287

dziś wreszcie koniec Mańkowych boleści i naszych również
po prawdzie dość już mam tych wrzasków, jęków, zawodzeń i płaczu.

dość ucieczek nielegalnych z tą lampą na głowie i potem biegów oszalałych
po ogrodzie i po oborze i zaklinowań....
Rana się zagoiła i tylko ściąganie szwów mnie przeraża,
bo będę tam sama. no i wynik badania trzeba przeżyć.

Przed sypialnią właśnie przedefilowała mi... MYSZ
no ale nie ma się co dziwić
 gdy jeden kot w lampie a drugi bez zębów
myszy stają się bezczelne.
Może też być to ta sama mysz, którą Maniek dwa tygodnie temu
wpuścił żywą do domu, a następnie ona się przebiegła po zaspanej Ernie
i zaginęła w czeluściach domowych.
nie wykluczam, że przeżyła ten czas, bo Maniuś akurat został
unieruchomiony zawodowo.
Zawód - morderca.

Naczelnik wychowujący Ernę,
od małego zabraniał jej włażenia na kanapy, fotele i suczysko tego nie robi,
ba nawet nie lubi .... ło, bo ostatnio się pozmieniało.
Najsampierw wciągał ją na chama, a ona taka onieśmielona i jakby
zakłopotana ... uciekała jednak.
Ale ja patrzę, a ona już wskakuje chętniej i chętnie zasypia
na swoim panu ukochanym
jak widać poniżej

a mnie pozostaje częściej prać kapy i polary leżące na kanapie,
oraz zrobić przemeblowanie we łbie w kwestii schludności.
Czystość chałupy na wsi jest rzeczą drugoplanową.
To nie miejskie mieszkanko wychuchane i wylizane z każdego paprocha,
to poligon po którym hulają koty, psy, myszy, ropuchy, ślimaki, muchy, komary...
Z dywanów w okresie wiosenno-letnio-jesiennym zrezygnowałam już dawno.
z powodzeniem zastąpiły je chodniki, które można prać samodzielnie i często.

Powoli zacięcie i rytm ogarniania przestrzeni wokół
ulega zmianom...
ale czy zdrowym ??