naprało śniegu żejapierdolę
i lepszego określenia nie ma.
sosna się głowiną oparła o samochód Naczelnika i można z niej katapultować
pociski typu ziemia-księżyc
inna tujka rozczapierzyła wszystkie kończyny i rozcapierzyć się bardziej nie mogąc
leży w połowie na śniegu i nie wiem naprawdę, czy jej się uda zebrać do kupy.
krajobraz piękny w istocie, choć tyleż samo niebezpieczny i już mi zepsuł humor,
dzień, życie mi zepsuł. Nie miało być tej białej francy w takim zestawie, tej zimy.
Oraz właśnie się zerwała łączność ze światem przez tvn 24.
Naczelnik z kwaśną miną idzie odśnieżać i zaradzać temu kryzysu z łącznością.
Z dachu obsuwają się istne lawiniska i rypią z hukiem o dach patio i tylko mam nadzieję
nie łamią zgodnie z tradycją zimową, wielokrotnie już łamanego różanecznika.
a także nie trafiają w kota Mańka.
** wczoraj wieczorną nocą się odstresowywaliśmy przyjemnie i skutecznie
ale bez przeginki.. i dziś całkiem całkiem z samopoczuciem.
** lubię zupy, nie tylko zimą i dlatego głosuję na Ogórkową.
czas na zmiany, na nowe twarze, na powiew świeżości w ładnym wydaniu.
**
Dopieroco się szykowałam do zimy. a tu proszę luty i za chwilkę wiosna.
jakaś nadzieja we mnie kiełkuje w oczekiwaniu na tę wiosnę...
tymczasem
powinna kiełkować myśl samobójcza chyba.
w przypadku panakota strach i dojrzewająca decyzja z cyklu ostatecznych.
nie jest dobrze, wymiotuje, znów nie chce jeść.. z okiem kryzys zażegnany owszem
ale ogólnie pankot jest już schorowanym staruszkiem siedemnastoletnim.
z nerkami w stanie szczątkowym. o którego walczymy od lat kilku.
serce mi pęka.
napaprało ?? naprawdę ???? u nas ino cukier puder ledwoco .... nieprawdopodobne jak można zżyć się z panem kotem i panem psem ...jak serca pękają ....i dlatego m.in .nie chciałam mieć drugiego psa ,po tym jak rozstać się trzeba było z pierwszym .....tym bardziej ,że na nasze jedno życie przypadają średnio dwa życia zwierzęce ......no ale los bywa przewrotny ..psa sam mi przyniósł ,czy chciałam czy nie ....współczuję takich decyzji najtrudniejszych z trudnych ...bo ewentualnie człowiek się wypowie czego by chciał ... kot nie ma możliwości nawet.....buziole
OdpowiedzUsuńbuziole ) zżyc i pokochać )
Usuńrypie śniegiem jak cholera !!
Pankot mial z Wami panskie zycie- to najwazniejsze. Odejscia zawsze bola- czy to ludzkie czy zwierzece... :(
OdpowiedzUsuńdziś idziemy do veta i ...się dowiemy czy jeszcze cos możemy...
UsuńBo zima to franca a wiosna -nadzieja. No i wszstko jasne.
OdpowiedzUsuń**O panukocie jak czytam... serce peka moje tez ;)
prawda to z tą francą i nadzieją )
UsuńSmutno mi pankocio :(
OdpowiedzUsuń... wiesz chyba powoli przestaję być egoistką..
UsuńJadę właśnie do domu i nie wiem, co mnie tam czeka...
OdpowiedzUsuńAle wiem, że padało, trochę mama dała radę odśnieżyć, a reszta mi pewnie w udziale przypadnie. Ech, jak mi się nie chce wracać.
Uściski!
iw
ach jak ja cie rozumiem Iw )) nie wracaj ;))
Usuńu nas pada czas cały (((
O panukocie aż przykro pisać, to są strasznie przykre decyzje i ciężkie walki....
OdpowiedzUsuńmasz, a w Narnii sniegu tyle co w naparstek zmieścisz...niestety Narnijczycy natychmiast wpadli w panikę, no, jak tu żyć??
OdpowiedzUsuńA ja mam dwa psy na wychodnym :/
... z powodu psów mi przykro bardzo, ja mam ernę i nawet cienia mysli nie mam żeby jej sie cos ... albo kiedys ale wiesz czas zapierdala jednak...
OdpowiedzUsuń