całkiem nieoczekiwanie postanowiłam?? zrobić karmel
z mleka pozostawionego w garnku po podgrzaniu, do kawy.
Całkiem nieoczekiwanie i dogłębnie wżerając się tym karmelem w garnek...choć może jeszcze można go uratować??
Będzie to kolejna próba ratowania. Odskrobania jeśli się da.
pancakesów z jabłkiem i cynamonem robionych właśnie na śniadanie już nie odstępuję ...
posta piszę wisząc nad patelnią z zapachami, które poprawiają nastrój z rana.
I co z tego, że pilnuję patelni SKORO
do zlewu wpadła mi kanapka z humusem pieczołowicie obłożona ostatnim !! liściem sałaty a że akurat zlew był pełen wody z ludwikiem, bo ulegał rytualnemu umyciu po zażywaniu...to kanapka wiadomo. No poza tym Erna na stare lata postanowiła spać na kanapie a kanapa wiadomo uprana została, że aż kolor zmieniła, sołłł trzeba będzie chyba prać częściej. Pies się starzeje i my to rozumiemy, więc zamiast krzywo patrzeć, głaskamy po łbie i przytulamy, że akceptujemy.
Maniek skacze po blacie dębowym z biegu, prosto z podwórka, szarpie chodniki (dywanów jeszcze nie rozłożyłam) fotel, szale porzucone na krzesłach przy stole...no szarpie wszystko, jakby go demon nawiedził albo se odreagowuje miesiące spędzone na zewnątrz, pod wiatą w oborach u sąsiadów.
Maniek wkurwia mnie nieco. Okazuje się, że tylko Lucynka robiąc to, co zwykle(szarpie i ogryza kartony i wyciąga się na fotelach, kanapach i pufach wiklinowo-bananowcowych) jakby najmniej nas zaskakuje, a co za tym idzie wkurza.
NIEWYSPAŁAMSIĘ.
na zewnątrz wichura, leje, naparza po wszystkim szarpie i przenika.
uderza w daszek patio. huk jak na pełnym morzu.
ech zaczęło się...listopadowe gówno.
dobrze mają u Was te sierściuchy!;D
OdpowiedzUsuńPogoda i u nas paskudna, listopad nastraja mnie mało optymistycznie
Jeden plus, że mam popołudniówki, a gzub dziś też na 12, więc pospałam do 8;D
ech pogoda daje mi w kość już na całego. nie śpię bo huk i walenie w daszek gradu...
UsuńNo to na pocieszenie napisze, ze u nas tez pierze zabami, a niedlugo ma zaczac pizdzic. Mielismy wiecej szczescia niz rozumu w niedziele, pogodowo wycieczka sie bardzo udala, a zgnilizna zaczela sie od poniedzialku. No nie ma tak, zeby zlota jesien trwala bez konca. Szkoda.
OdpowiedzUsuńno przecież wiem ale człowiek by chciał jednak bardzo, żeby nie piździło i nie huczało i nie waliło gradem całą noc!!!!
UsuńU mnie juz pizdzi, cale szczescie ze maraton lekarski robilismy przed poludniem :)
OdpowiedzUsuńTeraz zakopana w wyrku, pod koldra i paczworkiem tesknie o czasach, kiedy to pies lezal mi na stopach i grzal.... nie moge miec psa, nawet malego! Buuuu...
Wiec nie marudz, obloz sie zywizna i sie delektuj :)))
piździ i wali piorunami i gradem całą noc...nie śpię.
Usuńnie spimy ze zwierzakami a do domu wracam po 20ej więc prawie od razu do wyra...nie mam ci ja zycia łatwego.
Piździernik jeszcze - a brzydko jak w noc listopadową - ale cóż - do wiosny już nie tak daleko
OdpowiedzUsuńjeszcze tylko zimę trzeba jakos przeżyć ...
Usuń