Tylko cztery dni a do zobaczenia tyle, że padamy od nadmiernej eksploatacji, ale taka już nasza karma, że inaczej się nie da... miało być lajtowo i przede wszystkim byczenie się na rajskich plażach ale nie było.
Każda wyprawa ma jakiś laitmoliw : nasz sąsiad jest bardzo podobny do Richarda Gere, uderzająco. sytuacji miał i nadal ma co niemiara. Rozdawał autografy, prosił o dyskrecję na rybach w Szwecji... Spacerujemy więc po drewnianym molo w Połądze a tu pewna kobieta, niemłoda już, nagle Krzyczy, no podnosi larum, jakby się paliło, kilka razy :
Luzieee to przecież Richardus Girus, ludzieee Riczardus Girus :-D
Zmiotło nas ze śmiechu a Richard jej pomachał dostojnie i poszliśmy dalej.
*
Palanga, Pałąga, kurort kiedyś bardzo uczęszczany przez Polaków, porównywany do Zakopanego, zwany Zakopanem bałtyckim, zawędrowało tu dużo artystów, a nawet jeden wieszcz Mickiewicz, pisali wiersze, książki i malowali...w pięknych okolicznościach przyrody i urokliwych pensjonatach.
Na pierwszy rzut, po śniadaniu i zupełnie lajtowo, gdyż do Pałągi żadna to wielka wyprawa, zaledwie 20 km do Kłajpedy, pojechaliśmy odwiedzić Tyszkiewiczów w ich pałacu
Pałac jest pięknie utrzymany, podobnie ogrody
- W latach 1895–1897 na sztucznym wzgórzu został wzniesiony piętrowy pałac Feliksa Tyszkiewicza z kaplicą krytą kopułą po lewej stronie[5], ogrodem botanicznym i parkiem o powierzchni 72 ha. Założenie ogrodowe powstało według projektu Édouarda André. Park (obecnie 86 ha) ma charakter regularno-krajobrazowy.
Trochę historii w postkartkach.
i po polsku napisanej, to ważne, bo w tym opisie nigdzie nie ma info, że to polska familia...o ukraińskim rodowodzie. :-)
Tyszkiewicze kupili Połągę w XIX wieku i byli jej właścicielami do 1940 roku. Zrobili z miasta znane uzdrowisko i byli fundatorami wielu atrakcji, na przykład zbudowali molo, kościół, dom zdrojowy, szkołę. No i przywędrowała tu cała masa znanych Polaków:Witkiewicz, Wyczółkowski, Rydlowie czy Rejmont z Chłopami...
[Zdjęcia deptaku,mola z internetu.]
Zespół XIX wiecznej drewnianej zabudowy nadmorskiego uzdrowiska zachował się do czasów współczesnych. i jest co podziwiać. Długi deptak przypominający zakopiańskie Krupówki, z jednej strony zakończony namiotami z jedzeniem, sztuką ciuchami...z a drugiej drewnianym molo. Siedziałyśmy tam na ławeczkach, które ustawiono amfiladowo w stronę morza i ich przedłużeniem jest molo i patrzyłyśmy na morze i morze turystów.
Niestety, to porównanie do Zakopanego bardzo dziś aktualne i bardzo się utrwaliło, obecnie to największy i najbardziej znany kurort litewski a więc turystów wpip i obok pięknej drewnianej zabudowy króluje kicz i chińszczyzna. a knajpy przy deptaku też różne. i trzeba uważać, żeby się nie naciąć na swojską z litewskim jadłem, która się okazuje pozostałością po podłej komunie, że niesmacznie, tłusto, nieświeżo z kiblem pamiętającym niewątpliwie Tyszkiewiczów.
Po przyjemnym spacerze Wróciliśmy do Kłajpedy.
Wróciliśmy do Kłajpedy w deszczu i poszliśmy się pakować i odpocząć a potem na wieczorną kolację do knajpki położonej przy placu teatralnym.
Dokładnie w tym miejscu na balkonie teatru przemawiał Adolf H. gdy nastąpiło przejęcie miasta przez nazistów.
I nadszedł koniec podróży a ostatnia kolacja na bogato, bo z deserem, wyglądała tak
zaczęłam wiadomo od chłodnika
chłopaki zjedli mięsiwa
i dziewczyna
ja kluseczki twarogowe polane masełkiem ze śmietaną
no i desery dziewczyńskie, to blok czekoladowy z orzechami pokrojony w plastry i posypany wiórkami orzechowymi i kokosowymi oraz polany czarną czekoladą, pyyycha
Naczelnik wziął najbardziej niedeserowy deser, czyli kawałki sera i ogórka maczane miodzie
a Richard pączusie cieplutkie jeszcze z żurawiną
Podróż powrotna trwała około 12 godzin i była bardzo męcząca, bo tym razem jechaliśmy nie turystycznie ale na czas. Następną razą trzeba zastanowić się czy jednak nie wybrać opcji z noclegiem. serio. będę teraz dochodzić do się do końca tygodnia.
Dochodz sobie w spokoju :)
OdpowiedzUsuńPiękne molo, a i pałac niczego sobie.
Owszem pałac palce lizać i cała Palanga fajna.
UsuńNiebezpiecznie jest tak dlugo jechac, no chyba ze sie zmienialiscie u steru. Na takie dlugasne tracy opcja z noclegiem jest optymalna.
OdpowiedzUsuńA co teraz jest w tym palacu Tyszkiewiczow?
No i jak zwykle kuszace jedzenie, jesli tak smakuje jak wyglada., to pozazdroscic.
W pałacu Tyszkiewiczów mieści die teraz muzeum bursztynu, no i można zobaczyć jego wystrój. Oj smkoealo smakowalo ja jadłam kluseczki twarogowe, chłodnik i zaszalałam z deserem.
UsuńWrocicie moze na dalsze wycieczki po tych terenach?
OdpowiedzUsuńNo pewnie😃
UsuńOesuuu... chłodnik litewski...!!!!!
OdpowiedzUsuńMniam zawsze był wybornyyy
UsuńZwłaszcza dania słodkie życzę sobie mieć wyjaśnione detalicznie. Najchętniej w podpisach pod zdjęciami, żeby nie było nieporozumień.
OdpowiedzUsuńPoza tym, chyba kiedyś ruszę w tamte strony...Ciągnie.
Ok Agniecha jak tylko przy kompie siądę to wtedy poopisuje. Tamte strony są bardzo interesujące.
UsuńDobrze żeś już w domu. Teraz w Twoich wspomnieniach Litwa i Łotwa z tej wyprawy zajmą miejsce na górnej półce. Delicje. 😍
OdpowiedzUsuń😃masz rację Kalino
UsuńNadrobiłam zaległości mając z tego dużą frajdę podróżniczą😊
OdpowiedzUsuńKrótko, bo na oczy mało co widzę.
Regeneruj się 😘
no nie wiem co ci napisać, zderzyłam się z rzeczywistością mało regenerująca ale już lepiej...dziś pijemy wino. i wspominamy wojowniczkę :-)
UsuńPiękne kolory i miejsca.
OdpowiedzUsuń:-)
Usuń