gardło mi migrenuje i łeb troszeczkę i kaszelek mam ...
ale co tam, warto było
zaraz sobie zapodam kolejną gorącą herbatę malinową, po gorącej kawie mlecznej
albo zrobię powtórkę z pysznej kawy.
w końcu mam czas, żeby trochę się ogarnąć.
Wczorajsze zaduszki muzyczne na okoliczność 45 lecia drogi artystycznej kolegi
CiRomana, czyli benefis zacnego człowieka, twórcy i muzyka
były fantastyczne !!!!!!!!!!!!
bawiłam się znakomicie słuchając koncertów i pośpiewałam też.
próbowałam tortu w kształcie gitary i pieca marshalla ))))
zajadałam kanapki, piłam tradycyjny trunek muzyków czyli łyskacza z kolą
i wyłaziłam taka nieubrana na podwórko, żeby wiadomoco,
wszak trzeba było być w klimacie
flauer pałer- owym, dżezzowym, rockowym, a nawet hewi.
spotkałam tylu prawdziwych artystów, kochających muzę, dawno nie widzianych
dech mi zapierało i wzruszało.
zawsze w takich chwilach myślę sobie o emocjach, że po co bez nich żyć
a także myślę o swoim oślim uporze dziecięcym i całkowitym braku charakteru
moich rodzicieli w kwestii zmuszania mnie do grania na skrzypcach.
DZIŚ dużo bym dała za tę umiejętność.
podziwiam każdego wirtuoza gry na jakimkolwiek instrumencie
oraz umiejętność czytania nut, a przede wszystkim pisania własnych kompozycji.
szacun wielki.
***
jesień moja jest pomarańczowa
mam pomarańczowe paznokcie, buty i płaszczyk wełniany też mam pomarańczowy
lubię ten kolor, do niego dołączam chętnie fiolety wszelakie i oberżyny
oberżynowe mam właśnie włosy.
idę do sąsiadów po piękne fioletowe chryzantemy, żeby wsadzić do donic
ustawionych przed domem
i postawić na grobach. dziś. nocą ciemną. a potem nie wiem co się zdarzy
wszak zaduszki jazzowe i nie tylko w pewnej knajpie ...
i aura przesilenia zawisła ciężko nad światem, jak ongiś w czasach przodków naszych
wybieram te nasze słowiańskie, pogańskie dziadowanie nie halołinowe ustrojstwa
zza oceanu. dynie owszem, bo pięknie wyglądają ustawione w koszach
i na stole w szklanym wazonie
nawet lampiony owszem znoszę ale już przebieranki i psikusy..
(choć to też pogańskie święto Celtów), znoszę słabo. lub wcale.
poza tym dania z dyni pychaaaaa i obowiązkowo gotujemy w czas dziadowania.
listopadowe święta nostalgią i tęsknotą mnie napawają
tradycyjnie, bo tradycja to jest siła, jak mawiał Tewje mleczarz.
także dziś na drzwiach teatru w godzinach po południowo- wieczornych
tabliczka z napisem
HAALLOŁIN NIE OBSŁUGUJEMY !!!
łyskacza z colą lubię ....ale muzyk ze mnie jak z koziej.....trąbka :)))))) i halołinu w masakrycznej wersji nie cierpię ....dekoracyjnie zniosę ,ale też nie wszystko ....
OdpowiedzUsuńdzisiaj widziałam pod cmentarzami świecące uszy i też jakby nie rozumiem po co ??? może już stara jestem i nie rozumiem ducha czasu ????
no dziś i wczoraj wygłupy nieco nie na miejscu, mówię o tych uszach z drugiej strony dzieciaki mają taką zabawę, trochę oswajają ten temat jednak,
UsuńNo i coraz więcej techniki na cmentarzach zupełnie niepotrzebnej...
Lubie whisky- z kostkami lodu i woda sodowa, chociaz ostatnio rozgrzewam sie brandy.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dobra muza sluchana na zywo..Rowniez podziwiam, szanuje i mam wielki sentyment do wirtuozow, kompozytorow, spiewakow, moze po czesci dlatego, ze wychowalam sie w "muzycznej" rodzinie.
Ameli
a z tym łyskaczem o sentyment też może chodzić ???:))))))))) bo mój tato grał w młodości na saksofonie i miał zespół nawet :)))))))) alem się nie wrodziła :)))
Usuńłoł zazdroszczę takiego Taty !! serio serio
Usuńpo prawdzie to ani za łyskaczem ani za brandy nie przepadam aleeee raz w czas ;))
Ameli ja muszę zbić smak i zapach łyskacza )))))) tą kolą, woda sodowa mi nie wystarcza ;)
UsuńZauwazylam, ze im bardziej sie starzeje tym bardziej mi sie chce doszukiwac smaku drewna czy korzeni w trunkach ;-) Na Sri pilam bardzo duzo mieszanek z kola, sokami itp, i teraz jakos mnie ciagnie do bardziej "przejrzystych" smakow;-)
Usuń