... nie dopuszczam do głosu tego wewnętrznego gnoma, który mi szepce coraz głośniej, że to już
"z górki". Nie słucham go a nawet zagłuszam ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy,
znaczy w lusterko.
Odważnie i zdecydowanie wziąć to na klatę i między oczy. I zacząć odpuszczać.
I już wiedzieć, że skończyły się czasy, że jednego dnia ogarniałam całą chałupę a w tydzień,
to na błysk po remoncie hyc chyc i pozamiatane. okienka raz, chodniki raz, pranko raz
i drzwi i podłogi i kurze i książki z biblioteczek rozlicznych na podłogę i potem z podłogi i ziuuuu
tylko przy papierach przeróżnych się zawieszam od zawsze. bo mi się sentymentalnie robi.
bo wspominam i się wzruszam. i rozstać się nie mogę ale postanowiłam być twarda jak roman Bratny i wywalać wszystko jak leci, laurki, donosy, bazgroły...tylko listy zostaną i festiwalowe gadżety.
W sobotę ogarnialiśmy chałupę intensywnie w pyle i brudzie a wczoraj nam się nic nie chciało i ledwo, ledwo cokolwiek, w moim przypadku tylko garderobę ogarnęłam po wierzchu, dziś ciąg dalszy zabawy z ciuchami, z papierami i kurzem oraz górną łazienką. a niechcemi się.
Tymczasem Pogoda idzie mi w sukurs, bo pada i raczej zimno, co pozwala na fizyczne prace na górce.
a i dziś ciśnienie może mnie zmielić. i z planów raczej nici, bo na wakacjach nie zmuszam się raczej. trudno najwyżej będę piszczeć potem. choć tyle z tych osobistych wakacji mieć muszę. Wyspać się, mieć odleżyny, ulubione seriale i zaległości, czytanie do późna.
Takie ambitne postanowienia i żeby mi nikt nie pierdział, że coś muszę, bo się robię agresywna.
Otóż nic nie muszę. jeśli sama nie chcę.
A zmuszam się, bo muszę i na wycieczkach pracowniczych i na koloniach i na festiwalach, choć to przyjemność ale jednak i odpowiedzialność i powinności i zmęczenie wielkie i niewyspanie.
I powinno się i trzeba i wypada i niewypada...
***
Już za rogiem czyha robota. już ją czuję na plecach, ten oddech nieświeży. ten mus.
Gdyby tak można było jej używać, kiedy się człowiekowi chce. bo ja nie jestem leniem, aspołecznikiem, wręcz przeciwnie dużo pracuje i nikt mnie popędzać nie musi, bo ja z tych idiotów co to sobie zajęcie zawsze znajdą i zawsze jestem przygotowana i zawsze chętna i nigdy się nie uchylam, choć mogę i nie oszukuję urywając godziny, nie zamykam biura o 15.00 i nie odbieram telefonów. Tylko czasami już nie mam siły chcieć. zwłaszcza, gdy jestem w pracy dwadzieścia cztery godziny na dobę. sześć dni w tygodniu a nawet siedem.
Neurologicznie zaczyna się psuć. Ciśnieniowo już ładnych parę lat temu się porobiło a aktualnie psychika mi się buntuje, no buntuje się moje wewnętrzne ego a drugie ego ciśnie nadal.
Bo człowiek jakoś tak kombinuje, że jak nie robi, nie działa, to go nie ma. dziwne.
Taka kultura w kraju tutejszym, zapierdalasz dajesz siebie do ulewu, to jesteś git, nie dajesz rady
idziesz w odstawkę.
**
Matkajadwiga nadciąga i zakotwiczy dokładnie za tydzień.
Miało być posprzątane do tego czasu i poukładane. Na tip top i na święte zawsze, bez możliwości negocjacji.
Ale nie będzie. A my wyjeżdżamy na festiwal. dlatego przyjeżdża do obrządku psiokociego.
Na cały tydzień wyjeżdżamy. i coś mi mówi, że jak się nie zepniemy(gdy okoliczności pozwolą),
to po powrocie niczego, nigdy już nie znajdę a i meble mogą nas zaskoczyć...
wszak Matkajadwiga jest w stanie zapędzić pół wioski do ich przestawiania. w przypadku,
gdy będą niezapełnione.
dzisasas jesooss i marija oraz wszyscy święci jaki ja haracz muszę płacić
za tę kulturę.
ps
Naczelnik mi mówi, że jestem ostatnio barrrdzo negatywnie nastawiona do ... wszystkiego.
no faktycznie pierdze, jestem zmęczona samą myślą o sprzątaniu i wkurzona różnymi remontowymi zaskoczeniami, powiedzmy.
ale myślę też, że moja asertywność na granicy agresji go zaskakuje i wkurza, bo ON jest uparty jak baran. a ja przestałam się starać. taki lajf ostatnio i taki czas. pozwalam sobie na totalne odpuszczenie. odpadnięcie i mówienie tego co czuję.
ale mi przejdzie. jak tylko, to wszystko sobie poukładam. znaczy nastawienie mi przejdzie.
już przechodzi, jakby ...
Matka Jadwiga i jej siła, a Ty odpocznij, odpocznij i wróć do siebie naprawiona. Uściski
OdpowiedzUsuńtak jest))zatkam se uszy tamponami i wytrzymam a pomoc się przyda ;-)
Usuńnuć pod nosem ulubione piosenki i sobie bimbaj z letnich spraw :*
Usuńok )))) to jest myśl
UsuńOj, tak gadasz, zeby gadac! I tak dasz rade wszystkiemu z palcem w tym... no... nosie, za to co ponarzekasz, to Twoje. :)))
OdpowiedzUsuńPantero jasne, że dam i podołam ))) ale to ględzenie mnie samą już motywuje do odwrotu i zmian...mnie samą zabija i wkurwia...ile można??
UsuńJakiś czas temu doszłam do wniosku (nie bez pomocy ofkors), że w dupie mam oczekiwania innych. Robię to, co mi podpowiada to coś ze środka. I wiesz co? Ci z zewnątrz zaczęli to doceniać, a ci, którzy nie doceniali ani kiedyś, ani teraz, kroczą obecnie własną drogą. Zniechęceniu i marudzeniu domowemu się nie dziwię. Ile można w kurzu i na kartonach, ale to minie, a później będzie pięknie 😘
OdpowiedzUsuńjesteś mądrą szczęściarą )))))))))
Usuńja w dupie mam od zawsze i żyje po swojemu((nie bez problemów i płace wysoką cenę) ale z tą robotą, to ja sama napędzam kołowrotek...juz ciągne na oparach z tym remontem Dreamu...buuuu
No ale robota jest zawsze, czy się sprężasz do utraty tchu, czy nie. No to po co się sprężać!? ;-)
OdpowiedzUsuńfakt jest, u mnie też chodzi o jej ilości, kiedys dzwigałam swobodnie i więcej, teraz czuje zmęczenie i mam niechcieja a tu wisi nade mną jak miecz Damoklesa a ja nie ptrafie odpuścic a nie umiem na pół gwizdka jakos ale będę się musiała nauczyc w zasadzie bardziej.
UsuńDobrze ze zauwazasz, ze trzeba zwolnic i troche odpuscic. Mój tata zaczal to zauwazac dopiero w wieku prawie 70 lat i w trakcie chemioterapii, wiec znam doskonale ta sile nosna, która nie pozwala siasc i powiedziec "dosyc na dzis, niech robota sobie polezy do jutra". I znowu zaczyna go nosic, bo juz sie troche lepiej czuje.
OdpowiedzUsuńNormalnie niezatrzymywalny. Ty chyba masz mniej wiecej to samo :)))
Diable odpluj to wypluj, owszem porównanie rozumiem miało mną wstrząsnąć i wstrząsnęło...
Usuńjasne, ze odpuszczam ...powoli bo wiesz perzyzwyczajenie drugą natura a i natura jakas popaprana.
jesteśmy identyczne i matki mamy jednojajowe !!!!!!!!!!:))))))))))) normalnie, aż nie wierzę czasem jak Cię czytam :)))
OdpowiedzUsuńdo tego wniosku doszłyśmy już dawno, że ho ho ho
Usuńciekawam jak tam Twoja Mtkajadwiga w obliczu Twojej budowy domu ??
a i jeszcze taka konstatcja- jak nie mamy być takie same, skoro nas jakby jedna matka wychowała ?? ;-)
Usuńa naprzemiennie :) ale generalnie to niezbyt ucieszona czy dodająca otuchy i wsparcia bardziej narzekająca i mnożąca czarne scenariusze np że czyhają tu na mnie dziki ,źli ludzie ,toksoplazmozy od kotów sąsiadów ,ugryzienia jaszczurek itp ,itd ..także umacnia mnie jak może :))))))))
Usuńooo a skąd ja to znam? he he he
Usuń