No więc nie powiesiłam jeszcze zdjęć oprawionych. na ścianie nad schodami. Czekają dobrych kilka lat na poprawienie i powieszenie. słowem kluczem, jet tu Poprawienie, gdyby nie Poprawienie, to by już dawno wisiały. Naprawa, sklejenie, przeklejenie, zmiana paspartu, bo krzywo, bo wyblakło, to jest dla mnie działanie nie do przejścia...czyli co, kolejna fobia? czy zwykle lenistwo.
Malowanie farbami konkretnego fragmentu rzeczywistości wydaje mi się za trudne. że nie dam rady, więc nawet nie próbuje, nie zaczynam, może źle robię? bo przecież lubię i widzę ten obraz. wymyślanie idzie mi lepiej. Jedni biegają, kompulsywnie obrabiają ogródek, rowerują, pływają, żeby odreagować a ja WYMYŚLAM. spektakle, obrazy. formy przestrzenne. dom[nie wykluczone, że gdybym teraz przebudowywała nasz dom, okna by były żółte, a nie niebieskie].
Mamy dziś sąsiadów w domu na posiadówie. będzie sushi, pizza i wino, nalewka i oglądanie naszego filmu i zdjęć ze szwedzkiej wyprawy. tak nam się zeszło od wakacji. będzie pysznie i wesoło. ani jednym słowem się nie zająkniemy w temacie pisdzielców, wojny i szkoły.
***Rozmawiam z PaniaReżyser. Opowiada mi o rezygnacji z pracy teatralnej z pewną kobietą, gdyż kobieta ta, przy pierwszym spotkaniu objawiła swoją trudną powiedzmy naturę. Dochodzimy do wspólnych wniosków, że obie uciekamy od osób bez dystansu, za bardzo napierających, naciskających, przejmujących kontrolę, opresyjnych(że się czuje presję i ciśnienie, żeby się tłumaczyć z tego co zrobiłam. powiedziałam, lub napisałam). Osób roszczeniowych. Osób z problemami i pokiereszowanych, gdyż obie pilnujemy swojego dobrostanu. PaniReżyser przepracowuje swoje traumy, a ja robię starania w tym kierunku (za dużo brałyśmy na klatę, że teraz już nie chcemy...) i przygotowuję się do przepracowywania swoich, bo czas już. nie jestem siłaczem. ani nawet siłaczką.
Podczas, gdy ja traktuję wiele spraw, powiedzmy asekuracyjnie. Zwłaszcza słowa. Bo już mnie nawiedziły nie raz Pretensje panienek, chłopaków, koleżanek z pracy, profesorowichmać, że pisze o nich i ich obrażam. Ludzie jakoś tak nagminnie są przekonani, że napierdalam konkretnie na nich. jakby byli epicentrum wszechświata. jakby żyli osobno i wyjątkowo i nie powielali schematów[odpierdalali klasykę gatunku zdradzając z młodszymi]. Przy okazji, wystawiają sobie pomniki skończonych hipokrytów i chujków: W myśl zasady, że każdy z nas mieli świat przez siebie, przepuszcza przez siebie, tak właśnie by zrobili?: wystawili i obsmarowali dobrą koleżankę, przyjaciółkę publicznie. na przykład. Co to kurewa za ludzie? przecież moje przyjaciółki, koleżanki bliskie czytają tego bloga.
...
ps
Doprawdy śmieszą mnie typy, które wierzą, że istnieje tylko JEDNA narracja. to zupełnie, jak katole, że istnieje tylko jedna prawda objawiona biblijna. i Wszyscy musimy w nią wierzyć. MUSIMY? otóż NIE musimy. A typ ci będzie właził do głowy i klocki w niej układał, bo mu nie pasuje do jego teorii.
ps
tylko trzy chujokurwy, no jest progressss ECHO musisz przyznać.
Ogólnie obsmarowywanie jest kiepskie, ale to ludzkie takie, że aż boli. U mnie też ramki czekają na poprawienie przed powieszeniem, nie wiem ile to już lat...
OdpowiedzUsuńNo jest. Tylko Powidz mi Margo ci jest obsmarowywaniem? Bo zdaje się że niektórzy uważają że wszystko. Tak jak z tym obrażaniem uczuć religijnych. I do tego słynna mentalność kalego.
UsuńDla mnie refleksje nie są obsamorwywaniem, obsmarowywanie to rodzaj hejtu. Obrażanie uczuć religijnych, to jakaś nowa histeria, moich uczuć religijnych nikt nie jest w stanie obrazić, bo moja wiara we mnie jest ponad wszystko i nie do pogadania. Dewocje wszelkie mnie drażnią, bo to żadne uczucia religine, tylko zwykła głupota ludzi, którzy nie są relegijni tylko im się wydaje.
UsuńNo oni mogą naparzać w LGBT a niewierni i LGBT już nie mogą się bronić. Tylko za chwilę wpadną we własne sidła. Bo im się wydaje że uczucia religijne to tylko oni mają. I tylko katolicy są obrażani w kraju tutejszym. Się zdziwią.
Usuńale Ci wszyscy ludzie, to pseudo katolicy, znam kilku księży, którzy robią dobrą robotę, ale większość, to jednak pazerne kutafony, tam już dawno nie ma religi, a bóg mamony, to żaden bóg, więc, o co tu się obrażać? Jacy księża, tacy ich wyznawcy, rydzykowe bogobojne ludzie, są na poziomie tego typa, ja tam nie widzę Boga, religijność, to wiara w drugiego człowieka, szacunek, opiekuńczość, prawda, wzajemność, szczerość, wspieranie, zrozumienie, nieocenianie, wybaczanie, bycie dobrym, praca nad sobą. A ja widzę tylko krzywdę ludzką, hochsztaplerstwo religijne, dla pieniędzy Ci ludzie idą w każdą podłość. Wykorzystywanie naiwnych i łatwowiernych ludzi, by wpoić im, że nienawiść i zło jest dobrem. Zobacz jaki spryt. Politycy pisu i inni deklarują, że są wierzący, ale pokazują coś zupełnie przeciwnego. Każdy z nich, łącznie z tymi wiernymi, powtarzają kłamstwa, które dla nich stają się prawdą. Ale jak stoisz tak jak Ty z boku, i widzisz całe to zaprzaństwo, to nijak nie dasz się do tej prawdy przekonać. Każdy z tych ludzi dokonując zła w mowie i piśmie, są złymi ludźmi, bardzo złymi. Wystarczy podejście do uchodźców, by zobaczyć, jak nic religia dla Polaków nie znaczy, każdy odrzucony człowiek, odrzucone przykazanie to zło. Ale pojdzie sobie taki jeden i drugi do spowiedzi i myśli, ze ma wybaczone, ale nie ma. Krwe z duszy się nie zmywa, raczej nasiąka się bardziej tym cholernym złem. Ludzie prawdziwie wierzący się nie obrażają, nie wynoszą ponad innych, nie zmuszą do regulowania prawem włąsnej wiary wobec innych ludzi,
UsuńKrew.
Usuńfaktycznie, istnieje coś takiego jak "fajny ksiądz", co prawda każdy jest porąbany z definicji, ale są porąbania i porąbania, jedne szkodliwe, inne nie, tych drugich postrzegam raczej jako ofiary systemu, które walczą, aby jeszcze coś z tej maniany, co w niej siedzą po uszy uratować... znalem kiedyś takiego, fajnie się z nim nawet gadało przy słowiańskim miodku i udało nam się też pomóc razem paru osobom... ale wierchuszka go zaszczuła, a poszło centralnie o to, że gra na gitarze podczas tych ich obrzędów, ja pierdolę... chłopina się w końcu załamał i rozpił po całości... podobno jakoś dał radę w końcu po paru odwykach, ale już nie miałem z nim wtedy kontaktu, znikł mi z obszaru percepcji, więc nie wiem, co z nim dalej było...
Usuńp.jzns :)
Śpiewałam u Dominikanów w chórze kilka lat, napatrzyłam się po kokardę. Uwielbiałam tam być. Poznałam bardzo dobrych, przyjaznych i prawdziwych ludzi, ale też takie ludzkie kanalie, ci drudzy chcieli takiej przyjaźni z zakonnikami, która raczej prowadzi do wypaczeń, a nie do prawdy. Ludzie ludziom to robią. Zazdrość, zaborczość rodząca się z tego nienawiść, spowodowała, że odpuściłam sobie kościół i śpiewanie. Postępująca dewocja pogrążyła KK do reszty, wciąż patrzę na tych wszystkich biskupów i nie mogę wyjść z podziwu, że ludzie ich słuchają.
Usuńmusiałam zacząć od początku, bo długi ciąg zrobił.
Usuńno to będę szczera. Od dekad nie mam już żadnego kontaktu z czarnymi. kiedyś owszem tak i nawet znałam osoby pokroju fajny ksiądz...dziś nie byłby dla mnie fajny. Dziś żaden ksiądz NIE JEST fajny. bo reprezentuje tę skompromitowaną instytucję. a jeśli jest jakaś nieszczęsna postać, która robi swoją zwyczajną robotę, to zarz na świeczniki i na kolana i kult, że filmy kręcą. tak jak teraz w multikinie Johnny, film o Kaczkowskim. Przecież to jest chory system. Dlaczego nie kręcą filmów o księgowych, pracownikach urzędu skarbowego dobrze wykonujących swoją pracę ???
Tak, tak, myślę tak samo.
Usuńno wieeesz, T.... w sumie to ja tego fajnego księdza znałem dość dawno temu, a potem z żadnym już nie miałem styczności, nie licząc tych, którzy kiedyś próbowali mi wparowywać na tzw. "kolędę", czy jakoś tam, ale ich się wyregulowało i przestali... czyli mogły czasy się zmienić i wszyscy fajni już wyginęli, skoro już od tamtego czasu ich nie spotykam, LOL...
Usuńale za to koniecznie muszę Ci opowiedzieć, jak to było kiedyś z takim fajnym-niefajnym...
na tą ich religię przestałem chadzać już w czwartej klasie podstawówki, ale w szóstej raz się dałem chłopakom namówić, bo "fajny ksiądz, bo piłkę po lekcji pożycza" i na podwórku plebanii można było sobie pograć... w tamtych czasach, w podwarszawskim miasteczku taka gała to była wartość, bo nie każdy miał, a jak miał, to taką oldskulową, sznurowaną z cyckiem... to poszedłem... usiadłem gdzieś na końcu, ni chuja nie rozumiem, co ten jałopa tam opowiada, rysuję sobie w zeszycie jakieś gołe baby, zwierzaczki, czy jakieś tam inne coś tam, a niedaleko chłopaki gadają ze sobą... to ten im każe być cicho... oni dalej gadają... to on do nich podszedł, wyjął pasa skądś tam z tego swojego chałata, i jak nie przypierdoli jednemu przez dynię, to aż się szyby zatrzęsły w oknach... jak ja to zobaczyłem, to zacząłem pakować graty i ewakuuję się do drzwi... to on woła gdzie idę... w dupę idę!... pamiętam, że puściłem mu wtedy taką wiąchę, jakiej nikomu wcześniej nigdy nie posłałem, a dorosłemu szczególnie... i poszedłem... chłopaki potem mówili, że dziada nieco zatkało, tylko mieli trochę pretensję do mnie /dlaczego do mnie???/, że piłki nie dał po lekcji...
LOL...
no jeszcze brakuje, żeby ksiądz lał dzieciaki na religii, dziś byłaby afera i słusznie.
UsuńNajlepiej miec male mieszkanie, obrazki wiesza sie od razu, bo nie ma gdzie ich przechowywac, wiec priorytetem jest jak najszybsze umiejscowienie ich na scianie. Jak sie ma dom, to sobie mozna odkladac robote :))) Bo nic nie przeszkadza pod nogami.
OdpowiedzUsuńOoo, czyli podczytuja Cie w sekrecie i nawet czuja sie wywolani do tablicy, uderzylas w stol. Oni tak maja, a juz niedlugo beda mogli na Ciebie donosic, zes uczucia im poobrazala.
Zdaje się już donoszą... I robią afery. Wiesz Pantero że pomyślałam właśnie z tego powodu o zahaslowaniu bloga.
UsuńOraz masz rację, że człowiek gdy ma gdzie przekładać to przekłada😛🤭🤣 ale ja postanowiłam zawalczyć z tym zgubnym.nalogiem
różnych zabawnych(?) ptysiów nie trawię, ale najgorzej, jak się trafi ktoś, kto wali teksty w stylu: "bo ty byś chciał, żeby etc blablabla", bo on wie lepiej ode mnie, co ja bym chciał, co myślę, co czuję, jakie mam poglądy i w ogóle taki jest szpenio na temat mojej osoby, że klękajcie narody... żeby chociaż taki ciećwierz zaczął od "wydaje mi się, że...", to ja jeszcze rozumiem, każdy ma prawo mieć swoją percepcję świata, każdemu może coś się wydawać, więc jemu też... ale nieee... on /czy ona/ napierdala na pewniaka, zero dyskusji... to się nazywa psychiatrycznie "wcisk", imputacja tez się czasem mówi... mnie tam nie boli, gdy ktoś mnie postrzega jakoś tam po swojemu, ale wcisków kurwa nie lubię... imputatorzy /imputacjoniści?/ wszystkich krajów walcie się!, LOL...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
bo Ty byś chciał żeby ...ale się nie da, bo Ty byś chciał za dużo, i jeszcze czego, widzieliście ludzie, paczcie państwo...tak. i ja mam uczulenie i dostaje parchów na takie ludzie.
Usuńa to są konkretne ludzie typu aisab moher. chyba znasz.
Usuńwyobraź sobie, że to jest jedyny katopisowski blog, na który od czasu do czasu zaglądam, na którym się świetnie wtedy bawię, a z Aisab nigdy nie miałem draki, ale to jest taka osobliwa osobliwość, której ja sam do końca nie pojmuję...
UsuńAle bym zjadła sushi, ale to dopiero w Pl, bo u nas takie jedzenie nie istnieje.
OdpowiedzUsuńMam od pewnego czasu wieksza uwaznosc w słowach, bo nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo ranią. I nie chodzi mi o konkretne obrażanie, epitety itp. Ale na przykład niechciane dobre rady, ocenianie, mimowolny shaming wszelkiego rodzaju. I to mi się akurat w obecnym świecie podoba- że zwraca się na to uwagę. Obserwuję na Iig konta osób niepełnosprawnych, nienormatywnych, niestandardowych wymiarowo i uczę się.
najadłam się bardzo. wzięliśmy trzy wielkie zestawy, jedliśmy kilka godzin. oprócz tego właśnie upieczone bułeczki z ciasta francuskiego z warzywną zawartością i jeszcze ciepłe ciasto śliwkowe...obie rzeczy przyniesione przez sąsiadów. Także do pizzy nie doszliśmy :-) tylko malutkie przekąski typu nadziewane papryczki i oliwki zagryzane paluchami maślanymi. Najadłam sie tak, że nie mogłam zasnąć i napiłam też. Ale warto było.
UsuńDzisiejsze czasy rzeczywiście uwrażliwiają, aż do przesady. nie wszystko w tej poprawności mi sie podoba ale masz racje, nie rozumiemy, jak bardzo słowa moga ranić.