wtorek, 19 marca 2024

Morony maryśkowe.

 Nie palę trawy i nie używam. nie mogę. nie rezonuje i nie konweniuje i dobrze.

Ale powiem wam, że ci, którzy jarają nałogowo, to niebezpieczne typy są, zazwyczaj.

Niestabilne emocjonalnie. Zazwyczaj mają łeb przeżarty marychą i jaraniem, i zawsze niemal sięgają po coś mocniejszego. przykładów mam kilka. na maryśce nie kończą.

Nie traktuję takich typów poważnie. i wiem, że typ pali. i ćpa. no wiem to po jego zachowaniu. po jego mowie. szyku. moronowym pierdoleniu, bo mu nie styka. 

bo ma góry i doliny, od przypływu do odpływu. od dofcipku do agresji. 

Typ ćpa, bo ma problem ZE SOBĄ. nie radzi sobie. nie radzi sobie z emocjami, z sytuacjami, pracami, związkami, rodziną... z niczym. zmiana pracy, zmiana żony i od odwyku, 

do odwyku.

NIE UFAM typom, które ćpają i nie wierzę w żadne słowo. znam sytuację, że typ kłamie i zwala swoje uzależnienie na rodzinę i bliskich. na wszystkich. a gdy zabraknie kasy no to wiadomo typ popłynie. okradnie rodzinę i sąsiadów...

NIE UFAM.

nie chce kontaktu, gdy nie muszę. gdziekolwiek. w jakiejkolwiek przestrzeni. 

...



44 komentarze:

  1. Ja też nie. A już najbardziej NIE WIERZĘ w lecznicze właściwości marychy. Nie ma czegoś takiego jak marihuana lecznicza. Jestem ciągle szkolona przez speców w tej dziedzinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słyszałam, że pomaga uśmierzyć ból i to rozumiem.
      no mnie by nie pomagała. słyszałam że ralaksuje i rozluźnia, no znam inne metody relaksu i rozluźniania, przede wszystkim wali po łbie i uzależnia.

      Usuń
    2. no ale słucham mądrzejszych od siebie, Roxy, więc jeśli piszesz, ze jest to pewnie jest coś na rzeczy. może ta lecznicza nie uzależnia....

      Usuń
    3. Stosowana jest przy padaczce lekoopornej, stwardnieniu rozsianym, w leczeniu objawów nieswoistego zapalenia jelit, a również i depresji, a czy nie uzależnia to tego tak do końca nie wiem. W mediach swojego czasu było głośno o lekarzu i rodzicach walczących o dostępność jej właśnie wleczeniu padaczki...

      Usuń
    4. O masz. Nie sądzę żeby uzależniała, ale tu Repo sie musi wypowiedzieć. No bo zobacz Roxy, czy ty znasz przykłady leczenia alkoholem???

      Usuń
    5. no niektórzy twierdzą, że wypicie codziennie jednego kieliszka brandy trzyma ich przy zdrowiu ;p
      no lecznicza marihuana to jednak nie to samo co joint

      Usuń
    6. :-) no ja tak twierdzę przy winku,
      ale masz rację, podobno ten koniaczek na ciśnienie jest doby...ja niestety mam nadciśnienie, (oszywiście, a jakże), kurde ja w mam niesprawiedliwie przechlapane.
      otószto paniusiu otuszto. joint to nie marycha.

      Usuń
  2. To anonimowe to pisałam ja, nie wiem, dlaczego za pierwszym razem mnie nie zalogowało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kazdy kazde uzaleznienie zwala na cos, kogos, sytuacje, okolicznosci, stresy, bo czyms trzeba usprawiedliwic wlasny brak woli, slabosc, poddanstwo. Znam wielu uzaleznionych niekoniecznie od nikotyny, alkoholu czy psychotropow. Uzaleznienie od kupowania czy hazardu wcale nie jest lzejszego kalibru, choc moze nie ma tak zgubnego wplywu na zdrowie, ale rownie mocno poniewiera i rownie trudno z tym skonczyc. Im tez nie mozna ufac. No i najlepiej opierac sie pokusom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda i pełna zgoda..i dodatkowo .uzależnienia wciągaja całe rodziny...dramat.

      Usuń
    2. i jeszcze jedno, uzależnienia zwłaszcza młodych ludzi dotyczą, bo oni próbują wszystkiego co w ich zasięgu , są niecierpliwi, i idą na łatwiznę, może tak myślę, bo z racji zawodów, pracy, środowisk mam z nimi głównie do czynienia. w każdym razie, czytam komisarza Mortkę i mi utkwiło, że przecież galerianki, nie tylko dziewczęce amatorki dawania dupy, za ciuchy...

      Usuń
  4. Kiedyś miałam bliższy kontakt z ludźmi palącymi, ale jakoś nam było nie po drodze. I teraz tylko czasami przywiewa do mnie zapach trawy od sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapach akurat lubię :-) taki sami wydzielają palone zioła w ognisku.
      byłam kiedyś na spotkaniu, piliśmy, sami studenci, wszyscy palili... i to ostro.
      nie było fajnie.

      Usuń
  5. Naprawdę? Znam mnóstwo ludzi, w tym.lekarzy, ktorzy palą.rekreacyjnie od lat i nie sięgają po alkohol ani twarde dragi. Owszem, znam młodych , kolegów syna mojego, którzy przesadzają z jaraniem i to jest kilka jpintow dziennie plus kilka piw i faktycznie są zamulenie jak przymułki. Ale wśród starszych przesady nie widzę😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od dawne już na imprezach w liceach, studenckich jaranie jest modne...
      palą marychę jak papierosy, i prowadza auto...piją alko i jarają jak smoki..
      ja niestety znam ciężkie przypadki a zaczęło sie od maryski na imprezach.

      Usuń
    2. apropo.s rozluźniania i rekreacji to znam przyjemniejsze metody...

      Usuń
    3. W bitwie alkohol- marihuana zdecydowanie jestem w teamie marychy.
      No o THC i CBD mają udowodnione badaniami klinicznymi właściwości.

      Usuń
    4. Ja nie jestem w żadnym teamie. uzależnienia od tych substancji maja tragiczne skutki. i traktuje to poważnie, za dużo widziałam tragedii. i a powodu narkotyków i alko.
      Wychlałam kiedyś za dużo CBD i miałam odlot jak po maryśce... myślałam, że umrę, serio.

      Usuń
    5. a Repo, jeszcze w temacie lekarzy, relaksujących się marychną otóż ja znam lekarzy alkoholików i nałogowych palaczy, także ten.

      Usuń
    6. Ależ oczywiście, znam i pijących i narkomanów i każde konfiguracje. Ale jednak istnieje gradacja i zdecydowanie wolałam mieć rodziców uzależnionych od nikotyny niż od alkoholu. Tak samo traktuje popalajacych trawkę, ja nie przepadam, innym nie bronię.

      Usuń
    7. kurcze Repo, no nie mam tolerancji w kwestii młodych ludzi. znam oszalałych z bolu rodziców, którzy już stracili nadzieję, zrujnowało ich to jako rodzinę i ludzi. Ale też wiesz Rejtana nie robię. Tylko też mam swiadomość, że w każdym wieku można boleśnie krzywdzić ludzi...rodzinę, dzieci.

      Usuń
    8. oraz najczęściej i alkohol i nimotyna...to szło w parze.

      Usuń
    9. alkohol i nikotyna miało być

      Usuń
  6. Ja również znam palących okazjonalnie i nie zauważyłam u nich jakichś aberracji, częściej widzę skutki picia tak legalnego alkoholu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wszyscy pijacy alkohol są alkoholikami,
      nie znam statystyk ale jak na niedostępne zielsko i dalej twarde, nielegalne, zakazane środki, to sporo ćpunów trafia do ośrodków odwykowych...ja znam lokatorów odwyków...ośrodków uzależnień, niestety młodych ludzi ...

      Usuń
  7. Maryśka jest dla tych, którzy się nie uzależniają, czyli takich jak ja😉 Tak przez kilka lat paliłam papierosy bez uzależnienia. Mryśki nie próbowałam, bo obawiałam się, że zwyczajnie zrobi mi się niedobrze 😉
    I jestem za jej legalizacją ! A już za dostępem leczniczej to mus!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jestem za legalizacją absolutnie.
      w kwestii alko też mam w sobie ostracyzm na poziomie Skandynawii. choć przecież lubię wino. jestem w typie tych co to sie uzależniają ale na szczęście marycha powoduje u mnie zgon i żadnej ale to żadnej przyjemności a wręcz odwrotnie.

      Usuń
    2. podchodzę do tego inaczej
      wszystko jest dla ludzi
      picie jednego piwa dziennie może doprowadzić bądź nie do uzależnienia i wszelkich tego konsekwencji jak sięganie po mocniejsze trunki, a w rezultacie nawet denaturat...
      I podobnie jest z maryśką.
      Legalizacja jej, ale też jakaś kontrola państwa nad tym (produkcja/dystrybucja/sprzedaż) wyeliminowała albo przynajmniej ograniczyła by z rynku zanieczyszczone dawki nie wiadomo jakiego pochodzenia. I być może jestem naiwna, ale wiedząc, że młodzież zawsze chętnie sięga po to co jest zakazane, ale może wtedy nie sięgała by tak ochoczo po dopalacze.

      Wiem że to jest kontrowersyjny temat i najlepiej zakaz wszystkiego co uzależnia: alkohol, papierosy, hazard, leki antydepresyjne etc...

      Usuń
    3. i tu moje serce i dusza skowyczą do pary !! bo z jednaj strony TAK rozumiem co mówisz Ty i Repo a z drugiej ...sama wiesz. Za dużo widziałam. i nadal jestem w orbicie.

      Usuń
  8. Kiedyś musiałam służbowo wejść na męski oddział odwykowy w szpitalu. Dzwonek do drzwi. Otwiera mi młody, przystojny, atrakcyjny mężczyzna. A za nim włóczy się po korytarzu cała wataha takich samych. Na silnych lekach psychotropowych, szurają kapciami bo ledwo unoszą nogi, mętne spojrzenie, ograniczona mimika, skromne gesty, spowolniona mowa. Wrażenie straszne. Taki oddział to kolejny etap terapii. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak wyglądali na wcześniejszych. Znam osobę, która walczy z nałogiem. Spotykamy się raz na jakiś czas i i prawie zawsze słyszę "nie biorę od dwóch/trzech/czterech miesięcy". Czyli cały czas bierze, a ocenia swoją sytuację bardzo optymistycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalino, o to to i ja znam i to nie jedną...niestety.
      to straszne uzależnienie robi z mózgu papkę i dlatego JESTEM NA NIE. i dlatego nie ufam i serio widzę gołym okiem po delikwencie ze ma problem. denerwuje mnie ich zachowanie, ich niepokój i kompletny brak odpowiedzialności ... nie ufam. nie akceptuję.

      Usuń
    2. ale chyba nikt nie akceptuję uzależnienia
      problem jest tylko w tym, jak do niego doszło
      jak na razie narkomani zdobywają narkotyki nielegalnie, a ich liczba wcale nie maleje
      tak jak spożycie alkoholu

      Usuń
    3. a wręcz rośnie. Aktualnie to jest modne Roxy, jaranie jest modne i niezbędne...i zazwyczaj tak dochodzi do uzależnień. do tego gen, do tego hormony, dojrzewanie...szkoła, rodzina chojowa. szkoda gadac.

      Usuń
  9. Drodzy moi, w tej kwestii punkt widzenia zapewne zależy od punktu siedzenia ...
    ja za poważne miałam zdarzenia i zderzenia z marychą, osobiste zderzenia, żebym była akurat w tej kwestii tolerancyjna. NIE MA U MNIE TOLERANCJI ni grama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz a moja przyjaciółka psychoterapeutka raz do roku na Watrze od kilku lat zapala sobie jednego jonta i śmieje się do rozpuku ;p

      Usuń
    2. :-))) bo ja to zazdrosna jestem normalnie, sama bym chciała tak raz do roku i śmiać się do rozpuku :-)))))

      Usuń
  10. Ja z kolei jestem za legalizacja wszystkiego, bo człowiek ma swój rozum. Tak jak i kobiety w sprawie aborcji;) Katolik ortodoks powie: nie mogę mieć tolerancji, bo to zabójstwo.
    Jeżeli chcemy otwartości w sprawach, które nas dotyczą lub tolerujemy, musimy i my mieć otwartość w sprawach, które nas nie dotyczą lub nie tolerujemy. Takie jest moje osobiste zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja bym chciała, żeby było jak w Szwecji !!!

      Usuń
    2. oraz uzależnienie młodych ludzi jak najbardziej mnie dotyczy, dlatego jestem na nie w kwestii legalnego dostępu do narkotyków.

      Usuń
    3. i powodują mną dokładnie takie same powody w obu przypadkach, legalnej aborcji i ogrnaiczonego dostępu do uzależnień: : otóż aborcja, bo nie chcę nieszczęścia, zmarnowanego życia, cierpienia i śmierci. to samo w przypadku uzależnień.

      Usuń
  11. Jestem przeciwna legalizacji marihany, ale jestem za większą dostępnością tej leczniczej. Za dużo syfu jest po narkotykach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mamy jasność i ja tak myślę, że za dużo syfuuu

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....