piątek, 29 marca 2019

jednak będe żyła.

Matkajadwiga dobija się w temacie świąt.
Że u kogo? że jakie? że kiedy ma przyjechać? bo my na festiwal podobno wyjeżdżamy dwa dni po świętach...a tego pewna nie jestem. Nie wyślę dziś zgłoszenia, nie ma mnie na kolejnych zajęciach, wypadło wiele godzin prób, więc nie zrobimy spektaklu na czas. Szkoda.
Ale inni z mojej firmy zdążą, mam nadzieję, w każdym razie zgłoszenie wysłane więc festiwal nie jest tak znów poza naszym zasięgiem.
Matkojadwigo w chałupie mam bajzel, w ogrodzie mam bajzel, nie mam siły sprzątać, nie mam siły bez hektolitrów potu, przemieścić się na prześwietlenie, na wyniki krwi, do lekarza na to i tamto...
i nie mam siły teraz myśleć o świętach.
A najchętniej już bym sobie te gusła odpuściła kompletnie. Każde.
I owszem ogarnęła bym chałupę, umyła okna, przekopała ogródek, pomalowała płot, wymiotła pajęczyny, zmieniła dekoracje albo i nie zmieniła, BYM ale bez tego kościelnego terroryzmu,
że akurat właśnie w tym momencie, natenczas.
Słabym punktem chorowania jest brak kontaktu z alkoholem. Całkowity. Ta przymusowa abstynencja, którą wymusiło fatalne samopoczucie i dziesięciodniowy antybiotyk, odbija się na moim zdrowiu psychicznym.
Życie w kraju tutejszym bez ogłuszania alkoholem kompletnie wykluczone jest. Niemożliwe jest.
I niech sobie snoby i świętoszki nazywają, to jak chcą, z alkoholizmem włącznie(patrz Matkajadwiga) ale mnie życie ratuję, rozluźnia i uspakaja a wartością dodaną jest to, że mi smakuje.
kolejny tydzień zwolnienia. a potem do kontroli i sięokaże czy nic już zostało z tego zaraza co się przyplątał.
Tą razą ani jednego dnia wcześniej do pracy nie wrócę.
ekh
Czerwone wytrawne powiadam ci jeszcze trochę.






10 komentarzy:

  1. Ani dnia! Pamietaj!!!
    Jak to dobrze, ze moja matka co najmniej w kwestii wiary, a raczej niewiary, jest normalna. Oszczedzi mi nawet kontaktow z tymi przestepcami w sutannach, kiedy wybierze sie w swoja ostatnia podroz, wydala juz dyspozycje. Zadnych klechow i pokropkow. Matka ma wiele innych wad i upierdliwosci, ale co najmniej w tej kwestii nie robi mi w brew, tylko na reke :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to połowa problemów z głowy! my ze świat zrezygnowac nie możemy, bo wiadomo, różnych rzeczy nie mozemy powiedziec i zrobic bo wiadomo...i jeszcze mi uświadomiłaś, że i tej ostatniej podróży mi nie ułatwi.

      Usuń
  2. Leż placem. Okna, ogródki, pajęczyny za kominem i inne barszcze białe oraz jaja malowane odpuść. Nie o to kuźwa chodzi, żeby były malowane krwiom Twojom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no placem to raczej niemożliwe. nie dam rady, ale się oszczędzam.
      Nie sprzątam, nie targam...staram się nie denerwować, unikam stresu, bo stres właśnie osłabia mnie najbardziej.

      Usuń
  3. Już Cię kocham:):):)A te słowa o alkoholu i te o gusłach:):):) Już dawno doszliśmy z Jaskółem do wniosku, że bez pół litra (nie byle jakiego) nie da rady w tej zasmolonej rzeczywistości. I kompletnie nie mamy wyrzutów sumienia, że sobie "ułatwiamy" odbiór tejże rzeczywistości. I też nam smakuje, odpręża i w ogóle....i jakoś w alkoholizm do tej pory nie popadliśmy.
    A te gusła odpuściliśmy sobie już dawno. Chyba od dobrych 8 lat nie obchodzimy żadnych świąt. Wiesz, jak ie to jest fajne?! Wszystkie porządki robię wtedy, kiedy mam na to ochotę, a nie z "wyrzutu sumienia", że święta.
    No to kuruj się dalej i nie dręcz myślami o jakichkolwiek obowiązkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie zazdroszczę tej wolności w nie - świętowaniu . Ja bym to rozgrywała zupełnie inaczej, zwłaszcza w grudniu. WYJAZD w góry mi się marzy od lat wielu!! albo w ciepłe kraje...wszystko jedno.

      Usuń
    2. Nie muszę nic rozgrywać. Po śmierci ojca, który wprost wymuszał rodzinne zjazdy, powiedziałam "dość". Nie wierzymy, nie chodzimy do kościoła, dla nast to tylko przymusowa "tradycja". I nawet nie stroję domu. Nic, zero, nul. Żadnych stroików, kraszanek, kurek, jajeczek. Bukiet forsycji na stole, jak zawsze na wiosnę. Tak samo ma BN nie ma stroika, choinki, pierdółek. Odpoczywamy, lenimy się, robimy, co chcemy, przy minimalnym "świątecznym" żarełku. Czasem wpadną Młodzi na obiad, ale to taki bardziej niedzielny, niż świąteczny.

      Usuń
  4. Przeraża mnie wizja kolejnych świąt. Kuruj się i miej w dupie całokształt. Święta są przereklamowane , alkohol nie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. achacha Jaga pełna zgoda z tymi przereklamowanymi świętami ))))))
      juz za chwilę zaczną mnie swędzieć łapki, stopki, oczka zacznę lepiej widzieć....

      Usuń
  5. Masz czas czytać! Wykorzystaj!

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....