środa, 9 sierpnia 2017

Rotawirus jego mać.

se zakupiłam fajne sandałki do łazęgowania w górach, przecenione offkorsss

Beskidy.
na przykład wyspowe.  oraz chaos i popłoch. więc będzie niespójnie.
na przykład głównie z kronikarskiego obowiązku:
kolonia jak to kolonia, nie ma się co podkręcać, przecież zawsze jest podobnie.
No i masz tu niespodziankę, nieprzyjemną jednak,
o znanym i lubianym tytule ROTAWIRUS. i odwodnienie.
Rotawirus w ostatnią noc przed wyjazdem, nieprzespaną,
rotawirus w autokarze
i wreszcie rotawirus w Krakowie podczas zwiedzania w temperaturze 39 stopni w cieniu!!!
a na dobicie rotawirus w autokarze, w drodze powrotnej do domu, czyli cała noc w stresie
 i z przystankami...a czasem nie zdążyliśmy. 

***
Pukania się odbywały co dwie godziny, co dwie godziny przychodziło dziecko z płaczem, 
że brzuch boli. a tymczasem byliśmy już po wizycie pogotowia i policji. 
bo jeden poddusił drugiego. 
Wyszłam spod zasłużonego prysznica - chodzimy na ablucje(my opiekunowie) o różnych dziwnych porach i po kolei, żeby czuwał ktoś.
Weszłam był normalny rozgardiasz, pakowanko i sprzątanko przed wyjazdem.
Wyszłam a tu armagedon. dziecko się dusi, zmiażdżona tchawica, zakomunikowała Kesi
roztrzęsionym głosem i rękoma i jedzie pogotowie i policja (???)
niewiedzieć czemu kazała sprzątnąć papierosy i popielniczki (??!)
[w tym momencie można by zrobić wrzutę o dziwnych zachowaniach w stresie.]
A ja w piżamce z ręcznikiem na łbie ... zgłupiałam...i wykonałam absurdalne polecenia
wpychając papierosy pod walizkę i sprzątając nielegalne popielniczki.
Potem galopem do dzieciaka. diagnoza: hiperwentylacja. zastrzyk uspakajający. telefon do matki dziecka. wypełnianie papierów. nicsięniestało poważnego. 
 a potem ... co dwie godziny pukanie do drzwi i tak do rana.



Upiorny Kraków z dziesiątką rzygających i popuszczających dzieciaków w hitlerowskich temperaturach, 
upiorny kraków z dziećmi leżącymi na plantach, w cieniu na trawie blisko WC,
z dziećmi rzygającymi do zlewów, w krzaki... 
z dziećmi odpadającymi co chwila od grupy zwiedzającej Wawel, a jakże. 
Proszę Pani niedobrze mi, a wtedy Margareta dziecko za chabety i rejs na planty. 
a my dalej zwiedzamy wawel. Margo wraca i kolejne dziecko podchodzi...
Koszmar. kurwa.

Kiedy podchodzi człowiek ośmioletni w katedrze wawelskiej i mówi, że mu się chce wymiotować albo kupę, 
to żarty się skończyły  Proszę Państwa, bo on ten człowiek a raczej jego rotawirus 
nie uszanuje żadnej świętości. żadnej katedry, ani grobów prezydentów od smoleńska,
aż cud, że nas nie zamknęli. 
W zasadzie zachowałyśmy profesjonalny spokój.
ale wewnętrznie, przyznam się SPANIKOWAŁAM.
I znów pogotowie na Planty. diagnoza odwodnienie, 
elektrolity i woda i szpital.
Powrót. 
wystarczy, że dziecko powie, ba pomyśli KUPA 
kierowca staje dęba autokarem, autokar stój !!! bo czasem zanim dziecko pomyśli,
to już pozamiatane
i tak do 4.30.


Przyznałyśmy się sobie we trzy (muszkieterki),
że już nigdy nie pojedziemy na kolonie.

ps
ciąg jeszcze nastąpi...


17 komentarzy:

  1. Nic dodac, nic ujac, o ja p......e!
    J bylam raz opiekunka na kolonii, i obiecalam sobie, ze nigdy wiecej. przyzeczenia dotrzymalam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci Basiu za zrozumienie tematu, bo wiesz ciężko było po prawdzie i dopiero po powrocie
      dotarło do mnie, ze to jedno dziecko z odwodnieniem mogło zakończyć żywot w tym krakowie...
      matka gdy do niej dzwoniliśmy jadąc do krakowa mówiła, ze ma tendencje do szybkiego odwodnienia więc pakowaliśmy n w niego elektrolity, wodę...ale organizm już nie wchłaniał ...
      kurwa zostawiliśmy dziecko w szpitalu...takiego koszmaru w zyciu nie przezyłam.

      Usuń
    2. Nigdy na kolonie! Byłam, ale jako studentka na praktyce (obowiazkowej)...przezyłam, bo przeciez wakacje były długie...wrzesień cudny ...ale potem juz nigdy nie dałam się namówic...świadomośc, ze własciwie ciagle prokurator za plecami...Rozumiem, współczuję...Odpocznij sobie teraz !

      Usuń
    3. odpoczywam psychicznie )) i meczę się fizycznie ...tak lubię

      Usuń
  2. Teatralno, to brzmi jak najgorszy koszmar, z którego człowiek się budzi spocony o czwartej piętnaście... Rozumiem, że Ty też spocona, też o czwartej piętnaście, tylko że to nie był sen...
    Podziwiam wszystkie panie kolonijne. Żeby tak dobrowolnie!? Bez wyroku!? Dwa tygodnie?! Bez przerwy?! Bez możliwości warunkowego zwolnienia?! ;-)
    Trudno jest opanować dwie spokojne dziewczynki na wakacjach, a co dopiero tłum takich, których rodzice odstawili oddychając z ulgą, że sobie trochę odpoczną ;-) :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to był koszmar. całe kolonie były fajne, były różne sytuacje jak to z dzieciakami ale te 24 godziny na finiszu...zadecydowały o wątpliwej popularności tej kolonii przynajmniej w naszym odczuciu (((

      Usuń
    2. Czy to były Wasze lokalne dzieci? I ten malec został w szpitalu, a mama na drugim końcu Polski? Biedak!

      Usuń
    3. tak to były nasze teatralne dzieci i kilkoro, których nie znaliśmy. Mama wyraziła zgodę na przejęcie opieki nad dzieckiem przez lekarzy, zwłaszcza, że nie było możliwości wypisać go na nasze żądanie.Chłopak ma 12 lat i był sam w szpitalu 6 godzin...następnego dnia mama go wypisała na żądanie, po wpakowaniu w dzieciaka 8 kroplówek nie chcieli go nadal wypuścić...masakra

      Usuń
  3. By te durne matki zaszczepily w pore swoja progeniture, nie mialybyscie problemow. Inna rzecz, ze ja bym z dzieckiem od grobowca prezydenta czy z innego kosciola nie odchodzila, niechby narzygalo, co mu zrobia - chore i juz.
    No i ogromnie Wam wspolczuje. Nie wiem, jak Twoja wytrzymalosc, ale ja nie moglam pomagac wlasnym dzieciom rzygajacym, bo mi sie udzielalo. Od tego byl maz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szczęście było nas czworo, bo ja się w podobnej sytuacji przyłączam do rzygania, niestety...
      miałam inne zadania w tym czasie. Poza tym jak na złość przy wiadomym grobowcu....

      Usuń
  4. Mnie wystarczyły wakacje ze studentami w Hiszpanii, nie wiem, co gorsze, rotawirus, czy demolujący hotel zalany spirytusem student lat 19! Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z młodzież, której nie znam nie pojechała bym nigdy, przenigdy a już z pewnością nie za granicę. także rozumiem Twój ból.

      Usuń
    2. Ale ja znałam tych studentów, no przecież. Tak mi się wydawało. :P

      Usuń
    3. no no no bo to studentów znać można ;-P

      Usuń
    4. właśnie! i też to był taki chłopczyk z problemami, jak ten młody z następnego postu, no wyrastają z nich różni chłopcy, ech

      Usuń
    5. znaczy psychopata??no to współczuje ogromnie Margo.

      Usuń
    6. No właśnie. Przez chwilę go obserwowałam ale porzucił studia i ślad po nim zaginął

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....