[na razie jeszcze mnie po oczach żadne bombki nie świecą. nie chadzam po sklepach a nawet aptekach]
Na winiecie zdjęcie z kolejnego dnia wyprawy do Norwegii.
*
imponująca kolejka do kasy, bo samo wejście do wioski jest płatne.Dziś początek trzydniowej imprezy w Swołowie, czyli gęsiny. To jest zawsze powiązane z klimatami niepodległościowymi i w zasadzie wolę festyn w pięknej słowińskiej wsi owalnej, połączony z pysznym jedzeniem, niż marsze z flagami i nadęte przemowy pod pomnikami. wolę świętomarcińskie rogale i festyny na rynku w Poznaniu niż...wiadomoco.
Bardzo ten nasz kraj usytuowany jest nadal w zaborach. Wczoraj zrobiłam wyjątek i zjadłam trochę świętomarcińskiego z białym makiem, bogowie prawie się popłakałam. ale konsekwencje bendom.
sale muzealne, kawiarnie muzealne i centrum sztuki zamieniają się w miejsca handlu wszystkim co lokalne. nalewki. ozdoby. rękodzieło. ciasta. kanapki ze smalcem i kiszonym ogórem...mydło powidło.Impreza „Na Św. Marcina Najlepsza Pomorska Gęsina” to atrakcyjna alternatywa wspólnego świętowania rocznicy Odzyskania Niepodległości w pięknej pomorskiej wsi Swołowo – stolicy „Krainy w Kratę”.
Przez trzy dni imprezy, trwać będzie biesiada z muzyką na żywo, wystąpią zespoły folklorystyczne z regionu, a na koniec, każdego dnia zatańczyć będzie można na wiejskiej potańcówce.
Biesiada jest organizowana w Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie – oddziale Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku oraz w Zagrodzie Inicjatyw Twórczych – instytucji Centrum Kultury Gminy Redzikowo.
Każdy, kto przyjedzie w tych dniach do Swołowa, będzie miał okazję degustować i kupić gęsinę w różnych odsłonach kulinarnych: gęsie okrasy, pierogi i kartacze z gęsiną, smalce gęsie, gęsi pieczone, gotowane, smażone, duszone, faszerowane, półgęski wędzone na zimno, galarety, pasztety z gęsi, zupy na gęsinie: czernina, brukwianka, kapuśniak, buliony oraz mnóstwo potraw z podrobów gęsich, tarty, gęsie burgery, szarpana gęsina z dodatkami i wiele innych. Atrakcją dla odwiedzających są zawsze pokazy kulinarne, połączone z degustacją.
Oczywiście nie popieram jedzenia gęsi ... ale można sobie kupić prace okolicznych artystów, ozdoby świąteczne, spotkać ze znajomymi, zobaczyć najnowsze wystawy muzealne i wziąć udział w warsztatach. Naczelnik w jeden taki dzień pracuje tam jako OSP. Ja Od zarazy tam nie bywam, bo głównie Tłumy, Tłok, Komercja!! ceny jedzenia, wina, lokalnych produktów z górnej półki. jak za najlepsze francuskie wina.
Drożyzna - Tłok. i Tandeta.
nie każde rękodzieło, to jest sztuka. a wręcz króluje tandeta. raczej nie wiele tam sztuki. no może ludowa makatka. czy stroik można na upartego nazwać sztuką ludową.
Za to muzealne wystawy palce lizać
takie dwie maszyny mamy i obie aktualnie są w teatrze a właśnie znalazłam trzecią w oborze...
**
Wczoraj nie siadłam do kompa ani na 5 minut. co poczytuje za sukces osobisty. rano pojechałam do krwiopijców, a wyniki z krwi wyszły dobre. potem się krzątałam po domu i oborze. skończyłam ogarnianie papierów i takie kwiatki znalazłam
listy miłosne od Naczelnika sprzed 20 lat.
a dziś. jeszcze leżymy w łóżku.
Dobrego świętowania Wszystkim.
świętujmy świętujmy, te niepodległą, bo nie wiadomo co za rogiem czeka ...
Zjadłabym gęś...
OdpowiedzUsuńI jest strach przed utratą wolności...
Dobrego długiego świętowania
Dziękuję wzajemnie 😀
UsuńNo I ja czasami skszałam na pierogi z gesina...
Rogale są magiczne.
OdpowiedzUsuńNie da się ich kupić mało. Idziesz do piekarni po dwa, wracasz do domu z sześcioma.
Nie da się ich zjeść odrobinkę. Nakładasz na talerz połowę jednego, a kończysz na dwóch.
Nie da się ich jeść raz dziennie. Planujesz cudowne popołudnie z rogalami, a tymczasem pierwszą porcję pożerasz już po śniadaniu.
Nie da się ich jeść tylko jednego dnia. Jeśli jakimś cudem zostaną na kolejny dzień, są tak samo pyszne.
Ach, cusz za piękny poemat na temat
UsuńRogali.
Uwielbiam
Teraz nawet nie połowę ale zjadłam.
Stosuje smalec z gęsiny ( rzadko bo ogólnie rzadko używam smalcu do smażenia) i lubię pierogi z farszem z gęsi, ale jak bym miała wybierać to rogal wygrywa, tyle że go nie
OdpowiedzUsuńmam, za to mam ciasto z galaretką…
I też wolę festyny od marszów i ogólnego nadęcia
I ja lubię pierogi z gesina...ale przestałam.jesc.
UsuńRogala nie powinnam była..ale kto się oprze rogalowi, no kto?ja nie mogłam.
no nikt, wczoraj mi OM zdobył jednego i pół zjadłam, choć dla mnie one i za słodkie i w sumie... lepsza była bułeczka z nadzieniem pistacjowym, która też przywiózł...
UsuńWeź nie kus
UsuńGęsiny nie lubię, ale dobre rogale jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńPoznaniacy potrafią świętować, byłam kiedyś 11 listopada i wróciłam uskrzydlona!
Zakupiłam dziś dwa rogale w promocji w miejscowej cukierni, jeden z białym makiem, u nas nazywają się kujawskie, bo nazwa marcińskie...wiadomo!
Dobre wyniki i apetyt, to dobre wieści!
Spokojnego świętowania!
Wlasnie sobie uzmysłowiłam. że nigdy przenigdy nie byłam w tym czasie w Poznaniu a szkoda.
UsuńWieści dobre i jakby lepiej. Dziękuję
Za rogiem drugi rog, za ktorym znow rog a na koncu winkiel. :))) Ja tam nie znam swiata Marcina. Starsi mowili, ze Marcin czasem przyjezdza na bialym koniu, a jak nie na bialym to na jakim? Nigdy nie widzialam. Skanseny sa fajne. Sztuka jest dla innych, rekodzielo to wlasne hobby. A te zapiski to nostalgia... to byly czasy. Odrywaja sie od netu, to tylko dobrze robi na samopoczucie! :))) Zdrowego swietowania!
OdpowiedzUsuńNa razie rogal mi dal do wiwatu ale u nas dzis nie ma gesiny, no Naczelnik sie objada, ja wstawiłam do piekarnika warzywa, ziemniaki i piers z kurczka. Zobaczymy. To rękodzieło to fajkowe trochę. Bardziej badziew w wygórowanych cenach.
UsuńPo pierwsze primo, to bardzo podoba mi sie dom nad jeziorem na tytulowej, moglabym w takim mieszkac.
OdpowiedzUsuńPo drugie primo, to u nas tez szalenstwa gesiowe, Niemcy lubia gesine i tradycyjnie obzeraja sie nia pod koniec roku. Beze mnie, bo nie przepadam.
Po trzecie primo, to kto swietuje, ten swietuje, u nas normalny dzien pracy, wiec nie poczuwam sie wywolana do zyczen. ;)
Po czwarte primo, to zjadlabym sobie takiego rogala marcinskiego, ale nie zjem, bo nie ma tutaj. :(
A po piate primo, nic sie nie zmienilo, swiat nadal jest xujowy.
Dom nad rzeką, piękna wielka rzeką w Norwegii. Biwakowalismy nad nią.i mnie się spodobał. Rogal to jest sztos. Szkoda ze tam u ciebie nie ma. Oraz świat faktycznie ...
UsuńNiestety prawie zawsze festyny to tłok i drożyzna. Nie przepadam.
OdpowiedzUsuńI chwali
co się niechodzenie po aptekach po duperele w święta:)
Byłaś w nowym muzeum Sztuki współczesnej w Wawie?
Podobno też jest dobra ekspozycja w...Muzeum Wódki :)))
Jeszcze nie byłam, kolega był. Ale przy następnej wizycie w stolycy pójdę koniecznie. Muzeum.wodki?pierwsze słyszę.
UsuńA jest na Pradze:)
UsuńRany Julek dwa lata waletowalam.na Pradze 😯
UsuńMuzeum Wódki w dawnej Wytwórni Wódek "Koneser", ul. Ząbkowska. Ziuta
Usuńsenkju Ziuta. hmmm otwarcie w 2018, więc gdy ja waletowałam na Pradze, to go jeszcze nie było, zapewne była wtedy tylko Wytwórnia Wódki Koneser, którą mgliscie pamiętam.
UsuńMimo, że tu też 11 to święto, ja pracuję. Za to, że pojechałam do PL i wzięłam to wolne wcześniej. Nie będzie świętowania bo nie wiem co mi jeszcze los zgotuje i kiedy na łeb, na szyję mus będzie znowu jechać.
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj. Chrzanić gęsinę, rogala zjedz❤️
Zjadłam 😃
UsuńListy takie pisywałam i ja, mężowi, piękne i jaki wspaniały charakter pisma. A gęsina świętowana - też mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńWiesz ja nie wiem czy się fstydzic nie piwinnam😅
Usuńe tam, nic a nic.
UsuńTo już wiem, gdzie podziała się gęsina, której nijak nie mogłam znaleźć- połowa w Niemczech, reszta na festynach :-) Nic to, u mnie będzie świąteczna pieczona kaczka z jabłkami, też poznańska, z obowiązkowymi pampuchami i czerwoną kapustką. Za to rogale marcińskie to dla mnie jakieś nieporozumienie, zmuszam się do skosztowania, bo tradycja i trza, mocium panie... Współczuję trudnej rekonwalescencji.
OdpowiedzUsuńO majngot jak można nie lubic rogali 😲
UsuńOraz kaczka też pewnie smaczna.