środa, 11 maja 2022

Olandia POŁUDNIOWA, o tym, że ani pół łosia za to same Trolle. cz1.

 




Kalmarski most. najdłuższy w Szwecji, prowadzący na wyspę Olandię. dlatego jest ona osiągalna i oblegana, czyli po kolei. Wartością dodaną jest fakt, że w tym czasie, gdy my byliśmy i zapewne do wakacji, w ogóle nie ma turystów. Pusto. i za to jestem niezmiernie wdzięczna. Wartością ujemną, ale do przeżycia jest temperatura i wichura. że tak zrymuje.

Z naszego domu nad jeziorem, jechaliśmy przez Smalandię, po drodze nie szukaliśmy jednak atrakcji a szkoda, bo to kraina Astrid L. nie wiem, czy istnieje na świecie ktoś, kto nie lubi Dzieci z Bullerbyn. Ja uwielbiam. [Właśnie  czytam )) Serio. i powiem teraz oczywistą oczywistość, że gdy się zobaczy smakuje lepiej i lepiej się rozumie]. 

Pod tym mostem nasz sąsiad ongiś spał w samochodzie, gdy nocą już opadł z sił. i nie mógł dalej jechać. bo by się obalił. Otóż kolejna rzecz u Szwedzianów budząca mój podziw: jak tylko jest ładna miejscówka, natychmiast szykują to miejsce pod ewentualnych turystów: stolik, żebyś mogła wygodnie zjeść; śmietnik; bieżąca woda; toalety i prysznic a nawet prąd, choć nie zawsze. Większy plac, że cumują kampery, to wszystko jest przygotowane i pod tym mostem od strony lądu, tak to właśnie wygląda. (Ja tu nie będę porównywała na co może się nastawić obywatel tutejszy, w kraju tutejszym pod tutejszym mostem). Sztos i Szacun. Wszędzie czysto. Schludnie. Bezpiecznie. Wygodnie. Nie wiem czy Szwedzianie i wyspanie są szowinistami, czy są wrogo nastawieni, czy są bardziej zamknięci na obce kultury od innych, do turystów oczywiście nie są...

Po pierwsze Olandia to magia, Piękno oraz szacunek dla przyrody i jeden wielki rezerwat i nie ma w tych słowach cienia przesady. Wyspa jest długa i chuda. oraz bardzo różni się Południe od Północy. BARDZO. Chcę niespiesznie wszystko zapisać krok po kroku, bo potem sama lubię to czytać...pamięć jest zawodna, blog nie. nie upiększam więc i nie przekłamuje. a także staram się nie unikać(Iw dupie mam co sobie typiary pomyślą i jak skomentują:och pani Jadzia jeździ na wycieczki a potem tak pięknie i SKROMNIE o nich opowiada nie to, co ta teatralna)))). 

Podzieliłam nasze dwa dni na Olandii na kilka wpisów, bo dużo zdjęć i filmów chcę pokazać. ALE Nie będę opisywać krok po kroku parków narodowych, rezerwatów,  i odpierdalać kopiuj-wklej z innych blogów podróżniczych. Jeśli ktoś ma ochotę to proszę bardzo:

 tu ciekawie napisano o Olandii

i tu też. I TU POLKA w Szwecji.

A ja pokaże zdjęcia i filmy z naszego wyjazdu. Zaczęłam od mostu. Następnie udaliśmy się w stronę południową, do hotelu ale po drodze mieliśmy plany. Odległości okazały się bardzo niewielkie. Zaraz po zawinięciu i obraniu kierunku na południe - wylądowaliśmy w malutkim mieście Farjestaden  i szukaliśmy tam  polecanej na wszystkich blogach knajpki Seasalt Kitchen, na nabrzeżu. No była ale ZAMKNIĘTA. kurka wodna i takie sytuacje nam się powtarzały, bo Przed sezonem gastronomiczna część imprezy leży. Drugi raz mieliśmy tak z restauracją w młynie, tym razem na północy wyspy.

I tu nastąpił moment newralgiczny, mianowicie mało jest takich sytuacji, kiedy Naczelnik chce mnie dobić tępą łopatą abym siebie i innych nie męczyła... ale się zdarzają. Otóż przed wyjazdem zrobił Naczelnik, dokładny plan zwiedzania wyspy z miejscami na północy i południu i ten spis wydrukował a ja w trakcie jazdy autem porządkowałam trasę zwiedzania w kolejności występowania miejsc pożądanych. Prosił mnie bardzo abym jej nie zgubiła, w teczce były też namiary na hotel i dokumentacja i takie tam... po zjedzeniu obiadu, w Farjestaden, gdy byliśmy gotowi do zwiedzania, okazało się, że papierów nigdzie w aucie nie ma. Prawdopodobnie wyfrunęły, gdy otwierałam drzwi na postoju. Atmosfera zgęstniała, że nożem ciąć, ja się kajałam i rzutem na taśmę odtwarzałam miejscówki w kolejności posiłkując się googalmi. Teoretycznie niczego nie przeoczyliśmy w drodze do hotelu:


Kamień runiczny w Karlewistenen, jedyny zachowany w oryginale wiersz z runami. Podobno najstarszy kamień runiczny w Szwecji. Dużo na wyspie runów,  kamieni runicznych i grobowców wikingów...nie wszystkie zobaczyliśmy.

Potem zajechaliśmy do Morbylangi, gdzie stoi najstarszy?? młyn na jednej nodze, a i sama miejscowości urokliwa, z plaża usianą kamulcami. Zabudowa nadmorska, letniskowa już kolorowa z przewagą bieli i niebieskości oraz szarości.



jedna noga umożliwiała obracanie młynu do wiatru




 I dalej już przejechaliśmy tylko, nie wysiadaliśmy z auta, bo Naczelnikowi nie przeszedł jeszcze wkurw i na wszystko reagował nerwowo. No więc szkoda, że tylko przejechaliśmy niespiesznie przez dwie zachwycające uroczymi domkami i kwietnymi ogrodami tak zwane wioseczki artystów malarzy: Capellagarden i Vicleby: "Na Olandii nie brakuje sielskich i uroczych wsi, ale ta jedna jest wyjątkowa i warta tego, by zatrzymać się tutaj na dłuższą chwilę.Vickleby leży w środowej Olandii, na brzegu Stora Alvaret i już od XIX w. przyciągała artystów, którzy chcieli uwiecznić piękno wyspy w swoich dziełach. To tutaj jest słynna szkoła dla przyszłych artystów, założona w 1960 r. przez Calma Malmstena. Poza tym, jest tutaj piękny ogród ziołowy, butik, kafejka i galeria.  Cała wioska jest niezwykle idylliczna".

Do hotelu trafiliśmy bez problemów.

Trzygwiazdkowy hotel na Olandii okazał się być wypasionym schroniskiem młodzieżowym w Polsce, to też i  trafiliśmy na wycieczkę młodzieży duńskiej. Ale łóżka były wygodne a kuchnia w której zasiedliśmy do kolacji w pełni wyposażona, że można było przygotować posiłek i go wygodnie zjeść a nawet kieliszki do wina się znalazły. No ale to wieczorem a my po zalogowaniu się w pokojach chwilkę odpoczęliśmy, a potem hajda w dalsze zwiedzanie Południa. To znaczy Oni wszyscy odpoczywali a ja ślęczałam w googlach, blogach i przewodnikach turystycznych i odtwarzałam naszą zaplanowaną trasę, za karę.

NATURUM OTTENBY - rezerwat przyrody, Takiego krajobrazu jak żyję nie widziałam.


 

 Po niżej pozostałości po starym kościele, znaczy to wzniesienie, to fundamenty, bo zbudowano z niego latarnie Lange Jan.


płot nad pastuchem ))
i równinny bardzo krajobraz:

"Natura i pejzaż Olandii, przypominające miejscami egzotyczne stepy i sawanny, to poza lasami, łąkami i polami uprawnymi rozległe płaskowyże nazywane tutaj alvarami. Nieurodzajna ziemia, upstrzona kamieniami, niemal pozbawiona drzew lub usiana drzewkami karłowatymi, jest pastwiskiem dla owiec i krów. Poza tymi, „domowymi” zwierzętami spotkać na Olandii można foki, (przyda się lornetka), wielbłądy, strusie, czasem przez jezdnię przebiegnie łania albo, jak ktoś ma szczęście – jeleń". No my mieliśmy dużo szczęścia widzieliśmy całe stada jeleni, owiec, krów i w drodze na południe wielbłądy. serio.

Dojechaliśmy najdalej na południe, gdzie stoi latarnia Lange Jan a na północy stoi jego brat Lange Erik  i tam też dojechaliśmy. Krajobraz i widok niesamowity, pełno ptactwa i fok.








No i nie obeszło się bez cytatów:

Wielka Równina Alvaret

Najlepszym miejscem na wycieczki jest Stora Alvaret. To unikalny teren, zupełnie pozbawiony drzew. Ktoś mógłby stwierdzić: nudny, inny powie: ma swój urok, a botanik będzie piał z zachwytu! Rosną tam gatunki niespotykane nigdzie poza Olandią, wiele rodzajów storczyków czy roślin pochodzących z zupełnie innych stref klimatycznych, jak arktyczny chrobotek reniferowy. Chyba wystarczającą rekomendacją do odwiedzenia tego miejsca będzie fakt, że zostało ono wpisane na listę UNESCO.

Dawni mieszkańcy wykorzystywali je do wypasu zwierząt. Jeśli mamy ochotę zapoznać się z życiem w czasach wikingów, koniecznie musimy odwiedzić fort Eketorp. W Skäftekärr z kolei znajduje się rekonstrukcja zabudowań z epoki żelaza z chałupą wzniesioną z kamieni i krytą słomą. W obydwu tych miejscach w okresie letnim organizuje się warsztaty i inscenizacje przybliżające dawne dzieje.

Gdy wracam wspomnieniami do czasu spędzonego na Olandii, przed oczami mam właśnie krajobraz Stora Alvaret na południu wyspy – z wiatrakami, kamiennymi kręgami, zacisznymi plażami, z mnóstwem ptaków koczujących na brzegu w oczekiwaniu na sygnał do lotu i fokami wystawiającymi głowy z wody na nasze powitanie.

O dalszym podróżowaniu po równinie Alvaret będzie jeszcze. Zwiedzaliśmy bowiem stare grodzisko  obronne w Eketorp... a jakże by inaczej.


 


21 komentarzy:

  1. Pięknie :P mój mąż na szczęście na akcje podobne, jak u Ciebie tylko się usmiecha, chyba jesteśmy już starzy i nie nękamy się wyzłośliwianiem za błędy :P a bywa z mojej strony, bywa że gubię, zapominam i nawet kilka razy zawracaliśmy, hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiem jak mądrze skomentowac😀 po prostu czytam, oglądam, zapisuję na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybierz się koniecznie, a skoro dobrze znosisz niskie temperatury, to możesz i w maju a w czerwcu to już obowiązkowo. W wakacje Olandia jest zapchana. Sezon u nich rusza pod koniec maja i wszystko zaczyna być otwarte, zwłaszcza lokale gastronomiczne, bo my z tym mieliśmy największy problem. POLECAM.

      Usuń
    2. no i trasę będziesz maiła z grubsza opracowaną a jak wejdziesz dodatkowo w przewodniki i blogi, to hoho

      Usuń
    3. Maj! Przed sezonem rolniczym u nas, a zimno mi niestraszne:)

      Usuń
    4. no to masz zajebisty plan. Natomiast my si,e zastanawiamy gdzie na wakacje?? miały być Bałkany albo pólnocna Szwecja...albo Norwegia??? z Bałkan chyba zrezygnujemy w związku z napiętą sytuacją...

      Usuń
  3. Ja bym zazadala zwrotu pieniedzy, albowiem trolli ci u nas dostatek, w sejmie, w zyciu, wiec zadna to nowosc i nie po to jechalas taki szmat drogi. Natomiast to, ze pochowali przed Wami losie, jest niewybaczalne i zasluguje na zwrot poniesionych przez Was kosztow. No!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem zbulwersowana brakiem łosi, wyobraź sobie, że na każdym kroku znak drogowy ostrzegający przed wtargnięciem i co ? o gówno.żadnego łosia ani jednego ani ani.

      Usuń
  4. Wpadam na chwilę, bo muszę dziś jeszcze robotę skończyć, ale nie mogłam się oprzeć i już obejrzałam wszystkie zdjęcia.
    I filmiki!
    Przejazd przez Kalmarski most na wyspę Olandię jest po prostu spektakularny!!! Z rozkoszą bym się nim przejechała...
    Wrócę niedługo :)))
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam bardzo zwiedzanie Olandii )) wstawiłam adres mailowy ale ciekawi mnie co to sie stało, że zahasłowałaś wejście ??

      Usuń
    2. Zwiedzanie Skandynawii w ogóle od lat leży u mnie na liście TO DO, tyle że jeszcze jakoś nie doszłam do etapu, żeby zacząć... Mam nadzieję, że mi się jednak uda pojeździć jeszcze w różne ciekawe miejsca.
      A co do wpisu - odpowiedź w mailu :)
      Uściski, jeszcze wrócę, dziś mam trochę pilnych spraw rano - przede wszystkim ufarbować odrosty, a potem spotkania :).
      Uściski!

      Usuń
    3. o tak i u mnie, aktualnie planuję Północną Szwecję i marzę o Norewgii a zwłaszcza o Lofotach. Dlatego trzeba odkładać kasę...ech.

      Usuń
  5. P.S. nie mogę znaleźć nigdzie maila do Ciebie, bo chciałam Ci wysłać hasło do najnowszego wpisu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teatralnaforma@gmail.com

      Usuń
    2. Szukaj w mailu, gdyby z jakichś powodów nie dotarł: iw-nowa@gazeta.pl

      Usuń
    3. achachacha paduam normalnie, paduam, gdy zobaczyłam hasło ))))))))))))))))))) mail dotarł.

      Usuń
    4. Cóż - to padniesz jeszcze bardziej, kiedy się dowiesz, że hasło zostało oparte na przeżyciach pewnej koleżanki (przyjaciółki mojej przyjaciółki), która tak właśnie zwykła zapisywać w telefonie numery absztyfikantów - całkowicie słusznie zresztą. :)))))!

      Usuń
  6. Wreszcie udało mi się na spokojnie przeczytać i obejrzeć zdjęcia i filmy z WASZEJ OLANDII....
    Uwielbiam właśnie takie osobiste opowieści, własne niepozowane zdjęcia zrobione komórką czy nawet aparatem, ale nie wydumane.
    Bo ja się wtedy czuję, jakbym była tam z Tobą, przy tym najstarszym znanym kamieniu runicznym, jakbym oglądała z Tobą te "stada jeleni, owiec, krów i w drodze na południe wielbłądy. serio." Tu ja z kolei paduammmmm!!!
    Wielbłądy!!! Tam!!!!????
    I chociaż nie umiem wymówić i powtórzyć żadnej z nazw miejscowości, bo język tamtejszy jest dla mnie niewyuczalny, to patrzę twoimi oczami i wierzę, że można się zapaść w te widoki i nie można oderwać od nich wzroku, oraz że chce się tam wracać. Wielokrotnie!

    Co do listy na papierze... Hmmm, ja na pewno bym zgubiła!!! Dlatego mam zawsze też na komórce, na komputerze (bez laptopa się nie ruszam) i w chmurze - tak na wszelki wypadek :)))
    Chyba że jest przy mnie ktoś, kto czuwa nad karteczkami (tak ostatnio było w Belgii).

    Z przyjemnością obejrzę wszystkie wpisy na temat Olandii i kolejnych Waszych wakacji.

    Pozdrowienia
    IW

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....