn, nie zakwas.
po drugie, że ziarno, co to Duży zakupił nie zmłonę, to sie jednak nadaje do pieczenia-dzięki Frycia))
jest to co prawda proceder a la chłop pańszczyźniany ale podobno zdrowy bardzo
imodny i następną razą mieszany chleb upiekę
a za trzecim razą tylko na tym pełnym ziarnie będzie.
tak że Zante sorry ja Ciebie w błąd wprowadziłam
z głupoty jednak. Hmmm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ty się wyluzuj, podobno pierwszy chleb trzeba spieprzyć. Ja swój spieprzyłam, teraz wychodzo zawsze ;o) oraz sprawdź jaką dałaś mąkę. Musi być chlebowa albo chociaż 550.
OdpowiedzUsuńok)))) trzymam za słowo i będzie lepiej))
Usuńo czym Ty mówisz, ja nawet nigdy nie próbowałam chleba piec (a żałuję), więc dla mnie, to Ty jesteś kobieta doświadczona w tym temacie;))
OdpowiedzUsuńdziękuję naprawdę dziękuję)))
Usuńznaczy się tak, ja z tym pełnym ziarnem to tak trochę "z przymróżeniem oka" rzuciłam ale myślę, że można ... a na maślance i z otrębami bardzo dobry chlebek wychodzi, i bez drożdży jest wtedy... gdzieś mam przepis jeśli chcesz :)
OdpowiedzUsuńno chcee ten przepis na maślance,Ci napisałam przecież))))))
Usuńto ja się łączę w bólu bo od trzech dni nic tylko nimesil
OdpowiedzUsuńno ja nawet nie wiem co łykam, dali to łykam grunt żeby nie bolało)) i mi juz wszysko zwisa powiem Ci
Usuńt.
to ja chyba za Zante podążę.. do piekarni;-)
OdpowiedzUsuńno wiesz jeśli chcesz to ja napiszę ten prosty przepis))))) albo weź od Ewy))))
UsuńMówię Tobie...olej wszystko, rób jak kcesz, oraz mieszany! I rozlużniaj, przenoś, rozciągaj, deszcz, czy nie...matko! co ja gadam!
OdpowiedzUsuńno wybaczam, wybaczam)))))))
Usuńpodążcie na wspomniany przezmię wpis u Ewy w dodatku kuchennym. tam przepis na chleb który wychodzi ;-) i jest zjadliwy.
OdpowiedzUsuńponiedziałek z natury rzeczy to spieprzenie 1/7 tygodnia, czasem przenosi się na wtorek, a bywa że się jeszcze bardziej rozciąga. ja najbardziej lubię piątek, szczególnie po 16:00 .
o ile pomnę maniek to kot, w jaki sposób konewką olał sufit ??????
coś się tak domyślam, że jako, zdolny kot, zalał także tą wodą z konewki podłogę w pomieszczeniu nad kuchnią... mylę się? :))))))
Usuńtak również przypuszczałem, ale że też mu chciało się targać konewkę na strych...musi się nudzić z powodu deszczu
UsuńMatko! Jak będę miała zły humor będę Was czytać!
UsuńWizja kota tochającego (tohającego????) konewkę na górę,żeby zalać podłogę sprawiła, że o mały włos nie oplułabym monitora kawusią!;))
no wiesz Adam, koty chadzają własnymi drogami (i na swój własny sposób..) a to w końcu kot artystki jest więc nie może być normalny :))))))
Usuńa Ty Miśka wyobraźnię powinnaś nieco okiełznać :)))))
UsuńNo więc to było tak, Maniek wylał wodę z konewki stojącej w łazience znajdującej się nad kuchnią. A w tej łazience kilka fug szlag trafił. bo nie było progu i kafle pracowały i wypracowały i tymi niefugowymi ubytkami woda se przeleciała i wyszła plamą na suficie. i tyle)))))))
Usuńa Frycia zdolniacha a Adam z poczuciem wiadomoczego jak zwykle i spostrzegawczy))))))))))
Się tak nie sumituj i nie biczuj brońbuk, bo masz łatwość uzyskiwania siniaków. Już zresztą napisałam pod poprzednią notką co myślę o zdobywaniu chleba przez 12 godzin od pomysłu jego zdobycia i powróciłam do starej, dobrze sprawdzonej metody. Może nie tak świeży, na pewno nie taki pachnący, na bank nie taki zdrowy, ale w pół godziny w chałupie.
OdpowiedzUsuńnormalnie przy Tobie poczułam się jak ...mały kazik (nie wiem dlaczego u nas tak mówią!)
OdpowiedzUsuńNigdy nie piekłam chleba...i nawet nie będę próbować;)) Buziaki
No ja też nie wiem dlaczego mówi się w Wielkopolsce "mały Kazik" , ale to najprawdziwsza prawda;-))))))
UsuńZante)) pamiętaj zawsze mogę Ci dac ten przepis ale on nie na zakwasie tylko drożdzach jest)))))))))))
Usuńi masz rację tyle pierdolenia i jeszcze sukinkot ... nie wyjdzie! może na następnym razem??
się zawzięłam normalnie zawzięłam wiesz))))) i mi wyjdzie wreszcie))
UsuńMisiu sobie teraz głowki nie zawracaj chlebem, się nawet nie bardzo opłaca, powiem Ci))) teraz praca najważniejsza!! buziol
OdpowiedzUsuń