piątek, 16 marca 2018

3.14 dzień liczby PI i jego pochodne.

Zaczęło się mieszanie marcowe.
Leje i leje. zima i zima. temperatury znów spadają. chójowo i chujowo. i jeszcze chujowiej.
Masakra za oknem i w lędźwiach i w życiu też czuję się zmasakrowana chwilami.
3.14 zmasakrowania.
I podobno  temperatury będą spadały na łeb, na szyję i jeszcze bardziej i nawet minus powrócił.
Na razie niewielki. Niedobrze, kurtkę wyprałam i schowałam. jako znak, że KONIEC. a tu proszę taki afront. Swetry, czapki, kozaki poszłyyy w użycie i balsam z baobaba.
 Wczoraj zmarzłam bardzo. Na zakładzie niebezpiecznie - dzieciory roznoszą zarazki.
Kaszlą, kichają i piszą bzdury na kartkówkach(zbieram pieczołowicie). 3.14 zażenowania.

W Teatrze przygotowania do spektaklu i premiery, w teatrze przygotowania do OKR, w teatrze porządki przed świętami - wystrój ulega przemianie, wyciągamy zające udźiergane z papieru przez PaniąKrysię i malujemy jajka a Pani Krysia plecie kolejne kosze - zakupuję nowe pokrycia na kanapy, fotele, szukam poduch, przesadzamy kwiatki.

W księgarniach zakupy książkowe na konkurs recytatorski, w Empiku nowa kolekcja - indygo przylepiła mi się się rączek(nie w całości). 3.14 przygotowań do.

A dziś
Niech mnie ktoś dobije. głowa jakby otumaniona. rozbicie. kaszel się przywlekł. ciśnienie zabija powoli. Nie mogę się skupić. mróz lepszy, bo zapanowałam nad błotem ale...
zapaliłam, więc znów zakupuje tablety i zaczynam od początku i to bez skrótów oraz szukam innych tabletek. mocniejszych, żeby wyeliminować wszelkie Głody. ciężko nadal.
Ale, żeby nie było tak przytłaczająco czas cały, następny post o Mistrzach logiki pokręconej, tak mnie Kalina nakręciła, zwłaszcza, że klasówki będę sprawdzała ...
ps
podoba mi się stwierdzenie wybaczam i proszę o wybaczenie w kontekście lekcji matematyki i matematyków  he he he

pss
i zgadzam się z Barbarellą, że matka natura nie może być suką. Suki są kochane.
Matka(tfujegomać)natura, to popierdolony, stetryczały, zgorzkniały i nikogo niekochający stary kawaler. Gej, który nie może być sobą. zakłamany, któremu nic w życiu nie wyszło za wyjątkiem
chujowej partii, którą trzeba trzymać za pysk...a sił coraz mniej...
a wszystko to w kontekście mrozów co to nadchodzą a tu cebule wypuszczają, kwiatki się pchają i żurawiny moje przyleciały i co teraz?

8 komentarzy:

  1. I co ja Ci moge poradzic na to wszystko? Poloz sie do lozka i zasnij na czas mrozow, bo coz innego mozna przedsiewziac? Ja chyba tak zrobie i obudze sie, kiedy bedzie juz prawdziwa wiosna, bo to, co mamy, jest nie do wytrzymania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. leżę i wstać nie mogę...wszystko mnie boli. boże

      Usuń
  2. ŁOJEJ, to się narobiło. Czyli trochę wiosna, a trochę nie. Jak żurawie przyleciały, to może jednak ta zła pogoda szybko minie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobno ale mnie właśnie chodzi o to, że one zamarzną...cholera jasna i wszystko co wylazło z gleby...

      Usuń
  3. Wyje z oknem. Sztorm. Coś mówiłaś o dobiciu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic już nie mówię nie słychać mnie ...

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....