piątek, 4 lipca 2025

kontestować lato.

lato było w kraju tutejszym pewne. jak pięć jest pięć. kiedyś. aktualnie pogoda jest tak popieprzona. że koszmar. ja chcę lata. między dwadzieścia a trzydzieści. każdego dnia. ja nie chcę zmian klimatycznych. nie ma już zim, i nie ma już prawdziwego lata...

Ukrop był sobie CAŁE dwa dni i w ciągu doby temperatura spadła z 35 na 20 stopni ... KTO ?pytam się, to wytrzyma ???  zmieliło mnie i potargało wczoraj, że ani palcem nie mogłam ruszyć. także dziś muszę nadrabiać za wczoraj, ogar góry, żeby jutro zdążyć dół, przed gościami. i jeszcze ogród lać jednak, bo opady były nieśmiałe i śmiechu warte. 

*

Joga w grupie, to jest jednak inna forma. Tęskniłam bardzo. 

sama mogłam oczywiście zasiadać na macie i robiłam to bez problemu

ale moja joginka mnie prowadzi za rączkę i lubię jej słuchać. nie umarłam po prawie rocznej przerwie, nie padłam, nie spałam, i nie przeleżałam w pozycji dziecka. Dałam rade. i nawet się nie spociłam :-)

Wieczorem po jodze, zaległam na kanapie przy spektaklu Szczepkowskiej "Adhd i inne... no daliśmy radę, ale dupy mi nie urwało. jednakowoż. nie wiem czego się spodziewałam. Dwa Teatry teraz na tapecie, więc będzie co spożywać duchowo. 

tak się składa, że nastał czas porządków, jak co lato. w zasadzie. miałam sobie zrobić przerwę tygodniową ale nie dałam rady :-) bo patrzę w kalendarz i ...zaraz się to lato skończy normalnie ;-p  a ja nie zdążę. nadrabiam zaległości papierowe w teatrze. porządkuję też garderobę i przedmioty. zaplanowałam malowanie ściany w moim gabinecie czarną farbą tablicową ale to chyba zostawię na koniec sierpnia.

do pracowni plastycznej wrócił mały piec do wypałów, dziś go pakujemy. hurra.

[powinniśmy pomalować korytarz, kuchnię i łazienkę w domu...czas już najwyższy. ]

... znów przeczytam "Gorzko, gorzko. Bator. jakoś nabrałam ochoty. przeglądając kindle. komponuje sobie lektury wyjazdowe w czytniku. razem komponujemy listę filmów do ściągnięcia na wyjazd. robię porządek na półce w storytel, bo już nie mam miejsca. wywalam prawie wszystkie przeczytane pozycje, żeby zrobić miejsce dla nowych.

Przeglądam kosmetyki i zmawiam brakujące. Zamawiam też nowe kroksy, choć Naczelnik uważa, że można odwrócić proces, że znów należy te zdeformowane wystawić na słońce i 40stopni i wsadzić nuszkę, to się ponownie odkształcą, no chyba to tak nie działa, jednak. Jeszcze polowanie na sandały mnie czeka... 

Przestałam patrzeć na blogowe przepychanki. nie gniewam się, i nie dziwię, gdy ktoś lubi blogera, którego ja nie lubię...już też niczemu się nie dziwię. absolutnie. Wszystko już było. i każdy jest inny. jednak przy pewnych wpisach włącza mi się lampka czerwona...nadal. a ja powinnam słuchać swojej intuicji. raczej mnie nie oszukuje. 

[patrzę też, jak sie pewien Troll nawrócił. he he. i oczekuję, że na stałe]

28 komentarzy:

  1. Cale szczescie, ze temperatura spadla o polowe, przynajmniej moglam sobie posprzatac w mieszkaniu, co byloby niemozliwe w przypadku 40-stopniowych skwarków. Teraz mamy przyjemne 18° i takie lato to ja lubie, bo jest czym oddychac. Do pelni szczescia przydalyby sie nocne opady porzadnego deszczu. No ale nie mozna miec wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już napisałam że wolę z 10 stopni więcej i wolę ciepłe letnie deszcze a nawet burze.u nas zimno. Nuszki mi marzną.

      Usuń
    2. No wiesz, u mnie juz wiek odgrywa role, mnie jest stale za goraco, te tzw. uderzenia mnie wykanczaja, wiec kiedy jest chlodniej, to ja odzywam. Upaly sa dla mnie zabojcze.

      Usuń
    3. No tak rozumiem. Ale powiem.ci ze zabójczych to i ja nie znoszę

      Usuń
  2. Lato jest upalne i ja jestem jego wielką zwolenniczką, chociaż podchodzę do upałów z należnym szacunkiem i bez picia na rower się nie ruszam :)
    Ale stokrotnie wolę ten gorący lipcowy skwar od zimnicy, więc nacieszam się nim, ile wlezie.
    A dziś nad Morzem Północnym troszkę chłodniej, czyli 24 stopnie.
    U mnie w domu też porządki i to wielkie, ale stopniowo, codziennie coś.
    W największy upał wyprałam wszystko, z czego się cieszę, bo mam świeżutkie rzeczy, w tym pościel też świeżutką i zmienioną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam prać w upały i ja to zrobiłam. Właśnie zdycham po popołudniowych sprzataniach i jeszcze jutro do przyjścia gości zachrzan. Dużo ogarnęliśmy. A trzeba było. A potem spokojnie powoli sukcesywnie i dokładnie. Też lubię lato ktore jest latem.

      Usuń
  3. No ja też bym chciała normalnego lata, ale pobożne życzenia.
    Jestem wdzięczna mojemu organizmowi, że daje radę mimo wszystko, jak wrócę do domu, to wtedy pewnie odreaguję i zalegnę.
    Te crocsy to mnie zdziwiły, może to jakieś kurczliwe tworzywo? Nie kupowałabym już, za duże ryzyko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jotko, no chodzę w nich dekadami, serio, i w życiu bym nie nie pomyślała, no ale stało się, widocznie temperatury były zabójcze a kroksy już wysłuzone....to najwygodniejsze odzienie latem, lekkie, wygodne, na plaże, do wody, na jachcik, na wyprawy, na deszcze gdy ciepło, no i do ogrodu przez cały rok, także kupie.
      organizm masz zaprawiony kochana :-)

      Usuń
  4. Patrz, a ja juz zauwazylam, ze u nas lato bylo 2 lipca. Inni bardziej skrupulatni by dodali, ze w godzinach od 11.03 do 17:13. Sklepy juz pelne szkolnych artykulow, nawet widzialam juz ozdoby swiateczne :)))) (moze to jednak pozostalosci z poprzedniego roku).
    Noc zacznie sie dzisiaj kilka godzin po zachodzie slonca o 22.58 a dzien wstal deszczem o 04:12 aby uzyskac temperature 11,7 stopni C, przy porywistym wietrze i wilgotnosci znacznej. W kurtce z kapturem i zapietej na zamek da sie wytrzymac.
    Dzien w sam raz dla Pantery!
    Nawrocenie Tolla (pisanego z r) powiadasz. :)))) Typowy Mitsubishi Galant.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to wy tak macie czy to wyjątkowa sytuacja z tym latem ??
      wypluwam przez lewe ramie żeby nasze trwało jak najdłużej do końca września najlepiej. we wrześniu uwielbiam jeździć nad morze, gdy nie ma juz turystów.
      no i otuchy mi dodaje fakt, ze gdzieś zawsze jest lato...:-)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. upały są męczące i nie zdrowe za bardzo. wiadomo. ale ja bardziej nie umiem w ulewy, wichury, zgniliznę i depresyjny brak słońca.

      Usuń
  6. Też ściągnęłam sobie "Gorzko gorzko" jakiś czas temu, ale zabrać się nie mogę, bo mi się coś cyferblaty skurczyły... No nijak nie nadążam z czymkolwiek 🤷‍♀️😬
    A do tego za chwilę jedziem do domciu na prawie miesiąc, więc... nawet strach pomyśleć, cyferblaty to chyba totalnie znikną i nie wiem kiedy i czy je odzyskam... 😉🙃
    W kwestii butów straszna ochota mnie naszła ostatnimi czasy na drewniaki, ale takie "prawdziwe", jak w latach '80-'90 😄 Rozglądam się i jak spotkam, to pędem nabędę i mnie nie powstrzyma żadna argumentacja, że niezdrowe, niebezpieczne (w 🚗), niewygodne (bzdura!) itp. 😆
    -Aśka-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gorzko, gorzko czytałam już i podobnie jak w przypadku Piaskowej góry i Chmurdalii, w takiej kolejności koniecznie byłam zachwycona, taka wczesna Tokarczuk :-) ale juz dawno...więc ... a czytałaś jej cokolwiek?
      Drewniaki otóż mam !! drewno i skora. kupiłam jeszcze wtedy, gdy kupowałam skóre czyli gdy ostatnio były znów modne :-))) mam i nosze. we wiosce. niezdrowe? phi.

      Usuń
    2. jedziesz do matczyzny znaczy do rodziny, przyjaciół lenić się...wkacjować :-)

      Usuń
  7. Upały przestałam znosić kilka lat temu, ale na szczęście nie mam wielu okazji do przypominania sobie tego faktu.

    "Gorzko gorzko" jest po prostu dobre. Autorka ma w cholerę ciekawe obserwacje skąd się bierze niezdolność do adekwatnej oceny sytuacji.

    Trenuję dystans również. Nie zawsze jest łatwo, bo mnie niektóre tematy odpalają. Trolle się nie nawracają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz Bator mnie przeraziła "Ciemno prawie noc... bardzo i długo nie mogłam do niej wrócić, (film wg mnie taki sobie.) Natomiast ta trójca(Piaskowa góra, Chmurdalia i Gorzko...) tak jak już pisałam i w takiej kolejności, mnie zachwyciła, po prostu i jak napisałam Aśce, dla mnie to wczesna Tokarczuk, którą uwielbiam. ..
      I mnie sytuacje odpalają ale już mniej się nastroszam :-) i jakby to zależy od sytuacji, kondycji, nastawienia. czy mi się chce? w ogóle wchodzić w dyskurs. Uświadomiłam sobie, że muszę mądrze gospodarować moją energią życiową. nie rozmieniać się na drobne i nie uczestniczyć gdy nie ma szans na powodzenie ...
      Mówisz, że trolle się nie nawracają. pożyjemy, zobaczymy pażywiom uwidzim :-)
      (niemniej to ciekawe doświadczenie, patrzeć z boku)

      Usuń
    2. @Teatralna, Bator ma u mnie kilka plusów za całokształt (tematyka, miejsce, atmosfera). Też się staram gospodarować swoją energią, nasz "konflikt" był pewnym ciekawym etapem (poczułam się za niego odpowiedzialna, bo miałam akurat słaby dzień i w sumie to ja go wywołałam nie umiejąc powiedzieć o co mi chodzi inaczej niż w sposób w jaki to zrobiłam; dlatego ucieszyłam się, że do mnie zagadałaś, bo bez tego dłużej trwałabym w stuporze :)).

      Yyyy, jeśli ktoś mi naciśnie na odcisk raz czy dwa, to jest szansa na reedukację, w końcu ludzie się zmieniają. Ale ludzie, którzy zakładają konto np. żeby wysłać sto komentarzy wulgarnych w krótkim czasie to nie jest materiał na reedukację. Więc zależy o jakich trollach mówimy. Przyglądam się takim nawalankom, bo jest to ciekawe, ale też stoję w odpowiedniej odległości ;)

      Usuń
  8. Przyjaciele moich przyjaciół nie są moimi przyjaciółmi najczęściej.
    I nie muszą.
    Mnie jest teraz dobrze, ale powoli....jadę w urlop. Dzień w dzień u męża 38 stopni na plusie i słońce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie się zastanawiam, jak Ty tam na Bałkanach wytrzymujesz? tam to dopiero są upały...
      a ja lubię przyjaciół moich przyjaciół :-)

      Usuń
    2. Nie wytrzymuję. Mam.klime i śpię , ewentualnie moczę się w wodzie. Zabytki i obiekty kultury podziwiam w zimie:)

      Usuń
    3. czyli pół życia latem przesypiasz w klimie. ..
      lub przesiadzasz w wodzie.

      Usuń
  9. Gorzko gorzko to książka, którą nie odstawiłam na półkę po przeczytaniu, tylko mam pod ręką na stoliku nocnym.

    Przerażają mnie upały, szczególnie gdy jestem w mieście, albo w trasie. Dziś mnie uśmiecha 26 stopni bo jadę zaraz do DM na spotkanie z moimi Czarownicami.

    Mam crocsy ale coraz rzadziej je zakładam, odkąd oprócz skórzanych posiadam gumowe brikenstocki.

    Nawalanki blogowe mnie nudzą, wcześniej śmieszyły, nie wchodzę, nie czytam, życie wokół jest ciekawsze. Na szczęście mnie nikt nie atakuje, choć jakieś pojedyncze próby były. Olać to. Mam swoją niszę w której emocji po kokardkę, i to tych dobrych we wspólnym przeżywaniu, komentowaniu.
    Dobrego weekendu😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na gumowe birkeny muszę sobie zerknąć, już mi Repo wspomniała,. może zamienię.
      pamiętam lipiec w Warszawie...jpad to trudno zapomnieć, pięć lat lipców w stolycy...asfalt sie topił.
      Dobrego czasu roxy. :-***

      Usuń
  10. Ta mroczność u Bator mnie bardzo pociąga..chyba najwieksze wrazenie robi jej ksiazka" Rekin z parku yoyogi", w ogole te "japonskie".
    No coz,lato jest tak krotkie,ze nie narzekam,lubie ciepło,poranne wstawanie i przejazdzki na rowerze o 6 rano:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzę, że z powodów, o ktorych już nie pamiętam, przerwałam Bator w czytaniu a teraz z chęcia wróce do rzeczonych japońskich klimatów zaraz po Gorzko, gorzko...
      ano właśnie, lato trwa tak krótko, że cieszmy się zamiast pomstować :-)

      Usuń
  11. A ja chyba znalazłem sposób na nieprzewidywalną pogodę czasu zmian klimatycznych: Ubieram się adekwatnie i zastanawiam, co wobec takich okoliczności przyrody najmilej będzie można robić. Czasem jest to wycieczka w góry, a czasem na kawę.
    Zazwyczaj, jeżeli troll się "nawraca", to albo manipuluje, albo od dawna był mocno zaburzony i ma kłopot z identyfikacją, albo jedno i drugie. Wiesz kiedy bym uznał, że jest szansa, że troll rzeczywiście się zmienił? Gdyby przez dłuższy czas (np. przez rok) prowadził jakiś bardzo neutralny własny blog. Mógłby pisać o tym, co robi na co dzień, co ogląda, czym się interesuje, co widział, co słyszał...

    OdpowiedzUsuń
  12. Wierzę, że trolle mogą się nawrócić, tak, jak pijak przestać pić 😊 możliwe, ale rzadkie. Blogowe kłótnie mnie ruszają, ale właśnie dlatego staram się nie angażować - bo one przeważnie nie służą do wymiany poglądów i przemyślenia sprawy, tylko do okopania się w swoim zdaniu i skopania adwersarza. Czy ktoś kiedykolwiek zmienil zdanie po blogowej przepychance? Niech pierwszy rzuci kamieniem😊 Nie lubię też zacietrzewienia, religijnego, antyreligijnego czy wegańskiego, bo świat staje się wtedy taki jednowymiarowy. Dlatego pewne blogi omijam.
    Ja jem mięso, bo muszę, a nie noszę skory, bo nie muszę I szkoda mi zwierząt. Także też skórzane buty jedyne jakie mam, to kupione 15 lat temu, albo dostane od kogoś (martensy od siory). Ostatnio nasza koleżanka się dziwiła jak Mi może być z kimś, kto je mięso. A to właśnie lubię w moim mężu - brak mesjanizm i pozostawienie człowiekowi przestrzeni. Kroksy góra!
    Innyglos

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....