niedziela, 30 lipca 2023

O stawianiu diagnoz.

 Nie, żebym się skarżyła ale jest 13.00 a ja właśnie Dopiero zasiadłam w piernatach z kawą(pierwszą a mleka owsianego zaledwie 100ml, czyli jak napluł(( i śniadankiem połączonym z wczorajszą przekąską, bom głodna a jedzenie się nie może zmarnować przecież. Nakrokałam 4tysie od 6.00. Wbrew własnej woli. no ale jest mus, którego nie można obejść. a nazywa się Medycyna Pracy. i badania dla kierowców. 

Okazało się, że testy w takim wykonaniu mogę przechodzić do 90ki, i raczej nie zawalę. To co ostatnio nieco zawaliłam, dziś poszło mi znakomicie ale najgorsze w ogóle się nie wydarzyło. Otóż odmówiłam wykonania testu na widzenie zmierzchowe,wieczorno-nocne, gdyż mam klaustrofobię i nie wytrzymam ANI MINUTY

w zamkniętej od zewnątrz !!

szafie !!

w kompletnych ciemnościach !!

bez ataku paniki, duszności, i traum z dzieciństwa, kiedy to mój kuzyn-idiota zamknął mnie w wersalce. Pani psycholog otwierała tę szafę szybciej, niż ją zamykała i rzuciwszy okiem na mój wygląd, pokiwała głową ze zrozumieniem, wyartykułowała diagnozę i zapewniła, że to nie plac tortur i absolutnie nie muszę tego przechodzić oraz okulista będzie sobie musiał poradzić bez tego badania.

No jestem uratowania, w zasadzie i jestem w zasadzie zadowolona, bo ścieżka zdrowia : naurolog, głucholog,psycholog i okulista oraz pobranie krwi i wyniki zajęły jedynie 5godzin (z powieścią na uszach dałam radę).

Na podchwytliwe pytania; jak się pani czuje? czy też, jak samopoczucie ogólne, w pracy, wśród znajomych odpowiadałam, że dobrze i nic mi nie dolega. w domu też wspaniale. nie dałam się sprowokować. Nikomu.

Na dalsze pytania podchwytliwe w piśmie, tym razem; ile papierosów dziennie, czy ile alkoholu w miesiącu, odpowiadałam, że kieliszek od czasu do czasu...a papieros jedynie na odprężenie, sprytnie unikając liczb. liczba jest przyznaniem się do winy. jest ostateczną ostatecznością. jest dowodem w sprawie. 

po alkoholu nie prowadzę, psze pani... newre evre.

Diagnoza:zdrowa jak koń pociągowy(nie wiem, czy się śmiać czy płakać))

Po przesiedzeniu połowy dnia w szpitalu, [i choć bardzo nie chciałam, to jednak, no nie da się nie słyszeć, historii chorób wszelakich, historii rodzinnych: jaka ta siostra podła, bo nie zajmowała się chorą matką, a podwładni to gnidy, bo mnie pozbawili stanowiska, a ta Szurkowska spod 12ki, to tuman antyszczepionkowiec, no naród wybrany normalnie] jestem wykończona, że do teatru już nie wróciłam.

I od  "diagnoz" rozbolała mnie głowa.

Ogólnie, to uważam, że diagnozy powinni stawiać tylko lekarze i osoby uprawnione, a nawet oni się mylą. reszta, to jest Zarozumialstwo, Zwalanie winy i Szukanie winnego oraz dziury w całym. nuda. brak własnego życia i chujwie co? choroba jakaś ... narodowa. i wiekowa. Plotkarstwo chorobliwe. Nie żebym sama nie lubiła posłuchać, czy rozpuścić kąśliwych plotek a i owszem. każdy lubi no ale bez przesady z tym malkontentym pierdoleniem.

[O internetowych, wszechwiedzących z misją :-DDDDD nawet nie wspominam]

fuj fuj i dobrze, że już jestem w domu, bo burzysko mnie dopadło w drodze powrotnej. kręcą się dziś burze i leje równo, jak z rynny. taras zalany. beczka przelana, gnojówka z pokrzyw wychodzi z gara.

Dziś po 20ej poszłam z Ciri na spacer dziarskim krokiem, w pola i równie dziarskim krokiem zwróciłyśmy na drogę cywilizowaną 4,5 km ze ścieżką rowerową i dla truchtających...bo  drogę polną przebiegł nam sporych rozmiarów lis, albowilk ?? 

Po rozmowach z przyjaciółką, do tycząca wychowania dzieci, no w zasadzie przyznam się, też postawiłyśmy diagnozę o Tresurze.

Skoro tak, to tak: dziecko tresowane przez rodziców wyrasta na okaleczonego człowieka, pełnego kompleksów, przewrażliwionego na własny temat. Panna porządnicka od A do Z. Wszystko jest czarno-białe i pod kreskę. Świat musi być uporządkowany. Jeśli ktoś wystaje, jeśli ma inne poglądy, to biada mu, bo panna porządnicka się za niego weźmie i go będzie usiłowała tresować, jak ją jej rodziciele w dzieciństwie: ugotuj obiad, oplew grządki, graj na pianinie, czytaj biblie, masz mieć czerwony pasek... to najczęściej uczennice które są przysłowiowymi kujonami. i spełniaj oczekiwania dorosłych. Jesteś w ciąży musisz urodzić i wyjść za tego chłopa, co ci dziecko zrobił, czy chcesz czy nie. Podporządkowanie się do ogólnie przyjętych reguł jest dla nich normą. Bez dyskusji. Bez buntu. Potem życie spierdolone. A porządnicka upierdliwa. i w kolizje się wdaje co i rusz. nie może zrozumieć, że można żyć inaczej, że świat nie jest czarno-biały. a ludzie bywają kolorowymi ptakami. i sami decydują. no i Czasami nie może ścierpieć, że są szczęśliwi...

Można uznać, że zazwyczaj jest to tresura wyznaniowa.

O tresurze wyznaniowej połączonej z ograniczeniami umysłowymi. rozwodzić mi się nie chce. i mam nadzieję, że to jest gatunek zagrożony wyginięciem. wymierający wręcz w kraju tutejszym. 

[Póki co trzeba się męczyć z takimi katopato, tubami pisdzilskimi, kopiuj-wklej, bez żadnej własnej refleksji...

 co gorsza ze świadomością, że mają pełne prawa wyborcze]

ps

w mieście obok facet strzelał  z okna bloku  do ludzi nabojami hukowymi, podobno w domu pełno broni...sprawdzają czy legalna.


Słuchanie i Patrzenie UCHEM. o tym, że dasie i o zmianie dekoracji.



Wczoraj odwiedziła nas nawałnica. prawdziwa, rasowa z przytupem.

cały taras zalało, grilla zalało... 

najpierw sobie siedzieliśmy na trawce a psy szalały, aż wpadły w stolik i wypierdoliły zawartość płynną. psieichmać. Przenieśliśmy się na taras, gdzie ława była bezpieczniejszym rozwiązaniem i aż tu nagle, wtedy lunęło, błysnęło, pierdolnęło i zaczęło wiać taaak, że drzewa strzelały a nasz miskant kładł się na płasko. horror z wieczora wpędził nas do domu.

Bo my mieliśmy gości z wychudzonym pieskiem pięciomiesięcznym. Ciri nie bardzo była zadowolona. Ciri zazdrosna rejczel, Ciri nie dzieli się zabawkami, nie pozwala siadać na swoim fotelu, nie lubi, gdy pan bierze na ręce obcego psa albo, gdy obcy pies przytula się do pani. ojesoooojesooo typowa jedynaczka.

więc Lucyna(sunia chart angielski whippet) te psie zabawki Kradnie, obnosi się z tym złodziejstwem przed Ciri, szczeka, pyskuje i szuka sobie patyków, oraz generalnie wpierdalala wszystko co mamy w ogrodzie, na tarasie i na koniec w domu. Serio. Żre Wszystko. i Gania z prędkością światła, Ciri nie nadąża, zresztą za chartem chyba tylko chart nadąża.

więc kiedy dziewczynki tak szczerzą zęby, bynajmniej nie w uśmiechu i warczą, poszczekują My z Chudą mamy zabawę w podkładanie głosu:

Lucyna :  a ja mam patykaaa (macha Ciri przed nosem albo przebiega nadal bardzo szybko z tym patykiem, że Ciri ledwo zdąży mrugnąć ziuuuuuuu)

Cri : to na pewno mój patyk, skąd masz tego patyka?

Lucyna : a Chuda mi dała (ziuuuuu)

ryba ceramiczna, obrus w morskie stwory i rybie podkładki

**

 Apropos Chuda mi dała. Dostałam urodzinowo kwiaty bodziszka do donic i słuchawki, które sobie sama wynalazłam, z przewodnictwem kostnym. CAŁY czas je noszę. Tylko włączam i wyłączam (pod włosami, na włosach, pod kitkiem, pod rozpuszczonymi, na rozpuszczonych i wtedy wyglądają, jak opaska). Zdejmuję je tylko do ładowania. Umieszcza się je na skroniach. Nie zasłaniają uszu, więc mogę prowadzić auto, bo wszystko słyszę, w sklepie, na spacerze, w teatrze, mogę w nich pływać, pracować, pisać. Zastępują zestaw głośnomówiący w aucie i nareszcie nie gadam do zegarka(nie słucham w nich muzy, bo lubię dobrą jakość muzofilską, na dobrym sprzęcie ale nie wykluczam, mogę słuchać wszystkiego z telefonu).

Słyszę ptaki na spacerze i żurawie krzyczące i bociany klekoczące i rowerzystów dzwoniących, i jednoczesnie w mojej głowie gada głos lektora, przyjemny głos. Teraz słucham Hardej, Cherezińskiej czytanej przez Filipa Kosiora(piękny męski głos, żadne tam wysokie, niemęskie pobekiwania, w dodatku interpretujący).

Jestem człowiekiem o podzielnej uwadze. Bardzo. Od zawsze Czytam kilka książek na raz. Teraz to już się porobiło, bo i czytam i słucham aktualnie dwa, trzy audiobuki jednocześnie. 

Wydaje mi się, że czytania uchem można się nauczyć(ale może nie wszystkim jest to dane, podobnie jak podzielność uwagi, wielozadaniowość, inteligencja i ADHD oraz autyzm)) na początku słuchałam książek, które już czytałam, teraz bez problemu ogarniam Wszystko. dasie.

mam w mojej głowie rozpoczętych wiele narracji. czasami się gubię? zapominam, wracam, nie sklejam wątków? ALEŻ SKĄD. Nigdy się nie gubię, bo każda historia dzieje się w innej przestrzeni, bo pamiętam doskonale kto jest kto, mimo namnożenia postaci zwłaszcza historycznych. bo wiem o kim mowa a często w trakcie słuchania jeszcze włączam lapka i sprawdzam gościa))))) we fikcji też pamiętam. dasie.

(słucham tej Cherezińskiej i słucham i doceniam kunszt no ale jednak tęsknię za BunszemKarolem, zwyczajnie się lepszy nie narodził, podczytuje też Gołubiewa, ale to nie do końca mój styl, trochę jakby się wlecze, jakby nudnawo, nie ma tego pazura).

[ i tylko nie mogę się jeszcze ogarnąć w kwestii ładowania całego tego przychówku. że dwa telefony, że zegarek i teraz słuchawki. Zwłaszcza, że zegarek wysysa telefon. ładuję telefonem. bywa czasami klops z padnięciem, dlatego zmuszona jestem używać telefonu służbowego] 


ścierka z nadrukiem rybnym i rękawice kuchenne

miseczki z rybami

taka sama ścierka z niebieskim nadrukiem NAJPIĘKNIEJSZYM dla mnie, zasłoniła oliwy stojące w powieszonym żółtym ulu.


***

Zakupiłam cztery podwójne poduchy tarasowe: granatowe w białe kropki. nadają się do prania ręcznego. hura.hura.hura.

Nareszcie stare z juzka w pasy niebiesko białe z rozlicznymi śladami imprez, pofruną do kotów pod wiatę. nie można ich było prać. co za totalny fakap: jednorazówki na taras. Nastąpiła zmiana dekoracji z pasków na kropki. też ładnie. a nawet bardziej.

Przeceny w homme bardzo znaczące, to i poszłam po bandzie. RYBY wykupiłam Wszystkie. szklane i ceramiczne. i piękne ścierki i łapy do gorącego i obrus. i dwa pyszne i dmne kieliszki niebieskie. i wazon czarno-biały pasujący do stołu art deco, po babce Antoninie. i pled cudowny ciepły na tarasowe wieczory.

[Jakoś mi ostatnio bardzo pasuje konwencja czarno biała w stroju].

 

martwa natura w wykonaniu 10latki


**

byliśmy wczoraj srana  u Fry oboje, po raz pierwszy. A u mojej Fry, jak w maglu. Wiadomo. Naczelnik jakoś to wytrzymał .... ja też ....się opierdolił w typie Organek. i wygląda jak Organek. ja wiadomo włosy długie do doopska i tylko kolor znów inny. Oczywiście dopadła nas akcja przed wyjazdem. jeszcze leki muszę ogarnąć.


 W teatrze też same prania będą lecieć po zakończonych już zajęciach letnich. Koce, poduchy, pledy, materace, fotele-wory,  kanapy. Tak pozwalam im na absolutnie wszystko w wakacje: wywlekają fotele, poduchy na trawę, w teatrze na scenie robią Obozowisko, prawdziwe obozowisko - barłóg, Uwielbiają to. A ja uwielbiam patrzeć na ich radochę, gdy tak leżą i oglądają film albo się w coś bawią albo sobie gadają albo się tłuką tymi poduchami... kocami, pledami. 

A teraz mus to wszystko prać.

szkliwię też gary i żyrafy. i puszczam mały wypał w małym piecu.

na koniec efekty ich miesięcznej pracy we fragmencie, bo Fszyskiego się nie da

wyklejanki na balonach z odpadów



i nowa metoda: malowanie portretu na folii 


i kolejna nowa metoda: EBRU malowanie kosmosu na wodzie

 




#cotamPaniewSkandynawii

a na Olandii znów goronc. za to w Szwecji, jakby centralnej, taka sama aura, jak u nas. Mam nadzieję, że w Norwegii wysoko wysoko na górze mapy, też goronc. a nie ulewy. w tym tygodniu pakowanie. i pranie i odświeżanie garderoby i kołder i pledów lnianych...


Na chwilę włączyłam tvn24(pierwszy raz od 2 tygodni) i co ja paczę: no pisdzielski prezydencina z miną nadętą i nabrzmiałą jakimś upiornym patosem,  pierdoli o kolejnej rocznicy Powstania warszawskiego, duka, gaworzy bąka...a przed nim jeszcze się załapałam na niejaką zalewską rozdziawiomordą

a fuj i wyłączam.

idę gnić na hamaku.