niedziela, 22 stycznia 2023

Wyspa w sam raz.

 
Wchodząc do rękawa samolotu już byliśmy spóźnieni z odlotem dobre pół godziny, w Gdańsku właśnie powoli rozpętywała się burza śnieżna. Siedzieliśmy w samolocie prawie cztery godziny...do startu. Skutkiem czego lot wydłużył się z 3,5 do 7 godzin. W zasadzie miałam największą ochotę wyjść i trzasnąć drzwiami. i dobrze, że tego nie robiłam, bo bym jednak żałowała cholernie...
 
Wyspa Afrodyty działa jak afrodyzjak. Dwadzieścia siedem stopni. Na dupie krótkie spodenki. A na stopach sandały. Zapach hibiskusa, oliwek, oleandra i drzewa pomarańczowego. Piękne słońce przez cały dzień. Brodzenie w niezbyt ciepłych wodach morza śródziemnego przy skale Afrodyty i zachód słońca nad ruinami w Kurionie, największym stanowisku archeologicznym na Cyprze
 Wyborne wina i oliwy, meze i krewetki a nade wszystko halumi.
 
Skała Afrodyty i stopa.

 I ciągle niedowierzanie, że to styczeń.
Powiem wam, że życie jest cudowne. 

11 komentarzy:

  1. No i tu zazdrosc mnie pozarla z kosciami, bo u nas spadl snieg i w ogole jest do bani. Potrzebuje slonca, byle nie w nadmiarze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wylatywaliśmy w zamieci śnieżnej... Ty rozumiesz jaki szok. A tu piękne lato w sam raz. I widoki i zapachy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że Ci tam dobrze, mnie 27 stopni skłoniłoby do refleksji typu: po cholere za swoje pieniądze cierpieć coś takiego😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie refleksje mnie dopadną w lipcu w Tunezji 😩😂

      Usuń
  4. Zazdroszczę bez zawiści. Ciesz się ciepełkiem
    Ela D,

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobnie jak Ela, zazdroszczę bez zawiści. Odpoczywaj. Wygrzej każdą kosteczkę. Oglądaj i zapamiętuj.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....