Trochę zatęskniłam za swoją naiwnością, uniwersyteckim paplaniem, piciem wódki i rozmowami do rana. sporami, dyskusjami i tym intelektualnym bełkotem, gdy tak patrzyłam na "Annie Hall, Manhattan i Hannah i jej siostry....ech.
nadal bywam w zachwytach. w rozemocjonowaniu, i obiektywnie wolę królową dramatu niż śniegu... no.
Myślałam, że najwięcej czytałam na studiach, pierwszych (które obrzydziły mi w jakimś sensie historie) a potem drugich. chyba teraz zapewniam sobie te równowagę w działaniu i czytaniu. Wszystkich książek nie przeczytasz, powiedział mi kiedyś profesor od literatury. ale zawsze podczas studiowania pragnęłam czytać co innego jeszcze, niekoniecznie związanego z kierunkiem.
choć drugie moje studia miały szerokie pole rażenia. i zataczały kręgi na wszystkie dziedziny.
ech, Drugie moje studiowanie, to już w ogóle był maraton. i skok na bandzi. bez przerwy smarkałam. i spałam w każdej pozycji i wszędzie. choć nie z każdym :-) ale dużo spałam... literatura piękna, literatura światowa, dramaty, spuszczanie się nad Hamletem, historia Teatru...Sztuki...Literatury... i jeszcze spektakle każdego dnia w zasadzie. i Reżyseria. i zadania aktorskie i Krytyka teatralna i koczowanie w teatralnych fułajach.
spanie w wygodnych fotelach T. Narodowego. i szarganie świętości. bo jednak przespałam kilka dobrych i niedobrych spektakli, a w nich aktorów, legendarnych.
Pamiętam, jak lubiłam patrzeć na Zapasiewicza, gdy mijaliśmy się na uczelni. gdy paliłam pod magnolią, i go obserwowałam cichcem, albo kupowałam kawkę w Zanussim...on był taki piękny i taki malutki.
i na Englerta, i cholernie przystojnego Krzysia Kolbergera, który lubił rozmawiać i czarował ładne kobiety. i wielu innych aktorów/rki będących już nazwiskami: Maja Komorowska, Seniuk miły zajęcia na aktorskim.
( a w przerwach dla rozrywki oglądaliśmy Bergmana :-DD
Ak. Teatralna ma spore zasoby filmowe. z których korzystaliśmy chętnie, mając okienka, gdy było zimno i nie chciało nam się spacerować, po starówce, siedzieć w knajpie czy buszować w sklepie indyjskim. AT rezyduje w sercu Warszawy, zaraz obok Pomnika Powstańców, na Miodowej. w ogrodzie rośnie ogromna magnolia...
Byłam tak wyeksplatowana, emocjonalnie przeczołgana(pozytywnie), taka zachłyśnięta i taka Oderwana od rzeczywistości obiektywnej przez pięć lat (cztery studia a piaty magisterka) moim promotorem był Majcherek, spotykaliśmy się pogadać poza uczelnią. w kawiarniach, w Łazienkach. Byłam taka natchniona, pobudzona, wyzwolona 🫣
takie gify mi się podpowiedziały
że potem się dziwiłam różnym prowincjonalnym zachowaniom i jednocześnie zahartowana, że mnie zdejmowanie butów w gościach, nie poniża jednak ;-) w przeciwieństwie do światowego niezdejmowania.
Dziś bym tego nie przeżyła. zwyczajnie bym umarła z wyczerpania. no ale dwadzieścia lat minęło.
Teraz to piszę, bo nie mogłam być ostatnio na mojej uczelni. i że tęsknię przeogromnie. i w bardzo Dużym stopniu mnie to określa. jako artystkę i jako człowieka i ja mam też bardzo dobre wspomnienia. ale ja byłam już duża i mnie traktowano poważnie i partnersko. dwie moje aktorki opowiadały już nieco inne historie.
[Pierwsza z nich stała się potem jedną z postaci Dramatu Waginatu a druga uciekła studiować aktorstwo w Pradze czeskiej]
*
no więc w poniedziałek jednak mi się nie udało spotkać z Wykonawcą, potrzebny mediator, bo oboje mamy problem, on jednak większy. zmarzłam na kość, gdy czekałam na niego pod półteatrem. żeby tej tablicy informacyjnej nie zawiesił na innym budynku. w końcu po 45 minutach, bez rękawiczek zgrabiałymi rękami zrobiłam kilka zdjęć, gdzie ma wisieć szyld i poszłam wkurwiona na herbatke rozgrzewającą do teatru a potem na masaż, czy będę konsekwencje? zobaczymy.
wczoraj ogarnęłam koty i psa po powrocie do chałupy. w trakcie obiadu, który zdarza się tylko we wtorki w domowym zaciszu, zobaczyłam sobie Boską Florence Foster Jenkins z Meryl. kolejny raz. i żałują, że nie z Jandą. choć Simon Helberg boski, jako Cosme.
🤣🤣🤣kto jeszcze nie widział, polecam serdecznie.Jestem sama, Naczelnik pojechał pieniążki zarabiać. i chyba wróci chory. poczytałam, machnęłam kilka razy drutami w łóżku ale po ciemku nie lubię. i obłożona zwierzętami poszłam spać. i nie pospałam jednak za długo. 6 godzin na szczęście bez snów. bo ostatnio śpię dłużej ale śnię chujowe sny. że sie wydostać nie mogę z sytuacji, z zaułku, i że nie działa, ciągle coś nie działa... już sama nie wiem.
Jakiś czas temu oglądałam Meryl Streep w Boskiej Florence. Ona w każdej roli jest wspaniała.
OdpowiedzUsuńEla D.
O tak wszystko by zagrała przekonywuąco. I prawdziwie.
UsuńTeraz to chyba już nikt nie przeżyłby młodości 😄
OdpowiedzUsuńAle też takiej sinusoidy emocji, w takim natężeniu jak kiedyś to ja już nie mam. Akurat pozbycia się.egzaltacji narodowo- religijnej nie żałuję .
W grudniu pełno spotkań towarzyskich i dobrze, lubię ten czas.
Narodowo religijnej egzaltacji to ja nie miałam nigdy w zasadzie.
UsuńNo i my bedziemy sie szkajac towarzysko w grudniu.
Czytałaś " Dziwną zabawę" Vaillanda? Ta książka miała na mnie ogromny wpływ. Właśnie w temacie walki i takich tam.
Usuńnie czytałam zaraz sprawdzę czy jest na półce.
Usuńno stosik mi rośnie i rośnie... do zamówień i do ściągnieć plików...a czasu jakby brakuje. zasadniczo. ale jestem ciekawa.
To zapomniany w Polsce pisarz. Często wracam do jego książek.
Usuńtej pozycji akurat nie ma...
UsuńBoska Florence mnie zachwycila, przede wszystkim umiejetnoscia tak artystycznego falszowania, ja bym tak nie potrafila. Zreszta Meryl zachwyca we wszystkim, co kreuje, jest najlepsza i jedyna.
OdpowiedzUsuńChyba kazdy z nas kiedys przenosil gory, nie spal po nocach, nie potrzebowal odpoczynku po wysilku, bylismy samonakrecajacymi sie perpetuum mobilami, zywiacymi sie energia sloneczna. Teraz wstac z lozka rano to juz wyzwanie.
Meryl zachwyca.ale powiem ci że Janda jest lepsza w tej roli. Serio.
UsuńNo tak kiedys byłam nie tylko krolowa dramy 🤣😅
Nie widzialam Jandy w tej roli oraz niespecjalnie za nia przepadam, ale nie wykluczam, ze moze byc lepsza, choc trudno mi w to uwierzyc, bo Meryl jest w ogole najlepsza ;)
Usuńnie wiem czemu nie wystawią na platformie teatralnej...tej Jandy. może jeszcze gra? nie sledze na bieżąco programów Polonii.
UsuńFilm widziałam, nawet dla Meryl warto!
OdpowiedzUsuńgdy czytałam o twoich drugich studiach, to aż mi się ekran rozgrzał na czerwono!
Generalnie, studiowanie jest fajne, mnóstwo ciekawych ludzi i doświadczeń.
Niektóre szkolenia tez są fajne, ale tylko niektóre...
Studiowanie jest cudowne na art. Studiach ale egzaminy juz nie dla mnie...
UsuńSłuchać snow Teatru, one ci pokazuja samo dno duszy. I szukaja rozwiazania rownoczesnie.
OdpowiedzUsuńInnyglos
Ja sie boje takich snow....budze sie w srodku nocy...przerazona. ze nic nie moge...i nie moge oddychac
UsuńSny oczyszczaja podswiadomosc, pomagaja wyluskac odpowiednie rozwiazania plynace z doswiadczen dnia/dni. Nic nie wroza ale moga wiele powiedziec o sniacym, jego emocjonalnym zyciu.
UsuńNo to juz nie wiem... Sny nie sa zle, moga byc straszne, ale maja jakas funkcje, nawet te koszmary. Sny podobno pomagaja symbolizowac, czyli przerabiac prymitywne uczucia na cos, o czym mozna myslec, a tylko jak o tym mozna myslec, to mozna cos z tym zrobic. Ale sa jeszcze sny, ktore snami do konca nie sa, tylko flashbekami z przeszlosci, jak w ptsd. Ale ja mysle, ze mozna ze snami pracowac, tak jak w ogole ze wszystkim:) Malo jeszcze wiemy o snach i snieniu.
UsuńInnyglos
Echo, jak każdy mam lęki(no może wiekszę) mam myśli rozkminiam, cos mi nie daje spokoju, kims sie martwię...ale często sny mnie męczą, za często...na szczęście nie pamiętam ich tez za często.
UsuńInnyGłosie, mało wiemy, choć to jest bardzo ciekawe, bardzo...i powiedz kochana czy psychoterapeutą można pracować nad snami? jak odróżnić sny symboliczne od fleszbeków? lubiłam snić gdy mi sie sniły rzeczy przyjemne...to znaczy takie miałam odczucia...zazwyczaj nie pamiętam snów ale pamiętam uczucia, wrażenia...ostatnio mi sie nie podobają.
UsuńA najbardziej, gdy chce sie obudzić i ...nie mogę.
niestety sny występują w horrorach :-))) w dość nieciekawym ujęciu.
Gdyby sny mialy wyprzedzac zdarzenia to pewno by bylo tak, ze pamietali bysmy te sny bardzo dokladnie. Tylko maly procent pamietamy i troche jak przez mgle. Wydaje mi sie, ze taki sen to jak odkurzacz, ktory poprzez sny wyzwala nas z emocjonalnych przezyc ale w sposob troche wywrotny, laczy wiele zdarzen, miesza miejsca, czasy, osoby. Oczywiscie, "nieprzyjemne" sny wplywaja na nasze samopoczucie ale wtedy chyba nalezy tylko powiedziec sobie, ze to tylko sen. Dlatego chyba mowi sie, ze nalezy wybierac co sie czyta, co sie oglada i ... co sie je, pije czy bierze wieczorem. :)))) Ja jestem realistka.
UsuńOczywiście, że terapeuta może pracować ze snami! Niektórzy terapeuci pracują ze snami, niektórzy tego nie uznają. Dla mnie sny są ważne, są przepustką do potężnego świata symboli, znaczeń, kultury. Sny snują swoje opowieści, czasem w kontrze do opowieści dziennych - i wtedy wiemy, że ta opowieść dzienna może coś przykrywać, coś ukrywać, czemuś zaprzeczać. Sny to królewska droga do nieświadomości, jak mawiał Freud. A nieświadomość może być pełna trupów w szafie, które w sprzyjających warunkach mogą zacząć podśmierdywać;D NIe twierdzę, że to u ciebie, ale tak ogólnie. A poza tym sny niosą bogatą symbolikę, pomagają przetrawić to, co nam się przydarza, przyłączyć to do tego, jak postrzegamy świat, nadać jakiś sens naszym strachom i przeżyciom. NIe wiem, jak odróżnić flashbacki od prawdziwie produktywnych snów, z założenia flashbacki to wrażenia, które nie zostały przerobione, kiedy przeżyliśmy cos takiego, co przeciążyło naszą psychikę do tego stopnia, że to 'utknęło' w pamięci podręcznej, i nie zostało przesłane dalej, nie zostało zakodowane jako wspomnienie, przynajmniej ja to tak rozumiem. Są jeszcze resztki wrażeń i emocji z czasów, kiedy nie mielismy jeszcze psychiki tak dojrzałej, żeby uformowały się wspomnienia - jakieś strzępki, fragmenty, przeczucia, poświaty. To wszystko jest gdzieś zakodowane, ale gdzie? jak? tego chyba jeszcze nie wiemy. Czasem coś błąka się po naszej duszy jak jakieś duchy;)
UsuńJa też realistką jestem, nie wierzę, że sny mówią coś o przyszłości, natomiast wiem, że mówią coś o tym, co nam w duszy gra.
Zacznij zapisywać sny po obudzeniu - może ci coś ważnego powiedzą?
Innygłos
Echo też zdaje sobie sprawę, że wpływam na swoja podświadomości czy świadomość i sny bez przerwy słuchając kryminałów, non stop...a tam trupy i mordy na wymyślne sposoby...ale moje sny to coś osobistego, czuję to.
UsuńInnyGłosie, wszystko to co piszesz jest szalenie ciekawe...SZALENIE i jestem zachwycona i zaabsorbowania. poszłabym na kolejne studia(psychologie) ...ale nie mam siły na egzaminy. serio. i życie studenckie ;-)
UsuńSny pamiętam wcale albo bardzo krótko, wiadomo, a najczęściej wiem że śniłam, wiem bo mam odczucia, wrażenia, cos mi zalega w duszy, ostatnio jakieś niespokojne i jakbym była w potrzasku, pułapce, zamknięciu.
a poważnie, to bardzo chętnie poczytam literaturę fachową w tym temacie oczywiście po polsku, jeśli coś polecisz.
I bardzo dla mnie nowy fragment : "z założenia flashbacki to wrażenia, które nie zostały przerobione, kiedy przeżyliśmy cos takiego, co przeciążyło naszą psychikę do tego stopnia, że to 'utknęło' w pamięci podręcznej, i nie zostało przesłane dalej, nie zostało zakodowane jako wspomnienie, przynajmniej ja to tak rozumiem. "
niesamowite i Rozumiem, że w snach a na jawie ? bo mnie Zdarza mi się oczywiście mieć je na jawie :-) to samo?
i dalej : "Są jeszcze resztki wrażeń i emocji z czasów, kiedy nie mielismy jeszcze psychiki tak dojrzałej, żeby uformowały się wspomnienia - jakieś strzępki, fragmenty, przeczucia, poświaty. To wszystko jest gdzieś zakodowane, ale gdzie? jak? tego chyba jeszcze nie wiemy. Czasem coś błąka się po naszej duszy jak jakieś duchy;)
to jest dopiero niesampwite...i męczące dla nas w ten sposób nasz twardy dysk...sie zajeździ.
Studiowalas stacjonarnie? Nie pracowałaś przez 5 lat?😃
OdpowiedzUsuńA kto bogatemu zabroni😂😂
UsuńA kto kiedyś pracował, student miał.studiowac i mieć wakacje po sesji.
Usuńo tak to były pienkne czasy wszystko było na swoim miejscu, człowiek miła czas, żeby się określić, wyszaleć, posmakować, zakosztowac...no chyba ze sie w;pierdolił w rodzine, to smutne. Studiowanie kiedyś było piękne.
UsuńAle chodzi o drugie studia,nie znam przypadku,żeby ktoś pracujący i w pewnym wieku zrezygnował z pracy zawodowej ,przeniósł się do akademika,żeby studiować drugi kierunek.Te drugie "studia"to najczęściej podyplomowe były.
Usuńanonimie, nigdzie nie napisałam, że rzuciłam pracę...przeniosłam się do akademika...mieszkałam u przyjaciół i nie były to żadne podyplomowe erzace.
UsuńBoskiej Florence jeszcze nie oglądałam, ale bardzo lubię Meryl Streep, więc zapewne kiedyś dotrę i do tego filmu :)
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo. Choc osobiscie uważam ze lepsza ciut ciut w tej roli jest Janda.
UsuńJak pisałam u się, oglądałam BF dwa razy , ale ten pierwszy był kluczowy, bo leżąc i rzygając po chemii, syna mi zapodał… chętnie bym zobaczyła Jandę w jej roli.
OdpowiedzUsuńEch, Teatru cóż ta młodość wyprawiała, jest co wspominać, a co fajniejsze jest z kim. Dużo tego i grubo i na tym poprzestanę 🙃😇
grubo to było za pierwszym razem, gdy wyrwałam się z domu rodzinnego...spod opieki i skrzydełek...🙈🫣
Usuńwtedy interesowało mnie studiowanie, studiowanie 😁😜i niekoniecznie to ozanczało zgłębianie wiedzy historycznej...
Jande szukam po platformach od czasu do czasu, widziałam ten spektakl tylko raz.
i chcę dobitnie powiedzieć, że Krystyna Janda jest lepsza do Meryli w roli parodii divy operowej, niestety nigdzie nie ma tego spektaklu na nośnikach. platformach. Szukam od lat. ostatnio przewaliłam wszystkie spektakle teatru telewizji na platformie i ...nie ma. ale znalazłam pare innych perełek.
UsuńPrzypomniały mi się moje pierwsze studia, to był szalony, wspaniały czas:-) Na drugich już tak fajnie nie było. Może dlatego, że ja już byłam inna?
OdpowiedzUsuńMeryl w roli Florence świetna, ale sama historia słodko-gorzka...
moje pierwsze studia to była jedna wielka orgia wolności :-DD i było grubo.
Usuńnatomiast drugie to było studiowanie, nurzanie się i na gupoty czasu nie miałam, zresztą byłam już bardzo dorosła.
Florence zaliczyłam w kinie, i po raz pierwszy polubiłam Hugh Granta. Dopiero jak się zestarzał i pomarszczył. Wcześniej go nie mogłam zdzierżyć. Meryl genialna w tej roli. Jak w każdej.
OdpowiedzUsuńZachwycam się Twoim drugim życiem studenckim. Gdybyś mi opowiadała na żywo, to siedziałabym z rozdziawioną gębą i chłonęła. Uwielbiam ocieranie się o swoim życiem o życie sławnych. Nawet jeśli to jest ocieranie z pośrednikami - znajomy znajomej znajomej. I nie że do chwalenia. Po prostu jakoś tak mi się robi dobrze na duszy. Taka duma mnie rozpiera. Haha. To chyba jest to ogrzewanie się w blasku.
Boską zaliczyłam kilka razy, lubię wracać do niej ... gdy mi jakoś źle. O pani Hju w Czterech weselach i pogrzebie jest boski. Lubię takie opowieści także, bardzo i chętnie słucham, bo sa niezwykłe, zabawne lub wzruszające, mądre, najlepiej z pierwszej ręki lubię ale niekoniecznie, bo anegdoty też uwielbiam ze sławnymi artystami i nie tylko, dlatego też lubię biografie czytać.
UsuńKapsuła czasu :P intensywność jak widać pięknie formuje. Boską Florence obejrzę. Zdrowia dla Was :*
OdpowiedzUsuńi dla WAs zdrowia:-) oraz obejrzyj, koniecznie, będziesz zadowolona. buziole.
OdpowiedzUsuńkapsuły są też boskie.