wtorek, 31 stycznia 2023

Polowania na różowe flamingi.

 w górach nieco pizgało, za mną klasztor Machairas.

(Pantero zobacz, jak kulturalnie pokazuje język))

SZCZĘŚCIEm  jest podróżowanie zimą w ciepłe miejsca. zwłaszcza zimą bezśnieżna, pizgającą deszczem, lodem, wiatrem, jak w kraju tutejszym. Przeszczęściem by było tu nigdy nie wracać, do tego pisdzielskiego dołka (gdzie nawet klimat się dopasowuje do chujowej atmosfery). Cypryjczycy owszem są podzieleni zdecydowanie konkretnie narodowo. A tymczasem linia podziałów polaczków znacznie głębsza i wielokierunkowa jest. Już naprawdę określenie ludzkość w obłędzie pasuje, jak ulał do narodu tutejszego. To tak na marginesie. Tam Ludzie są uśmiechnięci i otwarci, przyjaźni po obu stronach muru, choć z pewnością, to coś nieszczególnego wisi w powietrzu... 

 Trasa była dość długa, a objazd i zwiedzanie całej greckiej wyspy w siedem dni, to prawdziwe wyzwanie. Oczywiście nocowania każdego dnia w innym miejscu, a więc w zasadzie nie rozpakowywanie walizek. Nie każdy by mógł, nie każdy by chciał i odpoczywał. Nie każdy by umiał.

[sypnę teraz garść różnych przemyśleń i spostrzeżeń w temacie wyjazdowo-cypryjskim, bo nareszcie dorwałam się do kompa i mam dziś czas]

 Nasi znajomi, przyjaciele i sąsiedzi dali radę ale to ludzie otwarci i bardzo ciekawi świata. No i przy kasie, jak to się mówi, bo kasa proszę państwa jest potrzebna owszem spora. ZAWSZE. W styczniu z pewnością jest taniej, zarówno hotele, jak i loty. Można sobie wybrać wersję "na ubogo": jeśli się ma czas i czatuje a to na samolot a to na dobrą ofertę lokalową. Wtedy też zakupy samodzielne w sklepach i samodzielne przygotowywanie posiłków. Można tez jeździć cypryjskimi przewoźnikami po okolicy i  można siedzieć w jednym miejscu. I suma wyjazdu wyniesie duuużo taniej, niż w kraju tutejszym. Tanio, nie zawsze znaczy lepiej. Oraz wymaga samodzielnego wysiłku i znajomości języków. oraz dyspozycyjności.

My polecieliśmy inną opcją, przede wszystkim, żeby było dla nas Wygodnie, samodzielnie i żebyśmy mieli wolność wyboru: Przeloty tanimi liniami (i na dalsze odległości tym pekaesem nigdzie nie polecę więcej), hotele jednak, nie za tanie, ale i nie jakieś wybujałe, natomiast koniecznie ze śniadaniem. i koniecznie hotele.

Największe wrażenie zrobił na nas pierwszy hotel ROMAN w Pafos, znalazło się tam w wystroju całe Imperium Rzymskie:





nad łóżkiem greckie świntuszenie, ale kto by miał siłę o trzeciej nad ranem, po siedmiu godzinach w samolocie...


śniadanie na tarasie



śniadanie na tarasie przy basenie


Oczywiście to był KRÓL kiczu. ale imponujący.

Drugi hotel, równie imponujący, to Hotel Artystyczny w Larnace, można było się budzić u boku wielkich aktorów, artystów, Ragnara, Ojca chrzestnego, Elvisa, w klimatach afrykańskich, jak my ale i w objęciach Jurija Gagarina ...niestety.



Bardzo nowoczesny w wyposażeniu i wygodny. 

Pozostałe hotele w normie. Z widokami na morze lub na góry (za wyjątkiem stolicy)).

**


Posiłki jedliśmy zawsze w różnych knajpkach, najczęściej takich w których jadają Lokalsi, dzięki czemu poznawaliśmy ichnie potrawy w najlepszej wersji i próbowaliśmy wszystkiego, co nam proponowano i nade wszystko wyrabiano miejscowo. W każdym miejscu halloumi smakowało nieco inaczej. Piliśmy ichnie lokalne wino z okolicznych winnic. Nie żałowaliśmy sobie tego wina, bo mogliśmy przywieźć tylko dwie butelki.

Wynajęliśmy auto, więc zjechaliśmy całą stronę grecką, unijną bez szemrania. Wyspa jest tak pięknie zróżnicowana, że warto było, każdego dnia budzić się i zasypiać z innym widokiem z okna. 


Pogoda nam dopisała wyjątkowo, cały czas świeciło słońce i było przyjemnie ciepło do jego zachodu. Tak więc żadna klątwa nad nami nie wisiała. Kupowaliśmy sobie lokalne przysmaki na słodko. Dla przyjaciół drobne suweniry. Warto Po tureckiej stronie. Zakupiłam wreszcie upragnioną poduchę ręcznie tkaną, spodnie w takim samym klimacie. Po drodze w miasteczkach i wioskach górskich, kupiliśmylokalną oliwę i miód tymiankowy...

pees. 

Ponieważ niektóre mówią o mnie kłamczucha to i czasami będę konfabulować, żeby choć raz utrafić w gusta i nie zawieść pokładanej nadziei. bo wiadomo, blog mam dodupy, piszę fatalnie, ściemniam z wiekiem )) ale uprzejmie donoszę, że żadnej ikony z tej teklowej dziury nie zabrałam, tak jak nie zabrałam, ani kamyczka z Grobowców Królów w Uppsali. 

Takie same niedobre fluidy latały. masakra i czakra??


18 komentarzy:

  1. Teraz wiem dlaczego uciekłaś z Polski. Dla mnie jednak to są regiony zbyt gorące, Norwegia, może Szwecja to i owszem, ale południe Europy odpada. Spojrzałem na to zdjęcie przypalonej cebulki i wątroba wywróciła mi się do góry nogami.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anzai - no zimą ten Cypr jest na prawdę w sam raz pogodowo, to zapewne latem jest tam masakra. Latem to nawet w Szwecji mieliśmy prawie czterdzieści stopni, serio. Eeee cebulka, pomidorek pychaaa POZDRAWIAM serdecznie.

      Usuń
  2. Teatralno, tyle jezyka to jeszcze zniose.
    Ten rzymski hotel troche jak burdel wyglada, ale co kto lubi :)))) Ten drugi wydaje sie ciekawszy.
    Tak mnie zawiodlas! Bo juz myslalam, ze rzeczywiscie zwinelas cos Tekli z jaskini.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo Imperium Romanum a zwłaszcza samo Romanum to był jeden wielki burdel kochana moja. oraz niczego bym stamtąd nie wzięła, samo oddychanie było upiorne jak i całe to wnętrze, fuj. wierz mi były inne miejsca przyjemniejsze do wziąciania ;-)
      poza tym nunuu Pantero, nie wolno kraść, kraść wolno tylko politykom i kościołom :-)))))

      Usuń
    2. No zapomnialam na smierc, komu wolno. I szkoda, ze Neron nie wybil ich do reszty, tyle zwierzat bylo do nakarmienia...

      Usuń
  3. Ja jestem malo wymagajaca, ale wyjazd na urlop i samodzielne gotowanie sa dla mnie wzajemnie się wykluczające. To już wolę we własnej kuchni siedzieć😀
    Własnej sypialni nie chciałabym mieć tak estetycznie przeladowanej, ale hotele,.czemu nie? Od dzisiaj marzę, aby zasnąć twarzą w twarz z Gagarinem😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam tak samo, na urlop jadę wypoczywać i zwiedzać i szkoda mi czasu na pichcenie i sprzątanie po jednej nocy w hostelu, apartamencie. Na tydzień gdybyśmy pojechali to tak. Ale rozumiem, że ktoś chce sam gotować i robić zakupy, bo to zawsze taniej.
      Gagarin był na korytarzu, kurcze. nie wykluczam, że i w pokoju.

      Usuń
  4. i bardzo piękna wycieczka, i słońce, ach ach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardo piękna i nade wszystko Słońce )))

      Usuń
  5. Wolność w podróżowaniu to jest piękna sprawa. Pierwszy jej smak poczułam na wakacjach pomiędzy siódmą a ósmą klasą, kiedy to pojechałam na obóz wędrowny po Mazurach. Trasa ściśle wytyczona i mieliśmy się jej trzymać. Ale! W pierwszym miejscu się tak zakochaliśmy- jezioro, las, poziomki i my, że zostaliśmy dłużej (Woszczele).
    Ps. Rozumiem(?), że toczysz wojny z wrogami swymi i prowadzisz jakieś krucjaty, a odpryski dosięgają niewinnych, czytaj niezorientowanych. Nie wnikam, choć po prawdzie to mogłabym ulec (dziś) pokusie i się zastanawiać co i kiedy jest prawdą😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roksanna - żadnych wojen i żadnych krucjat, czasami odpowiedz mała, na tyrady z drugiej strony i złośliwości. Nie ulegaj pokusie )))) liczę na Twój trzeźwy osąd. I dystans. I poczucie humoru :-) A teraz małe sprostowanie, zostałam nazwana kłamczuchą, i wieloma innymi inwektywami przez JEDNĄ osobę i trolla, który jest tą samą osobą, tylko dlatego, że mam napis na winiecie...: I to ja uległam pokusie. Tyle.
      Och uwielbiam zostawać w miejscach, które mnie zachwycą. I aktualnie tak planujemy żeby móc.

      Usuń
  6. te kółeczka to kalmar?... to tak a propos jedzonka, które mi się zaiste podoba....
    jak byłem skakaniec, to rówieśnicy mieli nad łóżkami fotki piłkarzy, foczki miały modelki albo jakieś gwiazdy popu czy bigbitu, a ja miałem duet kosmonatów Bielajev - Leonov i Armstronga, nie tego od trąbki, tylko astronautę, który pieszy stanął na Księżycu, więc Gagarin by mi nie przeszkadzał, także w korytarzu...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak kalmar, bardzo był dobry bo świeży. No ja nigdy nie miałam tej fazy, że gwiazdy i idole na słomiance nad łóżkiem..nie wiem czemu. nie miałam i już. Może nie mogłam...Normalnie tyle ruskich na wyspie, że już mnie ten Gagarin nawet wku...

      Usuń
    2. to ja w liceum ze słomianki przerzuciłem się na drzwi, astronautów i kosmonautów zastąpiły gwiazdy rocka i gołe baby, potem już były tylko kalendarze /koty lub gołe baby, albo jedno i drugie naraz/, potem drzwi zastąpił sufit /akurat drewniany/ na którym pojawiły się plakaty, afisze z koncertów metalowych, była jeszcze faza graffiti na ścianach z jakąś psychodelią jako motyw wiodący, potem znowu kalendarze /motywy bez zmian/, tym razem na szafach, a obecnie znowu tylko drzwi pełne wlepów promocyjnych ze sklepów konopnych, głównie, ale jak się trafi jakiś inny odjazdowy, to też tam trafia...

      Usuń
    3. )))))) achacha gołe baby rozumiem ;-P
      w domu żadnych wlepów na drzwiach nie uznaję, owszem oprawione prace, rysunki, owszem obrazy tak. Bilety z koncertów oprawiam i wieszam albo chowam na pamiątkę...a po paru latach, jak wszystkie takie papiery wywalam, przy porządkach, bo mi sie już nie mieści ta storna pamiętnika. Ale rozumiem Cie doskonale i lubię takie barwne postacie i pomieszczenia.

      Usuń
  7. Hotele świetne, no i widoki, wino, to mi graj :)

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....