Pod starą Roslin Święty Graal czeka
Zdobny największych mistrzów dziełami.
Ostrze i kielich pilnują wieka.
nad nimi niebo usiane gwiazdami.
Zapraszam raz jeszcze na spacer po Rosslyn Chapel w wersji rozszerzonej.
Rano Naczelnik przyniósł do łóżka kawę owsianą z bułeczką cynamonową z vegańskiego baru tuż obok, bo na naszej małej uliczce tych barów malutkich knajpek było sporo reprezentując różne części kulinarnego świata. Potem poszliśmy na solidne śniadanie w stylu szkockim. Ja nie raczyłam. Wystarczyły mi grzanki i wyruszyliśmy do Rosslyn. Zaledwie dwoma autobusami. A tak fajnie się jeździ na górce autobusu, UWIELBIAM to
Któż nie słyszał o Rosslyn ?
Kaplica Rosslyn – XV-wieczna kaplica wzniesiona w szkockiej wsi Roslin. Początkowo miała to być kolegiata pod wezwaniem św. Mateusza. Z uwagi na zdobienia określana jest mianem Biblii wykutej w kamieniu. Związanych z nią jest wiele legend. Skarby swoje mieli tam przechowywać między innymi templariusze, a zdobienia miałyby przekazywać tradycje masońskie.
Ano całkiem sporo ludzi, nawet zainteresowanych historią...w zasadzie, to średnio wiele osób słyszało i bywało w tej kaplicy. Zapewne traktowano ją jak wiele takich obiektów. W sielskiej szkockiej wiosce Roslin stała sobie kaplica i zamek (z zamku nie wiele zostało)... turyści owszem bywali, że wystarczył jeden przewodnik, herbatę dla turystów gotowano w czajniku elektrycznym ... brakowało pieniędzy na kosztowne remonty.
Aż tu nagle.
Dopiero książka Dana Browna, a w zasadzie, to reakcja Watykanu, czyli Zabroniono jej wydawać i czytać !! no i film oczywiście, uczyniły dużo dobrego rozgłosu. Nazywają to w Rosslyn "cud Browna". Turyści, koneserzy, czytacze, poszukiwacze skarbów walili hurtem a Fundacji wreszcie wystarcza na remonty. Bo ta perełka jest w prywatnych rękach, nie dokłada się do niej żadna państwowa instytucja. kolejki do kasy ciągnęły się kilometrami ...
Ostatnie sceny z filmu Kod Leonarda da Vinci w niej się rozgrywały, kręcono w środku, nie z zewnątrz, na zewnątrz stały rusztowania, więc zrobiono mało udaną makietę. niestety okna się nie zgadzają )))
I tak Słynna Rosslyn stała się Słynna. Historia jej jest arcyciekawa, i budynek jest majstersztykiem architektury.

Ja sama osobiście stoję przed Rosslyn o czym marzyłam.
Uwielbiam historie od dziecka, zostałam zainfekowana w rodzinie.
[Uwielbiam symbole, szarady, spiski, legendy, bajdy, czarownice, duchy, horrory, Starożytność, historie miłosne, przemeblowania Europy, po upadku Cesarstwa i najeździe barbarzyńców i formowania się państw i mroki Średniowiecza z ich tajemnicami, Templariuszami, zakonami szpitalnymi etcetera te wszystkie zagadki, skarby...]
A z czasem doszła skandynawska faza na Wikingów, i pogaństwo Zawsze mnie kręciło czyli życie i wierzenia Słowian i innych...z radością o tym uczę w szkole.
No i to wszystko masz w Rosslyn.
Naczelnik dał się namówić i był zachwycony. W Rosslyn mieszają się klimaty celtyckie, pogańskie, runy, bo rodzina Sinclair miała też wikingowe korzenie.
Budowniczy spoczął tuż obok swego dzieła, nieskończonego dodajmy.
Zdobienia zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne są niezwykle. Niesamowite.
No niestety trzeba Zobaczyć na własne oczy, żadne filmy, zdjęcia i internety tego nie oddadzą.
i rzeczywiście kolory piaskowca wpadają w róż, w błękity...a straszne gemby mają rzygacze
Zdjęcia głównie robiłam z zewnątrz, gdyż w środku nie wolno fotografować, więc pokaże zdjęcia wnętrza z widokówek i zdjęć prezentowanych na wystawie.
(kolumna z drzewem życia przepiękna i detal zdobienie wizerunek Green man, zielonego człowieka, podobno przynoszącego pecha...)
No ale w krypcie dużo starszej od kaplicy nikt nie pilnował. A w niej właśnie się była rozgrywała najważniejsza ostatnia część książki i filmu(skarbiec). więc robiłam zdjęcia i kręciłam.
(Okazało się też, że nad zejściem do krypty nie ma Ostrza i kielicha zespolonego w jedno czyli gwiazdy Dawida, podobnie, jak nie ma tajemnych drzwi w podłodze krypty, gdzie przebywał nagrobek i szczątki Marii ;-) )



W Rosslyn zwiedzanie jest skonstruowane tak, że w cenie biletu zaplanowano wykład pani Przewodnik i wspaniale, bo niezwykle ciekawie opowiedziała całą historię z kręceniem filmu, i różne smaczki i ploteczki. Oraz konkretnie czytała nam ze ścian. Dosłownie i tłumaczyła Znaki. i Zdobienia. Opowiadała historię budowy, czasami krwawą, że z zazdrości o talent można zabić. Ta historia dotyczyła najpiękniejszej kolumny z drzewem życia. tej skręconej. I zdradziła nam Tajemnicę: że pod Rosslyn są olbrzymie podziemia, do których nikt nie wszedł...pod kaplicą są podziemia wielkości kaplicy z zachowanymi pochówkami tubylczej ludności. To dopiero jest niesamowite i pobudzające wyobraźnię. Zaglądała tam tylko kamera.
Budowniczy Rosslyn był na wyprawach krzyżowych więc wiele zdobień, to motywy ze świata, innych kultur; gryfy, rośliny i zwierzęta ...
Zawsze podkreślałam, że bywanie w świecie uszlachetnia, uczy, zapładnia umysł. a artystom poszerza horyzonty.
W nowym budynku muzeum, oszklonym ze sklepem były jeszcze animacje, bardzo pomysłowe. Sklepik zapełniony pamiątkami ale też i literaturą fachową. Kupiłam w Rosslyn obrączkę celtycką: "Outlander ring" czyli inspirowaną filmem.
Magnesy i podkładki. i kartki pocztowe z wnętrzem kaplicy.
Wracaliśmy zachwyceni. a to był dopiero środek dnia...
Pojechaliśmy do miasta, poszukiwać tunelu art.
Przeszliśmy go sobie a Wyjście okazało się szlakiem prosto na trasę w góry.
Nad Edynburgiem góruje Arthur's Seat, starożytny wulkan, jest głównym szczytem grupy wzgórz w Edynburgu, które tworzą większość Holyrood Park. Znajduje się na wschód od centrum miasta, około 1 km na wschód od Zamku w Edynburgu. Wzgórze wznosi się nad miastem na wysokość 1.6 m (250.5 stóp), zapewnia doskonałe panoramiczne widoki na miasto i nie tylko, jest stosunkowo łatwe do zdobycia i jest popularne podczas spacerów po górach.
Właziłam na niego na kolanach nawet i płakałam... No spacerem bym tego nie nazwala. Widoki na Edynburg, morze, wyspy i zatokę wynagrodziły zadyszkę.
Naczelnik przeżył...
Żeby pokazać, gdzie staliśmy i skąd filmowałam posłużę się zdjęciem własnym i nieco ładniejszym z internetu i pokaże widoki na Edynburg,
Za to zejście było całkiem przyjemne,
Potem jeszcze spacer parkiem do autobusu, który zawiózł nas do hotelu. ale nie tak szybko ;-))
Zwyczajowo każdy dzień kończyliśmy szybkim drinkiem z kija w szkockim pabie, to ja a Naczelnik smakował ichniejsze pyfko. Naszym ulubionym szkockim tradycyjnym pabie Gdzie same szkockie pijaki.
i taki klimat
Zazwyczaj byłam tam jedyną kobietą, poza barmankami. A Naczelnik nie rozumiał ani słowa z tego o czym gwarzyli goście przy barze ;)))) ale wszyscy tam byli bardzo mili.
Oraz nogi mnie w dupę wleźli a to dopiero był drugi dzień w Edynburgu.
ps
po Lewej prawej stronie bloga, od góry, zamieszczam wypad do Edynburga a po Prawej zeszłoroczną wyprawę do Szwecji kamperem. Wszystko uzupełnione dokładnie z dodatkowymi materiałami zdjęciowo-filmowymi.
No widzisz, zwiedzilam sobie spokojnie i bez placzu przy wspinaczkach (zeszlabym jak nic, z tego swiata, nie z gory) wszystko to, co bylo godne zobaczenia i wystarczy. Za duzo nie wydalam, a nawet nic, piwa nie zaluje, bo nie lubie, choc jakis drinus z parasolka moglby byc, ale nie mozna miec wszystkiego.
OdpowiedzUsuńNo, to Szkocje mam odhaczona :)))))
Ach Pantero ciesze aie bardzo tylko brakuje mi takiego malutkiego zapisu, że ja tak ciekawie opowiadam😂😜
UsuńOpowiadasz świetnie. Informacja, że Naczelnik przeżył, rozbawiła mnie do łez. Faceci tak mają: nie umieją się zachować i nie męczą się wtedy, gdy powinni :-D
UsuńUWAGA !!! TEATRALNA BARDZO CIEKAWIE OPOWIADA O PODROZACH, TAK CIEKAWIE, ZE CZLOWIEK SIE CZUJE, JAKBY TE PODROZ SAM OSOBISCIE ODBYL.
UsuńI tylko magnesika na lodowke ni mom. :(((
Kalino, dodam że Ledwo przeżył 😤😤😤 gdyz ja juz z tej radosci na samym wstepie sie wypierdolilam koncertowo...
UsuńAniu, zapamietam info o magnesie tak jak zapamietalam o nalewce. Bądź cierpliwa. I dziękuję za komplimenta 😘😘😘
UsuńKalino robie również dziękuję za wsparcie😘😘😘
UsuńSpieszę z komentarzem z d..czyli jakie Ty masz długie włosy! 🙂
OdpowiedzUsuńJestem na romantycznym weekendzie i głównie odsypiamy trudy życia 😀
Ano mam 😜 no to wypoczywaj romantycznie
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię małe i wielkie świątynie. Już sama ich nazwa - świątynia - ma w sobie coś magicznego, a gdy do tego dołożyć naprawdę wielkie talenty architektów, którzy potrafili bawić się światłem i cieniem - jest moc!
OdpowiedzUsuńWiesz Kalino ja mam slabosc do katedr w Europie bylam w tych najwazniejszych ale najwieksze wrazenie zrobila na mnie Sagrada i baxylika sw piotra ze wzgledu na sztuke... i do malych perełek tez mam slabosc
UsuńW Sagradzie zwariowałam. To było jak lodowaty prysznic. Gaudi był absolutnym geniuszem. Szaleńcem. Wizjonerem. Bazyliki św. Piotra nie widziałam. Kilka dni temu weszłam do jakiegoś protestanckiego kościoła i oniemiałam. Czysta architektura. Sama przestrzeń. Cudowna.
Usuńte protestanckie w stylu minimalizmu tez mi sie podobają. a do sagrady wybiore się jeszcze raz też byłam zachwycona.
UsuńTeatru, napisz mi, gdzie jest lumpeks w Edynburgu, w którym się zakochałaś.
OdpowiedzUsuńSie nazywa Armstrongs Vintage. 81-83 Grassmarket
UsuńDzięki, wysyłam namiary kuzynce, która właśnie się szykuje w tamte strony :-)
Usuńniech wezmnie dużo pinioszkuf
UsuńCzarująca wyprawa, świetne filmy i zdjęcia :) a moi znajomi dzisiaj są na The Isle of Skye, aż sprawdziłam ile będzie mnie kosztowała ta wyprawa, myślę o niej intensywnie.
OdpowiedzUsuńOj Margo koniecznie na wyspe sie szykuj 😃My chcemy wrocic do Szkocji i na wyspe również
UsuńCudownie, że napisałaś o Rosslyn! Z przyjemnością pochłonęłam informacje i zdjęcia. Kocham Dana Browna i w innych opisywanych przez niego miejscach byłam, ale tutaj nie.
OdpowiedzUsuńCieszę się i mam nadzieję ze pojedziesz. Teraz sobie przypomnialam Poczatek i a barcelonievrowniez bylam i w Paryxu i Londynie...
UsuńBarcelonie i u czarnej Madonny na Monserrat
UsuńCzas wrócić do Browna. I zacząć się zastanawiać nad wycieczką do Szkocji.
OdpowiedzUsuńCzy to prawda, że można se tam kupić spódniczkę w kratkę na całe życie, tylko że jest cholernie droga? Tak mi opowiadała pewna krewna, która w Szkocji była na wakacjach.
kilt?jeśli chodzi ci o kilt to 1000euro, a nowy w Vintage sklepie widziałam za ok. 100 euro...Naczelnik jakoś nie chciał spódnicy za 500 złotych :-)
UsuńKilt, a jakże.
UsuńSzkoda że Naczelnik nie chciał.
Zaparł się, że nawet przymierzyć nie chciał do zdjęcia :-) ale to dlatego, że na Cyprze, przy świątyni Łazarza musiał nałożyć fartuszek, żeby wejść a miał krótkie spodenki, i wyglądał w nim, jak podkuchenna i trochę mu dokuczałam )))))))))))))))))))))
Usuń