niedziela, 6 kwietnia 2014

467. jest trochę lepiej ale jakby i gorzej...

przed każdymi świętami ryje po swoich blogach i kontempluje temat
 bożo-świąt i wiosno-świąt.
i dziś było nie inaczej. zauważyłam, objawy coraz bardziej rozległej depresji
 i coraz mniejszej odporności na stres.
co mnie przeraziło jednak.
nie
nie wyglądam
no, nie wyglądam na osobę, którą deprecha napierdala po łbie ino furczy.
real dostaje jej odpryski. blog dostaje rykoszetem. Naczelnik dostaje najmocniej.
nie
znaczy tak, nie wytrzymałabym z taką osobą ja ja u boku,
bym zabijała regularnie każdej wiosny i jesieni!!!!

***
kolejna  fatalna obserwacja, no naprawdę fatalna, chujowa wręcz ...
nic nie schudłam od roku, pomimo różnych zabiegów.
no 4 kg schudłam od bożo-świąt. ale co to jest, to jest nic,
zaledwie zrzuciłam balast świąteczny i tyle. a dzie kolejnych dziesięć????
to znaczy stres mnie odchudza ale na krótko...
***
a teraz się rozpiszę o emocji, która mnie zabija ostatnio zwłaszcza. otóż
trudno mi nazwać to, co czuję dokładnie. może niedowierzanie połączone z obrzydzeniem doprawione goryczą i w efekcie też....wkurwem. głównie na siebie samą, bo jestem dobrym człowiekiem / mało asertywną dupą wołową!!!
właściwie byłam, a efekty zbierałam i zbieram teraz i zbierała będę jeszcze czas jakiś. dałam się wykorzystywać cwaniarom/cwaniakom i czasami nadal daję, gdy się zapomnę.
Niech sobie ludzie wywierają na mnie wrażenie, że biedni, że pokrzywdzeni przez los, że chorowici,
że to i że srooo, niech budują nieprawdziwe obrazy na swój temat dopóty, dopóki mnie nie wykorzystują przy okazji, nie zmuszają do zapierdalania za nich!!!
nadstawiania tyłka, naciągania norm etycznych do pęknięcia.
Bo ja jestem typek, który sam zapierdala i nie potrzebuje pejczyka, bacika i pokazywania paluchem.
I myślę, że wszyscy tacy są. błąd. no błąd, że japierdolę.

ja się szarpię, spać nie mogę... przewijam ten film.
więc mówię słowa ostrzegawcze spokojnie. nie pomaga. więc mówię dobitnie. nie pomaga. więc czekam na okazję i się doczekam, zawsze, bo takie osoby są najczęściej też zadufane, aroganckie, bezczelne i myślą, że inteligentne, a tymczasem obrażają moją inteligencje. do czasu. 
bo potem wygląda to tak
zostają na kłamstwie i kombinowaniu wielokrotnie przyłapani i następnie wylani z pracy.
tak to się odbywa od jakiegoś czasu.
i ja to odchorowuje dłuuugo.
w przedostatnim przypadku złapana na kłamstwie 
pracuje, aż się kurzy i mam nadzieję ostatnie ostrzeżenie poskutkowało na zawsze.
ale przecież wiem, że do czasu... bo to silniejsze od nich.

ostatni zaś przypadek jest bardziej skomplikowany. przykry i miażdżący.
i nie umiem sobie z tym poradzić. obronić się przed myśleniem tylko o własnej doopie,
 roszczeniowym i wykorzystującym chorobę.

co za  kicha.


10 komentarzy:

  1. nie daj się, wykrzycz prosto w twarz!
    :***

    OdpowiedzUsuń
  2. nie dam się ... bo wtedy mogę mieć kłopoty w pracy, których bym nie chciała.
    może nie wykrzyczę ale dziś powiem co jest na rzeczy))
    dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro powiedziałaś, co powiedzieć chciałaś to się tym pochwal.
    To są naprawdę trudne sprawy. Gdy się staje w w obliczu takich to się człowiek szarpie, chce zachować szacunek do samego siebie, zrealizować potrzebę sprawiedliwości, wykazać się zdrową asertywnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiedziałam spokojnie i mam reakcję pozytywną ale... jak to długo potrwa?? to sa niezmiernie trudne sprawy...

      Usuń
  4. czasem taka bezsilność i bezradność nakręca we złość i drąży mózg odtwarzając wciąż te same obrazy, prowadzę dialogi prawdziwe i wyimaginowane, przeszłe, teraźniejsze i przyszłe, inteligente, mądre, inne od tych, które miały miejsce.
    Nie potrafię tego przerwać, nie znam sposobu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przesylam moc pozytywnej energii, moze sie przyda! Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej...A ja wiem co powinnaś robić, aby schudnąć - właśnie. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  7. no ciekawam bardzo Monti co??

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....