piątek, 7 października 2022

O tym, że sie przyzwyczaiłam.

 Powiem wam, że ciężko się było przyzwyczaić do nicnierobienia. mnie pracoholiczce, z motorem w dupie...już myślałam, że wyrzuty mnie zjedzą.  ale dałam radę. więcej czasu niż dotychczas Serfujeblogowo i czytam, bo od zawsze lubię podglądać innych [Pomimo dużej częstotliwości pisania o piesdzielcach i ich wyznawcach, nie hołduję polityce, męczy mnie. Bardziej mnie wyznawcy wkurwiają i dlatego TU sobie pozwalam frustracje wywalić, żeby ich w realu nie pozabijać, choć po prawdzie nie znam a jeśli nawet, to nie rozmawiam].  

Czytam więc zwłaszcza Nowe blogi, które sobie znalazłam na innych blogach i mi wpadły w oko. (pisdzielskich mam już dość)) I głównie czytam o oszczędnościach i przycinaniu wydatków, nie kupujemy nowych butów, kolejnych spodni, spódnic, bluz, odpuszczamy kosmetyki. Powody są różne, firma upadła, cienko przędzie. niezależność artystyczna.wcześniejsza emerytura.emerytura. studia.choroba.praca nauczyciela(kurewa). a to różnie. Ludzie się skupiają na tu i teraz. Choć przecież nie ma tu i teraz. Zawsze jest Past Simple. i plan na Future Simple. [no i sorry nie mogę się opanować ale spotykam takie osoby, które piszą wiersze i książki, które to podobno są wydawane ??? a mają wyraźny kłopot z odmianą w tutejszym języku ekhm i w ogóle napierdalają błędy językowe !!! na swoich blogach. może dlatego wydawca ma potem taki zapierdol. nie oceniam, nie kpię, ja tylko zauważam]. 

Poza tym, nadal uwielbiam blogi o życiu somewhere else. Teraz podglądam Polkę mieszkającą w Szwecji)) czytam owszem sporo blogów skandynawskich ale pisanych po ichniemu... jest różnica (w nich interesuje mnie głównie styl skandynawski).

[Repo, czy ja ciebie mogę namówić na pisanie o sobie i Twojej BiH ??].

***

Wczoraj dosłownie połknęliśmy 6 odcinkowy serial polski o  powodzi w 1997 "WIELKA woda na Netflixu i owszem Polecam. I sama już sobie zapodałam lekarstwo na depresję w postaci filmu na HBO "Po prostu miłość z Dustinem H. i Emmą T. (2008).  Kalino for ju.

**

Ostatni dzień zwolnienia. Nadal kaszlę. Chyba coś jednak zrobię w domu. bo normalnie tak nic nie zrobić, to grzech przecież ? pambuk walnie focha. czy jakoś tak. kończę słuchać Raki i kończę książkę papierową, którą mielę bez okularów. Masakra. Czekam na przesyłkę kurierską a nawet dwie a razem z Naczelnikiem, to nawet trzy. bluza, skarpetki, wory żarcia dla zwierząt i ...coś luksusowego, co bardzo chciałam mieć. Trudno. za chorobę, złe samopoczucie, covida, chujowiznę tutejszą należy mi się nagroda. 

i tylko 5! chujokurew poleciało. no no no. duma.

25 komentarzy:

  1. ożesz bljad'!... kurier z żarciem dla stworów!... nie chce mi się wyjaśniać, o co chodzi... to na razie, paka, właściwy komentarz po przerwie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już...
      to teraz tak: na liście nałogów, o które można by mnie posądzić pracoholizm jest chyba na ostatnim miejscu... miewam tylko epizody dypsomaniaczne, czyli czasem jakaś robótka mnie wciungnie do spodu, ale to w końcu mija...
      pisdowatych blogów wcale prawie nie odwiedzam, za to kiedyś flirtowałem z brunatnymi, był wspólny temat wolnego rynku, ale to są schizofrenicy, naziole konserwatystyczne: że wolny rynek - tak, ale wolność osobista, ta najważniejsza /obyczaje, światopogląd/ - to już nie i tylko draki z tego wynikały...
      lubię czasem blogi z wierszami, ale nie komentuję, bo biorę to na czucie, a nie na myślenie, więc słowami nie ma jak tego komentować...
      za to u Ciebie na forum mogę sobie pozwolić na strumień świadomości i normalnie pokląć po ludzku, a nie pierdolić się w tańcu, nie kombinować z figurami retorycznymi, co prawda to też jest fajne, ale czasem męczące...
      ale tak w ogóle, to nie potrafię sklasyfikować odwiedzanych blogów zbyt dokładnie, biorę to na wspomniane czucie, na intuicję...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. a co z tym żarciem dla stworów? Naczelnik kupuje wory z wydawnictwa wiejskiego. Piesa je tylko to suche odpowiednio dla niej skonfigurowane, po sterylizacji bardzo pilnujemy, żeby nie utyła. mieliśmy kłopot z Erną, a koty suche i też jedzą mokre, Luśka czasami jogurcik, masełko...bo ją Matkajadwiga rozpuściła. muszę sprawdzić, czy kocie dla kastratów. bo to najważniejsze, zwłaszcza, że Maniek jest już stary i chory.

      Usuń
    3. w kwestii używania inwektyw, otóż uważam, że jesteśmy dorośli a dorośli mogą Wszystko. Emocje trzeba jakoś rozładować ;-)

      Usuń
    4. ja to się chyba lubię okładać po ryju, i mam w sobie coś z masochistki, bo tylko dlatego wchodzę na pisdzielskie blogi i katolskie, oraz foliarskie wszelkiej maści, żeby się wkurwić do spodu. Nie jest prawdą, że wroga należy znać i trzymać blisko... mój komfort życiowy jest najważniejszy. a tym wszystkim zjebom i tak rozumu nie przybędzie. nie mam złudzeń. no i żadnej wymiany myśli nie ma. bo być nie może.

      Usuń
    5. spoko, sytuacja kurier - żarcie już opanowana, mniejsza o detale... my kupujemy z Telekarmy, tylko dla Lucka jest z Zooplus, bo on jest na spec urologicznej diecie od dawna i nic innego nie postrzega jako "jedzenie", a Telekarma nie zawsze to ma... trzeba tylko pilnować, że inne mu nie wyżerały, bo te medyczne karmy są podkręcane smakowo i szalenie atrakcyjne dla nich. a do tego jednak droższe, niż średnia półka common...
      zwykle wszystkie /psiak i cztery koty/ dostają suche, ale dostają też bonusy... ostatnio Krajka była chora, więc dostawała głównie mokre z saszetek, ale zasadniczo wróciła do formy, więc stopniowo wraca do standardowego menu...
      ...
      trochę to rozróżniam: dirty words jako wplecione w wypowiedź i dirty words użyte jako inwektywy, te drugie akurat oszczędzam na ludzi, którzy moim zdaniem naprawdę na to zasłużą... niezmiernie rzadko się zdarza, żebym w bezpośredniej rozmowie komuś sypnął "ty !@#$%^&*()!", za to nieadresowane gęsi to jakby inna bajka...

      Usuń
    6. mnie ostatnio inwektywy się sypią w kierunku wiadomojakim, bo już nerwy puszczają.

      Usuń
    7. chyba zaskoczyłam )))) rychło w czas. kurkawodna. Tego kuriera i żarcie dla kotów. Zapomniałeś:-)

      Usuń
  2. O piec za duzo. Ale mozna sie przyzwyczaic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ))) no Pani, ja ciebie przepraszam ale taka stylówa :-)

      Usuń
  3. No i ch*j!!! Masz szóstego.
    Ja zarcie dla stworow zamawiam tylko w zooplusie, dostarczaja do samego domu, nie musze niczego dzwigac, mamy zaprzyjaznionego kuriera, ktory zniesie te ciezary do piwnicy, gdzie je przechowujemy. A kiedys dawno temu mama gotowala dla naszego pieska codziennie swieze obiady, mieso kupowalo sie w konskiej jatce, byly takie. Ciuchow sobie nie kupuje, bo nic mi sie nie chce, nigdzie nie chodze i nie musze miec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ba, ja pamiętam czasy, gdy nasza Księżniczka Gandzia jechała na samych kalmarach, bo nic innego nie było, a potem się gotowało ryby z płatkami, w międzyczasie na rynku pojawiło się pierwsze polskie suche /"Filemon" dla kotów i "Canis" dla psów/, potem przywoziłem dla niej regularne, profesjonalne chrupki z Francji, a teraz to stwory mają istną kanadę...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. p.s. te płatki to stąd, że kot na samej rybie ma deficyty witamin B, ale czy to do końca prawda, tego nie wiem, a teraz to już nie jest mój ból głowy, tylko producentów... ale na pewno nie daję stworom shitu z Biedry, bo to jak macdonald, czysty wypełniacz spożywczy...

      Usuń
    3. i ja pamiętam czasy, gdy moje koty i psy dostawały gotowane jedzenie z kaszą, pasztety z kurcząt i takie tam...różne. i mało tego nadal jestem zdania, że gotowane pies powinien jeść, warzywa z mięsem i kaszą. Tu mamy konflikt z Naczelnikiem i vetem. Och żadne biedry. nawet do schronisk i dla ukraińskich zwierząt kupowałam dobre w sklepie zoologocznym. zwierze też człowiek i mus dbać o jego zdrowie.

      Usuń
  4. Dałas mi do myślenia, w sumie można by😊
    Mnie zdumiewa, gdy nauczycielka pisze kontrol albo na codzień. No zdumiewa.
    Ja, jak wiesz, mam katar. I zatkany nos do dzisiejszego poranka, w który...wybiło nam szambo😆 Nie oparł się mój nos tej okrutnej fali smrodu, a wolałabym teraz, żeby był zapchany ten nos. No cóż, gówna towarzyszą mojemu związkowi od poczatku🤣 na naszym drugim spotkaniu w hotelu w Serbii wypadło mi pół paczki tamponów do sedesu, a ja niefrasobliwie spuściłam wodę. Przez dwa dni poziom wydalin dochodził do deski, ja już widziałam te karę finansową za zapchanie muszli, gdy mój przyszły mąż owinął sedes folią spożywczą, spuścił wodę i na raz nacisneliśmy foliową pokrywę. Poszłooooo! Wtedy to już naprawdę sie zakochalam, żeby umieć klozet odetkać podciśnieniem , no no😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, no fiu fiu to myśl myśl i działaj, ze zdjęciami i w ogóle. Fajnie.
      Oraz wiesz, ja sama tworzę takie zlepy niegramatyczne i zdarza mi się wlepić orta, bo jestem dysortografem klasycznym. Ale czytając widać dobrze, że ktoś ma taka stylówę a ktoś nie umi po polskiemu. historia z sedesem mnie ubawiła. no i nie wiem czy z nowo zapoznanym chłopakiem, bym to zniesła :-P

      Usuń
    2. To była próba od losu, czy jesteśmy sobie przeznaczeni😉

      Usuń
  5. Wciągnęliśmy film w całości, bo inaczej nie lubię 😊Dobrze zrobiony, choć mam trochę zastrzeżeń, momentami przerysowana scenografia i nie tylko. Ja bardzo dobrze pamiętam tamten czas, powódź zaczęła się na Śląsku. U nas jedno jest zawsze pewne - nigdy nie jesteśmy dostatecznie dobrze przygotowani. Zawsze bardziej można liczyć na ludzi, społeczeństwo niż na władze. Podobno wtedy intensywnie przygotowywano się do pielgrzymki JPll, tego całego cyrku kościelnego i nie tylko, więc inne informacje np. o zagrożeniu powodzią wladze miały w dudzie. Ale film wciągający, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez tak robimy. bardzo nie lubie , gdy platformy pykają po jednym odcinku ... powódz była na drugim planie , ważny był JPII. nic się w kraju tutejszym nie zmienia. Postać komendanta Czackiego bardzo znamienna, taka tutejsza, polska, w boga wierzy JPII wielbi ale do wału pełnego ludzi ładunkami wybuchowymi by rzucał. ... co tam. dobry serial, bardzo.

      Usuń
  6. 1. Mnie już szlag trafia od tego rozpolitykowania. Istnieją blogi, które lubiłam, a teraz nagle nic, tylko polityka, która nudzi mnie i nuży. Rzygam!
    2. Co do tych wydanych książek, to mam nadzieję, że nie piłaś do mnie :-) Owszem, ja też znam takich, co błędy sadzą sakramenckie, a szczycą się "autorstwem", ale dzisiaj pisać każdy może - trochę lepiej, a głównie gorzej.
    3. W dalszym ciągu oczekuję na drobnoustroje. Wszystko, byle nie to buraczane pole, które obrabiam już 30 rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o Tobie nie. I ja dużo czasu poświęcam polityce, zdecydowanie za dużo. Odkąd rządzą pisdzielce. Serio. czytam swoje wpisy sprzed 2015, było inaczej. było nerwowo czasami ale bardziej złośliwie w kontekście na przykład kluzikowej mendy ministry oświaty. Teraz ryczę, tarzam się po podłodze ze smiechu, czytając swoje pretensje wtedy.
      Czym jest buraczane pole, pytam sie??

      Usuń
  7. U mnie, to się tak jakoś okroiła lista blogów, samoczynnie, bo ludzie, których obserwowałam od lat, przestali pisać. Kupiłam właśnie kilka książek poetyckich, prozę ściągam na kindle. a poeci to jednak potrzebują papierowej atencji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech przyznam bez bicia, nie kupuje poezji...i wstyd mi. Cała moja poezję wyniosłam do teatru w nadziei że zarazimy młodych...i zarażamy 😊

      Usuń
    2. Wielu ludzi zrezygnowało z kupowania poezji, ale poeci mają się dobrze, jak nigdy, jest w czym wybierać/przebierać :) poezja uwrażliwia, mnie pociąga, bo jednak potrzebuję właśnie takiej emocjonalności...

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....