czwartek, 2 maja 2024

Miałam jednego męża i wielu mężczyzn :-)

 Tak sobie dziś srana, zupełnie zdupy pomyślałam, a gdzież są moje pliki, książek nienapisanych ?? he 

Pisać Zaczynałam kilka razy przecież(śmiech) tak na poważnie, że siadałam przy biurku i PIASAŁAM z nabożnym  namaszczeniem(śmiech przechodzący w całkiem głośny)) a potem to czytałam i kasowanko albo odkładanko, bo zawsze może się przydać ( i śmiech przechodzący w skowyt).

[skoro ktoś kupuje te płytkie jednak historyjki kryminalne dla podkuchennych, to ...jest szansa. czasy są trudne, widomo. więcej ludzi pisze, niż czyta :-) no wiadomo. Ale może warto spróbować coś skończyć ? chociaż...]

Możliwe, że klapa wychodzi z powodu, iż się zdecydować nie mogę. Tak wiele historii, tyle emocji, tyle zdarzeń, wyjazdów, podróży, ludzi spotkanych po drodze. W sumie historii nie muszę wymyślać, zmyślać, konfabulować, samo życie :  z cyklu "to jest tak głupie, że nikt by tego nie wymyślił". Koleżanka, która TEŻ pisze, bazuje głownie na swoich nieszczęśliwych związkach. i jest wydawana. Można? Można ! !!

U mnie przecież dość Niebanalnie. choć zdarzenia owszem czasami o banał traciły ale to przeważnie te z poprzedniego życia. 

Temat nośny i tytuł nośny, to podstawa. Wiedzą to doskonale pismaki/nie dziennikarze przecież/, Michała znam osobiście, razem studiowaliśmy, oboje znam i wiem, że nic złego się nie dzieje ale tytuł wyraźnie sugeruje coś brzydkiego, prawda ? w pogoni za sensacją i czytelnikiem robi się ludziom świństwa. 

i dlaczego ja mam wrażenie, że wszystko już było i brzmi banalnie...za prosto, za oczywisto, za jasno i za mało zawile. w teatrze też słyszę, że wszystko już było ...

A tymczasem możliwe, że z pisaniem jest jak z gotowaniem. im prościej tym smaczniej. bo składniki są najważniejsze. świeże !!! i lokalne !!!

a już z pewnością musi być przekonująco i prawdziwie. PRAWDA związana z miejscem i kulturą oraz rdzenną tradycją. nie zaś erzac. nie mogę pisać o zdobywaniu ośmiotysięczników, bo nie zdobywałam.

Oglądałam wczoraj początek sezonu: Jamie Oliwer podróżuje po Śródziemnomorzu i podgląda gotowanie. z tęsknoty za Makłowiczem ;-)

Piękne zdjęcia, fajna kuchnia, którą lubię i koloryt. no PRAWDA bijąca z ekranu, bo korzenie, bo tradycja, bo przyprawy...bo kultura[coś prawdziwego a nie podszywanie się pod gotowanie potraw z innych kultur, podczas gdy się NIGDY tam nie było. nie widziało, nie smakowało, nie wąchało, nie dotykało składników]. No czyż prowadzenie knajpy libańskiej, czy gotowanie publiczne i polecanie potraw rodem z Tunezji, Maroka, Turcji w sumie nie mając pojęcia, jak powinny smakować, nie trąci fałszem? jakąś gigantyczną ściemą ? oszustwem. 

A potem robi się tak, że  mamy polską odmianę pizzy obuchacha, oraz istnieje w wyobraźni ludowej w kraju tutejszym, jakaś sałatka grecka, o której Grecy nic nie wiedzą :-D szczególnie popularna u cioci na imieninach. he he.

[Moja ulubiona blogerka KK jeździ po świecie i potem, gdy jest w restauracji libańskiej, wie co i jak. ale książki kucharskie pisze pod tytułem; Bułka z masłem, smaki dzieciństwa...]

ale odbiegłam Obok za bardzo, choć porównania wydają mi sie adekwatne. moda sie zrobiła na knajpy nielokalne i  blogi podkuchenne, bo inaczej ich nie nazwę, tak jak i na kryminały a la Chmielewska. A tymczasem Królowa jest tylko jedna.

No ale może jestem zbyt okrutna, bo ja wolę oryginał od chujowej namiastki. może ludzie lubią erzace. namiastki. i konfabulowanie na temat jedzenia. może jest to konfabulowanie oczywiste i dobre. w przeciwieństwie do innego konfabulowania )))))

może.

*

I Drugi serial, który nam wpadł w oko i zmusił do refleksji, czyli niewinnie brzmiący RENIFEREK, też nas zafrasował. no polecam Państwu bardzo. Stalker bywa bardzo Bardzo niebezpieczny, bo rozpierdala nam życie a dostaje zaledwie 9 miesięcy pierdla.

**

Plan się realizuje. okna w kominkowym i gościnnym umyte. Tadam. poza tym odpoczywam, na prawdę odpoczywam, słucham dobrej muzy, kolejnego tomu Pana lodowego (natenczas kryminałków mam dosyć, choć kilka jeszcze stoi na półce) i śpię, gdy potrzebuję...w gościnnym, bo tam najchłodniej.

Za to ogród nie ruszony więc dziś ogród w planie i opalanie. od samego rańca. czyli od ZARAZ. 

no to nara.

 

52 komentarze:

  1. Jesooo!
    Okna🫣
    Reniferek bardzo, choć nie tylko o stalkowaniu
    Polecam też Ripley.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale co zapomniałaś umyć, czy osłabłaś, bo ja osłabłam przy myciu swoich...bo kurna osłabłam, i w dodatku stałam w przeciągu i ...
      no nie tylko, ale nie chce spojlerować.
      dzięki za polecajke :-*

      Usuń
    2. Współczuję serdecznie, choć i.mnie jeszcze trzy zostały i drzwi szklane dwie pary...japierdykam w ten ukrop się nie da. Normalnie dziś postanowiłam po nocy.

      Usuń
  2. Czy tytuł wpisu to tytuł książki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a myślisz, że się nadaje?
      bo ja tak nieco po prawdzie a nieco przekornie a propo's aluzji poczynionej do pismaków...

      Usuń
    2. No senkju może wykorzystam 😁

      Usuń
    3. Kojarzy mi się z pierwszym zdaniem z pewniej książki...
      "Miałam farmę w Afryce..."

      Usuń
    4. ej, uwielbiam tę książkę :-)))) ale nie wiem czy już teraz nie bardziej film. ech.
      wolałbym jedna farmę w Afryce, niż cały tabun facetów :-P

      Usuń
  3. Teatru, ja jestem pewna, że z takim ciętym ironicznym językiem to stworzyłabyś coś fajnego do czytania.
    Moja jedna przyjaciółka, fajna baba, inteligentna, a lubi czytać tylko to, co dobrze się kończy, takie odmóżdżenie. I 90% lektury to właśnie takie, choć oczywiście "Małe życie" przeczytała.
    no mnie Alex nie bawi jakoś, wypożyczyłam z ciekawości, tak jak seria o starszej pani, też przeczytałam jedną i raz się uśmiechnęłam na 200 stronie (chyba nawet o tym wspomniałam) i tyle. Zaś obyczajówki, romansidła, sagi kompetnie mnie nie interesują, chyba, że są epickie, czyli w stylu Sycylijskie Lwy, choć druga części Zima Lwów, była trochę słabsza.

    i nie mam nic przeciwko polskiej pizzy, jeśli mi smakuje. Bo o smak chodzi. O dobre produkty. Również, jeśli chodzi o sałatkę grecką. Mam w nosie nazewnictwo, receptury oryginalne bo ta u cioci na imieninach jak zwał tak zwał ma smakować, i tyle! Jadłam i we Włoszech i w Grecji i u nas w restauracjach specjalizujących się tymi kuchniami, które mniej lub bardziej serwowały zbliżone potrawy i jedynym kryterium było to, czy mi smakuje. I w DM mamy dwie restauracje syryjskie, zresztą właścicielem jest lekarz na oddziale, u którego leżałam, kuchnia to krewni królika i powiem tak, smaki pyszne, ale zdarzały się wtopy, także tak... A pamiętam jak Gessler była zachwycona samymi potrawami.
    Innymi słowy, jeśli ktoś wybiera się do takiej restauracji, która serwuje dania z danego kraju i się rozczarowuje, to wtedy to jest jakieś oszustwo. W PL na szczęście w dużych miastach jest mnóstwo dobrych restauracji, gdzie można zjeść oryginalne potrawy. Nie trzeba bywać w świecie. Świat się skurczył... dla mnie gotowanie to wariacje, niekoniecznie trzymania się przepisów, które tak naprawdę ewoluują i to jest fajne. Sam bigos ma ich kilka... ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba nie wtym miejscu co trzeba odpisałam

      Usuń
    2. Ja tu się przyznam, że ostatnio nie pociąga mnie literatura ambitna. Nie mam siły na trudne, ciemne historie, rozwalają mnie , albo po prostu nudzą. W życiu mam wystarczająco dużo stresu, więc miła książka z happy endem to dla mnie ideał.

      Usuń
    3. oj, mnie zawsze pociąga ale nie zawsze jest dobry czas, tak jak piszesz Agniecha. dokładnie.
      Polecam ci film w takim razie, bardzo fajny, pozytywny, nieskomplikowany, o miłości, na podstawie literatury, ostatnio wszedł "NA sama myśl o Tobie. z Anne Hathaway.

      Usuń
  4. tak sobie pomyślałam, że jeśli uda mi się z tym guzem wyjść na prostą to zainwestuję w siebie i zapiszę się od jesieni na porządny kurs pisania, taki bonus za lata sprzątania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja o tym myslalam🙂
      Klarko uda się, co.ma się nie udać. Ściskam majowo

      Usuń
  5. A ja się poczułam oszukana kilka razy, bo poszłam i znając smak potrawy zamowilam licząc na dokładnie to danie, które było w karcie i co?I chujowa była bo jakaś wariacja luźno z tematem związana to jest oszustwo. Jak mają być wariacje to niech to zaznacza w karcie. Wtedy bedzie fer. Ja nie twierdzę że każdy musi bywać. Ja twierdzę że każdy kto promuje okreslone potrawy publicznie, powinien znać ich smak.
    Bigosu nienawidzę. Jak zapewne się domyślasz😘 do reszty się odniosę gdy siadne przy kompie bo teraz w ogrodzie w pełnym słońcu nic nie widzę. Tymczasem. Buziole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teatru wprawdzie większość w stolicy ale obserwuję od lat właścicieli Deseo bywających w świecie i lubiących jeść poza domem, dużo polecajek z Trójmiasta, Wrocka, ale też innych, właśnie, kuchnia chińska, koreańska, japońska, tajska, włoska, regionalna w PL… etc…, a że oni wszędzie i długo i co roku po kilka razy to recenzje czy są to potrawy takie jak w tamtych krajach to im wierzę w ciemno i jak wiem, że w jakimś miejscu, byli to szukam, co polecają w danym mieście… na śniadanie, kolację obiad… Deseo mają już w Sopocie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu… ale to wyroby słodkie i kawy. Są autentyczni bo produkty sprowadzają najpierw będąc na plantacjach w całym świecie.
      Podsumowując, w kraju nad Wisłą jest dużo takich restauracji, które oddają wiernie, jeśli ktoś poszukuje tych samych smaków. Oni to bardzo podkreślają. No cóż mnie się przytrafia kiepska włoska pizza w Rzymie, więc ten tego… i bywa tak, że kucharz coś akurat spieszy tego dnia, bo nowy albo coś…
      No i dlaczego uważasz, że poznać smak można tylko na wyjeździe? Pewnie tak najlepiej, ale nie uważam za konieczne…
      Tam też smaki jednej potrawy bywają różne o czym najbardziej przekonałam się w Turcji. Pomijam już regiony danego kraju, gdzie też przepisy nie są identyczne danej potrawy.
      Szczerze mówiąc trzeba by było przynajmniej rok spędzić na lokalnym degustowaniu, by odzwierciedlić kropka w kropkę. Pomijam już odpowiednie naczynia, piece etc…
      Na blogach o pichceniu nie bywam, bo z góry zakładam, że każdy ma swoje smaki i jednym będzie smakować innym nie ta sama potrawa. Ale śledzę właśnie polecane gastro…przez tych, którzy pół życia podróżują i dobrze się karnią…

      Usuń
    2. Nie, no porządkując naszą dyskusję, powiem tak: po pierwsze TAK uważam, że jeśli ktoś zawodowo zajmuje sie jedzeniem i to w dodatku ma aspiracje prowadzić knajpę czy bloga kulinarnego i serwować tam dania o obco brzmiącym tytule z grecji, turcji ...to musi znać kulturę i tradycję i smak wyrabianych tam potraw czyli nie raz nie dwa powinien pojechać. mało tego powinien zjeść w dobrych, polecanych knajpach lokalnych a nie na placu św Marka w Wenecji :-)) bo jedzie tam do roboty zbierać materiał, uczyć sie gotować a nie turystycznie. to jest dla mnie fachowiec. tak jak piszesz o tych ludziach i są takie knajpy i mają markę i są takie osoby i mają markę i w ciemno im wierzę, Makłowicz, Gessler też się szlajała po świecie aby się nauczyć...nie da rady inaczej. Oczywiście, że potrawy sie różnią. Detalami. nie może być tak, że każda potrawa z kapusty jest bigosem. Jamie jadł taki pieróg w Tunezji i zrobił go po swojemu tam na miejscu, farsz identyczny, ciasto identyczne, jedynie kształt był inny. Wiesz Roxy to jest tak jak wszędzie: są kucharze i kucharze, pasjonaci, zapaleńcy i zwykli rzemieślnicy a nawet kiepscy rzemieślnicy i artyści ;-))

      Usuń
    3. no i po drugie, w kwestii pizzy, pojechałam ci ja do Włoch pierwszy raz, z tym naszym tutejszym smakiem pizzy w gembie i włoska mi nie smakowała, żadna. bo przecież nasza lepsza. mało tego w Neapolu nie było neapolitańskiej a na Sycylii sycylijskiej ...no wiocha pełnom gembom.
      A niektórych potraw w ogóle nie odtworzysz w smaku oryginalnym, bo nie masz przypraw, nie masz wodorostów, czarnych ziemniaków etcetera
      ja się zastanawiam po co?? po co na siłę, skoro mamy też nasze własne potrawy lokalne. do knajpy gruzińskiej z nazwy nie pójdę, gdy wiem, że tam jakiś ziutek gotuje, który wie, że Gruzja jest, na mapie.
      No takim jestem ortodoksem kulinarnym ;-P
      i jeszcze dodam, że potrawy lokalne w hotelu różnią się od potraw lokalnych w knajpach lokalnych. sprawdzamy to za każdym razem. a i jeszcze we włochach jadłam najokropnniejszy makaron na świecie ale to był podły hotel wyjątkowo podły właściciel a my byliśmy naiwni jak dzieci i nie mieliśmy pieniędzy i przede wszystkim czasu na lokalne knajpki...otako.

      Usuń
    4. I tu pełna zgoda, że hotelowe żarcie nijak się ma do tego knajpowego lokalnego.
      I owszem, dobry kucharz się szkoli u najlepszych, zna przede wszystkim produkty, które stosuje w kuchni. I jak ktoś ma smykałkę i smak to odtworzy z przepisów byle właśnie miał oryginalne produkty. Podobno dobrej literatury jest sporo, jak również programów, więc są możliwości solidnej nauki.

      Cudownego spaceru i moczenia nóg 😘

      Usuń
    5. było cudownie ofkorss ale i cokolwiek abstarkcyjnie :-))
      i dziwnie. bo była klima na plaży hehe zaraz napiszę posta.

      Usuń
  6. Reniferek - serial jak najbardziej ok. Ale on nie jest tylko o stalkowaniu, jest też o relacji, o chorych relacjach. W tej konkretnej historii jest też o karmieniu swojego ego. Główny bohater, jakby to powiedzieć grzecznie, wkurzał. On wielokrotnie karmił się zainteresowaniem tej dziewczyny, wykorzystywał ją również. Mnie po prostu wkurzał.
    W pracy dyskutowaliśmy o tym filmie. Zaskoczył mnie jeden z kilku wniosków, że ten facet miał wszelkie predyspozycje do bycia stalkowanym ( i to stwierdzili faceci).
    Z życia wzięte: fajna, ogranięta dziewczyna z 2 dzieci wchodzi w związek z palantem. Co ona w nim widziała? Nie mam pojęcia, a zasatanawiałam się nad tym długo. Rozstali się. To, co ten skurwysyn wyprawiał, żeby ją zniszczyć, to zwykłemu człowiekowi wyobraźni by nie starczyło. Maile do pracodawcy z jej zdjęciami (ze zdjęć wiem, że b. ładna dziewczyna), wiadomości do wszystkim znajomych na FB, maile do szkoły dzieci, maile do Wydziału Rodzinnego, maile do MOPSU, maile na policję, że jest nie taką matką... W końcu złożyła zawiadomienie o przestępstwie, zatrzymany, doprowadzony, środki wolnościowe. Taki niedomyty, nieubrany chłoptaś, zero po prostu. Nie dotarło do gnoja, że to co robi jest karalne. Dalej stalkuje. No to areszt. Zaskoczenie, a za co, dlaczego. Posiedział trochę, zaczął pisać listy i się skarżyć na warunki:))). Mam nadzięję, że do skurwiela dotarło co nieco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Japirdykam 😵😵😵napiszę więcej gdy siądę do kompa bo w ogrodzie jestem.

      Usuń
    2. oczywiście historia nie jest prosta, na tym polega siła tego serialu, i człowiek jest skomplikowany i jego historia nie prosta...i parę teorii sie potwierdziło, że każdą traumę należy przepracować. Tak i ja wczoraj opowiadałam Naczelnikowi, że ten gość miał predyspozycje i ona go wyniuchała szybko. widocznie są ludzie, którzy urodzili sie ofiarami...Natomiast przeraziła mnie twoja opowieść, serio.

      Usuń
  7. Czailam się na pikantne historię z Twojego życia, a tu o żarciu😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli tytuł całkiem całkiem pociągający :-))

      Usuń
    2. Żarcie często jest pikantne;-).

      Usuń
    3. ooo tak, a ja nie jestem samobójczynią i się tu zwierzać nie przyszłam ;-))
      i tak som pretensje o konfabulacje, choć przecież nigdzie nie jest napisane, w żadnym regulaminie, że blog to prawda cała prawda czysto prawda ...a może być też gówno prawda, nie.

      Usuń
  8. Tytul niezwykle przyciagajacy, a to pierwszy krok do bestsellera, tera musisz sie postarac, zeby tresc byla rownie interesujaca. Ja juz stoje w kolejce do pierwszego wydania, pod warunkiem jednakowoz, ze z dedykacjom osobistom. Bo ja np. nie mialabym o czym pisac, ponad 40 lat u tych samych spodni, przy ktorych utylam, zestarzalam sie i zbrzydlam i przy ktorych pewnie umre. Inne kobity to sie co chwile rozwodza z milionerami i z meza na meza sa coraz bogatsze, coraz ladniejsze i coraz jakby mlodsze.
    Przymierzam sie do Reniferka, ale nie mam czasu, bo pogoda taka, ze szkoda w domu siedziec, wiec latam po pracy na spacery.
    Ksiazki kucharskiej tez nie napisze, bo po pierwsze nie lubie stac przy garach, a po drugie juz wszystko zostalo napisane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zostało napisane...zdanie kluczowe dotyczące nie tylko książek kucharskich !
      ano gdy mi sie uda coś sklecić będziesz pierwsza Pantero, do pierwszego wydania. obiecuje :-))
      Reniferek wart jest czasu ale czy fajnej pogody, to nie wiem, w kazdym razie juz prorokuja, że ma sie zmienić i to jeszcze w ten łikend na gorsze oczywiście...

      Usuń
  9. Aaa, na mycie okien tez nie mam czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już pisałam chyba, że okna mus mi umyć było, bo wiosny nie widzę ...

      Usuń
  10. Reniferek i owszem zaliczony a w polecanych- dokument o WATERGATE na Canal + Warto! Naprawdę warto! A dużo się tych różnych łotergejtowców i naczytało i naoglądało. Teatru pisze, skubana, dobrze i z werwą, a tego żadne wymuskanie nie zastąpi. Charyzma, zabawa słowem, wigor i ten...no.. dowcip.
    ŻonaMietka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ŻonoMietka, ty jak zwykle łaskawa w swych osądach :-) dajesz nadzieję he he
      dziękuję za polecjakę, bo wiesz ja lubię też dokumenty, nawet bardzo, i nie szkodzi, że wiem i było.

      Usuń
  11. Ale, że jak królowa to Agatha?
    Oraz lubię Jamiego bo nie kombinuje. Nie mam ambicji w blog kulinarny, chociaż mogłabym. Wolę uczyć się i podglądać tych, co umiom lepiej😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no raczej, ale i Chmielewską bardzo lubiłam swego czasu...dawno ;-)
      i ja go lubie i od czasu do czasu patrze, bo lubie ludzi z pasją i lubie dobre jedzonko....wiesz Dreamu bo czasami, to mogłabyś wiesz.

      Usuń
    2. Ale co? 😂 Sugerujesz, że sałaty z kozim serem, albo mango i halloumi to bym mogła?😂 No way. To mój skill, mogę najwyżej wstawić fotki😂😂😂 A Ty wiesz, że teraz nie mogę spróbować niczego, co szykuję?😂 To jest jazda😁

      Usuń
    3. WSATAW.
      oraz to jest ZNĘCANIE w czystej postaci krystalicznej...:-(((
      no halumi, mango a weź przestań, bo sie ośliniłam...kurcze.
      idę jeść pomidory z oliwą, i ewentualnie grzanką, to mogę, na ser raczej nie mogę patrzeć w kierunku ...
      co za życie.

      Usuń
    4. Jedz te pomidory i ser i się zachwycaj. Ja dzisiaj owsianka z borówkami na śniadanie i omlet ze szczypiorkiem na lunch. Kolacja to ryba z warzywami bez przypraw, tylko sól i delikatnie pieprz. No, idę poszukać czy mam fotę mango halloumi 😀

      Usuń
    5. no całkiem dobrze brzmi Twoja dzienna dieta :-) ja pomidory owszem zajadam suto polane oliwą o smaku orzechowym i ostrawą ale ser to już nie, trochę uszczknęłam u sąsiadów na kolacji, w domu jeden plaster koziego i już. kurde jak ja cierpie :(

      Usuń
  12. Tyle pisania i skasował się komentarz, napiszę tylko, że fajnie jest, a Reniferek przede mną, miej przyjemny weekend.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. buuuuu szkoda
      napisz jeszcze raz :-)
      i Wam dobrego i spokojnego czasu.

      Usuń
    2. Margo, ty jedyna masz tu profesjonalne doświadczenie. chyba.

      Usuń
    3. Napisz książkę i się nie szczyp. Profesjonalne doświadczenie w gotowaniu? I owszem. Wiesz, że moim prawie zięciem, był  mistrz gotowania w zawodach we Francji, i dużo się od niego nauczyłam, bo dość często u nas gotował. A zanim Sowa wpadł w kłopoty przez pracowników, którzy podsłuchiwali w jego knajpie, on był szefem kuchni w Sobieskim i wygrałam kiedyś konkurs, gdzie nagrodą były trzy dni gotowania z Sową właśnie w tym hotelu i to była dla mnie szkoła życia. Syn później w opowiadaniu na dzień matki napisał: moja mama gotuje artystycznie, najlepiej na świecie. I to był dla mnie największy komplement na świecie. Chodziłam dumna jak paw, a mój syn wtedy najchętniej jadł  bułkę z żółtym serem i dżemem - na obiad. Z każdego zakątka, gdzie byłam przywiozłam ulubione danie i je odtwarzałam. Kiedy ostatnio jedliśmy zupę rybną w knajpie, zrobiłam ją w domu, i wyszła dużo smaczniejsza. Moim ulubionym filmem jest 'Marta" i wszystkie odmiany tego filmiku. Moje dzieci też świetnie gotują, bo załapały tego bakcyla, a syn, to już takie cuda wymyśla... baby go stalkują jak w tym filmie reniferek, bo koniecznie chcą z nim być... no i on jeszcze gra w rugby, więc sobie wyobraź. Chociaż tego serialu jeszcze nie obejrzałam, tylko zwiastuny, no nie mam kiedy. I tak, jeszcze robię torty, i moi irlandzcy przyjaciele zawsze pamiętają o moich urodzinach, bo jak powiedział ostatnio Frank, ten tort Margo, my tu już zawsze będziemy przychodzić w ten dzień.  Jestem master, jak to mówią i jedzą, moje inne wypieki również

      Tak w tym jestem profesjonalistką. Co do reszty, to przykleił się do mnie syndrom oszusta i mi nie odpuszcza, więc huy z tym. 
      a Ty pisz, zrób na tym kasę i miej przyjemność.

      mniej więcej odtworzyłam, hehe. A co do pisarstwa, to Kalina jest pełna profeska, wydaje prozę i z powodzeniem jest świetną pisarką, znamy się osobiście, wiem co piszę.

      Kisses

      Usuń
    4. no Pani jesteś więc profesjonalistką w kilku dziedzinach dla mnie i nie tylko dla mnie. jesteś poetką i malarką...i kucharką artystką :-) i syna jest też niesamowity.
      Tak, Kalina jest pisarką w dodatku dla najbardziej wymagającej publiki :-) znam jej twórczość i podziwiam.

      Usuń
    5. Napisz ksiażkę, i miejmy z tego przyjemność. xxx

      Usuń
    6. achacha wiśta wio łatwo powiedzieć :-)

      Usuń
    7. no łatwo, siadasz i piszesz. no excuses :P

      Usuń
    8. Nadal się smieje😂😂

      Usuń
  13. Teatru, należysz do gildii kreatorów, więc potencjał posiadasz i możliwości.
    Jednak czasami literatura powstaje pod wpływem przeżyć życiowych, traumatycznych właśnie i trudnych do udźwignięcia. Cholera, nie życzę Ci tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówisz o bardzo dobrej literaturze, wysokich lotów...
      okupionej krwią :-)
      a bez żartów, to wiesz ja myślę, że nie każdy powinien pisać ... albo kurs pisania i na poważnie albo wiśta wio z tymi pomysłami. i dziękuję.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....