wtorek, 5 kwietnia 2022

PIRAN - w kierunku Istrii.

 


Piran ach Piran.

wyprawę naszą głównie planował Naczelnik w .. exelu. Tak, tak. do dziś mam te kartkę. z miejscami, odległością w kilometrach, hotelami, opłatami. Moje osobiste sugestie były dwie, na które naciskałam: Piran i chorwacka Istria a tam szczególnie amfiteatr w Puli. O Piranie przeczytałam w kilku postach u Krytyki Kulinarnej:

Piran to doskonałe miejsce, aby zakotwiczyć w nim na dłużej i stąd wypuszczać się na dalsze i bliższe wycieczki. W okolicy jest dość atrakcji, by ustawowe dwa tygodnie urlopu minęły jak z bicza strzelił. Są winnice, jaskinie, Triest, można popłynąć do miejscowości Koper, czy wybrać się na wycieczkę do Wenecji, Grado, Murano… Sky is the limit.

Z Piranu wszędzie blisko: do chorwackiej Istrii, do włoskiego Triestu, Wenecji, Triglawskiego Parku, jaskini Postojna...

No i to wystarczyło,  KK napisała łącznie siedem 7 !!! postów o Piranie. W dodatku dała wytyczne gdzie i co można pysznie zjeść. I od razu, po przyjeździe marudziłam Naczelnikowi, że musimy tu wrócić. A on oczywiście ocenił swym zawodowym okiem port, następnie musiał uwzględnić fakt, czy możemy za dobre pieniądze wynająć łajbę... bo to jest podstawa zakotwiczenia ))) doceniłam dopiero po całym dniu pływania motorówką między chorwackimi wyspami. SZTOS.

Coś co należy wiedzieć, to fakt, że do Piranu nie wjedziecie autem. Jest szlaban i nie ma, że boli. Przed samym zjazdem do miasta, bo na dzień dobry widzimy je z góry(i to jest piękne) znajduje się wielki bezpłatny parking i tam należy zostawić auto. No chyba, że mieszkacie w hotelu w centrum, wtedy dostajecie specjalny bilet. My wpadliśmy do Piranu po drodze, w planach do wieczoru było jeszcze przekroczenie granicy chorwackiej i kilka miasteczek na Istrii, Wpadliśmy więc w godzinach  największego upału i nie mieliśmy ochoty na jedzenie ale na lody już tak:







Latarnia morska na samym końcu cypla.




elewacja z ceramicznych talerzy, cudna !!



tu widać w oddali cypel z latarnią morską do której dotarliśmy.






Na tym wielkim placu stałam se sama(wszyscy normalni ludzie uciekli w cień najlepiej do knajpek pod parasole,  i kręciłam i trzaskałam zdjęcia a goronc wypalał mi dziurę w głowie ...



 
Uciekaliśmy w małe uliczki, żeby się chronić przed słońcem. 
 




[niektóre zdjęcia są zdublowane, powtórzone ale to dlatego, że wrzucałam moje z telefonu i Naczelnika z aparatu foto]
 
Piran mnie zachwycił ale też zabił gorącem. Postanowiliśmy zorganizować kolejną wyprawę do Słowenii: z dwoma bazami wypadowymi, pierwsza gdzieś w Alpach ale od drugiej strony, której jeszcze nie widzieliśmy i w Piranie, żeby dokładnie zjeździć okolice, znów wyskoczyć do Istrii, do Triestu i może nawet Wenecji ...ale tym razem nie będzie to tak szalona jazda.

Już z auta oglądaliśmy solanki i nawet mi się nie chciało wysiadać po kosmetyki.
 
Istria zainicjuje zwiedzanie  Chorwacji. 
Do następnego.

12 komentarzy:

  1. Ale pyszności i widoki!
    Przepraszam, ale dopiero dziś trafiłam na Twój komentarz - i odpowiedziałam na Twoje pytania odnośnie roweru. Zerknij plisss, ciekawa jestem, czy mam rację :)!

    DLa ułatwienia:
    https://iwnowa.com/dziennik-polnocny-iw-wpis-002-o-rowerze/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wracając do Waszego urlopu - te błękity i budynki zanurzone w słońcu to dla mnie kwintesencja urlopu, też bym tam chciała być.
      Chyba i ja powinnam się wreszcie gdzieś wybrać, coś wymyślam, ale póki co nie w tym kierunku :)

      Usuń
  2. Nie lubie goraca, upal bardzo zle na mnie dziala i mysle, ze takie miejsca powinno sie zwiedzac na wiosne albo jesienia, wtedy mozna sie skupic na podziwianiu, a nie na tym, jak przezyc dzien. Dobrze, ze lody sprzedaja ;) Tu mi sie podoba, zadnych gor i zabojczych serpentyn, za to wody pod dostatkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O powiem ci kochana że to gorąco mnie zatkało. Jak widzisz w mieście mało ludzi tylko wariaci. A było czym oddychać bo port otwarty na morze. Wieczorami za to tłumy..lubię bardzo południe ale masz rację że wiosną bo latem to jest masakrami

      Usuń
    2. Juz mamy ponad 20, latem będzie 40, morza nie ma, no nienawidzę😀

      Usuń
    3. Ojej, bez wody to rzeczywiscie tragedia.

      Usuń
    4. dajcie spokój, ciepło i góry...wannę macie ))

      Usuń
  3. Istrie( Novigrad glownie) i Dalmację( Dubrovnik, Makarska Šibenik) zwiedziłam z moją mamą pod koniec lat 70 i na początku 80, byłam wtedy jeszcze dzieckiem, ale bardzo mi się podobała Jugosławii. Nigdy nie przypuszczałam, że mnie tam bogowie poprowadzą😀
    Wyjazdy najbardziej lubię bez planu i swoim pojazdem, tak z przyjaciolka w 2013 zwiedziłyśmy Europę- mapa i przed siebie, zero rezerwacji. Przez Niemcy, Francja i Hiszpanię dotarlysmy" góra mapy" do Lizbony( przez takie nadmorskie perły jak Arcachone😛), wróciłyśmy dołem czyli Malaga, Barcelona, Nicea, Monako kmvia Wieden do Krakowa. Wspominamy do dzisiaj, szczególnie że ona dalej Kraków, a ja Bośnia. Było spanie na plaży, w aucie i hoteliku psia buda😀 Mam jedno podróżnicze zboczenie- nienawidzę fotogafowania i filmowania, kupuje tylko pocztówki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już to pisałam w komentarzach pod poprzednim postem. W taki sposób zupełnie szalony zwiedzałam Grecje z koleżanką przez cały miesiąc i to na stopa. Samolotem do Sofii potem pociągiem do Kulaty i rano przekraczalysmy granice grecka na piechotę ...a potem Hajda przygodo...i spanie głównie na kempingach ale też wszędzie gdzie popadło, plaża w Atenach znaczy Pireusie i pod mostem gdy nie dojechaliśmy do kempingu. I w gaju oliwnym pod gołym niebem. Cudownie. Ale już bym się drugi raz nie skusiła.

      Usuń
  4. Ależ pięknie i słonecznie, jakby nie z tego świata... świetne zdjęcia, a Ty na tle latarni, ekstra fota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz, że się prawie poparzyłam, takie były kamulce rozgrzane )) owszem słońce w zenicie o mało nie zabiło we mnie chęci podróżowania...i zwiedzania, bo w pewnym momencie nie miałam siły wysiadać z chłodnego auta.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....