czwartek, 24 października 2019

Jaśnie Pan Kazimierz.

 Odwrócenie. Grupa Teatralna Forma.

No więc bardzo rzadko wypisuje tu informacje o festiwalach teatralnych na których bywam.
Niemniej, to co się stało tym razem warte jest omówienia, wspomnienia, zapisania w annałach festiwalowych. Owszem bywało, że Jury zachowywało się niestosownie, głównie w stosunku do uczestników festiwali, tak było i tym razem, niestety. Aleee, żeby Jury wrzucało sobie nawzajem publicznie, to jakieś nowum jest. nowamoda normalnie.
No Rektor łódzkiej filmówki, zdawałoby się osoba zacna i znana, bardzo profesjonalnie wypowiadająca się na omówieniach spektakli, okazał się być AWANTURNICĄ nie znoszącą sprzeciwu.
W wulgarnych słowach nie przebierającą, jeśli idzie o postawienie na swoim. O tym, że aktor od Kantora jest niezrównoważony emocjonalnie a nawet bym się nie zawahała powiedzieć, że psychicznie, już wiedziałam. I obie te persony znane i zapewne poważane w świecie sztuk pięknych złapały się za kudły i wytargały PUBLICZNIE, przy zdumionych świadkach, uczestnikach festiwalowych zmagań.
Podobno za zamkniętymi drzwiami działo się się jeszcze ostrzej, tym razem z udziałem AWANTURNICY i kolejnego jurora, który okazał równie nieugiętą wolę preferowania spektaklu, który był dla niego spektaklem absolutnym, świetnie zrobionym, w rytmie, z bardzo dobrymi tekstami, autentycznym i prawdziwym...a przez przypadek był to NASZ spektakl. ekhm.
A niechby się nawet i pozabijali, grunt, że z drugą nagrodą wyjechaliśmy.

No a poza tym Kraków piękny na jesieni, piękny w październiku i piękny Kazimierz, na którym rezydowaliśmy teatralnie. Tym razem w przewadze był Kazimierz. Owszem pyfko i winko na
rynku krakowskim późną nocą za pomyślność spektaklu wypiliśmy, owszem śniadanko blisko rynku pyszne zjedliśmy ale ani smoka ani Wawela ani ani.
Tym razem królował Kazimierz.






Malutkie knajpki na Kazimierzu w których jedliśmy śniadania, lancze, obiady, sklepiki, galeryjki  z przeróżnościami, sztuką wszelaką. No piękności.
Knajpka festiwalowa o wdzięcznej nazwie Propaganda jednak mnie zabiła.
Otóż, zrobiona na mordownię z lat minionych w której można palić!!! przyciąga głównie młodych ludzi, studentów-anarchistów lub artystów(sięniedziwie).
W dobrym towarzystwie wypiłam tam trzy proseki z kija!!?? których, tak po prawdzie nie lubię.
A rano dnia następnego dopadł mnie KAC MORDERCA, jakiego nie pamiętam i wszystko mi śmierdziało fajami. Ludzie jak ja mogłam pół mojego życia spędzać w takich miejscach??
No nie wiem.
uuuch.

Poza tym nie wiem co to się porobiło ale wpierdoliło mi ten post wczoraj w całości i musiałam go dziś odtwarzać...??? dziwne i wkurwiające jednak.

ps
u matkijadwigi napisałam.

4 komentarze:

  1. Gratuluję i zazdroszczę ( Kazimierza). Dawno nie byłam:( A już myślałam, że wczorajszy post zakluczykowałaś:)(bo się wyświetlał, a nie otwierał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basia to jakies sa blogspotowe historie tutaj, znaczy nie wiem co się stało? a na wszelki wypadek dałam go dwa razy ...Dziękuję a Kraków zwłaszcza Kazimierz ode mnie daleko, za daleko to i za rzadko tam bywam.

      Usuń
  2. Wrecz owielbiam, kiedy osoby z bardzo przerosnietym ego biora sie za kudly, zawsze jest ciekawie i zabawnie. Szkoda bardzo, ze sie nie pobili, byloby na pewno smieszniej, a i policja mialaby robote. Ehhh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam osobą, która bezczelnie biła brawo!!! i śmiała się w głos. I masz rację oba typy z przerośniętym ego!!! i mało brakowało z tymi rekoczynami ))))

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....