niedziela, 29 listopada 2015

980. o tym, że się szykuje.

znów wiosna....     ale wieje
Naczelnik rozpacza, że nie popłynął łowić dorsza na święta.

Chryzantemy nadal kwitnął i roztaczają woń kolorów i zapachów na tarasie,
a nocami w domu.
Wczoraj kolejny budowlaniec odwiedził chałupę i teraz czekamy na kosztorys.
Tymczasem wbrew swej woli zostałam wpisana na wycieczkę letnią do Wenecji.
I zapewne kosztorys będzie powodem do wykreślenia się z tej wycieczki
oraz obstrukcja remontowych przygotowań.
Ostatni tydzień czerwca, to będzie dla nas bardzo gorący czas.
Nie wyobrażam sobie odpoczynku i wyluzowania się w Wenecji
podczas, gdy Naczelnik sam przygotowuje dom do remontu.
Poza tym w Wenecji już byłam. kiedyś dawno temu w poprzednim wydaniu.
ale byłam. gdyby nie remont .... ekh

Przede mną i za mną dulszczyzna w kinie i przemoc wobec kobiet w teatrze.
oraz przygotowania do pierwszego z czterech ciężkich grudniowych tygodni.
Grudzień srudzień bym sobie pomyślała, gdyby nie święta...
i tako.

Szykuje się też nowy spektakl.
Po tym jak w Krakowie zarzucono moim aktorom, że są za młodzi na tematy
poruszane w spektaklu, przełknęliśmy te żabę i ja zmieniłam sposób pracy
nad nową premierą. Otóż bazuję na ich małych etiudach z życia wziętych.
i tak wczoraj na próbie taka scena improwizowana:
córka z anoreksją- mamo musisz iść do szkoły, mam problem
matka - nie mogę iść do szkoły, bo idę do kościoła
córka - mamo ale ja mam anoreksję...
matka - mów do mnie matko, a poza tym nie masz żadnej anoreksji
modlę się za Twoje zdrowie więc jesteś zdrowa!!
córka - mamo ale wychowawczyni mówi, że muszę się leczyć
matka - Ty sobie nie wymyślaj chorób,  do kościoła pomodlić się marsz,
a nie do lekarza, do lekarza niech sobie ta nauczycielka idzie, najlepiej
do psychiatry.
....
i ja teraz nie wiem co jest bezpieczniejsze,
czy bazowanie na literaturze, czy na ich prywatnych wypowiedziach,
które mogą okazać się BARDZIEJ, niż literatura i MOCNIEJ.



ps
Maniek-kot nienawidzi chodników
ich bezczelnego polegiwania z frędzlami do góry,
zawadiackiego nicnierobienia i agresywnego bezruchu.
To dla niego zawsze powód do ataku i wyszarpywania zawartości
dywanowo-chodnikowych trzewi jak na drapieżce przystało.
Czyżby myszy się skończyły??




3 komentarze:

  1. Maniek dawaj do mnie ...dywanów ni ma ,nawet najmniejszego chodniczka ,a mysz wpierdziela styropian :)))))))))) i co tam ci jeszcze rzec ......dzieci mają problem z dorosłymi .....niezaprzeczalnie ...do remontów podchodź najlepiej potrzykroć ,zanim się na coś zdecydujesz ...bo od cen i kwot można dostać kręćka ....wszyscy swoje chwalą niekoniecznie najlepsze .....my już przyjęli front ,żeby szukać ,szukać ,szukać ....za tę cegłę co mam na ganeczku wyliczono mi na początku chyba ok 4 tys.... a to prawie połowa ceny za pustaki z których budowałam dom :)))))))))) no więc ...cegła prosto z pieca ,dowieziona pod dom i za ułamek ceny ..... a teraz podłogi szukam ...wczoraj się załamałam cenami ..a dziś już mi ciut lepiej :)))))) buziole więc ....a Naczelnikowi się wcale nie dziwię ..taki dorsz ......MNIAM !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak chcesz, podrzucę Ci więcej i mocniej. Literatura, nawet w tej najcięższej odsłonie, wymięka przy Ich doświadczeniach i tego szanowna komisja z Krakowa, oderwana od rzeczywistości, nie przewidziała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywistość bywa mocniejsza niż literatura, często.
    Przeczytalam dialog córka i matka, wciąż myślę że masa ludzi nie nadaje się na rodziców.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....