piątek, 12 stycznia 2018

1201.2018

Porządki, porządki tylko porządki ... w piątkowy poranek. i odwilż.
Obieram dom z ozdób świątecznych pozostawiając jedynie uniwersalne ozdoby zimowe.
piję przy tym kawę z cynamonem w ulubionym kubku, przymierzam zakupione na wyprzedażach
w hausie spodnie za dwadzieścia złotych. Słucham Trójki. Odbieram korespondencje mailową
(bo muszę) dzwonię do zaprzyjaźnionych teatrów(nie zawsze), ustawiam zajęcia feryjne w teatrze
(raz w roku). Niespiesznie. Czytam, piszę, GOTUJĘ, gadam ze zwierzętami i idę w pola z Erną,
 Czy nie może tak być codziennie?
Zauważcie mili państwo, że nie ma w tym rytmie szkoły.
Szkolne tematy omijam skrupulatnie. Nie przynoszę do domu szkoły, szkołę zostawiam tam,
gdzie jest. Nie czytam listów od rodziców, jedynie prace przesłane przez dzieciaki czytam.
ale nieczęsto. Prace sprawdzam w szkole albo w teatrze. Pretensje rodzicieli odczytuję w przerwach między lekcjami i potem ewentualny niesmak osładzają mi lekcje. szkoła, aż nadto mi wypełnia życie
godzinowo. wystarczy.
Jeszcze tylko teatr zostawię w teatrze i będzie dobrze. i Wychodzę na prostą, że szkoła w szkole,
teatr w teatrze a dom w domu.
I  nareszcie.
Tymczasem na plastyce szalejemy kolorystycznie i przygotowujemy się do wernisażu.
szukam dużych formatów grubego kartonu do eksponowania dzieł wychlapanych w różnych kierunkach, choć punktem wyjścia byli impresjoniści. I cała jestem wymalowana,
łącznie z butami. także zawinęliśmy też do portu projektantów mody.
A w kinie studyjnym warsztaty filmowe, zabawa plasteliną i nakręcanie kadrów, ale nie dla moich dzieci niestety. szkoda. wszystkiego nie mogę robić sama.
A śniegu nie ma, tylko mrozik naprzemiennie z deszczem więc poranki dość nieciekawe i dość
niebezpieczne.
Mam dwa otwarte okienka w lapku, jedno na kamerę internetową na stokach w Tatrach,
drugie na Karaiby. Ach, bez wahania wybieram. Karaiby.
Tylko w marzeniach się spełni. i tak nie wiele potrzeba jedna mała walizeczka ciuchów lekkich bawełnianych i może nowy strój kąpielowy i już. zainwestować trzeba w dobry krem do opalania.
Tylko...zawsze jest jakieś tylko i ale, lot dla mnie chyba nie do przejścia. Wszędzie daleko.
I jeszcze ekologia się dokłada.

ps
Naczelnik zaskoczył nareszcie, że można było dwa w jednym zaliczyć i wszyscy by byli zadowoleni.
W styczniowej Hiszpanii w pakiecie są Góry z nartami i plaża z ładowaniem witaminy D...
i niestety lot do Malagi jest też w pakiecie. Może zmienimy słowackie tatry na hiszpańską malagę/grenadę  ??
nie musiałabym dziś lecieć na wyprzedaże do dekatlonow i innych podobnych, żeby zakupić spodnie na narty, bieliznę termiczną i nade wszystko śniegowce, rękawice, czapki, skarpetki...
kurwa końca nie widać.
I wynajem nart z butami droży jest od wynajęcia leżaka na plaży w Grenadzie.









8 komentarzy:

  1. Tak, Karaiby, a nie zadne gory ze sniegiem i nartami i na ktore trzeba sie wspinac mozolnie i z zadyszka, zeby zjechac na nartach i polamac sobie konczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu )))))))) ja na oślej łączce to se za bardzo chyba prędkości nie rozwinę i chyba sie nie połamie jednak ))) ale dupa mnie będzie bolała ;-) jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz he he

      Usuń
  2. Pogrzałabym się :) życzę Ci dwupaku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja własnie o tym o pogrzaniu się )) ale nie tylko
      eeee już wiadomo że nie będzie dwupaku bo na osobę taki siedmiodniowy wypad jakieś 5 tysi ....

      Usuń
  3. Ach Malaga, wiesz jak zachęcić, zerkam na bilety do Lizbony... ale ja nie mam już ferii, przez długą świąteczną przerwę. Co za popieprzony świat.

    Oddychaj :* kisses

    OdpowiedzUsuń
  4. A my jedziemy przed siebie... 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedziecie )))w polske jedziecie znaczy sie ...czy w Europe jedziecie czy w świat ;-)
      fajnie

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....