niedziela, 16 września 2018

Dada.

 Tak mnie naszło z tą filozofią życiową
i tak mnie naszło z tym Stasiem, bo ostatnio dużo się dzieje w kraju tutejszym spraw mających wpływ na moje życie za lat parę. lat parę też już za mną.
Za górami za lasami wybrałam to życie półnapół artystyczne, choć bardzo chciałam TYLKO
bez etatu, bez skrepowania, może jedynie teatr. Połowa mojej strachliwej,mieszczańsko-chłopskiej natury zabezpieczała mi tyły całe życie oraz Niechcący się tak ułożyło z tymi etatami, okoliczności naciskały i okazało się dobrze. mam solidne zabezpieczenie, dobre pieniądze i jakąś emeryturę w tle majaczącą ale za to ...nie mam czasu na art.wystarczająco i satysfakcjonująco dużo.
coś za coś.
Nie wiem, czy to już mówiłam publicznie, naforum, że kocham Witkacego miłością trudną
 i absolutną. wieczną.
że w stosownym czasie dał mi nadzieję na życie, wskazał kierunek i stał się moim mentorem
 i mistrzem,
że przemawia do mnie czas cały we wszystkim co robił.
Ale z wiekiem coraz bardziej mi smutno z jego powodu.
 i podzielam fascynację i śmieję się z "numerów", papojek, pyfkowania, przesuwania na liście przyjaciół, piosenek do golenia, plotkarskiej natury, zadym z kobietami-fascynacji nimi...
czyli podglądania go dość powierzchownego jednak (choć wiem o Nim całkiem sporo-przeczytałam wszystko co wydano i się wydaje z biografii, prasy plotkarskiej, uczestniczyłam w konferencjach naukowych w Słupsku, rozmawiałam z ludźmi, którzy go znali osobiście)
i skupiam się nad powagą "czystej formy" choć czuję jej niedorzeczność, zwłaszcza w dramatach.powieściach. a w malarstwie ona rozkwita. ta czysta forma panocku.
i płaczę z powodu ciągłej nędzy, upokorzeń, chorób, braku zębów, niedoceniania i niewydawania pomimo koneksji, życia na krawędzi i uciekania w narkotyki, w inne wymiary, tułania się
 i tego, że ktoś mu najwyraźniej zrobił krzywdę w dzieciństwie. jego złożona osobowość jest dobrym materiałem na doktorat z psychologii, psychiatrii, socjologii a ostatnio słyszałam, że bodajże w Szczecinie znajdują się jego dokumenty medyczne( badania, choroby, prześwietlenia...)
i trwa pisanie czyjejś pracy doktorskiej.
On sam na szczęście pisał te listy do żony i mimo oraz wbrew zadbał o dość intymną wiedzę na swój temat.[nie sądzę, żeby chciał być czytanym i wydawanym publicznie w tych listach  i chyba by się wkurwił a Anna Micińska to wiedziała, dlatego podświadomie albo świadomie opóźniała wydawanie listów do żony...] tak więc czytam Listy dożony i czuje się ... nieswojo. głupio. współcześnie.

Dzięki Niemu i innych artystom, pokochałam dwudziestolecie fascynacją największą za ogromny artystyczny dorobek i zróżnicowanie. ale i zrozumiałam na życie, że nie ma nic za darmo i za lekko,
że akcja-reakcja. że za wolność, dadaizm, ucieczkę od mieszczaństwa i agresji, za bycie artystą płaci się najwyższą cenę.
AMEN.

6 komentarzy:

  1. Za każdą decyzję płaci się najwyższą cenę, że tak filozoficznie podsumuję, trzeba żyć z jej konsekwencjami. Nigdy nie wiemy, czy to dobrze, czy źle, że te konsekwencje z nami zostają. Bo może dzisiaj źle, ale w ogóle dobrze, albo odwrotnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyjęła bym jednak gradację...ale nie trzeba być artystą, żeby takie życiowe decyzje podejmowac ;-)

      Usuń
  2. Bycie artystą to ciężki kawałek chleba, szczególnie kiedy chce się być artystą jeno...

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja pierwsza wycieczka artystyczna była właśnie w świat Witkacego, dlatego rozumiem i wspieram.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....