sobota, 30 sierpnia 2014

704 (o tęsknocie za tatrami i zakopanem)

wywołała mnie Zimna z tym Zakopanem
jak tu nie oszaleć, przecież to miasto i Tatry to moja największa miłość zaraz po teatrze.
albo raczej równolegle. to wspomnienia, zapach, smak, wolność!! wzruszenia. najpiękniejsze.
to literatura od lat czytana, wszystkie biografie, wspominki, historia taternictwa, wiersze pawlikowskiej-jasnorzewskiej, mordy witkacego i cała historia ... i góralszczyzna.
tym jest to przykrzejsze, że tam latem w sezonie nie pojadę, już nie. 
w sezonie jest duszno - zaduch odludzki, od turystów ceprów do których się nie zaliczam.
Do lat dziewięćdziesiątych uwielbiałam tam jeździć
dopóty w dwutysięcznych nie zaroiło się od ceprów w klapkach, 
głupoty galopującej nuworyszowskiej.
A tymczasem
brakuje mi wyjazdów z przyjaciółmi poza sezonem, tych wrześniowych.
ekh Zakopane. moja miłość.
teraz jest czas na taki wyjazd właśnie i właśnie mi przyszło go głowy, że..
można spakować plecak, jak kiedyś...
i zwyczajnie zapakować się do pkp, jak kiedyś..
i rano dnia następnego wysiąść na dworcu w Zakopanem, jak kiedyś..
od razu poczuć ten zapach.. czasami i dysc na twarzy albo siklawicę..
jak kiedyś, ale zamiast się wkurzyć. to się uśmiechnąć, bo tam nawet deszcz jest ..
a i mroźne powietrze z wieczora i śniegiem się porzucać wysoko...
omójboże ja tam chcę...
teraz.






5 komentarzy:

nie musisz Czytaczu ale możesz ....