No to mamy Jeżusia w obejściu. Młodego Czupurka, który rezyduje pod drewnianym podestem wiaty(już raz się tam jeżowa okociła). Nie wiem czy jednego? Wczoraj się ujawnił, spacerując w biały dzień z ogrodu sąsiadaRysia do naszego, pewnym krokiem udał się do dziury, która jest wąskim, w sam raz dla jeżusia, wejściem pod podest. W ogóle się nie boi, pałaszuje kocie jedzenie, aż miło słyszeć to mlaskanie. Martwi mnie opowieść sąsiada, że jego pies Leon jakiegoś jeża targał w pysku dokładnie na wysokości naszego domu. Sąsiad go wypuścił wolno a psa stosownie, acz bezskutecznie, opierdolił. Miałam wrażenie, że Jeżuś spaceruje niezbyt żwawo, jakby był potargany na przykład przez psa albo obolały albo wręcz uszkodzony i nie wiem co mam zrobić teraz. Czy dać mu spokój, czy na niego się zasadzić i go jakoś obmacać ??? obejrzeć? jedzenie w każdym razie znika, czyli żyje i ma apetyt, no chyba, że koty zjadają.
Wczoraj 1500, dziś 1350, jutro 2000 zarażonych z tendencją zwyszkującą, bo chyba robią więcej testów?! niekoniecznie. Zaledwie w okolicach dwudziestu tysięcy testów(w dodatku trzeba mieć wszystkie objawy) zaczynam się poważnie niepokoić. Co będzie z epidemią, szpitalami, szkołami, gospodarką, podwyżką wszystkiego, ewentualnymi utratami pracy... Mamy taki rząd, którego to nie interesuje. Zainteresowani są wyłącznie własnymi dupami, spółkami i kasą, co widać, bo są w stanie się płaszczyć nadwyrężając godność osobistą i iść na wszelkie kompromisy. Społeczeństwo karmi się pogłoskami. Czy to jest normalny kraj?? Te polityczne przychlasty zabierają mi spokój. Nawet statystycznie rzecz ujmując, rzeczy statystycznie ująć nie potrafią(Ilość zarażonych na ilość wykonywanych testów i obywateli). Obraz zaciemniony jest wygodny dla władzy. każdej.
I nie znam osoby nie zmęczonej już tym wszystkim. Trudno się zdecydować czy obawy o zdrowie i życie, czy o jakość tego życia i pracę należy się bardziej obawiać. Nie wiem, kto jest spokojny. Kto z Was nie czuje dyskomfortu/strachu/poważnych obaw/ nie widzi swojej przyszłości w różowych kolorach? kto z Was nie czuje się okradany? ręka do góry.
I do kompletu kościółek pełen pychy, kłamstwa, deprawacji i dewiacji, rozpasania, bezczelności i braku szacunku do ofiar, wyznawców i zwykłych ludzi. A w przypadku LGBT wręcz nagonka i nawoływanie do przemocy i prześladowań. Rozpędziłabym towarzystwo wpizdu na cztery świata strony. i zasadziła na odchodne kopa w dupę. choć mi moje wykształcenie, wychowanie i kindersztuba oraz arystokratyczne pochodzenie nie pozwala na takie rzeczy, ekhm.
I z arystokratycznym pochodzeniem można wręcz elegancko kogoś kopnąć w zadek:)I zrobić to z takim komentarzem, że ofiara jeszcze podziękuje:) Stać Cię:)
OdpowiedzUsuńGratuluję kolczastego przychówku. jeża zostawić, sam dojdzie do formy.
Nie mogę na Twoim blogu to tutaj podziękuję za przybliżenie postaci Suzanne Lenglen.Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem.
UsuńTeatralna chyba się nie pogniewa
Cieszę się, że trafiłam w temat. Też myślę, że Teatralna przymknie oko:)
UsuńTo nie ja zrobiłam taki odstęp, on już był:(
Usuńsama mam ochote na dyskusje z Jaskółką tutaj ;-)
Usuńa i mnie post sie podobał.
już to napisałam Panterze, motywacja i dystansik he he
UsuńDasz rade. Dyplomatycznie. Bo dyplomacja to umiejetnosc powiedzenia komus "spierdalaj" w taki sposob, zeby poczul podniecenie zblizajaca sie podroza. Rownie dyplomatycznie mozna kopac cudza dupe swoja arystokratyczna stopa.
OdpowiedzUsuńpewnie dam ))) będąc odpowiednio zmotywowaną )))))
UsuńPrzerosło mnie to wszystko jakiś czas temu. Nie mam już siły bać się nawet. Ktoś mnie kopie w dupę, pluje w twarz, prześladuje rodaków, okrada, a ja nawet nie widzę, z której strony nadchodzi kolejne zagrożenie. A wszystko w atmosferze pandemicznej psychozy.
OdpowiedzUsuńno tak, a ja sobie myslę, że już nie wiele mnie dotyczy i nie wiele mi mogą zrobic osobiście, najlepiej nie miec nic i nikogo...
Usuń