Niechlubne nazwanie siebie Don Kichotem
a świat Sanchem, mi przyszło do głowy w ramach jakiś egzystencjalnych rozdrapywań,
które mnie ostatnio męczą.
ależ nie może być gorzej, niż być naiwnym, afektowanym głupcem/idiotą
i co z tego, że z wyobraźnią i dobrymi zamiarami i artystycznym zacięciem?
**a świat Sanchem, mi przyszło do głowy w ramach jakiś egzystencjalnych rozdrapywań,
które mnie ostatnio męczą.
ależ nie może być gorzej, niż być naiwnym, afektowanym głupcem/idiotą
i co z tego, że z wyobraźnią i dobrymi zamiarami i artystycznym zacięciem?
Kupuję zegary, cały czas kupuje nowe zegary i nadgorliwie się im przyglądam w sklepach,
mam swoich ulubieńców i takie o których marzę, żeby je mieć. czyham na przeceny.
Wieszam i stawiam wszędzie. ???.
Może dlatego, że się spóźniam. prawiezawsze. Banał.
Nie mogę spać, mówi Naczelnik, bo chodzą za głośno.
A mnie to tykanie uspakaja a rano mobilizuje i motywuje ale też brzmi groźnie:
Uważaj czas ci ucieka przecieka i czy aby na pewno robisz wszystko, robisz rzeczy?
nie marnujesz i nie przesypiasz i zaznaczasz soją obecność?
tik tak
tik tak
bo oto okazuje się, że to czas jest najcenniejszy a poświęcanie go komuś najdroższe.
[zwłaszcza czas poświęcony na przekazywanie wiedzy].
***
Czy Wy mi nie płacicie za to, że jestem Waszym terapeutą?
zadałam to pytanie wczoraj podczas próby na której były
Rozmowy długie i potrzebne do spektaklu i do życia siedemnasto i osiemnastolatek.
Tak wiem, sięgam po nieswoje i zawłaszczam i zawsze ale to zawsze mam problem z zazdrosnymi rodzicami, zwłaszcza MATKAMI.
Matki mnie nienawidzą po wcześniejszych zachwytach.
Bycie rodzicem jest trudne.
ale bycie przyjacielem dziecka rodzica, zwłaszcza córki, jest jeszcze trudniejsze.
Nie ma obowiązku ani więzów krwi. nie ma nakazu, żeby rozumieć ile daję ... bez powodu.
tak było i jest.
ALE to "jest" aktualnie, to już przesada:
W świecie dzisiejszym, przy poziomie roszczeń rodzicieli względem pociech, im się wszystkim wydaje, że to mój PSI/SUCZY obowiązek. DAWAĆ, dawać i więcej i taniej i za darmo!!!
i z wdzięcznością jeszcze.
A ONI ci potem dadzą rower i po sprawie.(z życia szkolnego wzięte, ale nie przez mnie wzięte))
otóż NIE.
[Zdarzają się "dobrze wychowani" i DZIĘKUJĄ. uprzejmie i ZAWSZE w najmniej odpowiednim momencie. ale najczęściej tchórzliwie NIC i kto ich tego uczy? kto przekazuje DNA?].
tik tak.
a następnie przyjdzie czas na rozprawienie się z pseudoprzyjaźnią.
tik tak nie mam czasu. tak tak szkoda czasu. tik tak czas to pieniądz. tik tak
A wiesz, mnie się wydaje, że to właśnie brak więzów krwi powoduje, że te ludzie się przyjaźnią. Znajomi Kudłatej przychodzą i gadają ze mną o różnych sprawach, często pytają i proszą o pomoc. A zdobycie zaufania nie jest proste. Choć ja wcale o to nie zabiegam. A rodzice zazdrośni, bo nie potrafią spojrzeć na swoje dziecko tak jak Ty. Bez genetycznego obciążenia.
OdpowiedzUsuńZegary natomiast uwielbiam, ale z zupełnie innej perspektywy. Od strony ich flaków :) I przeróbek. I innych takich. Może się niebawem pochwalę. Kilka czeka na przeróbkę.
Szkoda czasu? Ja tam nie wiem, zawsze myślę, że jak nie na to go zmarnuję, to na co inne.
Ściskam :*
Nat ależ oczywiście masz rację, tylko przyjaźń wymaga lojalności z obu stron. A proces dawania bez genetycznego musu powinien być doceniony a nie opluty a następnie siłą odwleczony...lub bezlitośnie wykorzystany.
UsuńMówiąc - szkoda czas - mówię o pseudoprzyjaźni czyli o czymś fałszywym z gruntu, bo opartym na wyrachowanych przesłankach!
o czasy.
ściskam )) nieco rozczarowana ...wszystkim już chyba.
UsuńRozumiem. Pseudoprzyjaźnie mi się trafiają, a potem jestem zdziwiona..
UsuńAle uczę się nie marnować czasu.
Na rozczarowanie nie pomogę, ale ściskam serdecznie.
Nie zniosłabym nawet muinuty z tykającym zegarem :)
OdpowiedzUsuńJa tez nie! :) U rodziców taki byl, zawsze jak przyjezdzalismy to go chowalam gleboko do szuflady przed snem.
Usuńja posuwam się do wyjmowania baterii :) bo przeszkadza mi nawet najdelikatniejszy dźwięk przeskakującej wskazówki.
Usuńo matko dziewczęta ...normalnie nie mogę żyć w mieście, bo mi przeszkadzają dźwięki z ulicy z osiedla od sąsiadów o wiele gorsze niż tykanie zegara... ale u mnie to inna choroba, ja muszę WIDZIEĆ czas...więc nie może mi przeszkadzać dźwięk, poza tym jakoś tak trafiam na cicho chodzące, tylko ten ostatni...
Usuńa jeden mam, którego w ogóle nie słychać, kompletnie!!
UsuńKiedyś nocowałam w mieszkaniu dziadków mojego kolegi. Nocowałam to za dużo powiedziane. Bo tam była mega kolekcja chodzących zabytków: od szafowych po kominkowe i kuranty co 15 minut...umarłam.
Usuńumarłam też )) w życiu bym nie zasnęła
UsuńMam dwa tykajace, takie kominkowe i oba stoja nienakrecane, bo nie tylko tykaly, ale... o zgrozo... wydzwanialy, a tego moj system nerwowy nie mogl zniesc.
OdpowiedzUsuńowszem mój by też nie zniósł )))))) żadnego bicia i wydzwaniania, bo koszmary mi się śnią.
UsuńCóz... nie rozumiem tej zazdrosci matek. Ja bym ze szczescia skrzydel dostala, jakby Dziecko mialo choc jedna nauczycielke / nauczyciela, który do serca sobie bierze wychowanie. A nie tylko taktyka "zadac, odpytac/zrobic klasówke, zapomniec"
OdpowiedzUsuńo kochana szkoła nie jest od wychowywania ))))))))))))))))))))))))))))))))))))0
UsuńDiable kochany w szkole owszem bardzo duzo rozmawiam o tym co tu i teraz ale najgłówniejszy mój problem to dzieciaki/rodzice teatralne z którymi wchodzę w bardzo bliskie kontakty - wyjścia do kina, teatru, próby nocne, spanie w teatrze, wyjazdy na festiwale...rozmowy o ich problemach z rodzicami. Terapeuta-przyjaciel.
Nie no, glównie to rodzice powinni wychowywac, ja wiem :)))
UsuńAle fajnie jakby nauczyciele klasowi (tzw. wychowawcy) troche indywidualniej podchodzili jednak do problemów szkolnych ucznia. Tyko tyle - I az tyle...
a to już jest wyższa szkoła jazdy ....
UsuńDobrze Ci idzie. Nauczyłam się punktualności w chórze, no wiesz, za spóźnienia na próby się płaciło, a na koncert spóźnisz się i po zawodach. Od tamtej pory jest mistrzynią w planowaniu czasu iiii nie mamy w domu żadnego zegarka, oprócz tych w telefonach i komputerach.
OdpowiedzUsuńNooo to z wdzięcznością... dygam :P
staram się barrrrdzo Margo ale jakoś tak za cholerę mi nie wychodzi....
Usuńw dodatku sie wkurzam na spóźnianie innych, zwłaszcza dzieciaków...
no paskuda ze mnie.
Skoro ty lubisz zegary a się spóźniasz, to odczuwam ulgę, gdyż albowiem nie lubię zegarów, ale się nie spóźniam ;-)
OdpowiedzUsuńachacha czyli co? telefon kom. smartfon jesteś nowoczesna ;-)
Usuńrano zwłaszcza liczę każdą minutę i muszę widzieć w każdym newralgicznym momencie tarczę zegara...
Wstaję rano, wpadam w swój rytm, a gdy spoglądam na zegarek na ręce to wtedy już jest czas, żeby wychodzić.
UsuńBo ja bardzo, ale to bardzo nie lubię się spieszyć, więc wolę wszystko dłużej, ale spokojniej ;-)
skąd Ty bierzesz na to czas ;-)
UsuńJak mi nadmiernie tyka, to się wkur... Jeżeli chodzi o działania terapeutyczne, to Ci powiem, że niektórzy się domyślają i dziękują. Inni nienawistnie cedzą 'dzień dobry', a najzabawiejsi są ci, którzy są w sumie najgorsi, a uśmiechają się, jakby nigdy nic, bo przecież niemożliwe, żebym coś wiedziała.
OdpowiedzUsuńno sama widzisz i sama wiesz jak to z nimi jest)) nie jestem zachłanna, nie chcę dużo, tylko żeby wiedzieli, mieli świadomość...i
Usuńteż nie lubię zbyt głośnego tykania ale same zegary owszem ...
No nareszcie spotkałam frikę podobną do siebie w temacie tykania. UWIELBIAM tykanie starego zegara:) Inne dźwięki przeszkadzają mi strasznie w zaśnięciu, a na domiar złego mam bardzo czujny sen i nawet szelest potrafi mnie obudzić. Ale tykanie zegara, jednego, nie kilku, mnie uspokaja, wycisza i usypia wręcz:)
OdpowiedzUsuń))))) no nareszcie mogę powiedzieć to samo )))
Usuń