poniedziałek, 17 lutego 2020

o piachu,












Wczorajsze Rowy, wymarłe miasteczko, osypane wydmy, nieistniejąca plaża i piach zasypujący 
wszystko ...
**

Czytam Zazie turbulencje z wagą. Czytam o nierównej walce o bycie chudym, czyli aktualnie chodliwym towarem na rynku. Nie ważne czy dopiero się zaczyna, czy jest się towarem nieco zużytym, babcią dla wnuka, matką dla dorosłych dzieciorów.
Trzeba być w formie fizycznej, dodam.
Intelekt zszedł na drugi albo i trzeci plan.
Sama taką walkę toczę ale na razie fair play. Czyli bez skrótów polegających na braniu środków posiadających ogłupiające skutki uboczne czy wycięciu sobie połowy żołądka, co mogę zrozumieć tylko w przypadku stanu chorobowego nabytego drogą otyłości. Że już wysiadają kolana, kręgosłupy, pojawia się cukrzyca ... depresja. Zagrożenie życia.
I powiem Państwu, że ciężko być na wiecznej diecie, ganiać o 7 z kijami czy uprawiać sztuki walki.
No ale do wszystkiego mus podchodzić z głową, żeby przy okazji mieć odrobinę przyjemności na przykład podczas masaży odchudzających albo odlotów medytacyjnych na jodze.
Żeby sobie nie rozwalać wątroby oraz nie utrwalać złych nawyków, że do wszystkiego dochodzimy ciężką pracą, którą potem szanujemy. NIE zaś jedną tabletką.
Choć takie rozwiązania atakują nasze oczy i uszy ze środków masowego rażenia.
Czy na prawdę gotowi jesteśmy sobie zrobić wszystko, żeby wyglądać?
Zapłacić każde pieniądze, zamiast spożytkować na  pomoc zwierzętom.

Co to się porobiło aktualnie z ludzkością, zwłaszcza jednej płci??


Otrzepuję się z tego.
Wystarczy jedna para spodni, kilka koszulek i bielizna.
żeby żyć. naprawdę. mieć kontakt ze sobą. z przyrodą. czuć wszechświat.



16 komentarzy:

  1. W temacie wypowiadałam się już kilka razy. Próbowałam to zrobić pierdyliard razy. Kiedy już straciłam nadzieję ten jeden raz mi wyszło. Bo przestałam się napinać. Chyba chciałam Młodemu powiedzieć, że nikt i nic mi już nie pomoże. Pomógł jego uśmiech, jego wyluzowane podejście i zmiana mojego. Jednym tchem wymieniłam mu czego nie zamierzam robić. Dzisiaj to wszystko robię. Bez kasy wywalanej na masaże, tabsy i jogę. W domu. Kiedy mam czas. 1 godzina z całej doby jest moja. Resztę mam już siłę mieć dla innych. Oraz tak, od 4 lat trzymam tę nową wagę plus minus dwa kg.
    A na plażę zapraszam do mnie. Kurort zobowiązuje. Pięknie jest cały rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak pamiętam. Jedna godzina dziennie to już prawie moja bajka. 45 z kijami. Ale z pogoda jeszcze kiepsko. Masaże są przyjemnością Dreamu. Joga też będzie. Przyjemnością która mi ma układać we łbie. Przy okazji. Wszystko powoli się ułoży... Dziękuję kochana. Ciebie podziwiam. Niezmiennie.

      Usuń
    2. Tu nie o podziw chodzi Teatru, raczej o to, że się da. Odpuścić, a jednocześnie się spiąć. Podejście trzeba zmienić. Nie musieć. Nie chcieć. Chcenie powoduje zawód. A zawód to prosta droga do deprechy.

      Usuń
    3. eeetam czy ja się spinam czy nie spinam jeden chuj Dreamu. Taki sam efekt ))))))))))
      ale wiem o czym do mnie mówisz i luzuje ....

      Usuń
  2. Jak by mnie bylo stac, to bym sobie kazala odessac, wyciac i naciagnac. A tak musze sie meczyc, a to wcale mi sie nie podoba. Do tego mam tyle lat, ile mam, matabolizm zwolniony na maksa, niedoczynnosc tarczycy i lenia na dodatek. Dobrze, ze mam sucz, to jakos mnie to motywuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym się bała... Jeszcze walczę ale z niechęcią. Trzeba zmienić nastawienie. Erna mnie ciągała po okolicy i wtedy było fajnie...

      Usuń
  3. Wiosenna "dieta"- drabina, wycinka, z drabiny, skłon, zbieranie gałązek.....drabina, wycięcie, z drabiny, skłon...Każdego roku tracę wiosną 2 kilogramy, które jesienią przybieram (jak niedźwiedź sadło). A teraz jeszcze do "dietki" dołożyłam spacery z Bezą. Tylko ruch, bo na ekstra ograniczenia w jedzeniu już nie mam pomysłów. Co się dało bez bólu, wyeliminowane. Mnie może nie wygląd, ale sapanie podczas wchodzenia na schody mobilizuje. Jak dostaję zadyszki, to znaczy, że jest już grubo przekroczona granica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech kochana ja już nie wiem co się dzieje... Nie mam Ci ja chatakteru. Niestety. Ale mus się przeorganizować. Sunia i mnie przez całe lata ganiala po polach.

      Usuń
  4. Wiesz, zaburzenia odżywiania i nerwice to coś, czego sobie nie wybieramy. Dlatego to wszystko jest trudne, a nawet czasem niemożliwe. To nie zawsze jest proste przełożenie na kwestię atrakcyjnego wyglądu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zdaje sobie sprawę Aniu. Skomplikowane
      to wszystko. Czasami Jestem przerazona a czasami zniesmaczona...

      Usuń
  5. No cóż, u mnie zbyt wiele aspektów składa się na mój wygląd i pozbyłam się złudzeń, że wrócę do formy sprzed choroby, polubiłam siebie i dla mnie jednak atrakcyjny jest intelekt, a nie wygląd. Na szczęście dla męża ważne jest, że jednak żyję. Ale rozumiem, że dla Ciebie to ważny aspekt. I jak kiedyś marzyłam, by poznać osoby, z którymi spotkałam się na blogach, to po takich wspisach, bo jednak większość stawia na wizerunek, zrezygnowałam z pomysłu i z wieczorów autorskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo absolutnie wygląd ma znaczenie dla każdego, dla mnie ważniejszy jest intelekt a najważniejsze czy osoba jest ciekawa, sympatyczna, kontaktowa i dobra )))) ale bardziej kolorowej osoby jak Ty, w wyglądzie też !!! to ja tu nie spotkałam.
      !!! serio. A na spotkania autorskie ludzie powinni chodzić nie po to, by podrywać autora ;-)
      Margo nigdy nie oceniam ludzi po kilogramach. I Ty chyba też tego nie robisz. (Że jak chuda dupa i ubranie wisi to z pewnością głupia).
      A ja chcę być w formie, z wielu powodów, głównie zdrowotnych.
      I nie rezygnuj!!

      Usuń
    2. o swoich powodach walki o formę tu nie piszę. tylko dodam.
      a Twój wpis mnie zaintrygował ale i zaniepokoił...bo ja przecież taka nie jestem, widocznie za dużo czasu marudzę na tym blogu w tym temacie. i w ogóle marudze ....

      Usuń
    3. oraz raczej się wyzłośliwiam w temacie.

      Usuń
  6. Dużo, dużo piachu. I bardzo dużo dobrych pozytywnych myśli.
    Nie ma to jak zdrowe cierpliwe podejście do siebie z miłością i żeby być dla siebie dobrym.
    I robić dla siebie zdrowe jedzenie, poruszać się, jak nie rano, to pod wieczór. Pić dużo wody (choć to wydaje się błahe, jest jedną z podstawowych rzeczy).
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne masz racje, przychodzi czas, że ja jestem najważniejsza !!
      i znów wybieram się do dietetyczki i na masaże i na sauny co najmniej dwa razy w tygodniu.
      i pić sie staram co prawda zimą herbaty owocowe a nie woda ale naciskam coraz bardziej.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....