piątek, 12 października 2012

111

przepychanki z matką Janiną part łan

a raczej połajanki matki Janiny, zwanej przez Dużego pieszczotliwie Jadwigą.
W "Kociej kołysance" spektaklu moim
grały dwie złośliwe bereciary Jadwiga i Lodzia i były urocze.
Matka Janina spektaklu nie widziała ale poskórnie wietrzy podstęp
więc "nieśmiało" oponuje przed nazywaniem jej Jadwigą.

Otóż proponuję Jadwidze spacer po polach, gdyż wreszcie słońce wychynęło,
wcześniej ganiałyśmy po ogrodzie w strojach niedbałych
- ja tak ubrana nie pójdę, rzecze matka Janina widząc, iż tylko uprząż dla Erny
zabieram z chałupy i dalejże się przebierać
mamo, przecież tam żywego ducha  poza lasami, polami i sarenkami nie ma
a ja tam wiem kto zza drzewa wylezie, odparowuje,  a ja nie dość, że niewymalowana
 to jeszcze nieubrana taka. I koniec dyskusji.
Poszła  w pantofelkach i gdy zobaczyła błoto, jak to o tej porze na polach bywa,
kategorycznie odmówiła dalszego spacerowania i jeszcze na psa zwaliła:
no ładnie, ładnie i ta przyroda ładna ale wracajmy już, bo się Erna upierniczy do reszty.
 ***
czy to coś, patrzy na stół artdecowski na kółkach, zamierzasz tu na tarasie pozostawić, pyta matkajanina
owszem, odpowiadam, bo mi się podoba
no wiesz co, wstyd przed ludźmi, brzydki jest, zniszczony i ... za wysoki... i brzydki.
cdn

uzupełniając temat
dziecko usłyszawszy, że się do domu po zajęciach teatralnych spieszę,
bo mama czeka
odparowało - to Pani mama jeszcze żyje?

pssss
coś dziwnego mnie spotkało wczoraj zdrowotnie
chyba mnie bierze cholerawieco, gdyż objawy skomplikowane:
zaburzenia błędnika - pionu złapać nie mogłam,  ból głowy i żołądka
podejrzewałam zatrucie pierożkami ze szpinakiem
rzygnęłam nieco i mi ulżyło, po czym zgłodniałam i pogoniłam Gutka
po sałatkę czyli coś lekkiego, bo na łysy żołądek tablety przeciwbólowo-rozgrzewającej nie wezmę, przecież. Trochę pomogło. Mam wrażenie, że temperatura była i jest, gdyż dostałam telepy.
i muszę zakupić termometr...

tyle






  

13 komentarzy:

  1. To Ty tak bez termometra egzystujesz??? Doniose mamie Janinie!;-)A na odtrucie ponoc ugotowana marchew jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o hessoss nie donoś, bo telefonów 20 na dobę mieć będę,
      marchwi wieczorkiem spróbuję, bo teraz w teatrze ledwo zipię i złośliwe bakterie rozsiewam hehehe

      Usuń
    2. To i pewnie jakas kąśliwa SZTUKA sie z nich wykluje przy okazji..;-)

      Usuń
    3. dobreeee, świetna riposta !!)))

      Usuń
  2. na zatrucie matkąJaniną pomaga jedynie wyjazd tejże ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ))))) hehehe widzę, że się rozumiemy))))))
      wyjechała a zatrucie zostało((

      Usuń
  3. ..Wy tam matkę Janinę w spokoju ostawcie....się zmęczy "Szaloną" -to sama czmychnie przez błota i pola w pantofelach i bez makijażu...A Ty córko matki Janiny -organizm a chyżo rozgrzej jako nalewo to i telepy i cofki znikno raz dwa i nawet trzy...........aaaaaa espaniolski jest estupendo:)))))...buziam =====ZDROWOŚCI DLA CIĘ!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to za rada Twą pójdę guapa)) i rozgrzeję dziś oj rozgrzeję miłego łikendu kochana

      Usuń
  4. zobaczyłam u siebie pewne podobieństwo do Matki Janiny, w sprawie spacerów w pantofelkach...przeraziłam się, chyba muszę nad sobą popracować :) zdrowiej szybko ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) o matko!! zakrzyknę tylko
      sie usmiałam, przez łzy)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

      Usuń
    2. dobrze, że chociaż Ty, he he... :))))))

      Usuń
  5. zatrucie męczące jest, mam nadzieję, ze już przeszło.
    A Matki Janiny, Jadwigi i inne, są cudowne, ale na odległosć :))))

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....