sobota, 3 lutego 2024

Piach i krew

 Przyszła kolej na taką przygodę, która mnie rajcuje, jak cholera czyli wynajęliśmy pikapa i pojechaliśmy sami bez przewodnika po wyspie. I było Niesamowicie. Zwłaszcza i przede wszystkim dlatego, że nie ma dróg !!! Serio.🥺😬 Nie ma dróg, są wytyczone kamieniami jakieś ślady opon na piasku albo oponami pomalowanymi na biało jakieś hipotetyczne drogi.

Wytrzepało nas dosłownie i w przenośni. A siedzieliśmy przez 10 godzin w aucie a nie na pace, jak proponuje biuro podróży czy lokalne bura. Sobie nie wyobrazam w ogóle. No i Kalino zwłaszcza, było ciężko w konfrontacji z sytuacją miejscowej ludności.

Wchuj ciężko.

Zaraza odcięła ich od świata. Zabrała źródło utrzymania czyli turystykę. Ludzie potracili domy. Głodowali. O zwierzętach nie wspomnę. 

Całkiem duża część wyspy to kreolczycy którzy jeszcze Mieszkają w chujowych warunkach, w barakach, w skleconych ze śmieci domach, w brudzie, odpadach, plastiku i śmieciach. 

Śmieci walają się wszędzie na pustyni i w księżycowym wulkanicznym krajobrazie ...

Pierwsze dwa zdjęcia to Santa Maria, która  jest całkiem ładnym miastem w porównaniu z tutejsza stolica Espargos.

Sklep z pamiątkami i sztuka i ciuchami etnicznymi. Kupiłam batik. 



Plaża umarłych muszli


Jak powiększycie to zdjęcie, to zobaczycie drogę wyznaczona kamieniami i zupełnie na horyzoncie kaitowcow
Solanki mniejsze, my byliśmy w solankach dużych w kopalni i kąpaliśmy się w jeziorze solnym dla zdrowia


Widok z góry na którą wspiął się Naczelnik autem, bo ćwiczenia na fiordach się przydały i radził sobie znakomicie.



Błądziliśmy co było pouczające bardzo. I ja lubię takie lekcje. Trafiliśmy do baru, gdzie poza kreolskim nie operowano biegle żadnym językiem... dogadywaliśmy się po hiszpańsku i na migi. I napiliśmy się dobrej kawy i likierów, zwłaszcza z tamaryndowca. Nie było lepiej wydanych pieniędzy.

 Uwierzycie, nie można żyć w hotelu i niczego nie widzieć. Ja wiem, że wakacje i mus się bawić i odpoczywać i luksus i spokoj oraz wycieczki przepychane do autokaru i z autokaru, żeby za dużo nie zobaczyć przypadkiem. I napominanie, żeby nie dawać dzieciom pieniędzy, można jedzenie ...
Ale jeśli chcesz wiedzieć i pomóc, to możesz to zrobić. Śmiało.



Szwendalisśmy sie po całej wyspie i zobaczyliśmy wszystkie miejscowe atrakcje.

Ale ja ... Nie umiem sobie poradzić NIE UMIEM Sobie PORADZIC Z TYM Co ZOBACZYLAM  A CZEGO ODZOBACZYC SIĘ NIE DA. 

LUDZI,  DZIECI i PSY(mojkurwaboze !!!) I KOTY. GŁODNE I ŻEBRZĄCE. 

PSY chude i ze śladami walk... Z dobrymi ufnymi oczami wpatrzonymi w ciebie i składającymi ci pyski do plecaka, bo może jeszcze coś znajdziesz...

Koty ....ech kurwa 😭😭😭

wszystko co do tej pory zjadłam stanęło mi w gardle.

I  na dziś to tyle bo

Nie uwierzycie znów utopilam telefon, tym razem klasycznie  w kiblu. 

Po intensywnej reanimacji owszem jakby działa ale  już zdjęć nie robi..




20 komentarzy:

  1. Nie biorę do toalety telefonu, a jak już gdzieś publicznie muszę, to i tak mam go w bezpiecznym pasku umocowany i tym sposobem nawet nie ma zagrożenia https://uklou.pl/pl/, polecam.

    Mnie tak zwierzęta położyły emocjonalnie w Odessie, to był dla mnie szok i niedowierzanie.

    Świetne zdjęcia i wycieczka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie biorę zazwyczaj tu mnie zamroczyło.
      Dziękuję za link.
      Czytałam u Tokarczuk straszne rzeczy o psach w Ukrainie.
      Margo świat mnie przeraża...

      Usuń
  2. To chociaz moze Naczelnikowski telefon bedzie robil w zastepstwie te zdjecia? No bo jak bez zdjec?
    W takich miejscach sa zawsze dwie strony medalu, ta lepsza turystyczna i ta codzienna, biedna, ktorej sie nie da odzobaczyc, a ktora sprawia fizyczny bol. Wbija w poczucie niemocy, bo nie da sie pomoc wszystkim, nakarmic wszystkich zwierzat, pozostaje to takie niedobre uczucie, nielatwo cieszyc sie urlopem. Czasem naprawde zdrowiej nie opuszczac hotelu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemoc i żal Pantero i gula w gardle....że nic nie możesz zrobić.

      Usuń
  3. W życiu żaden telefon nie wpadł mi do kibla :-)))
    Plaża z muszlami zajefajna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już wpadły ale dawno teraz się zapomniałam z wrażenia gdy zobaczyłam te biedę. Muszle potłuczone piękne.

      Usuń
  4. Bardzo przykre... Bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak się zwiedza świat, trzeba zjeść i wypić w lokalnych knajpach, pogadać z ludźmi, zobaczyć jak żyją, pracują i bawią się. Potem można mówić byłam- lubię, byłam- nie lubię. Jak zamykam oczy widzę biedę w Meksyku i na Karaibach, Ted w Indiach i Wietnamie. Taką, że nie można jej było fotografować, bo ręce opadły. Chłoń i zapamiętuj❤️
    Telefon wpakuj w ryż na noc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dreamu dlatego jeździmy sami bez biura. Bo jest tak jak piszesz. I nie wybiorę się do Indii wiem to choć bardzo bym chciała. I tu mi rece opadły. Nie zrobiłam zdjęć. 😘

      Usuń

  6. Moj mąż to mistrz gubienia i psucia telefonów. Ostatnio wypadł mu z kajaka,bo musiał piosenkę na Spotify zmienic:))
    Ja byłam na wyspach w 2017, sytuacja tam była zupełnie inna i zal mi bardzo i ludzi i zwierząt. Takie hordy bezpańskich psów sa w Czarnogórze i dlatego nie lubię tego kraju, tam w schroniskach" znikaja" podopieczni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię Twojego męża😉
      W czasie pandemii tu był głód i Dramat. Teraz powoli z tego wychodzą i BARDZO czekają na turystów i co z tego że to piękne wyspy i piękni ludzie radośni mili uśmiechnięci, pomimo biedy, skoro widzę to co widzę i mam świadomość że poza hotelem jest to co jest...W Czarnogórze dokarmialam psy w obejściu hotelu. Jedna sunie bym zabrała gdyby nie samolot. Podobnie było na Cyprze z kotami...i tu dokarmiamy koty i na wyprawy bierzemy jedzenie...dla psów.. świąt nie jest piękny tylko okrutny

      Usuń
  7. Bardzo lubimy zamykać oczy na rzeczywistość...
    Bardzo współczuję telefonu w wodzie;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech dwa telefony w ciągu ostatnich dwóch miesięcy...to jakieś fatum. Tak jak napisała Dreamu chce i muszę widzieć ludzi zwierzęta gdy jestem tu i wszędzie gdzie jestem. Nie pomaga tłumaczenie że swiata nie zbawię...boje się wyjazdu do Egiptu

      Usuń
    2. Byłam 4 razy. W różnych miejscach - różnych rzeczywistościach. W Hurgadzie psy żyjące w watahach - ale ogarnięte i szczęśliwe (sterylizowane, nie głodne. Śpią na przystankach zgodnie ze swoją hierarchią. To też niesamowite zobaczyć watahę w „naturze”, a nie tylko na linkach - jak w Europie . W innych miejscach dużo gorzej. Ale w najgorszym stanie widziałam psy w Rumunii… Gracji… w Europie ;) Zawsze po Egipcie się „szlajamy” -na tyle, ile się da. Jeżdżę tam dla słońca i ludzi. Nie polityki - na tyle, na ile się da ;) Pozdrawiam. Asetnol

      Usuń
    3. I w Polsce psy są katowane...w Rumunii nie byłam, i też boje się jechać...właśnie z tego powodu. W Albanii tez nie jest dobrze...
      Asetnol generalnie nie jest za dobrze

      Usuń
  8. Widoki bajeczne, ale konfrontacja z rzeczywistością i codziennością danego kraju na pewno nie robi dobrze na morale.
    Współczuję tego z telefonem....
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uściski odwzajemniam Iw. Ano nie robi dobrze☹️

      Usuń
  9. Telefon w muszli? Muszle w telefonie? I jak pojac i zrozumiec taka Afryke?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Telefon w WC bądźmy szczere..ale tak poetycko tez ładnie

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....