sobota, 4 marca 2023

Kolokazja czyli COŚ między burakiem a kartoflem.

  Chapter 2. Kuchnia cypryjska

Sałatka tabbouleh w libańskiej knajpce w greckiej Nikozji.

 

 W tej uroczej libańskiej knajpce Jedzenie było dobre, ale najlepsze były zapachy, bo ludzie namiętnie jarali faje wodne. Ja będąc przeżartą zamówiłam sobie średnią wersję tej sałatki, i nie zjadłam. Powiem więcej NIGDY w życiu już jej nie ruszę. pietruszki mam dość do końca świata...

 

 

 Jedzonko na Cyprze, Przeważnie tak wyglądało, jak wyżej, mięso lub owoce morza. Frytki lub kolokazja))) Porcje ogromne. Niestety nie zrobiłam zdjęcia MEZE, mojego pierwszego w życiu. Meze, to jest apogeum kuchni cypryjskiej, to, co w kuchni cypryjskiej(mieszanka afrykańsko-grecko-śródziemnmorska) najlepsze. Otóż mezé –  to posiłek złożony z wielu małych porcji różnych dań. [Słowo „meze” oznacza w języku cypryjskim „smaki” i doskonale oddaje ideę tego posiłku, czyli Smakowanie]. Dla mnie meze rybne, to jest sztos. Do tego oczywiście, jak do wszystkiego, chlebki pita albo frytki, ser halloumi i dipy.

Meze zjedliśmy w Pafos, pierwszego dnia i już nigdy więcej jej nie zamówiliśmy, tak niemożebnie się najedliśmy(ruszać się nie mogliśmy, serio)).


W Nikozji byliśmy wilczogłodni, po przyjeździe. Dotarliśmy bardzo późno, dzień był intensywny, a nie udało nam się niczego zjeść po drodze więc dosłownie biegaliśmy po starówce w poszukiwaniu jakiejś fajnej knajpki. I dotarliśmy do ostentacyjnie greckiej "U Greka, pod  samym przejściem granicznym. Obok "Barykady?? wiem, że po tureckiej stornie jest knajpa "Barykada, o NIKOZJI pisałam będąc na miejscu.

widok z ogródka knajpy na przejście a poniżej słynny ogródek.
  PO PIERWSZE, napis na zewnętrznej tablicy informującej, co można zjeść brzmiał: Nie obsługujemy niecierpliwych, nerwowych  gości. No i już mi się podobało ))

I w zasadzie wszystko jasne, więc musieliśmy się uzbroić w cierpliwość a rozbroiła nas kelnerka, która po prośbie o menu, przytargała tę wielką tablicę, stojącą na zewnątrz z rozkładem jazdy :-)) a kiedy zapytaliśmy o menu win, zręcznym ruchem odwróciła ją na drugą stronę )))))))))

Potem nastąpił czas ciężkiej próby, gdyż do naszego stołu  przyszedł realizować zamówienie bardzo grecki Grek cypryjski, który miał ostentacyjnie wywalone i jakby nas testował, jak daleko może się posunąć...On to pokazał nam na tej sprytnej tablicy, wina godne uwagi, następnie powiedział: a to jest propozycja dla alkoholików, ze wskazaniem na herbatki, soki, etcetera. 

Tacy dowcipni ci cypryjscy Grecy (prawdę mówiąc byłam nieco spięta momentami, bo nasz przyjaciel też jest bardzo dwocipny i bywa niecierpliwy ;-)  poza tym polak głodny, to zły ale wyluzowaliśmy, gdyż nas winem zakneblowali.

Panowie zamówili mięso (Naczelnik takie gołąbki, zawijane w liście winogron), a panie tradycyjną i bezmięsną Musakę. Pycha. I do każdego posiłku wino. Cypryjskie wino jest pyszne, zróżnicowane  i tanie. Nawet w knajpach jest tanie. można pić do woli. Pyszna jest też oliwa.

 

 

 Musaka, tradycyjna grecka zapiekanka.

 

Wspomniałam, że obok frytek serwuje się  Taro, zwane również kolokazją (kolokasi) – warzywo występujące na Cyprze i używane podobnie jak w Polsce ziemniaki. Jest to roślina tropikalna, która występuję tylko na niektórych obszarach na świecie. Dodaje się ją do mięs, a także innych warzyw. Przeznaczona jest do duszenia lub smażenia w czerwonym winie. 

Warzywo to wyglądem przypomina buraka, traktowane jak kartofel czyli wszystko jasne )))

 


No i na koniec o KOTACH, już we wcześniejszych postach wspominałam.

Koty są wszędzie i w bardzo różnym stanie... akurat "U Greka były wypasione. Kilka kotów, stałych bywalców siadało nam na kolana, i jadło z nami. Nie przeganiają kotów, karmią. ale wiadomo koty są ciekawskie, lubią się ocierać, lubią mizianie nawet dobrze najedzone ))

[dowód koronny, jak świadek, ale zdjęcia, to nam w tej wieczornej Levkozji wychodziły tragiczne, ze względu na światło].

Filmy też mam fatalnej jakości z tej wieczornej Nikozji a to piękne miasto, ale zobaczcie sami

miejsce spotkań przy Krłasancie
dawna fosa zamieniona w park


 I jeden film z tureckiej strony, nagrany zaraz po przejściu przez granicę


 *

O cypryjskich kotach napiszę w następnym poście, bo KOTY zasługują na post osobny.

Miłego Weekendu i Smacznego.

19 komentarzy:

  1. No orgia smakow! Zagryzana kolokazja. A dobre to chociaz w smaku? Wyglada troche jak wydluzona pieczarka, tylko rozmiar sie nie zgadza i konsystencja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolokazja z charakteru burak ze smaku ziemniak ;-))))))))))))))))))))

      Usuń
  2. Oczekuję wpisu o kotach, oraz patrząc na Twoje zdjęcia idę zjeść drugą kolację, tak więc dzięki bardzo, planowany z rana deficyt kaloryczny poszedł dziś dzieś. Wszystko wygląda obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety Alutko nie będzie to do końca wpis sympatyczny...kotów wpip w miastach w miarę zadbane, dokarmiane, podobno sterylizowane ale one w większości półdzikie są...nie sądzę że wszystkie leczone ale na wsiach...tragedia(((

      Usuń
  3. U nas funkcjonuje słowo meza czyli talerz krojonych wędlin, serów i warzyw na tzw. przekąszenie. Musaka też jest obecna w menu, oczywiście mięsna. O kotach się nie wypowiem, bo się nie znam 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no czyli z meze zasada podobna Repo, tylko to nie jest talerz ale mnóstwo talerzy))) miseczek ...musaka też.potrawa sródziemnomorska a bezmięsna dla wariatów, co był uprzejmy zaznaczyć nasz kelner grek cypryjski )) wiesz Repo, Cypr, to mieszanka różnych kultur, dlatego i kuchnia ciekawa. Ja uwielbiam jadać na Bałkanach ale warzywa, owoce i z morza ewentualnie...ryb coraz mniej, jakąś spróbuję, krewetki, kalmary ale już ośmiornicy nie ruszę...tego nieziemskiego stworzenia :-)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. nie znam nikogo w naszym wieku, kto nie musi schudnąć albo trzymać dietę...co za koszmar.

      Usuń
  5. No pani, gdybym nie była po śniadaniu (pysznym serek kozi z zaprzyjaźnionego domowego wyrobu) i kawie z ciastem, to bym się rzuciła na ekran ;pp
    Co do Greków, to mam nieustające wrażenie po osobistych kontaktach, że mają na wszystko wywalone, czas, ale są sympatyczni ;) a koty faktycznie i w Grecji i na wyspach są wszędzie, nie tylko na Cyprze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grecy maja wywalone i niestety na poważne sprawy też mają wywalone, są syfiarzami okropnymi ale masz rację, spotkałam się tam z sympatycznymi ludźmi. głównie.

      Usuń
    2. za komuny w moim DM mieliśmy z Grekami (stowarzyszenie) jako klub Stowarzyszenia Ukraińców w Polsce bliźniacze lokum z oszkloną werandą. Ale tak naprawdę to dali się poznać dopiero we własnym kraju ;)
      ps. no ja nie muszę schudnąć, wręcz naprzeciwko, bo każdy spadek wagi jest podejrzany i włącza się lekarzom tryb śledczy ;p no i mam pretekst, żeby nie porzucać słodyczy ;p

      Usuń
    3. no pani, nawet mi nie mów...słodycze bym żarła tonami ...
      z drugiej strony podobno karmią skorupiaka :( więc chyba tez nie można za dużo. Ale inne dania mocno tuczące też nie dla mnie. niestety.

      Usuń
  6. z daleka jak smardze, a z bliżejsza jak selery w markecie pozbawione buszu korzonków dookoła, buraka w tym jednak nie widzę, za to sama nazwa wspaniała dla papugi, takiej poważnej, nie jakiejś tam papużki... mięso lub owoce morza?... to są bezmięsne krewetki, langusty, czy małże?... ale rozumiem: algi to też w sumie owoce morza...
    "Nie obsługujemy niecierpliwych, nerwowych gości"... mnie też się to podoba, to tak jak z dobijaniem się do zajętego kibla: okazuje się, że całe mnóstwo ludzi nie potrafi pojąć prostej zależności, że im bardziej będą się tam dobijać i drzeć japę, tym dłużej będą czekać...
    jadłem kiedyś takie gołąbki winogronowe, w centrum Wawy zresztą, szału nie było, ale byłem głodny, a to ma zwykle duży wpływ na chwilowy gust... za to w inne kiedyś jadłem "gołąbki leniwej gospodyni", bez żadnej owijki, ileż to się trzeba czasem nakombinować marketingowo, żeby sprzedać zwykłego klopsa...
    p.jzns ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie widziałam takie buraki podobne, ale bardziej by pasowała PURCHAWKA purchawa nawet. z wyglądu, bo smakują, jak ziemniaki. może trochę słodsze. sąsiadka mówi na nie cypryjskie ziemniaki i są oczywiście do dostania u nas w sklepach.
      Gołąbki Naczelnikowi smakowały. nie wiem nie próbowałam ale teraz żałuje, ze nie skubnęłam tych liści.

      Usuń
  7. Mnie zainteresowal "przyjaciel dwocipny" i niecierpliwy . :DDDD Czym to sie je? A tak to jedzenie dla oka bo nie dla mojego brzucha, bym cierpiala okropnie! Jak bede na diecie to pojade na Cypr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no przecież nie pojedziesz na Cypr, albo do Grecji ?? już nie pamiętam ;-)

      Usuń
  8. Och jak smacznie, a kolokazją rozbawiłaś mnie do łez, buraczana pyra, dobre, hehe. no i świetne ujęcia, opisy, Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uściski Margo, buraczana pyra też mnie rozbawiła )))))

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....