niedziela, 17 marca 2024

krófka

APDEJT egen

na filmie z reklama Cafe Mistral w pierwszych ujęciach mamy poławiaczy bursztynu ze sprzętem zwanym kaszorem a w drugim widać dokładnie statek refulator. Tak wygląda Naczelnik gdy poławia.

 Skończyłam chustę pt. Morze Północne i się wściekłam, tak dawno nie dziergałam chust, że zapomniałam, no zapomniałam o rzeczy istotnej mianowicie o efekcie:Dogórynogami. że zaczynam od góry chusty a nie od dołu, więc wszystkie koraliki musiały pójść precz...kurde a dziura na gliniany guzik jest na dole zamiast na górze. nic to, jakoś ogarnę. 

kurfamacochamac

Wełna okazała sie nader wydajna, zostało kilka małych kokonków, także chyba zaczynam kolejną rzecz: letni cieniutki sweterek nierozpinany. w pasy z wplotami, jak w chuście. A wracając do wełny, to teraz wybór, połączenia, nawet z nitką sojową, wełny z bambusa, rafii, trzciny cukrowej...no sztos. i kolory boskie. tylko się za portmonetkę trzymać. zamówiłam.

Dziś po raz pierwszy od kilku tygodni pojechaliśmy nad morze na długi spacer. było zimno. bardzo wiało i leciutko śnieżyło. Ciri się wyszalała. morze spienione i zbałwanione. szliśmy górą. plaża zalana. Potem ogrzaliśmy się w przyjemnej Cafe Mistral z ustecką krófką

zdjęcia ze strony cukierni


i zjedliśmy zajebiste torty bezowe, no pychota Frau Be, PYCHOTA :-) lepszych nie jadłam

i wypiliśmy kawę. trochę mnie rozgrzało. 

A tu poniżej fajna reklama Ustki i Cafe, między innymi. Zaczyna się od poławiaczy bursztynu, dokładnie tak wygląda Naczelnik :-) z kaszorem a na horyzoncie w drugim ujęciu znajduje się statek refulator, i pragnę zaznaczyć, że rura na transmisje piasku nie jest stałym elementem plaży w Ustce.


(tych dwoje głównych bohaterów oczywiście znam...)

I na koniec mam postulat:

zimno wypierdalaj, no dwa stopnie only :-(


sobota, 16 marca 2024

Dziadowska komisja i prządki

 APDEJT

na drugim zdjęciu refuler czyli statek do pogłębiania dna morskiego, czyli w dużym skrócie: zaciąga piasek i wyrzuca go na plażę. Po sztormach plaże w tej części Bałtyku znikają. w Ustce już jakiś czas temu pociągnięto specjalną rurę, która została stałym elementem krajobrazu(niestety) do uzupełniania plaży piaskiem z dna morskiego. Razem z piaskiem refuler wyrzuca Materiał czyli patyczki, wodorosty i różne żyjątka, w których plączą się kawały bursztynu. niestety refuler tez bursztyn niszczy, łamie, pęka...

zdjęcia wykonał Naczelnik

Na pierwszym Ustka nocą - widok z plaży i oświetlony, jak girlanda refuler, który wreszcie zaczął wywalać bursztyn. Te bryłki są całkiem spore.



Wczoraj się zakręciłam  dziadowską komisją i mi piękny dzień okołopołudniowy przepadł. szkoda cholera. Słoneczny był, w sam raz na spacer i przesadzanie kwiatków. a dziś leje...

Komisję zaledwie liznęłam, spóźniony świadek dziad żoliborski z pisdzielskimi posłami godzinny cyrk odpierdolił, a potem, to ja już do teatru i finito. Po powrocie nie miałam ani siły ani ochoty czytać czy oglądać pokłosia. Ale się zdziwiłam falą hejtu na komisję z każdej strony. Od jednych, że za słabo chamskiego dziada żoliborskiego cisnęli i trzeba by chyba było kolanem dziadaŚwiadka przydusić, żeby soki i pierdy wypuścił  a może nawet się zesrał na miejscu, to by wkurwieni byli zadowoleni. A z drugiej wiadomo... bez komentarza, gdyby mogli ołtarz by postawili i z kolei w te dupę dziadowską całowali. OBRZYDZENIE. 

[dziadyga świadek jest tylko świadkiem, przypominam. i  to jeszcze niestety nie koniec]

Natomiast zgadzam się z określeniem, że dziad żoliborski jest SŁUPEM, JEST NALEPKĄ REKLAMOWĄ. 

No nic kwiatki muszą być przesadzone, leje nie leje. i moje chodzenie wokół wioski Rozpoczęte. trudno. zmoknę. Zaczynam też proces porządków pozimowych a i nie tylko. bo muszę POUKŁADAĆ. w kredensach. jakoś się nie mieści. dziwne...

Moja mantra, to dzierganie. przy którym słucham lub oglądam jednym okiem. 

dziergam tę chustę dzień w dzień, choć przez chwilkę, bo zaraz będzie potrzebna. dziergam i myślę, że zrobię sobie sukienkę, taką wiosenną letnią nawet z wełny jedwabnej. tylko czasu dużo potrzeba. i wełny...bo ta jedwabna i alpakowa ręcznie farbowania znikła z półek. cholera. zostały tylko motki mętowe i grey i brnę dalej i szczena mi oklapła na możliwości a w koszu już kilka stówek, bo nie mogę się oderwać, pazurami się zaparłam. Tyle możliwości. tyle możliwości o święty bobrze. tyle kolorów, ja zwariuję normalnie.

Tfu,  naciągacze wełniani.

Na pohybel wam.

piątek, 15 marca 2024

Żyć na swoim bagnie ....

Czekał na mnie wczoraj i pierścień i zajonc.

gdyby ktoś taką biżu z węgla chciał (bransolety, wisiory, pierścionki ale już w delikatniejszych klimatach) to produkuje gliwicka firma Brokat. mój pierścień jest taki grubas, bo ja lubię.


Przyszedł do mnie wczoraj ten wykwintny pierścień z węgla razem z kwalitną kartką świąteczną :-) od Agniechy. Dziękuję. na palcu wygląda wyśmienicie i choć nie przepadam za "kompletami" to pasuje wyjątkowo dobrze do kolczyków, z lawą wulkaniczną Etny, które przywiozłam z Sycylii.





*

 Mam swojego Szreka i żyjemy na swoim bagnie.

on jeździ nocami nad morze i włazi po pas do lodowatej wody, żeby wyławiać bursztyn.

gdy trzeba ratuje ludzi i ich dobytek. szkoli młode kadry i uprawia strzelectwo sportowe. w chałupie prężą się dyplomy i puchary na półce ...

Poza tym wszystkim pracuje... na chleb. Ja pasuję do niego z moimi życiowymi priorytetami i wariactwami. piszę to w kontekście tego tekstu : 

"Shrek 20 lat temu powiedział,

że wystarczy znaleźć dziwaka podobnego do siebie i żyć z nim szczęśliwie 

na swoim bagnie. koniec cytatu.

:-) pienkne. c'nie.

Tymczasem moje bagno, jakby mnie w tym tygodniu wciągnęło, taka byłam słaba.

[Margo, pomimo postawienia kubka nadal nie ma ładowarki...]czytam z ogromną przyjemnością ludzkie życie* takie codzienne i takie niecodzienne. takie szeptane do uszka i takie intymne i kameralne. za to wszelkie wykwity polityczne kopiuj wklej mnie ... obrzydzają. i odrzucają(wąsate maja miałkie życie)) W blogowni interesują mnie Ludzie. ich spojrzenie na świat, na Wszystko. ich wrażliwość. Przyglądanie się codzienności, przyglądanie sie ziarenkom piasku. ale i poglądy na sprawy ludzkie. światowe. W blogowni interesuje mnie Sztuka. opowieści o domu ** interesują mnie Wnętrza. i kuchnia tylko jednej kobiety, która dużo podróżuje. która sama jest mistrzem gotowania i Poleca. Interesują mnie PODRÓŻE ale tylko subiektywne. intymne odczucia, przemyślenia, i polecenia [nie kopiuj wklej, które można wykonać samemu].

Sama lubię odkrywać świat. i zaglądać do tych, którzy żyją nie tu. albo i tu i tam. albo tylko tam.


* bym musiała zrobić linki do połowy blogów, w mojej czytelni, które z przyjemnością czytam każdego, dnia i lubię. wystarczy zjechać na sam dół bloga. przepraszam jeśli nie zalinkowałam

** Macieja Nowaka znam osobiście. Od teatralnych czasów dawniejszych. z Ruchu Teatralnego w którym pisał o moim teatrze w każdym niemalże wydaniu ;-) z Instytutu Raszewskiego i kiedy był w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku ...

Ps

Obecnie trwające przesłuchanie Kaczyńskiego, które zdaje się rozwali mi plany na dziś.

nooo minęła godzina i się nie zaczęło przepytywanie. A dziad się spóźnił na 12???a następnie dziaders wygłasza orędzie nie na temat... a za chwilę będzie miśkiem nieświadomym niczego i on sie o wszystkim z telewizji dowiaduje biedaczyna...

otóż lewicowe Wypierdalaj w zderzeniu z  poziomem chamstwa przedstawicieli pisu prawicy, to jest pikuś [choć niektóre dziadersowe dziwolągi, które się bulwersują, bo mają uraz w stosunku do Kobiet???].


środa, 13 marca 2024

O wczorajszym zdechnięciu i o psio-kocich pomiotach.

 Tak jak przewidywałam, wczoraj wzięłam byłam i zdechłam...

Pierwszy dzień zapierdolu, nawet nie jakiegoś największego ale jednak.... od 8 do 19 w pracach...i mechanik, bo jogę jednak odpuściłam. w obawie, że nie udźwignę. w czwartek sobie popraktykuje w teatrze. A wcześniej tankowanie autka i szybka kanapka z jajkiem na stacji benzynowej, zamiast obiadu. Rano zamiast śniadania banan z kawa, potem sałatka warzywna w szkole. W domu pomidory i cały słoiczek pięknych grzybków prawdziwków w occie mniam. Jedzenie jest drugoplanowe, gdy pracuję intensywnie. i gdy łykam ploty, po 2 tygodniach niebytu w szkole. a jest co łykać hmmm

Poprawność polityczna nas jednak wykończy. prędzej czy później. Zapewniam. 

[i gdy uzupełniam ploty w teatrze i papiery, na przykład listy obecności] 

Zaginioną butelkę termos, znalazłam na biurku w mojej pracowni plastycznej w szkole ale ładowarki do zegarka już nie...:-( chyba czas zamówić drugą. kurde. nie przejmuję się aż tak bardzo, bo ja w ogóle nie mogę tego robić. się przejmować znaczy).

Tak już mam, że czasem, często? gubię, gdzieś mi znika i albo się znajdzie NIEOCZEKIWANIE albo nie...Całe życie musiałam sobie zabezpieczać finansowe tyły w razie zagubienia drogiego (!!!) sprzętu służbowego, z którego korzystałam i korzystam: Laptopy, przenośny sprzęt grający, odtwarzacze Cd, nagrywarki CD, minidyski, rzutniki, rekwizyty teatralne... do dziś w Teatrze Kana zostały moje rozkładane krzesła, po spektaklu. kolumna odsłuchowa została kiedyś, gdzieś ...i po kolumnie. A laptopa umieszczonego w pięknej torbie postawiłam pod drzwiami teatru, gdy go po nocy zakluczałam i se pojechałam do domu. A mieszkam na wsi. teoretycznie daleko. Pod chałupą sobie przypomniałam, gdy go w aucie nie było. i ZBLADŁAM. 

No to co?  wracam, co koń wyskocz, znaczy jadę jak szalona. 

Po drodze mam wizje zakupu za ciężki prywatny piniądz co to non olet, nowego lapka, ale nade wszystko UTRATY dokumentów, zdjęć, filmów no wszystkiego i co chyba najgorszejsze, wpadnięcia w niepowołane rence, tego wszystkiego...wysiadam z auta, biegnę a tu stoi sobie torba pod tymi drzwiami... i czeka. ufff. 

*

W kwestii plastra to Was chyba oszukałam, niechcący, i nie pokazałam, jakie to jest gabarytowe. ale za to zebrałam ciekawe pomysły :-)

zdjęcie z czasopisma

no więc on jest taaaki duży i zrobiony z ponad dwóch tysięcy kartek książkowych. na tym polega recykling. Piękny. I tu pomysł z rolkami wszelkiej maści papierowymi też jest trafiony. Ale mnie zależy na delikatności, miękkości i chłonności, bo planuję malowanie na rolkach. więc to musi mieć szlachetność, i kruchość STAREGO książkowego papieru, pożółkłego w sepii. 

Wczoraj już poszukaliśmy i przeszukaliśmy szkolną bibliotekę na okoliczność tego działania i dostałam wydanie Boya Żeleńskiego z 1946 roku. i ręka mi zadrżała, że nie mogłam tego zrobić. chyba sie Boyowi upiecze a ja poszukam w teatrze, dyć mam tego sporo. znaczy książek przeróżnych dość złachanych z papierem gotowym do malowania, wchłaniającym farby. w teatrze robimy już takie działania od dawna. co najważniejsze jest też sporo starych podręczników. nieaktualnych kompletnie.

Na koniec o tych kociopsich łajzach.

Maniek jest Terrorystą !!!  kocim terrorystą. serio. nad ranem drze się w niezrozumiałych dla nas kwestiach. Wstał i się nudzi, to jest prawdopodobna przyczyna. i żeby nie było, tak długo będzie marudził, pierdział, smędził, czkał, zawywał, aż wstanę ...o 6.00.  a mogę pospać do 7, lub ósmej. także dramat.

i Dramat. wiec gdy chcę się wyspać, tak jak dziś, to się barykadujemy czyli zamykamy drzwi przesuwne na dole i trudno. Maniuś śpi zakutany w wełniane pielesze na kanapie. ostatnio. Kotlucynka raczej śpi spokojnie w naszym łóżku, rozwalona w nogach, po mojej stornie łóżka...i Ciri też rozwalona w nogach, po mojej stronie, także dla mnie za dużo nie zostaje...ale się nie skarżę przecież. I dziś nad ranem między trzecią a czwartą  kotLucynka postanowiła wkurwiać Ciri. drapaniem w belki i łażeniem po meblach...a Ciri skakała z łóżka na podłogę, i odwrotnie, wydawała dzwięki oburzenia i szczekała.

Serio??

na szczęście zasnęłam jeszcze.

ps

Ściągnęłam na półkę w telefonie, W. Chmielarza. Farmę Lalek. nie znam. ale chętnie poznam. o i jeszcze Kosior Filip czyta Królową Głodu, Chmielarza, to sobie też ściągnę, a co tam, Filip robi ze mną co chce : )

i jest na Storytel Pan Lodowego Ogrodu. Grzędowicza (cztery tomy.) Uwielbiam tę książkę, oczywiście mam w formie papierowej ale z radością posłucham.

W Czułej Przewodniczce podobają mi się odniesienia do filmów, książek, spektakli...i fakt, że autorka uwielbia i często powraca do Godzin, no cusz i ja kocham Godziny i myślałam, że jestem jedyna osobą, na świecie, która mieli ten film i mieli wiele razy. okazało się, że nie tylko. za co jestem jej wdzięczna. 


a dekrejszyn wiosenne w takich klimatach u nas i w szkole na sztuce

to zdjęcie z internetów 

no i czas zdjąć z drzwi winiec zimowy świąteczny chyba ...

poniedziałek, 11 marca 2024

Hołągiewka ))))


Długo myślałam o projektach na sztuce. skończyli filmy i muszę przyznać, że jestem zadowolona. Dobrze im poszło, nad wyraz. Bardzo zdolni ci młodzi ludzie są.. nie dam złego słowa powiedzieć. Serio. Zdolni, pomysłowi i kreatywni i pełni chęci JEŚLI  propozycja im sie podoba ;-) i rozumiem to.

I mam dla nich kolejne propozycje.

otóż

po pierwsze Projekt Recykling czyli PLASTRY (chroń pszczoły, chroń środowisko) jako element ozdoby a nawet obraz na ścianę. będą pracować w grupach, i malować. w różnych kolorach te plastry.

I teraz pytanie mam: z czego są te plastry? bo dlaczego recykling?? podpowiadam :-)

*

Byliśmy na DIUNIE wczorajszym późnym wieczorem. 

No i nie kłamali, w zajawkach i w pierwszych komentarzach i w pierwszych recenzjach, samych entuzjastycznych zresztą. Podobała mi się bardzo. Rozmach, uczta dla oka i ucha. Koloryt, epickie sceny mesjaszowe. Sztos. Muzyka,  która jest ścianą, falą uderzeniową. i Leni z apoteozą siły, i faszyzmu...

 no chyba, że ktoś nie lubi Diuny, sf, nie lubi tej konkretnie opowieści...tak jak Naczelnik :-) bo nie przemawia do niego ale on sie nie zna.

Idźcie do kina to jest absolutnie wyjątkowe widowisko.

*

Powycinaliśmy suche badyle, przycięliśmy maliny, kilku metrową budleje, trawy, krzaki, hibiskusy, hortensje, kaliny... wszystko. bo łikend był słoneczny. a tymczasem noc w noc mrozi. noc w noc na minusie. A dziś kiedy idę do pracy mży i  leje.... na seansie wytrzymałam ponad godzinę bez kaszlu. okadziłam gardło przed wyjściem bulbulatorem, zapakowałam tabsy do ssania, wzięłam na powstrzymanie. i dałam radę. jednak za mało picia. na tyle godzin. Bulbulatora będę używać jeszcze i tabsów na kaszel i gardło. 

(zagubiłam dwie ważne rzeczy butelkę termos i ładowarkę do zegarka...kurde((

Poza tym zobaczyliśmy nowego Gajariczi czyli serial Gentelmeni, Nooo panie Polecam, a już jeśli ktoś lubi Gaja to koniecznie, nie zawiedzie Was. Zobaczyłam sporo filmów i seriali przez dwa tygodnie chorowania. niektóre odświeżyłam, bo są filmy do których wracam,  i przeczytałam sporo. Szkoda, że nie można też mieć sił, żeby jeszcze ćwiczyć  i spacerować. 

(jutro pierwsza joga po długiej przerwie)

Odkąd choruję, co sobotę borę kąpiel a do wanny sypię sól Epsom(siarczan magnezu) oczywiście oprócz pierdyliona olejków. żeby nawilżać i inhalować i ziół. żeby rozluźniać mięśnie. Pomaga. wcześniej rzadko brałam kąpiel, kąpiel była wydarzeniem z całą oprawą, teatralna :-) bo ja  prysznicowa jestem, gdyż wiadomo oszczędzać wodę trzeba. ale teraz i oprawa i kąpiel SPA należy mi sie raz w tygodniu dla zdrowia.

Poza tym jestem niewyspana, Oskary mnie zmiotły. 

PS

Tytuł postu jest oczywiście nawiązaniem do Rewolucji kartonowej.

Kobiety znów na ulicach ... i znów mus wykrzykiwać pretensje o swoje prawa Człowieka. a Hołownia się zdecydowanie zakiwał... i Kolacja 15 października zrobiła BŁĄD i poniesie konsekwencje. zamiast prezydenta. szkoda.

(93 proc. elektoratu koalicji za prawem do aborcji do 12 tygodnia... żeby Kobiety decydowały i aż 89proc. elektoratu z  3drogi chce tego samego...no się Szymon od elektoratu odkleił? )

Natomiast Bardzo mi się Kobiety Lewicy Podobają. 

i nadal Rolnicy... noż kurewa w głowie mi się nie mieści, że ponad 70 procent ludzi, ma w dupie interes ekologiczny, i klimatyczny. popierając rolników. i chuj.

...

Przeraziło mnie te Wspaniałe Przemówienie Tuska, że oto żyjemy w czasach Przedwojennych. 

sobota, 9 marca 2024

BYĆ KOBIETĄ


zdjęcia ze strony ciastkarni

No to co, że święto komunistyczne, każdy powód jest dobry, żeby świętować i BYĆ KOBIETĄ (nie rozpłodową klaczą). DOBREGO ŚWIĘTOWANIA KOBIETY. bo dobre świętowanie na jednym dniu się nie kończy... a najlepiej cały rok świętujmy. bądźmy Odświętne.

Najpierw trzeba być kobietą a potem całą resztą, bo cała reszta, to tylko role do odegrania, które przyjmujemy wybieramy My kobiety. świadomie.

i nikt nie będzie nam wciskał dziecka w brzuch.

Kobiecość nie przechodzi z wiekiem, odeszła ikona i stalowa podpora tego hasła, czyli Iris Apfel, Kobieta, która miała fantazję, i była kobieca do końca przez 102 lata. 

[PRECZ Z GARSONKAMI I WĄSAMI !!! PRECZ z kijem w dupie] 

KOBIETA nie jest dodatkiem do czyjegoś życia. inkubatorem. jest po prostu sobą. integralną istotą, pracującą i podejmująca decyzję i robiącą karierę. i jak chce zakładającą rodzinę.

może być kim zechce.

i nic nikomu do tego.

[zwłaszcza starymbabom i dziadersom]. 

Na dzień kobiet chcę masaż gorącą czekoladą i wykwintną kolację z dobrym winem. i Diunę. 

Tymczasem NA RAZIE wczoraj Naczelnik odwiedził doskonałą ciastkarnię:

KAISER Patisserie mieści się w centrum Słupska w zabytkowej kamienicy przy Starym Rynku 4. Eleganckie wnętrze nawiązuje do czasów z przełomu XIX i XX wieku, kiedy Słupsk (wówczas Stolp) leżał w granicach cesarstwa Niemiec.

 

ciastka PYCHA.

*

 Gdyby ktoś jeszcze nie czytał wywiadu z autorką Chłopek i Służących do wszystkiego, to proszę bardzo. bo to ważne słowa w kontekście ostatnich wydarzeń. trzeba też zauważyć, jak daleko odbiegłyśmy od tych czasów. trzeba pamiętać, że wolna RP dała kobietom prawa wyborcze nie z sufitu i nie dlatego, że były miłe, tylko WALCZYŁY o swoje. trzeba pamiętać, że ustawa aborcyjna w tej RP była dużo liberalniejsza, niż dziś ...i że w obronie kobiet stanął Boy i Krzywicka. i że COŚ się złego zadziało, iż nastąpiła cofka... 

[wtedy kobiety walczyły parasolkami i robiły rzeczy, które stare matrony potępiały, dziś kobiety krzyczą: Wypierdalać, i też matrony to potępiają]

muszę głośno zadać to pytanie: kto i co cofnęło nas cywilizacyjnie w kwestii praw kobiet?? jakie postawy temu sprzyjają? czy nie akceptacja postaw babć i dziadków, zwłaszcza ze wsi? bo że chujowa robotę zrobili sukienkowi, to wiadomo.

Jednak powoli, za powoli ale  konsekwentnie Zmienia się na naszych oczach myślenie o kobiecości. ufff. 

 Ta chusta(len, bawełna) bardzo lekka, na wiosnę i lato jest efektem dwutygodniowego chorowania. jestem na półmetku. będzie bardzo duża, prawie na całego człowieka.


wploty jedwabne i małe koraliki

Wczoraj puściłam paprocha, żeby dokładnie wysprzątał sypialnie, i umył, bo wrócił wyprany po rzygowince dywan i jest piękny i czysty.

Dziś trochę domu, bez zbędnej napinki i trochę ogrodu. bo pogoda wyśmienita a ja postanowiłam w poniedziałek wracać już do pracy. i muszę się oswajać ze światem. kaszel się uspokoił.

Dobrego łikendu.