środa, 12 lutego 2020

Przemarzam i przemakam czyli pizgania ciąg dalszy.

PS najważniejszy, pisany o 14.20.
w dniu, kiedy żegnamy na zawsze
w dniu, kiedy Pan Kaczkowski puszcza ten utwór, który nigdy nie brzmiał tak jak dziś i kolejne ...

Budka Suflera, Czas ołowiu.

Wtedy gdy się najmniej spodziewasz
Nagła wiadomość pchnie cię nożem
Tępy, znajomy ból
Znów stare blizny się otworzą
Nocą przy małym tranzystorze
Mróz mi pokąsał mózg i dłonie
Spikera chłodny głos
Sprawił, że wiem już, jak się tonie...

ps do ostatniego wpisu, otóż do oskarowej kolekcji dołączył Rocketman i polecam  bardzo. w dodatku Naczelnik odkrył kto reżyserował, no i zaskok i radość, bo lubimy tego aktora nad wyraz.
I znów środa, egen.
I czas na polegiwanie w łóżku w ulubionym domowym swetrze i w ulubionych skarpetkach wełnianych i kolorowych. Czas na pisanie i czytanie w tym łóżku. tak do 13ej a potem zazwyczaj prace domowe w drugiej taryfie, pranie i odkurzanie...i takietam. Nadal domowe działania.
[wolałabym wyjść na masaż i jogę ]
Zimy nie ma ale to coś na oknem, to jakiś koszmar jest. Przeraźliwe i przenikające zimno, wilgoć i ulewy na łeb. to uniemożliwia mi odpowiednie ubranie się i bywanie w aquaparkach.
 i nawet chęć do masaży mi uniemożliwia.
Regularnie przemarzam i regularnie przemakam, aż dziwne, że zdrowa jestem. zwłaszcza,
że w placówkach szkolnych pomór i w teatrze nam wczoraj dzieci zabrakło!!!
 DOSŁOWNIE.
Ani jednego dziecka na zajęciach plastycznych i zaledwie trzy sztuki  na tanecznych...
Co zaowocowało wylewkami glinianymi oraz przyjemnymi rozmowami towarzyskimi z instruktorami, przy kawie, malinowej herbacie, na które normalnie nie ma czasu, bo dzieci,
bo zajęcia. W teatrze ciepło, pachnąco, kolorowo z dobrą muzą, tylko grzańca brakowało.

Czytam nagłówki blogowe i zewsząd zalatuje wilgocią, zgnilizną i pizganiem po łydkach.
Zalatuje depresją i zniechęceniem.
Już mi przestaje wystarczać trzaskający ogień w kominku. Tak po prawdzie to w telewizorze,
bo w kominku niebezpiecznie w takie zawirowania i wichury oraz nieekologicznie jest.
Teraz
Układam papiery, układam czasopisma i układam książki, przemeblowuje trochę sypialnię, przeganiam kurze, piję herbatę malinową, jem owsiankę z bananem. zacznę Broadchurch.
bo
Skończyliśmy z Naczelnikiem La casa de papel 3 sezon i czekamy na kolejny,
na bieżąco Outsidera konsumujemy i czekamy na niego. skończył się Nowy papież.
Podjęliśmy dwie próby brazylijskiego sajens i owszem dwa razy zasnęłam.

ps
no i w kwestii wychowania dzieci, to po TYM wpisie(polecam w chuj) to nie mam nic do dodania.
i cieszy mnie, że jednak istnieją sensowne młode matki.

ps
uwaga porównanie dwóch domów, oba cud miód fistaszki
bardzo przyjemny dom
oraz
bardzo przyjemny dom

i już myślałam, ze mnie mało co zaskoczy, aż tu nagle w ostatniej werandzie country luty/2020
(niestety w internetach tego nie uświadczycie) zobaczyłam dom, że niby całkiem jak u babci...
noż kurka wodna chyba całkiem jak w przerażających horrorach.
wróć
całkiem jak w kiczowatych horrorach.
Jeśli pragniecie zobaczyć, to na stacji benzynowej w trakcie tankowania można.
I to jest argument w dyskusjach z Naczelnikiem, że ja jestem mega super niegraciara.

Do Matkijadwigi zapraszam.

14 komentarzy:

  1. Nie podobają mi się te wystroje. No może biała kuchnia w "Werandzie" i ten w szarym kolorze. Inne są, według mnie, przeładowane i przestylizowane. Udusiłabym się w tych wnętrzach. Wytrzymaj jeszcze ze dwa tygodnie i ta paskudna pogoda minie. U nas przeważa słońce, chociaż wiatr nadal mocny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. owszem są przeładowane, jeśli ja to czuję...to już są. ale weź pod uwagę stylizację do zdjęć. mnie z ostatniej werandy country podoba się ten w szarościach nad morzem )
      ale ja lubię kolor.
      Wytrzymac do konca lutego, potem mam nadzieję już będzie lepiej.

      Usuń
    2. No właśnie te szarości mi się podobają. Nie rozumiem robienia stylizacji "pod zdjęcia". Albo coś proponuję takie, jak powinno stałe być, albo uczciwie piszę- słuchajcie dodałam mnóstwo gadżetów, które po zrobieniu zdjęć usunę. Tylko, że jest to zafałszowanie obrazu.Też lubię kolor, czasem nawet na pograniczu kiczu. Ma być wesoło:) Im jestem starsza, tym bardziej lubię kolorowo.

      Usuń
    3. Podobno stylizacje zmieniają chałupe nie do poznania. Takie oszustwo małe. Ja się muszę bardzo pilnować żeby nie zagracić

      Usuń
  2. Nie moje klimaty, w kuchni taki balagan, ze nie moglabym tam pracowac ;) Na nic nie ma miejsca.
    A w ogole poprzez pizganie i przejmujace zimno czuc juz wiosne w powietrzu, bociany i zurawie nie moga sie mylic, a wrocily. Co tam glupie banalne katary w obliczu corony? Z kataru sie wychodzi, z corony niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy link to jest za dużo nawet jak dla mnie. Pizgawica trwa i jeszcze jutro do popołudnia podobno. A potem spokój i jeszcze niedziela taka zpizgana... I może już wiosna

      Usuń
  3. Drugi link. Biel, czerń, szarość, minimalizm. Ostatnio wyrzucam. Odgruzowuję. Sprzątam. Szykuję się do większej misji? 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No drugi link owszem minimalizm kolorystyczny bo klamotów całkiem sporo. I stylówa spójna. To mi się podoba choć sama lubię przełamania i to konkretne. Trzymam kciuki za twoje plany.

      Usuń
  4. Mnie tez ten pierwszy przyprawil o zawrot glowy. Zeby tam w tej kuchni cokolwiek zrobic musialabym najpierw sprzatnac te wszystkie klamoty:)) Lubie miec rzeczy "pod reka" ale tez lubie miec miejsce (blat) do dzialania.
    Pizgajaca wiatrem i mokrym pogoda jest faktycznie przygnebiajaca, mam nadzieje, ze szybko minie. U mnie wczoraj padalo, dzis piekne slonce ale jutro ma ponoc znow padac, ale na szczescie nie pizga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja bym była zagubiona. U mnie blat prawie czysty tylko ekspres i wyciskarka do soków. Ale w pozostałych pomieszczeniach całkiem ciekawe dodatki i jest w czym wybierać. Bo ja to traktuje jak inspiracje. Pizgawica na razie nie ustaje... Okropieństwo. Trzym się.

      Usuń
  5. Wykiełkowały mi w głowie smutki i siedzę i patrzę jak kwitną.

    Słyszałam, jak robione są zdjęcia do werandy: przyjeżdża ekipa ze swoimi gadżetami i z prywatnego domu robią dom do zdjęć. Podobno ichnie gadżety nawet można odnaleźć w różnych domach z różnych sesji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i słyszałam różne rzeczy... ale i tak bym chciała się znaleźć w Werandzie ;-P i nadal zakupuje ...mam słabość.
      Nie patrz i nie pozwalaj na kiełkowanie Kalino ...pogon w cholerę.
      ja wiem ze taki czas i pogoda robi swoje.

      Usuń
  6. mogłabym stylizować i robić fotki, fajne takie... coś tam dla siebie bym znalazła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie i ja bym mogła stylizowac...tylko Kalinie pewnie chodzi o to, ze to jednak oszustwo letkie jest...
      bo albo to fabuła albo dokument!

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....