piątek, 15 listopada 2024

Incydent.

 



to rekordzista wioskowy 150


Byłoby inaczej, gdyby wydarzyło się najgorsze. teraz tylko telefon z załamaniem nerwowym z racji nieubłaganie postępującej sytuacji, która to postępuje zgodnie z planem lekarskim. ale MJ jest zmęczona, przerażona. i zawsze zaskoczona. oraz nikt nie jest w stanie patrzeć na cierpienie. odchodzenie. My nie musimy. szczęściarze. jeszcze nie. 

gdyby wydarzyło się to najgorsze, to nie wiem. 

Wiem, że miałam problem. albo wylew. albo atak paniki. albo stres kasujący ale czegoś takiego jeszcze nie miałam. Siedziałam nad komputerem i przez 20 minut usiłowałam napisać tytuł do gotowego posta, nie wyszło a potem te kilka zdań z wczoraj zajęło mi dwie godziny.

 SŁOWA nie utrzymywały swojego szyku. złośliwie się przestawiały. nawet najprostsze. i to chyba mnie przeraziło. potem zadzwoniła koleżanka w ważnej sprawie służbowej i przez 40 minut usiłowałam rozmawiać...zapominając słów, określeń i przecież wiem, że koło łóżka stoi Budda, a nie wiedziałam. Słowa, które tak lubię Uciekały, Znikały. Chowały się złośliwie. Ona momentami się śmiała, bo myślała, że żartuję. moje Zdziwienie. i przyznanie się do winy. zdecydowanie ją zaskoczyły. 

Rzuciłam wszystko w cholerę. i wyłączyłam wtyczkę. a przecież nie przestawałam myśleć logicznie, w ogóle nie przestawałam myśleć. Wiedziałam, co się dzieje. na bieżąco analizowałam sytuację.

 Czy to się dzieje na poziomie serca, duszy, ciała, czy głowy. I co się dzieje ?? mogłam mieć już takie odloty, w podobnych sytuacjach, tylko nie pamiętam ?

[słuchałam powieści, i wracało. Wszystko wracało. panika mijała. i czy ja mam coś z tym teraz zrobić ? w sumie całe życie jestem pierdolnięta więc chyba nikogo, to nie powinno dziwić] 

a MJ wracała od swojego lekarza, nieco uspokojona. 

*

Dobrzy ludzie, którzy cierpicie, chorujecie i patrzycie na odchodzenie najbliższych, oby Wam Wszystkim Ulżyło. 

**

Byłyśmy w polach i było cudownie, spacer w słońcu i względnym cieple. 


Ciri ma znów tłuszczaka, w tym samym miejscu i jeszcze to do kompletu.

Zobaczyłam szwedzki film na Netflix  CZASEM TRZEBA ODPUŚCIĆ... polecam wraz z całym papierem toaletowym, jaki macie w domu.

może czasem trzeba się wyryczeć, tak w głos. to pomaga.

47 komentarzy:

  1. To najpierw- rekordzista piękny! Podziwiam! A reakcje na stres są nieprzewidywalne.Obserwowałam, przeżyłam sama.Najlepsza( bo finał szczęśliwy) pogotowie zabrało z ulicy moją Mamę, nie mogłam z Nią jechać, bo była z nami moja mała córka.I co zrobiłam- ? Biegłam przez Poznań do szpitala ciągnąc.. Julkę za rękę.A szpital na drugim końcu!Aż dziecko spytało, czy nie możemy pojechać?Gdy zajechałyśmy, Mama zdrowa i uśmiechnięta, bo to ból od kręgosłupa, a nie zawał.Nigdy przedtem ani potem nie grałam tak przez miasto,mijając co najmniej dwa postoje taxi( tak, to było dawno).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Niestety nie Naczelnika. No Basiu gratuluję kondycji 😃 oraz znane mi są przypadki gdy adrenalina robi rzeczy niemożliwe. I stres niestety też

      Usuń
  2. Moge sobie jedynie mgliscie wyobrazic, co przechodzi MJ, bo jak wiesz, niedawno tak dlugo umieral nasz znajomy. Raz bylam u niego w szpitalu, bo lezal w tym samym co moja mama i chcial mnie widziec, inaczej bym nie poszla. Po tych kilku minutach, bo dluzej nie wytrzymalam widoku jego tak zmienionego, bylam ww wielkim szoku i dlugo plakalam i nie moglam dojsc do siebie. A przeciez byl to dla mnie wlasciwwie obcy czlowiek, tylko znajomy. Wiem natomiast z opowiadan, co przechodzila jego rodzina.
    W takich strasznych przypadkach czlowiek jest rozdarty miedzy "oby zyl jak najdluzej" a "oby przestal juz sie tak meczyc". Ty jestes osoba nadwrazliwa, wiec dopadlo i Ciebie, i to w dosc drastyczny sposob. Dobrze, ze masz Ciri, wychodz z nia jak czesto mozesz, musisz zadbac przede wszystkim o siebie, bo tez zdrowa nie jestes. Jesli moglabym cos dla Ciebie zrobic... tymczasem wspieram myslami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Aniu Twoje wsparcie i to że zawsze jesteś to bardzo dużo. Jestem wdzięczna i Tobie i ludziom.ktorych wsparcie odczuwam, widze ❤️❤️❤️OpisxTwojej wizyty pamiętam doskonale. Rodzina widzi na bieżąco zmiany i nie ma takiego szoku jak Ty miałaś. Cirulka moja kochana co sie przytula i wyciąga na spacery. Wchodzę

      Usuń
  3. Czasem ta nagła i niespodziewana jest tą nałaskawszą
    ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zgadzam się. Może być szokująca. Ale odpada ta droga przez mękę

      Usuń
    2. Powtarzam to sobie od lipca. Choć 24 godziny później byłoby dla mnie bezcenne...

      Usuń
  4. Czasem trzeba, by ulżyło, może łzy to taki wentyl, jak krew z nosa. Podobno lepszy strumień z nosa, niż wylew do mózgu...
    Bursztyn świetny. Zajawkę filmu widziałam, ale nie wiem czy się odważę, listopad i tak jest ciężki...
    Nigdy nie miałam ataków paniki, a od pewnego czas miewam, kupiłam Validol, pomaga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łzy są dla mnie wentylem. Od zawsze. Cala jestem jednym wielkim atakiem paniki. ...No może góry i wysokość jeszcze mnie nie ruszają. I nie ulegnie to zmianie, mam nadzieję. Dlatego wszystkie szlaki w Tatrach mam zaliczone i tak dobrze się czuje w Norwegii.

      Usuń
  5. Kochana, w takich chwilach, bierz hydroksyzynę. Ja tego nie robiłam i nabawiałam się nerwicy... Potem długie leczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze. A xanax nie wystarczy? Oczywiście w koniecznych sytuacjach.

      Usuń
    2. Ostrożnie z xanaxem. Ziuta

      Usuń
    3. ja wiem,wiem raczej w nałóg nie wpadnę :-) jedno opakowanie na cały rok :-))) wystarcza z nawiązka i jeszcze zostaje.

      Usuń
  6. Nie wiem, co mam tu napisać, czuję bezsilność, bo napisane brzmi źle. Lepiej widzieć człowieka, mówić mu w twarz jakieś dobre rzeczy. Myślę o Tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co tu pisać kochana, wiadomo jak jest
      dziękuję ci bardzo

      Usuń
  7. W czasie ataku paniki dzieja sie rzeczy mnie przerażające, na szczęście Xanax mam zawsze przy sobie. Nie da się żyć na najwyższych emocjonalnych obrotach bez konsekwencji.
    Bursztyn zachwycający!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to mówisz? Ale do tej pory to było zwykłe duszenie się w tunelach i windach, czy odpływ krwi z mózgu i omdlenie albo uderzenia krwi i bol w klatce piersiowej...
      Ale

      Usuń
  8. Teatralna, w krytycznym momencie mojej choroby miałam inne objawy niż Ty, ale równie idiotyczne, nienazywalne i również wywoływały one śmiech. Aż do momentu, gdy okazało się, że to jest dramat, a nie komedia.
    Piszę to, żebyś pomyślała o wizycie u neurologa. Obojętnie, co miałaś, powinnaś wiedzieć, co to było.

    Bursztyn piękny. Przetrwał tyle lat. Pamięta tak odległe czasy. To niezwykłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomyślę Kalino. ale mam jednak nadzieje, że to stres, i emocje, wiesz ostatnio sporo mi się zwaliło, mam o czym myśleć. Masz racje jednak, że takich sygnałów nie wolno lekceważyć. Sciskam

      Usuń
    2. Przynajmniej zapisz sobie gdzieś datę i opisz dokładnie, co to było. Jeśli się powtórzy, będziesz umiała zeznawać w sprawie.

      Usuń
    3. Blog jest dobrym pamiętnikiem. W zasadzie

      Usuń
  9. Na pozimie głowy różne rzeczy się dzieję. Mam niby już świetne wyniki, ale rano jak się zrywam z łóżka, to cały świat mi wiruje. Mam nadzieję, że u Ciebie to tylko stres. Piękny bursztyn, oj piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem myślę Margo, że na poziomie głowy dzieje się wszystko ...
      jesoo dlaczego zawsze cos musi być?? z nami, nam? coś dolegać?? cos doskwierać??
      ja tak myślę, że to stres.

      Usuń
    2. No właśnie: dlaczego zawsze coś musi być?
      Gdzie, do cholery, można znaleźć nudę?!? Chcę jej!

      Usuń
    3. Chyba w naszym wieku to już nudy nie będzie...

      Usuń
    4. Ostatnio ktoś mnie zapytał jak wyobrażam sobie życie po 50, noo to powiedziałam, że tak samo jak przed, to mi powiedział, że ciało zaczyna nawalać i muszę to zaakceptować, że jak nic się nie działo wcześnietj to teraz ma prawo, bo zużywa się jak wszystko... i huy, bo rozum to ogrania, ale emocje niekoniecznie.

      Usuń
    5. i huy Margo, dobrze powiedziane ;-)

      Usuń
  10. BBM: Pamiętam swoją absurdalną reakcję na wieść o niespodziewanej śmierci mojej ukochanej siostry. Teraz wiem, że każda reakcja jest możliwa. Jeśli moje wsparcie może w czymś pomóc- podsyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może :-), każde wsparcie, każde słowo pociechy, obawy, pomysł, przypadek, własna historia, pomagaja i wspieraja a nawet info, że rence opadły i cycki opadły. dziekuje. i ja mysle, że to stres.

      Usuń
  11. Matko jedyna, ja nie rozumiem, co Ty piszesz, co Ty mówisz, co się dzieje, co się zadziało... straszne... i nie wiadomo, czy rzeczywiście do neuro, dociekać, szukać, czy odpuścić, potraktować jako jednorazowy incydent właśnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, Kalina ma racje, że dobrze by było sprawdzić ..albo jeszcze poczekać czy coś podobnego, lub równie dziwnego sie przydarzy...egen. ale umysł ludzki i emocje, to jest nie byle jaka zagwozdka.

      Usuń
  12. Sugeruję konsultację z lekarzem i nie branie leków samopas. Nie znam się na panice, a tym bardziej na diagnostyce, zostawiam to lekarzom... jeśli już się do nich wybiorę.
    Trudny czas... mam wrażenie, że wszędzie wkoło...
    ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się dostanę do neurologa to skonsultuje a w poniedziałek będę u rodzinnej. Trudny czas. To I łeb dostaje swoje. Ściskam

      Usuń
  13. Stres. Kumulacja stresow. Trzymaj sie.
    No i bursztyn... jaki duzy! Cudny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano kumulacja. Nie warto jeszcze dokładać. Dlatego zastanawiam się nad powrotem do pracy.tym bardziej że sporo ogarniam z domu. Ech dostałam znów propozycje uczenia w innej szkole. Historii. A nawet sztuki i prowadzenia warsztatów teatralnych...

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  14. Jestem w zawieszeniu od września. Przestałam panicznie czekać na telefon. Wiem, że będzie tak, że ten telefon się pojawi i pier… w miękkie, ale dzisiaj żyję i jestem tu i teraz.
    Co do Twojego odcięcia, się nie znam, ale wiem, że jelita to nasz drugi mózg. Za długo się to za Tobą ciągnie i mózg zaprotestował. Zadbaj o jelita koniecznie, tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zadbałam ile mogłam, teraz mi pozostała tylko wizyta u dochtora...
      boje się telefonów od MJ.

      Usuń
    2. Mnie mrozi każdy telefon z Polski. Nie wiemy kto nam tego newsa sprzeda. Ostatnio brat Teda zadzwonił do Młodej, zanim
      odebrała, wzięła trzy głębokie wdechy.

      Usuń
    3. no i ja biorę...oddech. ale nie w kwestii usłyszenia ostatecznej sytuacji. jeszcze nie. Bardzo wam współczuję.

      Usuń
  15. Patrząc przez swój pryzmat- to co się wydarzyło przypomina mi taką sytuację: w trakcie wizyty u chirurga , poinformowałam go że zaraz zemdleję. Ogólnie nie mam lęków związanych z szyciem, ani z białym fartuchem. Oczywiście zaliczyłam leżankę zanim padłam. Wszystko widziałam i słyszałam co się działo, ale nie mogłam nic zrobić, ruszyć ręką czy odpowiedzieć. Normalnie oddychałam. Omdlenie bez utraty świadomości?....
    W sumie mam i inne, ale to bym sklasyfikowała jako ,,wyszłam z siebie,, i stanęłam obok. U Ciebie być może pozostało jakieś połączenie z ,,ziemią,, i stąd te namiastki kontaktowości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o bogowie a czułaś??
      no ja sytuacji, że jestem obok i widzę siebie nie miałam nigdy. ale oczywiście o nich wiem. natomiast, że miałam odlot i odcięcie, to i owszem się zdarzyło...nie pamiętam co prawda, bo to był incydent dawno dawno temu.

      Usuń
    2. To było przed prostym zabiegiem. Tak, chyba czułam dotyk pielęgniarki na ręce. Ale pewności nie mam. Parę razy mnie odcięło, ale najprawdopodobniej był to spadek poziomu potasu. Byłam bez świadomości więc typowe omdlenie.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....