środa, 20 listopada 2024

Przychodzimy, odchodzimy cichuteńko na paluszkach.

 dziś jest środa. 

dzień Dobry i dzień Zły. rano wizyta u gastrologa mnie uspokoiła. siedzę przed młodym, przystojnym lekarzem i opowiadam mu o swoich jelitach. i zaparciach🙈

Uspakaja mnie, że to nie jest żaden guz [Tadka choroba mnie wpędziła w stany lękowe],

tylko efekt poważnej operacji. jeszcze dobre dwa, trzy miesiące leczenia. i powinno wrócić do normy. 

i wracam uspokojona.

*

Od poniedziałku, Tadeusz jest splątany, dużo śpi i nie ma siły, dziś miał być zabrany do hospicjum, bo jego stan się pogarsza i MJ nie daje sama rady fizycznie. Tadek upiera się, żeby chodzić do wc czy pod prysznic, w chwilach świadomości. 

Naczelnik spakowany. gotowy do wyjazdu. Nie przyjeżdżaj, mówi MJ, jutro zabierają Tadka do hospicjum, udało się szybciej załatwić miejsce. 

Pogorszenie nastąpiło gwałtownie. 

Wczoraj dzwonie: mamo ściągaj kogoś z rodziny, nie możesz być sama w nocy. i w ogóle. Na szczęście nie była...

Tadek do hospicjum nie zdążył. Umarł dziś rano tuż przed przyjazdem karetki. 

Bardzo nie chciał iść do tego hospicjum. twierdzi MJ. i nie poszedł. 

jutro MatkaJadwiga przyjeżdża do nas. stąd pojedziemy na pogrzeb.