środa, 13 lutego 2013

223

tego domu nie widać latem
a właściwie domów?  są aż trzy zagnieżdzone wśród lasów na polach,
pośród szczelnej zieleni, niewidoczne. jedynie odgłosy straszą
zagubionych wędrowców.
Biegniemy brodząc popas i wreszcie jakiś twardszy grunt a nawet ścieżka
a potem już całkiem utwardzona droga polna. Z daleka coś sterczy.
To sterczą śmiesznie czerwone flagi zatknięte na kijkach i wbite wzdłuż.
Plamy czerwieni jak krew na śniegu ułatwiają identyfikację. Żadne auto się nie zgubi.
Erna natychmiast atakuje szmatę. a potem podejmuje trop.
mój tropiciel, pies tropiący moja inspektorka kryminalna.
Spacerobiegi trwają godziny, są zwielokrotnione z powodu nadmiaru wolnego czasu.
Nadrabiamy więc i kumulujemy dobrą energie. jest dobrze.

Chałupa się zamieniła w części salonowej w pracownię.

 PS
popielec i czas na post ale tylko w wymiarze doczesnym
czyli zero słodyczy i czerwonego wina.
jestem chrześcijańskim abnegatem.


23 komentarze:

  1. Mnie Kościół nazywa apostata od wiary. Brzmi tak, że nawet nie jestem pewna czy powinnam się obrazić. No ale ja poszczę cały rok! Znaczy w ten sposób, jaki Ty przyjęłaś. Nie piję czerwonego wina.....wódeczkę wolę. Ale od soboty, czyli balu przeszłam na post

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem Apostatą, to brzmi dumnie Zante!! zapamiętaj))
      a wódeczka się przejadła na imprezce?? hehehe znam ten ból i mam nadzieję go już nie doświadczać))
      wino wolę od wódki oczywiście sączyć!! bo upijać zdecydowania wódką wolałam. a słodyczy nie jadasz? bo ja pasjami i to widać! niestety(( dlatego wykorzystałam post jako dpbry powód do ich niejedzenia))

      Usuń
    2. Czasem mnie napada, tak dwa razy do roku, jak w tłusty czwartek, co by zjeść tłustego pączka, albo ptysia wielkiego, z górą bitej śmietany. W pozostałe dni w roku kupuję sobie czasem chlebek marcepanowy i jem go tak....z tydzień. Tak długo, bo nikt z domowników, poza mną nie lubi marcepanu. No i czasem kupuję paczkę krówek i sama zjadam dwie. Mam po kokardy słodyczy na długo. Ale jak się domyślasz reszta wcale się nie marnuje. Za to T., mąż uważa, że jestem świetnym współlokatorem, bo ani razu mi się nie zdarzyło podprowadzić z Jego zapasów Kasztanków, Michałków czy innych takich "z czarnym" w środku.

      Usuń
    3. marcepan uwielbiam mmmmniammm och ach bym żarła do zwrotuu))

      Usuń
    4. Oooooo, to nie mogłabyś być moją współlokatorką;-))))))))))))))))))

      Usuń
  2. power trwa, jak widać;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powerem bym tego nie nazwała)) odpoczywam sobie przyjemnie)

      teatralna

      Usuń
  3. ehh, zazdroszczę tych pól wypaśnych, a jeszcze bardziej pracowni w salonie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a plam farby na dywanach i podłogach?))) oraz korników wszędzieee

      Usuń
  4. post = 0 słodyczy słyszę to od wielu osób a sama przyznam że jeszcze nie próbowałam ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie próbuj, bo Ci będzie smutno i tyle tylko zysku z tego....straty znaczy;-))

      Usuń
    2. cwaniary, pewnie chude jesteście jak manekiny z zary

      Usuń
  5. jak bez słodyczy?????? tak całkiem????? się mi nie mieści, w głowie znaczy się, bo w "oponkach" to jak najbardziej :) nie poszczę wcale i nie wiem jak mnie Kościół nazywa ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frytko-> kościół tak ładnie nazywa nie dlatego, że się nie pości, ale dlatego, że się na tacę nie daje;-)))))))))))))))))))))))))

      Usuń
    2. )))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
      trafnie Zante bardzo))))))))))))))))
      oraz Frytko nie wiem jak to przeżyję ale muszę znaczy nie chcę ale muszę))

      Usuń
    3. no ja na tacę też nie daję, bo nie chodzę ... to też się mogę tak ładnie nazywać?... plisssss :))))))

      Usuń
  6. nie chcąc tyć, ograniczam słodycze, choć idzie mi to ciężko. Więc tyję i chudnę naprzemiennie :)))
    A wino lubię czasem z Adamem posączyć wieczorem

    OdpowiedzUsuń
  7. Slodyczy zero?? Dla mnie ideal nie do osiagniecia..:/ Normalnie widze Cie z Erna biegajaca po tych polach i zazdroszcze (pozytywnie):-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma czego zazdrościć)) jak się ma 40 na plusie)) to ja zazdroszczę

      Usuń
  8. Ja też się umartwiam na post niejedzeniem słodyczy.

    Pisz tak dalej...to mnie nakręcisz lepiej niż niejedno zioło:)

    Dobrze mi robisz na chcieja:)

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....