poniedziałek, 24 listopada 2025

się przecież.

Dzień sobotni był długi i pełen roboty oraz pomysłów. roboty generalnie porządkującej przestrzeń. i wywlekającej różne tam dziwne szpargały. zaglądaliśmy w zakamarki i kąty. nie nazywam tego generalnym sprzątaniem, przed świętami, tylko po prostu. czasem trzeba ;-)

na zakończenie dnia planowany od dawna seans kinowy 

"Prawdziwe życie Tamary Łempickiej, Julie Rubio. dokument bardzo mi się podobał (najpierw zawsze piszę o uczuciach, odczuciach) i zrobiony był też ciekawie, fabularnie nawet. Teraz sobie myślę, że z chęcią pójdę na coś co mnie Zachwyci. rozważam "Błękitny szlak...

Niedzielka wyspana. i rano na poprawę nastoju i wyglądu, odleżałam wygodnie ponad dwugodzinny seans z kosmetolożką, w mojej sypialni ze świecą i kadzidłem: zabiegi łączone na pysk. potem dospałam się. i skończyliśmy  serial "Bestia we mnie. 

Odtajałam po ciężkim tygodniu.


*

 Tak się dzieje czasem, że tematy postów układają się w głowie lub wynikają z rozmów pod postem. interakcja z czytającymi jest ważna dla mnie inaczej po co pisać bloga...

czasem pięknie rezonuje u innych blogerów, tak jak w najnowszym poście Margo  :  "To pisanie kompulsywne, nie z potrzeby opowiedzenia świata, tylko z potrzeby zduszenia w sobie ciszy. Z dystansu wygląda jak kreatywność: zeszyty pełne słów, codzienne muszę zapisać, kolejne akapity, kolejne oddechy. Ale z bliska przypomina raczej nałóg, społecznie akceptowalny. Tekst zamiast kieliszka.""

Czyli teraz na tapecie temat uzależnień, który w ogóle mnie nie kręcił, aż do czasu. kiedy to bliska mi osoba, rozpoczęła krucjatę. a kolejna bliska mi osoba wylądowała na odwyku. Oczywiście, że usłyszałam sugestie osobiste. a jakże. tylko akurat to mnie nie rusza w ogóle. wiem co robię. od 19roku życia jestem Odpowiedzialna za siebie i innych. w tym za własną matkę. nikt mnie nie zabezpieczył. Zawsze wiedziałam, że mogę liczyć tylko albo przede wszystkim na siebie. Gdy teraz czytam bardziej i mniej naukowe książki, przyznam się, że nie przykładam ich, jeden do jednego do własnego przypadku. Doświadczenie i intuicja mną kierują przede wszystkim. słucham też z zaciekawieniem innych, staram się. 

 Temat rozciągnął mi się życiowo ponad miarę. i zapewne jeszcze do niego powrócę. rozmowy bardzo są inspirujące, czasem pomocne. Uzależnienia, wracają do mnie jakoś ostatnio. jako straszak na przykład: oj, uważaj, bo to też uzależnienie...no i właśnie takie teksty powodują u mnie różne reakcje. no i co z tego?? lubię swoje uzależnienia. i rytuały nawet gdy mnie czasem irytują. i gdy irytują innych. pozwalam sobie na myślenie : to Twój problem, nie mój. nie muszę spełniać Twoich oczekiwań. 

A dziś zimno. mróz bez śniegu, choć czasem płatki wirują w oknie połaciowym. na blacie cztery na minusie a ja odczuwam -20. leżę jeszcze w łóżku, jak to w poniedziałkowe dopołudnie, piję drugą kawę. Czytam. Odbieram maile. dzwonię, ustawiam tydzień, planuję.

jest dobrze, dziś jeszcze masaż u fizjo. na zakończenie dnia.

zaraz zjem pyszną jajecznicę z jajek od szczęśliwych kur:-) 

a z rzeczy niedobrych, które się przecież zdarzają, to zagubiłam okulary do czytania... i jest afera.

32 komentarze:

  1. W moim przypadku pisanie zastepuje rozmowe, nie bardzo mam do kogo paszcze otworzyc, a nowych interlokutorow nie chce mi sie szukac, wiec pisze. Ale czytanie chyba wychodzi z mody, teraz ludzie wola pisma obrazkowe, krotkie filmiki, komu sie chce czytac, nawet dluzsze podpisy pod obrazkami staja sie za dlugie. Wiekszosc woli na skroty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to fajnie masz Pantero, bo ja z kolei nigdy nie byłam "pamiętnikowa" i pomimo dobrych ocen ze szkolnych wypracowań, z wiekiem coraz trudniej mi jakoś coś sensownego napisać, a miałam przez moment pomysł, żeby jakoś spisywać te momenty, które tak szybko uciekają. I powiem Ci, że właśnie na nowo zaczęłam szukać blogów, właśnie dla ich dłuższych treści, bo IG w pewnym momencie zaczął być nudny z tymi swoimi fotkami i "opisami" w postaci hasztagów jedynie 🙂

      Usuń
    2. ludzkość idzie w określonym kierunku, oraz jeden woli spadochron a drugi samochód :-)
      książki zawsze były dla wybrańców...a że czasy teraz takie, ze więcej sie pisze i wydaje niż czyta...
      byłam pamiętnikowa ale brakowało mi cierpliwości, czasu i samozaparcia...może dlatego, że rezonowało z szuflada jedynie.

      Usuń
    3. Pantero, otóż i mnie coś to pisanie daje, zastępuje...no w każdym razie odczuwam przymus ale nie traktuję smietrtelnie poważnie...ostatnio niczego nie traktuje śmiertelnie poważnie...życie jest za krótkie.i za kruche.

      Usuń
  2. Tekst zamiast kieliszka - super porównanie, ale tak chyba jest , ciągnie nas do rzeczy, które lubimy, jak rękodzieło, pisanie, malowanie (kto potrafi), lepsze to niż używki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też nikt nie przygotował. Od 10 roku życia radzę obie sama ze wszystkim. W dupie mam co mówią inni. Teraz jeszcze bardziej mam wywalone, bo nic nie muszę. A jeszcze tak se pomyślałam właśnie, że uzależnienie to jest destrukcyjne. Więc jeśli nikomu i nam nie przeszkadza to co robimy to wara od tego.
    A okulary to pewnie posprzątałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o no i dodałaś Natu do koszyczka...a jeśli nawet jest destrukcyjne dla mnie to też wara.
      okulary to poważna sprawa jest...droga i poważna. jestem załamana, lubiłam prawki, było drogie...zresztą szkła też...i w ogole.

      Usuń
  4. Nie rozumiem z ta BESTIA. Kiedy ja zobaczylas? Przed kosmetykolazka czy po? Jesli po to nalezy cos powtorzyc, no nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bestię...zaczęliśmy jakiś czas temu, to serial, całkiem dobry, ja lubię aktorkę.zabieg miałam o 10 trwał do 13ej a potem obiadek sie przespałam i dooglądaliśmy :-))

      Usuń
  5. Temat uzależnień jest dla mnie ciekawy (jak wiesz), ale nie wypowiadałam się tutaj, bo instynktownie unikam pewnego kierunku dyskusji. Tak naprawdę uzależnienie jest nieźle zdefiniowane, jest coś takiego jak objawy osiowe i tyle. Natomiast rozmowa poszła drogą lingwistyczną "od wszystkiego można się uzależnić", dokładnie tak jak zdarza się to w przypadku dyskusji o religii instytucjonalnej: nagle zaczynamy używać słowa "wiara", oponent odkrywa haczyk (wieloznaczność słowa "wierzyć" w języku polskim) i zamiast o instytucji zaczyna "ale ty też w coś wierzysz, w co wierzysz, porozmawiajmy o tobie". Podoba mi się tekst Margo o pisaniu, ciekawa jest jej opinia na temat tego kto i dlaczego pisze, ale ... od pisania nie traci się kontroli nad zwieraczami, pisanie na blogu nie niszczy życia dzieci osoby piszącej, nie pozbawia go pracy, nie sprawia, że język kołowacieje, a następnego dnia trzeba się tłumaczyć ze zdarzeń. W gruncie rzeczy nie od wszystkiego można się uzależnić w nadmieniony przeze mnie sposób. Jest tych rzeczy kilka i wszyscy dobrze je znamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie to nie wiem. oraz rozumiem. traktujesz to śmiertelnie poważnie i śmiertelnie naukowo. w sumie twoja sprawa.
      oraz jedynym uzależnieniem jest alkoholowe uzależnienie. no masz prawo mieć własne zdanie Moniko. szanuje to.

      Usuń
    2. ale ja znalazłam taką nieco szerszą definicję w internetach :
      Rodzaje uzależnień można podzielić na uzależnienia od substancji psychoaktywnych (chemiczne) oraz uzależnienia behawioralne (czynnościowe). Oba typy wiążą się z silną potrzebą i dysfunkcyjnym zachowaniem, a mogą mieć charakter fizyczny (silna potrzeba wynikająca z reakcji organizmu) lub psychiczny (przymus psychiczny, trudność w zaprzestaniu). Wyróżnia się również uzależnienie społeczne,

      i w zasadzie, to nie tylko zwieracze muszą puszczać...

      Usuń
    3. @Teatralna, jeżeli mówimy o terapii, to leczymy zawsze problem, który dotyczy pacjenta. Jeśli do przychodni trafi pan cierpiący na kiłę, to leczymy kiłę, a nie opowiadamy mu co będzie, jak złapie rzeżączkę. Z uzależnieniami jest tak samo. Skupiamy się na tym, które chcemy jakoś opanować. Opowiem Ci historyjkę:
      Co jakiś czas szukam nowych materiałów na temat uzależnienia od marihuany, ale interesują mnie tylko te oparte na badaniach, a nie na pobożnym pierdolando. No i zaciekawił mnie filmik o marihuanie na youtube, zrobiony przez dwóch młodych lekarzy. Po krótkim wstępie powiedzieli: "Najpierw porównajmy skutki używania marihuany do skutków używania alkoholu, bo nie ma sensu podchodzić do tematu, jeśli się nie porówna różnych uzależnień". I w tym momencie przestałem ich słuchać, bo wiedziałem, że dwóch młodych chłopców, którzy dopiero co zostali lekarzami, chce zracjonalizować swoje popalanie marihuany. Bo jeżeli ja przychodzę do lekarza z zapaleniem gardła, to oczekuję, że zajmie się leczeniem zapalenia gardła, a nie opowieścią zaczynającą się od słów: "Najpierw porównamy zapalenie gardła do gruźlicy, bo nie ma sensu rozmawiać o zapaleniu gardła, jeśli go nie porównamy z innymi chorobami układu oddechowego". A lekarz owszem, powinien porównać stan pacjenta, ALE DO STANU SPRZED CHOROBY, a nie do innego stanu chorobowego, wywołanego czym innym.
      Pierwszą czynnością psychoterapeuty powinno być ustalenie, na co się pacjent uskarża i ustalenie stanu, jaki pacjent chce osiągnąć. I wtedy albo dostaje informację, że to się da zrobić pod warunkiem przestrzegania zasad kontraktu terapeutycznego, albo cel jest niemożliwy do zrealizowania. Bo niestety w medycynie tak jest, że jeśli wda się w nogę gangrena, to przy odpowiednio zaawansowanym stadium chorobowym, są tylko dwa wyjścia: albo ucinamy nogę i kontynuujemy leczenie, albo nie obcinamy i czekamy na śmierć.

      Usuń
    4. jesoo Wolandzie, że tez Ty masz cierpliwość i samozaparcie , żeby tyle pisać :-)D
      ja nie jestem zafiksowana na uzależnienia, piszę o tym bo mnie to dotknęło osobiście...i jestem tym przerażona w zasadzie. i jestem przerażona ile ludzie mają problemów i jak ich składają życiowo. i jakie to wszystko jest pogmatwane z tą ludzką psychiką.

      Usuń
    5. A skąd, po prostu to ciekawy temat, a ja lubię gadać. A psychika..., cóż. Przede wszystkim robi się strasznie, gdy psychika mocno nie nadąża, a problem jest tego typu, że ludzie zgłaszają się po pomoc, gdy w departamencie mózgowym już wszystko jest w ruinie.

      Usuń
  6. Okulary do czytania to pikuś przy progresach
    Ja jak tylko do czytania to kupowałam na kilogramy w supermarketach
    I miałam wszędzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie progresy mogły by zaginąć, stosuje je jedynie do auta. i nie czytam w nich. natomiast ja mam porządne za ciężkie pieniądze okulary do czytania i pracy z komputerem...żadne tam supermarketowe. wiele godzin siedzę przy komputerze i bardzo dużo czytam. więc dramat.

      Usuń
    2. Oczywiście że trzeba takie mieć!
      Ale backapik jest potrzebny 😀

      Usuń
    3. W czasie poszukiwań zakupię sobie te przejsciowe😅

      Usuń
  7. Mam dwie pary okularów i to naprawdę się sprawdza. Pochyliłam się jednak nad tym pisanym uzależnieniem, które, niestety bywa furtką do hejtu. Miałam już stalkerów-grafo, tylko dlatego, że nie chciałam pochwalić takiego rodzaju pisania, więc to uzależnienie wcale nie jest niewinne. 'Bestia we mnie' - odkładam, ale może znajdę czas w drodze do Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo nie stać mnie żeby mieć dwie pary takich okularów, zwłaszcza że wada się z mienia. ...no może stac ale wole te tysiące wydać na wycieczkę do egiptu ;)))
      ja ma cztery pary okularów...🙈do czytania, progresy do auta i na dal do kina, i przeciwsłoneczne.
      Bestia we mnie...może być.
      tak Margo doskonale ciebie rozumiem. ale wiesz każdy pisze przez pryzmat głownie swoich doświadczeń.

      Usuń
  8. Okulary temat dlugi, mam cztery pary I tez kazde potrzebne😃 Do dali, dwa progresy, w tym jedne w ktorych dobrze wygladam I drugie, w ktorych mnie glowa nie boli I progresy sloneczne, do samochodu. Nienawidze gubic, to jest kurcze kupa kasy!
    Z nalogami mam wrazenie, ze czesto osoby, ktore sa na poczatku drogi radzenia sobie z wlasnym nawracaja wszystkich naookolo. Moze im to potrzebne, rozumiem. Inną grupą są osoby poważnie straumatyzowane nałogiem bliskiej osoby, tez nie ma co sie dziwić. Może być to męczące dla otoczenia, ale przecież zrozumiałe. Inną sprawą jest to, ze osoby pijące ryzykownie (biorace koke tylko na imprezie itd) oczywiscie temu zaprzeczają i czesto rozwadniaja dyskusje. Nam mówią, że nie możemy prowadzić terapii z osobą pod wpływem, ani z kimś kto jest aktywnie uzależniony i to kontynuuje, bo po prostu terapia nie zadziała i będzie to tylko strata czasu i pieniędzy. Ale zawsze jest to pewna ocena terapeuty- na ile np pol wina do obiadu to aktywne uzależnienie, a na ile tylko nawyk.
    Innyglos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak okulary to jest moja gehenna życiowa. którą lubię :-) i miałabym ich całe stosy, gdyby nie fakt, że kosztują kupę kasy...i szkoda gdy sie gdzie zagubią, ja swoje znalazłam ...pod łóżkiem. uff. ale znalazłam.
      no i dobrze, napisałaś że temat uzależnień jest nie na dyskusje blogowe ;-)
      ja w każdym razie mam nawyki. w kwestii wina:-DD
      a uzależniona jestem od książek;-) i życia ;-)


      Usuń
    2. Jestem uzależniona od bizu, wiesz jakiej, bo widujesz u mnie, no i od magentowego koloru, miłości, Soso, a teraz jeszcze od gymu. Nie ma lekko :P Margo poza Google

      Usuń
    3. no i ja jestem uzależniona :-)
      Twoja piękna.

      Usuń
    4. raju, ta moja odpowiedź miała być w moim wątku, jak widzisz, zagubiam się od czasu do czasu. sorry.

      Usuń
  9. Wkurzają mnie blogi, a raczej ich autorzy, którzy w żaden sposób nie odnoszą się do komentarzy, właściwie nie ma z nimi kontaktu. Zero dyskusji, zero rozmowy, zero, nic, null. To ja nie wiem, na jaki plaster im blog. Niech sobie wyłączą możliwość komentowania i ludzi nie wkurzają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nocusz każdy ma zapewne jakiś pomysł na bloga, na siebie, na życie...mnie już nic nie dziwi. czy ja czytam takie blogi? ano czytam ale nie komentuje wtedy. gdy ktoś nie raczy odpowiadać na moje komentarze. widocznie mu to nie jest potrzebne do szczęścia. i ja zawsze czytam blogi, zawsze czytam notki u moich blogerów, ale zdarza mi się nie komentować. pozdro.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....