wtorek, 27 września 2022

Wszystko co tu napisane kłamstwem jest i konfabulacją, za które nie biorę odpowiedzialności.

Ruch się zrobił wczoraj w interesie, jak na marszałkowskiej w samo południe. 

domyślam się, że w kontekście posta o Byłych i że głównie ryła mój blog szczególnie jedna osoba. 

ręce opadają.


40 komentarzy:

  1. A u mnie ten sam Mąż od 27 lat. I nie zamieniłabym Go na innego faceta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego, co mam, też bym nie zamieniła. Ale mam dopiero 3 lata😄

      Usuń
    2. To jeszcze trochę przed Wami:)♥.

      Usuń
    3. Owszem dużo lat szczęścia i radosci

      Usuń
    4. A u mnie kochana 31
      Coś takiego
      Żem starsza stażem;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Były mąż rył😂😂😂

      Usuń
    2. A żebyś wiedziała że kurde. I teraz znów pretensje bo nam się narrację rozjeżdżają. Poza tym no nie sądziłam że czyta

      Usuń
    3. Rybenka, bracie! Ale jesli chodzi o staz malzenski to dzie Tobie do mnie?

      Usuń
    4. no ale stara się, nie?

      Usuń
  3. Pierwsze zdanie zawsze wytrąca mnie z równowagi. Tak samo masz napisane w nagłówku i bardzo długo zastanawiałam się, co jest na poważnie, a co konfabulacją. Trudno mi się odnaleźć w sytuacji takich deklaracji. I teraz też jestem wygłupiona na maksa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo blog to kreacja. Uogólnienia. I nie zawsze kawa na ławę

      Usuń
    2. No to ZONK! :( mam charakter porządnickiej, muszę wiedzieć, co gdzie przynależy, a szczególnie jak z kimś rozmawiam w taki sposób. Nie ukrywam, ze podkopałaś moje poczucie bezpieczeństwa na twoim blogu. Chodzi o mój świat wyobrażeń, na podstawie twoich wpisów. I nie, nie potrafię do tego podejść żartobliwie. Już kilka blogów w taki sposób zawaliło mi się.

      A ten co był po mnie to co tak się wciął?Nie dałaś mu podyskutować?

      Usuń
    3. Ten co się wciął wylał na mnie całą masę pretensji i pomyj. Nie zamierzam takich wpisów zamieszczać. pisze to co mi na wątrobie leży. Nie ma jednej narracji. Tak jak nie ma jednej prawdy. Pamiętamy to co pamiętamy. Każdy widzi swoje. I mamy prawo do własnego zdania. Ale to mój blog i ja ustalam zasady. Nie wpuszczam oszołomów. Czasami ludzie nie ich powkurzac...

      Usuń
    4. Z pewnością nie piszesz wszystkiego co się dzieje a zwłaszcza działo w Twoim życiu. Blog jest taka sama kreacja jak zdjęcie na FB. Pokazujemy to co chcemy pokazać...

      Usuń
    5. Oczywiście Teatru, pokazujemy i piszemy to, co chcemy, jednak kiedy pokazujesz to, co chcesz, a potem nagle stwierdzasz, że to konfabulacje i kreacje, to??????

      Ale masz rację, Twój blog, Twoje zasady, Ty to kreujesz.

      Usuń
    6. Nie nagle. Ten tekst wisi tam od początku ale nie robię przecież fotoszopow z moich wyjazdów.wakacyjnych. poza tym Naczelnik czyta mojego bloga 🙂 więc nie nie kłamie. ale moja przeszłość należy do mnie. I powtarzam nie ma jednej narracji. Czasami się droczę.

      Usuń
    7. Poza tym ten pan uważa że jego pamięć jest ważniejsza od mojej a jego odczucia jedynie prawdziwe. Ja zaś klamie. I kto to rozstrzygnie?To żenujące.. Bo czego bym nie napisała na tym blogu bierze do siebie. Taki egocentryk. Wszystko jest o nim
      ...

      Usuń
    8. Ale ja piszę w swoim imieniu, a nie jakiegoś pana. Ten pan mnie nie obchodzi, a tekst faktycznie wisi pod tytułem bloga długo, ale go powtórzyłaś i coś mi nie pykło. I nie skojarzyłam tego z tym panem, który coś Ci tu mąci.
      Pisałaś do mnie, a jakby do niego? Coś się tu rozlazło ewidentnie:):):):):)

      Usuń
    9. w jakims sensie ten post jest w kontekście tego pana.

      Usuń
  4. Koleżanka próbuje uwolnić się od męża. Złożyła pozew o rozwód bez orzekania o winie, miało być kulturalnie i jak ludzie. Nagle on stwierdził, że kocha żonę swą i nie wyobraża sobie bez niej życia. Od zeszłego roku mąż nie odbiera żadnej korespondencji z sądu, zapowiedział, że niczego nie odbierze i koleżanka jest w czarnej dupie. Zobaczymy, co zrobi sąd. Na razie idzie na umorzenie:(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No współczuję bardzo.koleżance. człowiek wiek ma prawo do decyzji o własnym życiu. Niezbywalne. Podobnie jak do świętego spokoju. Zapomnienia.

      Usuń
    2. przyznam, że to wszystko do mnie nie dociera, zawsze kierowałem się prostą logiką: "jak ona nie chce, to nie dostanie", a chodzenie "z chujem po prośbie" jawi mi się jako jakaś koszmarna masakra...
      inna sprawa, że kobitki też walą podobne numery... pamiętam, jak kiedyś już po dwóch tygodniach podziękowałem pewnej pani za współpracę, bo była bezdennie głupia, samo bycie doskonałą sexy doll to dla mnie trochę za mało na jakiś dłuższy trip, to potem przez cztery tygodnie miałem stalkerkę na głowie... to w sumie była krótka sprawa, a pomyśleć, że takie akcje potrafią się przeciągać na dłuższe dystanse czasowe...
      generalnie, tak od psychologicznej dupy strony, to wszystko się bierze z pojmowania tej drugiej osoby jak rzecz, jak własność, a nie jak żywe, czujące i myślące jestestwo, więc gdy ta druga osoba mówi "cześć, zamykamy temat", to traktują to podobnie, jakby ktoś im kradł auto, w sumie to normalne, że nikt nie chce tak po prostu, z niczego, pozbywać się niezłego auta, ale z drugim człowiekiem to nie działa i działać nie może...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. ale sie nie przypominałeś pani, z ktorą nie wyszło ? nie starałeś na siłę utrzymać koniecznie przyjacielskich relacji. no jak juz pisałam często jest tak, że jedna strona chce bardziej ZAWSZE. więc bywają takie sytuacje. najlepiej temat zamknąć definitywnie, zwłaszcza, gdy obie strony mają juz swoje połówki.

      Usuń
    4. w tym konkretnym, krótkim, wręcz błyskawicznym przypadku, to ja jednostronnie zrobiłem "bye beauty", a po tym stalkingu to do głowy mi nawet nie przychodziły żadne z nią relacje, aczkolwiek jakoś się raz przypadkiem spotkaliśmy po roku, czy dwóch i była tylko wymiana "co tam?,,, nic specjalnego... aha... no, to miłego... papa... itp buzi, dupci, pawia, bąka" i w ogóle nie wracaliśmy do tamtej sprawy...
      ...
      tak w ogóle, to ja nigdy o jakieś dalsze relacje się nie staraaałem, zaś te dwie byłe, a obecne kumpele również o nic się nie starały, te nasze dalsze fajne relacje wyszły niejako same z całokształtu obu historii, bardzo różnych zresztą, ale mniejsza już o detale...

      Usuń
    5. znam sytuacje ,zresztą też osobiście, gdy jedna strona za diabła się nie zorientowała, że druga ma inna orientację seksualna. i też było niezręcznie bardzo... w mieście tutejszym pewna żona, zresztą dość znana przyłapała swego męża na dupceniu z fizjoterapeutą, masażystą. tak sie wkurwiła, że napisała książkę. ha. tylko tytułu nie pamiętam. Zawsze, to jakiś sposób na rozładowanie stresu, prawda?

      Usuń
    6. chyba jeszcze tylko tego aspektu małżeństwa nie omawialiśmy.

      Usuń
    7. w tej kwestii to miałem kiedyś tak:
      to był taki u mnie okres singlowania, które jak wiadomo nie oznacza bynajmniej walenia gruchy w samotności i wkręciłem się w układ "fuckin' friends" z laską, która była "bi" i poza mną ciućkała się z jakąś inną laską, co mi zresztą kompletnie nie przeszkadzało... po jakichś paru miesiącach kobitka wyjechała służbowo do Belgii, tam poznała jakąś autochtonkę, została tam na dłużej, wręcz na stałe i dziewczyny się zarejestrowały... nawet dostałem zaproszenie na ten ślub, nawet pojechałem, tylko nie dotarłem, bo po drodze przez Amsterdam trochę się zasiedziałem u znajomych, była ostra impreza, więc sama rozumiesz :P
      ale znowu, jak zwykle... wróć!... jak przeważnie, żadne złe wibracje z tego nie wynikły :)

      Usuń
  5. wreszcie zatrybiłem (potrzebowałem chwilę czasu do tego): przecież jak masz moderację na forum, to najzabawniejsze kwiatki zachowujesz dla siebie, a komentariat ma klasyczny koan "wtf?" do rozkminki...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie )) pomyłka. ale troche dłużej trwa komentowanie. wczoraj do pewnego momentu śledzi,łam a potem wzięłam i padłam.

      Usuń
  6. rany, on powinien iść na terapię, zdecydowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. według niego to ja jestem kłamcą i mam obsesję ))) na jego punkcie oczywiście obuchacha

      Usuń
  7. A ja nic nie wiem, bo ostatnio nawet na swoim blogu nie bywam. Idę nadrobić!

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....