Wczoraj odpadłam. Dziś samopoczucie nad wyraz chujowe. ale pocieszają mnie WAKACJE prawdziwe.
Wczorajszy wieczór był upalno-duszny, tak jak i dzień cały. A tu trzeba było uskuteczniać zakupy gaciowe, kosmetyczne, kremy, destylaty rozmarynowe, olejki, wianki, pachnidła... i gotowanko w aucie. Regularne gotowanko i duchota. NIC nie można było robić w wyniku tej duchoty i nagrzania, ani w domu ani w pracy. Jedynie zakupy a i te były koszmarem. W galerii handlowej owszem jest klimatyzacja ale nie w sklepach, w każdym razie, nie we wszystkich. Kapało mi z nosa. Na wieczór udałam się do sąsiadki nad basen z dobrym winem musującym włoskim, półwytrawnym. [Przerwałam abstynencję po kilku tygodniach. I dziś czuję skutki]. Gadałyśmy do nocy. Noc koszmarna w temperaturze blisko 30 stopniowej, przerywany sen, duchota i goronc ...Taka aura pogodowa jest idealna do wszelkich prań kap, dywanów, chodników, kołder i ja to wykorzystałam na maksa. Teraz sobie myślę, że to częściowo głupiego robota, bo po powrocie znów pranie, egen kołder, pościeli, koców, ręczników i kap. Oczkuję więc od aury nawrotu upałów w te ostatnie dni sierpniowe.
Dziś zlałam porządnie ogród od strony tarasu o świcie. A za chwilę zleję porządnie kwiaty, skrzynie i donice od frontu chałupy. Sucho, że nie tylko skrzynki i donice lać trzeba ale absolutnie wszystko. Miało być załamanie pogody, ulewy, burzyska, gradobicia ale chyba nie będzie...już się prognozy pogodowe nie zgadzają, z przewidywanymi jeszcze wczoraj, więc trzeba lać z węża i z beczki. Mam jednak nadzieję, że chociaż temperatura spadnie o te 10 stopni, bo mamy dziś też zaplanowany dzień ogarniania ogrodu i chałupy przed wyjazdem. Plany oczywiście napięte ale rozsądnie z wykorzystaniem sił i możliwości. biorę pod uwagę kąpiel słoneczną z książką w ogrodzie.
Aktualnie leżę sobie w sypialni, na łóżku z kawą poranną i ze świeżymi rogalikami,
jestem przeorana po tej nocy i zlana wodą z węża ogrodowego(dziurka się w wężu nieco powiększyła i powstał alternatywny strumień wody kompletnie poza kontrolą) i oglądam Morderstwo w Orient Expresie w świetnej obsadzie z 2017. Uczta. I doskonały początek pierwszego prawdziwie wakacyjnego dnia.
Człowiek jest panem swoich wyborów a przynajmniej powinien być.
Mam słabość do uroku arystokracji. ELITY. do tych cudownych detali. ubiorów, zastaw stołowych, toreb podróżnych...ale nie do tradycji. ofkorsss no i gdy patrzę na Jerozolimę i Stambuł w wersji filmowej, no to oczywiście bardzo chcę tam pojechać. może na jesieni ?
I tak mnie naszła jeszcze ochota na Annę Kareninę z 2012. Cóż to jest za perła. Majstersztyk.
Dodam, że Ciri zaniepokojona masą worów z prowiantem, zalegających na kuchennej podłodze. Kojarzy dobrze. Tylko nie wie, nie jest pewna, nabierze pewności, gdy zobaczy Matkęjadwigę.
Noc i my mielismy straszna, albo wiem rozpetala sie burza i grzmialo, a jak grzmi, to Toyka wpada w histerie i spazmy ze strachu i nie sposob jej uspokoic, tak sie boi. Burza niestety nie przyniosla jakichs wiekszych opadow, na co mialam nadzieje, bo stepowiejemy w tempie przyspieszonym, a te troche co spadlo, paruje. Niby temperatura obnizyla sie do 20-25°, ale duchota trwa. Jak w motylarni.
OdpowiedzUsuńJutro wrzucę zdjęcia z mojej motylarni. U nas przeszedł front owszem spadło do 22 ale zaledwie pokapalo za to Mnie zmielilo że spałam trzy godziny
UsuńMorderstwo w Orient Expresie - sztos. Anny nie oglądałam, ale obejrzę. Jak ja nienawidzę upałów...
OdpowiedzUsuńO kochana Anna to jest dopiero sztos. Serdecznie polecam, lektura obowiszkowa
Usuńno takie bzdury wychodzą gdy pisze telefonem ... obowiązkowa.
UsuńInformuję, że czytam zawsze. Ino sił mi brakuje na komentarze.
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo
UsuńOglądałam najnowszą wersję Morderstwa też świetny też nabrałam ochoty na Stambuł,ale obawiam się,że teraz nie wygląda tak jak na filmie
OdpowiedzUsuńA która jest najnowsza,? Mumowimy o tej samej? No ja zawsze marzylam O Stambule...choć Turcji nie lubię raczej
Usuńjesooo mówimy
Usuńna netflix wyreżyserował Kenneth Branagh i gra Herkulesa
OdpowiedzUsuńno to mówimy o tej samej. doskonała )
UsuńBardzo lubię Scotta Fitzgeralda, taka arystokracja z problemami:) Przypomniałaś mi nieświadomie " Pociąg do Stambulu" na podstawie powiesci Grahamaa Greene' a, ktory oglądaliśmy na PO , nauczycielka była fanką serialu, a zepsuł jej się telewizor w domu😄
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj o świcie uprałam dwa fotele zalewając się obficie woda z węża dla ochłody, a wieczorem byliśmy na chrzcinach u sąsiadów i tu doznałam traumy- muzyka na żywo była reprezentowana przez trąbę i harmoszkę. Jak ja to przeżyłam- nie wiem😀
Repo uwielbiam muzykę na żywo. Trąbę a zwłaszcza harmoszkę, i bałkanskie klimaty muzyczne też uwielbiam )) serio. Zazdroszczę. chyba nie doceniasz tego co masz na wyciągnięcie ręki ))))))))))))) oraz o Pociągu do Stambułu nie słyszałam ))))
Usuń