zawieszenie nerwowe.

 I po zbiegu. 

Dużo stresu... do chwili podania luzerów-trzech malutkich tabletek, po których poczułam się ZAJEBIŚCIE. Jedna z nich to relanium. ja chcę takie uszczęśliwiacze. Na co dzień. Potem była sala pełna anestezjologów i pielęgniar - bardzo sympatycznych, za to nie wiedziałam mojego osobistego lekarza, a tego się  nie spodziewałam, że tyle obcych ludzi a gość najważniejszy, którego widok dodał by mi otuchy,  przybył, gdy odpadłam. No ale w zasadzie, gdy mnie wieźli na wózeczku śmiesznie ubraną w niebieskich plastik, kapciach, czepku(kurwa)kąpielowym na głowie i niebieskiej sukience ledwo zakrywającej tyłek ... było mi wszystko jedno. a potem się obudziłam i znów spałam, po zaaplikowaniu leków przeciwbólowych. Generalnie się wyspałam. Można powiedzieć z ręką na sercu )))Dostałam kartkę z info, że wszystko przebiegło bez komplikacji i muszę im wierzyć na kartkę !! oraz mam odpoczywać do środy. Mogłam wybrać, że do piątku no ale tam w teatrze dzieci czekają...więc...nigdy się  nie nauczę, nigdy się nie nauczę, nigdy. być w chuj asertywna.

Teraz leżę sobie już we własnej sypialni w nowej piżamce[bawełna ekologiczna kolekcja z Tchibo, (jeszcze majtki i stanik)] zakupionej na okoliczność szpitala. Lubię sobie rozbić dobrze, drobiazgami, gdy mnie czeka nierzyjemność/dyskomfort. Wczoraj cały dzień na przyjemnościach spędziłam: kąpiel w oparach z laptopem i oglądaniem nowego  MATRIXA - zmartwychwstania i powiem, że może być... zakupiłam Kajś i 27 śmierci Toby'ego Obeda, w postaci audio oraz Szczepana Twardocha POKORĘ w formie e-booka i jeszcze mam ochotę na PODPALACZA Chmielarza ale nie wiem czy warto ?? ktoś coś???

Aktualnie więc

słucham na słuchawkach KAJŚ i głaszczę  Ciri rozwaloną obok na łóżku. Jeszcze działają leki ....

Zamieram tak leżeć do środy. Serio. A potem jeszcze się oszczędzać. nie ma żartów z wycinkami, czasami wysiłek otwiera ranę i wtedy ... może być lipa na wakacjach we Szwecji.

 Będzie dobrze, coś, tak czuję.