czwartek, 27 czerwca 2024

Od Rjukan do Oddy. Przez wysokie Góry do fiordu Sørfjorden.


Tak, to jest dzisiejsze śniadanie. 

Bułeczka cynamonowa z kawą w pięknych okolicznościach przyrody w bardzo wysokich górach.

Dzień wczorajszy najpierw, otóż po tym, jak wbiegłam, jak sarenka i zbiegłam, jak kozica z Góry 😂 moje nuszki omówiły posłuszeństwa. Regularnie napierdalały biodra. A Uda uniemożliwiały chodzenie a zwłaszcza kucanie😫...w związku z niemożliwością przykuca niemożliwe stało się zrobienie dwójki 🙈

Dramat.

Czyli dzień poszedł fizycznie na zmarnowanie, Że ani kijków, za to tabletki przeciwbólowe owszem. Niemniej, to był bardzo intensywny dzień. Po każdym względem. Zarówno zwiedzania jak zmieniających się widoków. Od Rjukan przez góry do fjordu. a wszystko Zachwycające. 

Rano ledwo zlazłam z łóżka. potem ogarnęliśmy się na kampingu z widokiem na Górę i w drogę. Zwiedziliśmy Rjukan I fabrykę ciężkiej wody. To pierwsze zdjęcia z halą produkcyjną i budynkiem.

W Rjukan produkowana była na skalę przemysłową ciężka woda, która podczas II wojny światowej niezbędna była niemieckiemu przemysłowi zbrojeniowemu do prac nad bronią jądrową. Z tego powodu miasto stało się jednym z obszarów alianckich przeciwdziałań, nazywanych „bitwą o ciężką wodę” .
W okolicy miasta znajduje się wielka elektrownia wodna o mocy 500 MW,

Po zakupieniu biletów, zawieźli nas do elektrowni busikiem do Vemork.

 28 lutego Norwegowie obchodzą kolejną rocznicę akcji sabotażowej w fabryce Norsk Hydro, która była częścią tzw. bitwy o ciężką wodę. Uroczystości upamiętniające to wydarzenie odbywają się w Rjukan.



oprowadzono nas i opowiedziano całą historię.








Następnie zwieziono nas z powrotem do Rjukan, do naszego kampera, którym wyruszyliśmy do centrum, gdyż bardzo fascynowały nas lustra. pod kolejkę i w dalszą drogę.
 I Miasteczko Rjukan z placem w centrum, skąd widać lustra. z dołu niezbyt dobrze, mimo zbliżeń. 



[dlatego będę się posiłkowała zdjęciami z netu]



Najpierw Dolina, żeby zrozumieć.  I teraz historia opowiedziana, zasłyszana i przeczytana
Opowieść o Rjukan, niewielkim mieście położonym na zachód od Oslo, brzmi jak z bajki. Ponad 100 lat temu w otoczonej licznymi wodospadami dolinie Vestfjord, Sam Eyde postanowił wybudować elektrownię, wykorzystując wodę na zboczu góry do pozyskiwania energii. Elektrownia Norsk Hydro powstała, a pracujący w niej inżynierowie i robotnicy osiedlili się w wybudowanym przy niej mieście. Rjukan, wciśnięte między dwa strome zbocza gór Gaustatoppen, od października do marca cierpiało jednak na całkowity brak słońca. Doprowadziło to do sytuacji, w której materialny i społeczny status mieszkańców odzwierciedlało położenie domu. Dyrektorzy i inżynierowie mieszkali najwyżej na zboczu, niżej swoje domy mieli pracownicy biurowi, a na samym dnie doliny robotnicy.

świetne ujęcie z góry pokazujące doświetlenie placu

Mieszkańcy norweskiego miasteczka Rjukan od zawsze cierpieli na brak światła. Przez pięć miesięcy w roku pogrążone było w mroku, przez kolejnych siedem w półmroku. Dzięki determinacji lokalnego artysty i z pomocą najnowszej technologii udało się zrealizować futurystyczny pomysł sprzed stu lat, aby na zboczu gór umieścić lustra, które odbiją i skierują promienie słoneczne do centrum miasta.
a tu świetne ujęcie z dołu pokazujące jak działa doświetlenie placu

Pierwszy pomysł oświetlenia miasta systemem luster został opisany w lokalnej prasie 31 października 1913 r., a jego pomysłodawcą był Sam Eyde. Współzałożyciel lokalnych zakładów chemicznych zdając sobie jednak sprawę z tego, że ówczesna technologia nie pozwala na realizację takiego projektu, zdecydował się ostatecznie na ufundowanie kolejki linowej Krossobanen. Otwarta w 1928 r. linia umożliwiła mieszkańcom, za niewielką opłatą, podróż z doliny na szczyt o wysokości 886 m n.p.m., skąd gdzie odpoczywać w promieniach słońca przynajmniej przez kilka godzin w weekendy. Kolejka do dzisiaj pełni swoją pierwotną rolę.

Futurystyczna idea ruchomych luster nie została jednak zarzucona. Martin Andersen, artysta i mieszkaniec miasta Rjukan *w 2005 r. podsunął pomysł o wznowieniu projektu włodarzom miasta. Dowiedział się bowiem o zastosowaniu podobnej koncepcji w zadaszonym stadionie w Arizonie, aby umożliwić porost trawy. Wizja zamontowania heliostatów w *Rjukanie wydawała się jeszcze bardziej realna, kiedy w 2006 r. w miasteczku Viganella we Włoszech z powodzeniem zrealizowano projekt, który zaniechano w Norwegii przed wieloma latami. Andersen skontaktował się z ekspertami, a dzięki środkom publicznym i pieniądzom pochodzącym od prywatnych sponsorów uzbierał 5 mln koron norweskich (2,373 mln złotych) - kwotę, potrzebną do zrealizowania inwestycji.

W 2013 r., po ponad 100 latach, pomysł stał się rzeczywistością. W ramach projektu „Lustro słoneczne w Rjukan” na zboczu góry zamontowano system heliostatów (ruchomych luster) o nazwie Solspeil  które odbijają i kierują promienie słoneczne wprost na główny plac Rjukan.

Zamontowane 450 m ponad rynkiem trzy ogromne lustra, o łącznej powierzchni 51 m kw., poruszają się co ok. 10 sekund tak, aby liczący ok. 2 tys. metrów kw. plac na rynku pozostawał oświetlony przez większą część dnia. Cały system sterowany jest komputerowo i zasilany bateriami słonecznymi.






no mnie sie udało zrobić z tego placu takie zbliżenie luster doświetlających.

Po drodze do Oddy, takie widoki na góry i jeziora. Pniemy się kamperem do góry, i do góry i rześko się robi. bo na poboczu zaczyna zalegać śnieg :-)

jak ja lubię takie sytuacje à rebours, że latem śnieg a zimą ukrop.





Po drodze do Oddy jeszcze nocleg w wypatrzonym przez Naczelnika miejscu na kompletnym odludziu. byłam tak wykończona wczorajsza wyprawą i już dniem dzisiejszym, tyle wrażeń, że ucięłam sobie mała drzemkę...

I wreszcie dojechaliśmy do upatrzonego miejsca przy jeziorze. W Rowach Nadal leży śnieg. Rześko. A Naczelnik zwariował i się usiłował wykąpać ale wymiękł, gdy wlazł do kolan...
Ujęcia z dronda pokazują piękno okolicy i przyrody.





Sąsiad rybak, łowi niezmordowanie, widać go na cypelku. Nie byliśmy sami, stały jeszcze dwa kampery i sympatyczni młodzi tubylcy pomogli na wykupić norweski fiskekort na to konkretne jezioro. Napawaliśmy się widokami i powietrzem popijając łyskacza tym razem, bo na wino było zdecydowanie za zimno.

Po porannej pierwszej kawce i nieco upierdliwej nocy, mam wrażenie, że słońce tu nigdy nie zachodzi. Obudziłam się o 2 w nocy, wylazłam i zobaczyłam jasność...Nadal. 

I wyruszamy dalej.

Trasa w kierunku Oddy prowadzi nas górami i jeziorami 



zaplatało sie jeszcze zdjęcie z nocy, proszę bardzo druga w nocy











Zatrzymujemy się w takiej ślicznej zagrodzie z trawą na dachu w której zjedliśmy bułeczki cynamonowe z kawką I widokami, że hoho.





Knajpka z pysznym jedzeniem mieści też sklepik i kupujemy MJ kapcie wełniane 





I ziuuu w dół I zakrętasami i tunelami w których łapie mnie bezdech. Nadal. Filip Kosior czyta mi opowieść o himalaistach, o Wielickim. I myślę sobie co tam mój pierdolec przy ich pierdolcu. Śmiech na sali.

I jesteśmy nad fiordem Sørfjorden. Mijamy wodospady. I widzimy lodowiec.

Oglądamy Miasteczko Odda. Ale to jutro rano napiszę. Bo dziś już Odpadam.

Bulba.

17 komentarzy:

  1. A Ty co? Zamiast zabawiac Naczelnika podczas jazdy, zeby nie zasnal za kierownica, zamiast byc temu Naczelniku sterem i pilotem, odcinasz sie i sluchasz sobie bajek przez sluchawki. Ja bym sie na miejscu Twojego meza - obrazila. Wasz polnocny chlodek ma swoje plusy i budzi aktualnie nasza spocona zawisc, ale ma on tez minusy, bo jakos nie widze, cobyscie moczyli tylki w fiordach i jeziorach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani kierowniczko finosze uprzejmnie że na fb wrzuciłam.film jak się Naczenik moczył. Ale faktycznie tam w górach lodowata ta woda ale za to jaka czysta. Piliśmy ją. Bez strachu. Oraz Naczelnik gada z resztą załogi a ja korzystam. Bo gdy zostaniemy sami to wtedy bulba. Albo będziemy słuchać razem.

      Usuń
    2. A tu we fiordzie wodą ma dziś 17 stopni no ślą mnie to Dramat ale ludzie sie kąpią i pływają kajakami.

      Usuń
    3. Aaa to zwracam honor, bo fb mi nie pokazal moczenia sie Naczelnika, choc oczywiscie wolalabym obejrzec syrene Teatralna.

      Usuń
    4. Chyba fokę 🤣🤣🤣

      Usuń
  2. I po co tak intensywnie, no po co? 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Repo 🤣🤣🤣🤣 w tym roku właśnie mało intensywnie jest. Choć więcej się ruszamy. A wolniej jeździmy. No.kawsl historii pomieszany z wyprawami górskimi i prom

      Usuń
    2. I promami. Wszystko jest. I to jest piękne.

      Usuń
  3. Ech zazdroszczę rześkiego powietrza i tych widoków.
    Cudnie tam.
    Uwielbiam wszelkie zakręty i tę adrenalinę, a najlepiej po takich to jazda jeepem bez dachu.
    Kilka razy doświadczyłam- cudne wrażenia. Tylko kierowcy prosili żebym usiadła, bo ja w tej euforii co chwilę wstawałam😅
    Baw się dobrze 😘
    Ps. Po chemioterapii w 2009 roku weszłam na Śnieżkę i byłam z siebie taka dumna…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz bym teraz na Śnieżkę nie wlazła wiem to po tym wyczynie. Nadal chodzić nie mogę kurka wodna. Uda mi opadają. Ooo jestem to tu normalnie sztos 😃
      Jeszcze se przyjedziesz Roxy I pojeździsz jepeem po fiordach. Cmoki

      Usuń
  4. Wydaje się, że wszędzie gdzie byliście było bezludnie, pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz ze władnie mało turystów i dlatego cudnie. Nie są to topowe miejsca typu jezyki troli itakie tam. A i czerwiec to dopiero początek sezonu.

      Usuń
    2. I bardzo dobrze, mniej ludzi, więcej przyjemności

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....