środa, 24 lipca 2024

Niektórym się wydaje, że tylko oni mają chujowy czas ...

Rano kawa w łóżku,

powitania słońca i medytacja w pracowni. ale za ciasno. więc dziś w sypialni.

prysznic. słuchawki na uszy, żeby nie słyszeć własnych myśli. w słuchawkach Psy Pana. M. Świątkowskiego. czyta Jakub Kosior. podoba mi się. znalazłam na Storytel i jeszcze biografię Osieckiej. te Psy w klimacie  ukochanej Trylogii Husyckiej. Sapkowskiego.

[zjadłam 1003 kcal. nie mam łaknienia. ale też niestety chęci do trekkingu, spacerów, jazdy na rowerze]

W teatrze papiery. i Zero kreatywności. 

Pogoda cudowna a ja padłam i spałam grubym snem do 18. Telefon do przyjaciółki. gorzkie żale. ale bez przesady. wymiana myśli i podrzucanie książek, podcastów, filmów.

Rozmowa z MJ. 

Naczelnik ucieka na bursztyn a ja dokończyłam Lipowo. żeby nie myśleć...

Bo co tu mówić, myśleć i pisać wobec takiej kumulacji, że PanT umiera, 

MJ rozpacza,

Ciri ma jutro operację usuwania tłuszczaka(prawdopodobnie, wszystko wyjdzie podczas]

a kotManiek ma zapalenie trzustki w wyniku chłoniaka lub choroby autoimmunologicznej. 

.

.

zaczynam poważnie myśleć, że kierunek Afryka jest obłożony klątwą.

Ps

A tak swoją drogą to posadzić samego dziadka, bez rodziny, bez wsparcia, bez psychologa i powiedzieć mu wprost, że ma się pakować...to chyba tylko tutaj w tej naszej Białorusi.

poniedziałek, 22 lipca 2024

Plan wykonany... po linii najmniejszego oporu :-))

W planie zrobiłam korekty i przeszłam najłatwiej do finału, przy najmniejszym nakładzie pracy :-)

A tak przy okazji się zabawię w purystkę językową, bo naród należy edukować każdą metodą :-)) nie wiem czemu ludzie mówią i piszą : po najmniejszej linii oporu, toż to bełkot jest. i świadczy o używaniu tego zwrotu kompletnie bezmyślnie. 

Czas więc wyjaśnić te linie, bo się niektórzy wieszają na tych liniach:

  Poprawna pisownia, znaczenie: poprawnie wyrażenie to brzmi iść po linii najmniejszego oporu. Jego prawidłowy zapis (i wymowa) uzasadniony jest znaczeniem oraz odpowiednią konstrukcją gramatyczną, w której słowo najmniejszy odnosi się do rzeczownika opórNajmniejszy opór w tym kontekście to właśnie to, co pragniemy osiągnąć, dlatego te dwa słowa muszą być wzajemnie powiązane (kontekstem i ustawieniem ich obok siebie.

Cały związek frazeologiczny oznacza wybranie takiej drogi postępowania, która wiąże się z najmniejszymi przeszkodami (najmniejszym oporem). Jest to najłatwiejsza droga do celu.

No i jeszcze prof. Bralczyk, choć ostatnio stracił w mych oczach, to jednak warto:



dlaczego tak, Bo do planu podeszłam w stylu depresyjnej hedonii :-) 

jak pisze Poważna.  'depresyjna hedonia" czyli "niezdolność do robienia czegokolwiek poza poszukiwaniem przyjemności". 

oooooTak, TAK TAK nareszcie się właściwie zdiagnozowałam w tym momencie i nie tylko. 

*

W ogrodzie zostało jeszcze trochę roboty ale aktualnie pada...więc poczekam na umiarkowaną pogodę.

Wczoraj była spiekota i się przewracałam normalnie, z jednego miejsca na drugie i z jednego boku na drugi.

Nie mogliśmy niczego robić do 20ej. Cała Chałupa pootwierana na oścież, wszystkie okna, drzwi, żeby był jakiś ruch powietrza. I cały dom wypełnił się zapachem kwitnących lilii. 

W deszczu dziś urządziliśmy sobie wyprawę do muzeum i zmokłam. i było fajnie zmoknąć pokropiona letnim deszczem...fajne uczucie.




i w donicy mam taki piękny kwiatek wsadzony z innymi karpami, dostanymi od Sasiadkioli. ma duże liście nakrapiane od spodu i wyrosła mu taka nakrapiana pałka z grzywką a na dole patrzę a to maleńkie dziubki. Fascynuje mnie obserwowanie tego cudaka.





co rano obserwuje, jak mu idzie :-)

*

Idę z kubkiem kawy na górkę i patrzę na pracownię,

w pracowni znów jest miejsce na matę do jogi. stoją różne odmiany buddy i kadzidło z Jemenu. I jest miejsce na rozstawienie sztalugi :-) cudofnie.

Od kilku dni przeglądam szablony blogowe. korci mnie już od dawna i paluszki mnie sfendzom ...

*

Dostałam od Zochny dwa talony do Empiku. i nie wiem co wybrać w papierze. ???. kilka pozycji na cito jeszcze czeka w kindlach. 

** no i panie prezydencie Bajden, bardzo ci dziękuję.


niedziela, 21 lipca 2024

Pralka na mnie donosi.

 

Jest 7.15 sobota. Maniuś drze ryja. i po spaniu. Przyszedł do łóżka siadł na poduszce i wydarł mi się prosto w twarz. nie miałam siły iść z kijami o tej porze no i błąd, poważny błąd. potem sie nie dało.

Schodzę nieprzytomna na dół i wypuszczam towarzystwo oraz nakładam chrupki do miski. Uruchamiam ekspres. Moja Poranna, wręcz orgiastyczna przyjemność. Gdyby nie ta kawa srana nie miałabym po wstawać. i brać się z życiem za bary. uchacha.

Włączam pierwsze pranie, zgodnie z planem. bardzo krótkie. za oknem słońce.

Dokładnie o 7.45 dzwoni Naczelnik z trasy.  Co tak wcześnie dzwonisz?? śpię jeszcze. marudzę słuchawce. 

Nie śpisz, nie spisz, Pralka skończyła pranie, śmieje się Naczelnik. Już wracamy. 

i takie czasy nastały, że własna pralka na mnie donosi. Inwigilacja panie. Wszędzie inwigilacja.

Kurtynka.

**

Plan w połowie został wykonany , i to w tej przyjemniejszej połowie: Hamak, leżak czytanie, długa kąpiel słoneczna i kąpiel w wannie pełnej piany.

Ogarniałam niespiesznie ogród i dzięki temu, że ukrop za oknem prania szły jedno za drugim za darmo i dziś powtórka od 8.30. a nawet ponad planowo. Skoro za energię odnawialną. odświeżam wszystko co się da. kto nie lubi spać w pachnącej latem pościeli. 

Co do kolejnych planów, to trekking z kijkami mogę robić w takie upały, jedynie wcześnie rano. niestety. wieczorem późnym już nie mam siły. rower w taki ukrop też odpada, także z powodu ekspozycji na słońce po kwasach. Wczoraj przesadziłam a dziś witamina c w kropelkach na twarz i szyję leci od rana...i doustnie. ech gupia ja gupia.

*

Skończyłam uchem Bieleckiego. Spod zamarzniętych powiek.  

czekają: Rozmowy z górą. R. Froni. i Kurtyka. Sztuka wolności. o Wandzi nie mogę żadnego audio zlokalizować. Ale teraz, to już zrobię sobie przerwę, bo mi się lodowe pustynie, góry i seraki po nocach śnią. choć nadal jestem zachwycona.

Dlatego od wczoraj na tapecie dwóch Małeckich.: Dygot. i Wstyd. 

Dygot, który jest ciężki dla mnie...podobnie, jak nie mogłam czytać Malowanego ptaka. Kosińskiego.  i nie chcę go pamiętać(dziś już bym go nie przeczytała). Dygot czytam powoli w odcinkach. 

Wstyd, zaczęłam wczoraj. ten Małecki dzięki poleceniu Roxy.

Znalazłam serial na HBO chyba, z Julką Kijowska "Lipowo. zmowa milczenia. podoba mi się.

*

Na co liczy Naczelnik? kto zgadnie

no więc Naczelnik liczy na pobicie własnego rekordu. Wrócił po 17ej pospał z dwie godziny, zjadł, coś tam pogadaliśmy i ...pojechał na noc na bursztyn/zarwał drugą noc z rzędu/ a wrócił o 3 nad ranem. chyba tym razem musie rekordu pobić nie udało.

także bursztynowanie wciąga. nadmiernie.

*

Otóż aronia mi opadła do podłogi od nadmiaru owoców, musimy podpierać. i chyba już już będę rwać. 

Poza tym takie małe ptaszki nas oblazły co robią czy czy czy czy czy

No jest Lato, to jest słońce, choć u nas nigdy nie pali. dziś ogród i może PLAŻA. Ale dziś muszę unikać słońca wprost. więc z tą plaża to się chyba nie uda.

*

[O pierwszym wystąpieniu pewnej idiotki z konfy nie będę się wytrząsać. Można się było spodziewać ujadania suczy wypuszczonej z kojca.]

Ze spraw poważnych, to rozpierdolenie sądów, prawa, krs, trybunałów...podporządkowanie złodziejskiej i kryminalnej bandzie pisdzielskiej, doprowadziło w sprawach karnych do sytuacji kuriozalnych w życiu zwykłego obywatela. Piszę to w kontekście strasznego wypadku w słupsku, który odbił się echem w mediach ogólnokrajowych. Jeden gnój rozjechał na pełnej piździe człowieka na motorze, który spokojnie przejeżdżał na zielonym. Policjanta, wykładowcę w szkole policji. Fajnego faceta. rozmawiałam z jego studentami. I znam tę rodzinę. dlatego monitorujemy sytuację. Prokuratura, po zebraniu wszystkich materiałów dowodowych, w tym nagrania, które ten czubek wrzucił do sieci, ucieczkę z miejsca wypadku, nie udzielenie pomocy, i przejechanie człowieka na czerwonym świetle, prokuratura zmieniła klasyfikację czynu na morderstwo. i słusznie. Pogrzeb zamienił się w manifestację: STOP mordercom piratom drogowym. 

I co?

i adwokat tego gnoja skorzystał z sytuacji, że sędzia został nieprawidłowo wybrany przez neokrs. czy mordercę wypuszczą z aresztu, w którym siedzi? 

no i u Matkijadwigi będzie częściej, niż zamierzałam :-(

piątek, 19 lipca 2024

W łikend zrobię tu rewolucję.

to subtelna rączka Naczelnika, duża rączka
.

dostałam od Naczelnika największy bursztyn we wsi.

*

W łikend nadrobię zaległości. 

w łikend rozsadzę kwiatki, przesadzę, dosypię ziemię...

poleżę na hamaku, posiedzę na leżaku i poczytam w papierze albo w czytniku

w łikend dokończę pranie 

 włikend rozgrzebie blejtramy i zapełnię je kolorami głownie niebieskimi

w łikend pojadę na plażę... pójdę w pola. i pojadę  rowerem ( rower dziś przygotuje mi Naczelnik do zwiedzania okolicznych pól).

Będę miała siłę nareszcie. bo w tym tygodniu słabo. nadal odpoczywam. i męczę się. 

A po łikendzie ostatni tydzień letnich zajęć artystycznych. potem cisza i spokój w teatrze. 

to lubię.

ja aktualnie grzebię w ciuchach lnianych letnich bawełnianych. w większość nie wchodzę. jeszcze. nie zamierzam znów robić zakupów lnianych. poczekam sobie.

Ciri przed operacją.

Maniusia dziś wlekę za chwile na usg, bo wyniki trzustkowe ma fatalne.

sama mam fatalne wyniki.

kurwa.

**

Piszę tego bloga dla siebie. ale tak się składa, że zaglądają tu ciekawe pozytywne osoby i chcą rozmawiać. Dziękuję im za to. Blog nie jest ani podróżniczy, ani pamiętniczkiem z rozkładem dnia, i nie wszystko się tu musi zgadzać co do minuty mojego życia. Jeśli podróżuje, to są tu zapiski z tej podróży, nie uprawiam kopiuj wklej, bo szanuję czytelników i myślę, że sami sobie mogą ogarnąć googla i wiki. Opisuje trasę i wrażenia. i te wrażenia i emocje są ważne, tego też szukam na innych blogach. zwłaszcza opisujących podróże. Nie szukam wyprania z emocji. Wklejam moje zdjęcia. i nie szukam wzoru dla nich. Podkręconych artystycznych widoków z różnych zakątków świata jest wpip w internecie. Lubię pisać tak, żeby nie napisać za dużo prywaty a kod tego pisania odczytuje tylko ja. Nie lubię odkrywać wszystkiego i unikam szczerości do bólu, bo to jest pożywka dla złych ludzi. nie chce być namierzona. kto ma wiedzieć kim jestem, ten wie.

Nadal nie rozumiem, jak można mieć pretensje o rozkład i pomysł na bloga?? o to jak jest pisany i co zamieszczamy. jakim językiem piszemy. o Formę. można się spierać, nie zgadzać z opiniami, wkurzać na opcje polityczne, dyskutować, nawet brutalnie, z inną opinią w temacie. Natomiast czepianie się o to czy za dużo, czy za mało, czy w ogóle, różnych frustratów, którzy czują się zawiedzeni, rozczarowani, zbulwersowani czy wręcz oszukani ?? uważam za chore, głupie. i mam w dupie. więc nie piszcie więcej. 

Jestem kontrowersyjną, niegrzeczną i wchuj pyskatą osobą. Zawsze byłam, żadna tam ze mnie pastelowa Lola. matkapolka czy inna ciotka porządnicka. i ja tu rządzę.


 


czwartek, 18 lipca 2024

Wyjazd do piekarnika. mnie przeraża.

[pokończyłam na ten moment zabiegi. przygotowujące do wyjazdu w sierpniu. jeszcze przed samym wyjazdem zapodam kobido i maseczkę silnie nawilżającą, na same wakacje zapakuję ze dwie i jakoś to będzie]

ps

Samotność Wiśniewskiego jednak odpadła,  słucham himalaisty Bieleckiego :-))

*

Co to się w przyrodzie odpierdalala ??? wolę nie wiedzieć. 

Znajomy Mario policjant, mówi : nie przejmuj się i nie dręcz Teraz. akurat obserwując to co się wyprawia w przyrodzie, możecie mieć całkiem znośne temperatury w tym egipcie...

(no jakoś mu nie wierzę :-)

ale malutka nadzieja we mnie kiełkuje...że będzie 28 w słońcu i 2o stopniowa temperatura wody w basenie. Aktualnie tam 35 do 39 stopni w słońcu, no to całkiem przyzwoicie. prawda.

Do morza nie wejdę, chyba, bo rekiny, wiadomo. to znaczy mam tu pewien dysonans, bo chcę snurkować i oglądać koralowce, ale ... wtedy mi się Hurghada przypomina i pani rekinowa w ciąży, co do na płytkie ciepłe wody wpłynęła Rodzić. i jak to kobieta przeładowana hormonami, wkurwiona zeżarła pewnego ruska. z przytupem. 

także ten...

[jestem zbulwersowana, że ją zabili. serio.]

*

Tak to jest, że jedne drzwi zamykam a kolejne się otwierają. choć to jednak naczynia połączone. Odebrałam wyniki. Kurde. wizyta dopiero 7 sie. 

 i Kaszlemy jakoś oboje...

 chyba się rozbieramy/rozpadamy dokupy. a pogoda nie ułatwia, duszno i parno do omdlenia włącznie. i klimatyzacja. oraz otwarte okna w aucie nie pomagają. ale też covid robi swoje. Znów dużo zachorowań. boję się, że moje ostatnie wizyty w ośrodku zdrowia u rodzinnej pierwszego kontaktu i u wampira, mogły coś przykrego zdziałać. No to by było bardzo chujowe natenczas.

z drugiej strony leje i leje i wieje. 

Lipiec Lipiec... 

Patrzę teraz z łóżka przez połaciowe i myślę, że dziś do teatru kalosze założę ? Idzie coś okropnego. w nocy też lało. ale też Wsiadam do auta i jestę bliska omdlenia i poparzenia od kierownicy. 

muszę chyba dosypać niebieskich kulek i bardzo mi przykro... 

Pomidorki i ogórki powoli dochodzą na malutkich krzaczkach. Za to z cukinią coś nie halo. Jest tylko jedna i kwiatki opadają same...albo zasychają...nikt jej chyba nie zapyla. Bardzo mało owadów odnotowuję w głowie. 

MJ smarka i kaszle do telefonu. i zawiadamia nas, już dwa dni po ich wyjeździe, że Tadek się zepsuł. i wylądował w szpitalu. Najpierw anemia i teraz jeszcze gorzej. kolejne wieści niewesołe. noż przecież mówię, że jakiś chujowy czas teraz jest.

ps ( w tej sprawie prowadzę osobne zapiski)

to pierwszy tydzień diety i trzeci dzień diety totalnej i  obserwuję obniżone łaknienie. ale też wracam do domu i padam na godzinę, dwie i śpię. dosypiam.

środa, 17 lipca 2024

i jakoś to będzie ...

 Się tak układa ostatnio, 

że się skupiam na sprawach istotnych. zdrowotnych, robię badania, wyniki, diety. ledwo powłócząc girami. jak mnie postawią, tak stoję. bo z leżeniem mam problem :-I

 I czas taki nieprzyjemny. wieści dochodzą smutnawe i niepokojące. Aura dziwna. Ten bałagan klimatyczny daje mi w kość. Pozbierać się trudno. jednego dnia to, drugiego sio. a dziś w jednym dniu sie jusz naprwde rozjechało panie, że rano słońce, teraz pociemniało(o 12.30). i zaraz lunie.  A mnie mieli. ciśnienie mnie mieli. Z drugiej strony jakaś równowaga jest. i słońce i deszcz. ani jednego kroku za bardzo w lewo ani jednegokroku w prawo.  innych tam spala i topi a tu proszę bardzo: Równowaga. no no no.

Niby to początek wakacji jeszcze a ja mam wrażenie, jakby już schyłek. Zapewne to bardzo wczesny wyjazd do Skandynawii i nadmiar wrażeń. Za chwilkę już będzie półmetek i ...nadejdzie koniec lata a ja zostanę z ręką w nocniku. obrazowo. 

Wczoraj siedzę przed teatrem na pufku pod drzewkiem rano, zaraz po wizycie w przychodni, gdzie wampiry mi krew wysysały, pije kawę i palę papieroska czekając na towarzystwo...ciepło, pachnie latem, ptaki śpiewają, słoneczko za taką mgłą, i myślę, że ja chcę na plażę,  Natychmiast !!! w takie ranki lubię być na pustej plaży... a bliskość tej plaży mnie doprowadza do rozpaczy. W łikend zaś jak zwykle będzie padać. Taki złośliwy ten bóg. że w tygodniu gdy praca to słonce świeci a w łikendy widomo...

 Tradycyjnie mam depresję, po powrocie. Klasyk. (i niech mi nikt nie opowiada, że to nie jest depresja, tylko smuteczek... bo pierdolnę go kijkiem przez łeb specjaliste jejmać) i wszystko mnie boli. a na wyjazdach mnie nie boli. ale jusz to mówiłam. 

Nic mi się nie chce. i daje sobie do tego prawo. i robię NIC. niech inni robią coś ze mną [masaż z indibą, która pomogła na zbite lędzwie... kobido dla poprawy owalu i oleju we łbie. maseczki i kwasy] ale owszem pranie powyjazdowe w zasadzie skończone. kołdry, pościele, ręczniki, kapy, koce. ciuchy. szesnaście dni nie w kij dmuchał. no i w domu goście. się gościli. 

[zaraz się jakiś troll objawi i mi wyjaśni, że smędzę i marudzę zamiast udać się na emigrację wewnętrzną i cieszyć, choć nie ma czym, bo ja taka stara jestem. i się rozpadam z tej starości. no tak właśnie pierdolą te trolle od czapy - zdupy a najwyraźniej ze starości i bylejakości oraz dziur w musku].

ooo bym zapomniała Naczelnik w nocy wyłowił takiego wielkiego bursztyna, ze wyrzeźbię sobie Buddę albo słonia albo inne coś. bo na szyjce nie powieszę. taki wielki.

i skończyłam o Berbece a teraz odsapnę trochę od tych wspinaczy...i albo Kulawe konie czyta Gosztyła albo Koniec samotności. Wiśniewskiego czyta Kosior. nie mogę się zdecydować.

** PS

 wyjdziemy na ulice,  wygramy wybory, i jakoś to będzie.

no i jest. Chujowo

 w kwestii bardzo ważnej czyli praw Kobiet. Nadal świętojebliwe dziadersy obopłciowe rządzą wespół z sukienkowymi. takie społeczeństwo przetrącone to i tacy reprezentanci. dramat z tą wsią i wieśniakami ludowcami przyklejonymi do dupy biskupa. ale nie tylko, bo konfa bije rekordy hipokryzji. wolność owszem każda, tylko nie dla kobiet.

się kraj tutejszy nigdy nie zmieni na tyle aby dorosnąć do nauki zamiast guseł. jak nie kk i sukienkowe gusła, objawienia, szatany, to inne ziemby, antyszczepy i pseudonaukowe pierdolety. 


sie powinnam już przyzwyczaić ale nie mogę.