środa, 5 października 2022

Własne niepryskane.

Dziś plan jest taki, że zamykam wszelki susz w słoikach. i wieszam kolejną zieleninę do suszenia. Hortensja oliwkowa weszła w etap nabierania różu. a ja weszłam w etap spania. ..

 Moi znajomi, sąsiedzi robią zapasy z własnej twórczości ogrodowej... i budują ziemiankę. Bo nie mają piwnicy. a ziemniaki, marchewkę, słoiki gdzieś trzymać trzeba. więc z głodu nie umrą i nawet, gdy zabraknie chleba, cukru i ziemniaków w kraju tutejszym, To Przeżyją. Ich działania, oczywiście ze wszech miar ekologiczne, okazały się przydatne na te chujowe czasy (nikt z naszych znajomych nie ufa pisdzielcom i nie wierzy pisdzielcom). 

Własne niepryskane, to jest zasada, która przyświeca im i nam w sumie też. 

Ale czy to nie jest już jednak dramat?  wcześniej była tylko farsa. nienawidzę farsy.

Wszyscy się straszą. Licytują, kto ma bardziej przejebane? w zależności od tego czym pali i ile metrów musi ogrzać [a ja zawsze mówiłam, że po chuj tyle metrów na głowę, po co 250 na dwoje ludzi. kto to będzie grzał, kurze przeganiał. jakie to marnotrawstwo wszystkiego, od betonozy po puszczanie kasy z dymem]. 

Opowieści  urastają do wielkości balonów i się powiększają i powiększają i powiększają, aż pewnego dnia, jak jebnie to ... nie będzie co zbierać. chyba. Zwolennicy pisdzielców przyjęli narrację, że pisdzielce kradną ale się dzielą. I w takich okolicznościach, i z takim podejściem, jakby nie ma sensu epatować w konwersacji  przekrętami, malwersacjami, złodziejstwem i nepotyzmem, bo już z  założenia złodzieje zostali uniewinnieni. 

Gdy ktoś ma dusze niewolnika, nie poradzisz. 

czołowy dziaders jeździ po kraju a Kabareciarze mają żniwa: Spółka zoo fakty autentyczne 21, polecam, gdyby ktoś jeszcze nie widział. Ale to przecież norma w kraju tutejszym: kto mieszka w polsce, ten się w cyrku nie śmieje. 

I na koniec Oczywiście niezawodni Sekielscy:

* o rydzyku

** o brunatnej godek w 24 minucie (i wspomniany jest tez brunatny arcybiskup jędraszewski).

Tak, tak drodzy katole wszystko, to ruskie macki i taki chlew. że cyce opadają, i afera gaygate czyli kwestia orientacji dziadersa.

cykl jesienny się robi, na szmacie blejtramowej akryl


ps

cały czas planujemy wyprawę. dziś były rozmowy istotne, bo od rozmów się zaczyna. wdupie mam już te wszystkie wszechwiedzące emerytki, co to wieszczą jakieś kosmiczne bzdury, i te akcje krajowe i stan klęski ...

22 komentarze:

  1. Nie mam zadnych przetworow, bo tu owoce drogie, a wlasnych nie mam. Najwyzej najpierw schudne, a potem umre z glodu, bo nie mam nawet na wsi kogos znajomego, kto ma wlasne przetwory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bym miała ale jestem Leniwa...i też zdechnę z głodu, bo przecież samymi ogórkami i powidłami człowiek długo nie ciągnie. No ale wyborcy pisdzielcow podobno zaopatrzeni w koks i żarcie.

      Usuń
    2. Będę wam słać, bo moja tesciowa przerabia wszystko, nawet jak potem nikt nie je. Nikt oprócz mnie nie lubi konfitur i powideł, ale Milja od lat tworzy tuziny słoików na wszelki wypadek. W sumie dalekowzrocznie😀

      Usuń
    3. Słodkosci slij Panterze. Ona nie ma żadnych źródeł. Ja coś tam mam. Ale masz fajnie z tą tesciowa normalnie zazdroszczę

      Usuń
    4. Teściową jest naprawde spoko i tylko 10 lat ode mnie starsza😀bardzo otwarta kobieta, bez uprzedzeń, dla niej na pierwszym miejscu jest jej mąż, a nie syn. I popiera kobiety w tym męskim, bałkańskim świecie.

      Usuń
    5. Bo kobiety powinny się wspierać choćby nie wiem co😊

      Usuń
  2. temat przetworów to u nas głównie kiszonki, jakoś lubię ten sport i jego efekty, po okresie licznych i udanych zresztą eksperymentów z różnymi jarzynami nagle mnie naszło na klasykę, czyli autorską wersję kimche... tylko nie wiedzieć czemu, zapomniałem kupić chili i poszło na łagodnie... ale nie ma co robić zagadnienia... chili się dokupi później i będzie tak jak z dżinem z tonikiem, wersją czysty dżin plus tonik osobno...
    to sraja smrodek nadal żyje?... chyba mi jakiś oszukany zestaw do voodoo sprzedali, skoro nie zadziałał...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak.kiszonki są mega fajna i zdrowa sprawą. Będę jeszcze robiła. Za zestaw do voodoo masz u mnie uściski wielkie😘

      Usuń
    2. tzw. "szybkie kimche" robiłem już dawno, patent poznałem od pewnej (północnej!) Koreanki i jest naprawdę banalny... na nowo złapałem jazdę niedawno: kupiłem w Biedrze kiszony bób i do sosu wrzuciłem zwykłe rzodkiewki, efekt był zadziwiający... a potem to już ruszyło, moja radosna twórczość objęła chyba większość warzyw w zasięgu...
      kolejny krok to np. krewetki po wietnamsku lub śledź po skandynawsku, ale to już jest wyższa szkoła jazdy i trochę mnie hamują obawy, co z tej alchemii może wyniknąć... tu chyba trzeba konsultacji z fachowcem, choć największa frajda to wykonać to samemu...

      Usuń
    3. ja planuje warsztaty kiszenia w teatrze )) z fachowcem, będzie i kimche. planuje ukisić wszystkie możliwe warzywa. ale żadne krewetki czy śledzie bleee

      Usuń
  3. A słuchasz Stawiszyńskiego? Podcast o nazwie "skądinąd".

    OdpowiedzUsuń
  4. I to mi przypomniało, że zamierzałam malować. To znaczy uczyć się malować.
    Nie mam gdzie.
    Nie mam kiedy.
    Narodzie święty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w najbliższym domu kultury: kurs malowania dla dorosłych )) ?

      Usuń
  5. Poszedł się paść mój komentarz, nie wiem, gdzie go wyniosło. O malowaniu i niemalowaniu jednoczesnym był.

    OdpowiedzUsuń
  6. I zaś kolejny ch... strzelił. Co jest?!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fakty autentyczne mnie rozwaliły, wciąż się śmieję, dziękuję :P a jedyne co robię w słoiki to bigos, jakoś tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bigos powiadasz Margo ale ze bigos bigos z mięsem? O nie nienie

      Usuń
    2. o tak, moje dzieci tylko przez tydzień w miesiącu nie jedzą mięsa, ale z czasem może będzie lepiej :P

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....