Z cyklu:pierwsze śliwki robaczywki, sweter albo półgolfik lodowaty. Kolory wymuszone sztucznym światłem, niestety nie oddają prawdy. |
... za to mam czas na fajne rzeczy, których dawno nie robiłam a które
przynoszą ulgę i nie wysysają kasy i nie zaśmiecają środowiska.
Oczywiście glina się zintensyfikowała ale też Zaktywizowałam się w dawno
porzuconych a nawet zapomnianych zakresach: robienie na drutach i
farbowanie. [nie żeby tak strasznie intensywnie ale jednak]. Skończyłam
tył półgolfa, łączyłam alpakę, jedwab z 2 motków z różnymi odcieniami niebieskości, kobaltu wełny lnianej tak, że wyszedł melanż, który mi nie przeszkadza. Wszystko mi się przypomina w trakcie walki, prułam kilka razy, zaczęłam trzy
rzeczy, kontynuuję dwie. Potem będzie chusta albo komin, jeszcze
nie wiem. Kombinuję z nowymi formami "wełny" począwszy od motków skończywszy na składzie, eksperymentuję w tych łączniach różnych faktur.
Na tym etapie kręcą mnie kolory, nie wzory. A kolory wełen, to magia jest.
A ponieważ jesień przypełzła już na dobre, to Żegnaj szczęście, słoneczna wolności, Witaj depresjo.
Minął kolejny tydzień, pełen niespodzianek, niespełnionych oczekiwań i stresu, który dobija dodatkowo. bo już wystarczy, że sama sobie robię pranie mózgu. Ale bardzo się staram, staram się nie katować obrazem i dźwiękiem, już nie zajmuje się "przemyśleniami" idiotów.
Nie bywam.
Nie bywam od marca. [Bywaliśmy tylko w knajpach z dobrym jedzeniem ale nie za często a teraz, to już szlaban]. Ale są plusy dodatnie: nie bywam to i nie spotykam idiotów, kretynów, dawno porzuconych puszczalskich.
Nie bywam w teatrze, w kinie, nie bywam na basenie, w saunach, ani się nie masuję a powinnam. Ograniczono mi jogę do jednego dnia zajęć a teraz martwię się, że wypadnie w ogóle. Muszę zacząć się fizycznie męczyć i wychodzić lub kijkować albo wyjeżdżać na rowerze. MUSZĘ wietrzyć łeb, bo aktywność twórcza nie wystarcza. Ba, demoluje mi plecy, kręgosłup, stawy...ble ble. Nie bywam od marca. Od marca więc mam zdemolowane życie. Dziś(sobota) wykonuję pierwsze od marca zakupy. SAMA. Naczelnik w trasie. Zakupy prywatne i zawodowe. Nie mamy w teatrze normalnych zajęć, mniej dzieci, seniorzy zaprzestali współpracy aktualnie, przy statystykach około ośmiotysięcznych wymiękli. Żadnych imprez w przestrzeni teatru, ani poza, festynów, konkursów. Tak więc nie mam musu ganiania na zakupy, po sklepach i nie jestem na bieżąco ale za to mam czas na inne fajne rzeczy.
Ten fragment dedykuje Jaskółce, gdyż dotyczy wiewiórek: otóż u nas się znalazły rude i ja kopiąc jednak trochę pod nasze nowe grządki, znajduję zakopane orzechy zeszłoroczne? albo jeszcze jeszcze wcześniejszoroczne. Jest prawdą, że mają sklerozę i małe móżdżki. jednak, bo zapominają, gdzie zakopały żarcie ...
Matkajadwiga została wywołana do tablicy przez Panterową Annę, otóż z rozmów telefonicznych pobrzmiewa ton, że to ludzie są sobie sami winni tej całej pandemii... bo wakacje, bo śluby, bo nie mają maseczek, bo to bo sro. Ech, nadal tuba pisiorowa, nadal myślenie wyłączone. ale co ja się czepiam Matkijadwigi, niewykształconej kobieciny skoro ... wiadomo Niestety mamy teraz sytuację pod tytułem: umiesz liczyć, licz na siebie.
Wojciech Pszoniak odszedł dziś rano. miał 78 lat i miał raka.
Mnie jarają wzory i faktury. Kolory mniej. Ostatnio popełniłam w kolorze petrol na koniec lekkie przejście w jeans. Mam fajne źródło włóczek, jak chcesz mogę się podzielić.
OdpowiedzUsuńCo do reszty... ehhh
też mnie będą jarać )))) wzory jak się podszkolę nieco. a źródło poproszę bardzo :-ź
Usuńhttps://kokonki.pl, ostrzegam, tam się przepada. Wchodzisz na własną odpowiedzialność😉 Sama możesz wybrać kolory, liczbę nitek, długość, jakość (bawełna, akryl, wełna merynosa). Jak wygram kiedyś w totka, połowę przepuszczę w empiku, a drugą tam 😂
UsuńA tak, kokonki i głęboka studia. Też tam siedzę i dumam, i podziwiam:)
Usuńsenkju ale nic z tego dziewczyny, oto mój absolutny sztos: https://wloczkiwarmii.pl
Usuńtu przepadłam na ament, a to dlatego, że bardzo duży wybór kolorów i wełny. Nie uznaję acrylu.POLECAM.
i najważniejsze, mają wełny z recyklingu: https://wloczkiwarmii.pl/index.php?route=product/product&path=59_70_151&product_id=2335
UsuńO tak, znam i się zachwycam😁
Usuńto ci jeszcze to: https://www.ravelry.com/account/login :-)
UsuńMam tam konto od 5 lat 😂
UsuńZaglądnę, ale ja mam uczulenie włąśnie na wełnę, czyli ciuchy odpadają, ale inne tkane, na przykład? Hmmmmm...
UsuńDreamu )))))) bądź miła, udaj chociaż zaskoczoną ))))))))))))))))))))))))))))))
UsuńJaka dzis sobota? U mnie juz poniedzialek, chyba cofacie sie jednak do tego sredniowiecza, pomalutku, niezauwazalnie, ale jednak. ;)
OdpowiedzUsuńNo i juz wyrazilam swoj zachwyt Twoja kreatywnoscia i pracowitoscia na fb, ale i tu powtorze, bo pochwal nigdy za wiele.
a wiesz kochana pisałam to w sobotę, wczoraj uzupełniałam a dziś zrobiłam wrzutę )
UsuńDziękuję za ciepłe słowa.
Taaaaaa..."drutowanie jest fajnie jesienią. A ja wlazłam w haft "meksykański" i nie potrafię z niego wyleźć.
OdpowiedzUsuńOrzechy dwuletnie powinny już dawno wykiełkować. Z tego wnioskuję, ze to tegoroczne zakopały. faktycznie rudasy zapominają, gdzie zakopały, albo im tyle żarcia nie jest potrzebne. Ja też potem wyrywam mnóstwo siewek orzechowych.
Staram się uciekać o tej rzeczywistości, chociaż to trudne. Teraz mam na głowie jeżyka i cieszę się, bo opieka nad nim, odrywa mnie od tego dziadostwa,
Zdrówka:)
u ciebie nie moge komentować, więc tutaj- ja dokarmiam takiego jeżyka naszego ale on nie taki malutki, taki średni był? mieszka pod podestem drewnianym. od dłuższego czasu jedzenie owszem znika a jeżusia nie widać.Otóż zjada kocie żarcie z puszki aż mlaszcze. Uwielbia. Po drugie w internetach poszukaj może w okolicy masz takie pogotowie dla jeży. We wiosce nieopodal u nas jest i tam proszą, żeby takie maluchy do nich na zimę zawozić.
UsuńNapisałam post i można komentować, ale dzięki za tutaj:)
Usuńwyświetla się u Ciebie Jaskółko taki komunikat:
OdpowiedzUsuńTylko uczestnicy mogą komentować tego bloga.
No, bo trąba jestem- nie odblokowałam w ustawieniach. Już jest dostęp:)
UsuńBardzo fajne dziergadła.
OdpowiedzUsuńMiło popatrzeć, nadmienię jednakowoż, że nie chce mi się nic ( chyba coś mnię przerosło ) i chciałabym zostać takim niedźwiedziem, co przesypia zimę/covid i budzi się a tu ptaszęta ćwierkają, ćwir ćwir, kwiecie pachnie, a dookoła leżą poobcinane głowy pewnych ministrów, członków partii, i innych zbędnych aktywistów, a dziobią ich kruki i wrony. Ptaszęta znaczy, krrraaaa, krrraaa.
piękne wełenki zaplatasz... z 30 lat nic nie dziergałam, może powinnam zakupić druty i odetchnąć :* uściski pięknoto... MatkaJ czytam, bez zmian
OdpowiedzUsuńDawno dawno temu też mi się zdarzało dziergać, ale za wsze brakowało mi czasu, więc nie brałam się za większe formy. Tym bardziej podziwiam ludzi, którzy umieją i którym się chce. A owoce z własnego drzewa zawsze najlepsze. :))
OdpowiedzUsuń