piątek, 11 października 2024

o mieszkającej w Portugalii wątrobie.

Dziś znów lab, bo ostatnie wyniki wyszły źle. i powtórka z rozrywki. kluczowe jest czy antybiotyki działają. a crp spada... i zapalenia się zmniejszają. Bo trzeba wiedzieć co dalej. no i zmarzłam, gdy brnęłam kawałek z auta do wampiriady. a przecież ubrałam cieplejszą kurtkę krótką do samochodu prawiezimową. powinnam była jeszcze się oczapkować...no tylko mi do kompletu zapaleń(jelita i pęcherz), brakuje zapalenia płuc. wiadomo Boh trojcu lubit.

Dziś rozgrzebie nieco garderobę i przygotuje ciuchy jesienno - zimowe. za to czas już na wszystkie lny. że do walizek. i do kąta w garderobie. Czas na swetry, szale, poncza, golfy,  kolorowe czapki. rękawiczki. martensy eco. a nawet kozaki. i długą czarną  kurtkę z kapturem. 

Spacerować raczej nie będę...no zobaczymy popołudniu. bo zimnicą wieje. i leje.  

Tak ruszam się i tak kombinowanie tego co mogę jeść mnie męczy. oraz doprowadzanie do szczęśliwego finału jelitowego, pomimo bólu. dwie godziny wytrzymałam wczoraj bez środków p/bólowych i się poddałam. po tych środkach ślina mi cieknie. nie odbieram telefonów i mi słabo...

*

 Nie chce mi się pisać co u mnie dziś...jutro...wczoraj, przygnębia mnie to,

i dlatego wracam do przerwanego wątku:

W kraju tutejszym jest dużo do zrobienia w kwestii procedur. państwo powinno działać systemowo. po całości. a nie od czasu do czasu, od afery do afery. Tak wiem, że państwo zostało ostatnio zdemolowane ale umówmy się, że "naprawy" w kwestiach edukacji i leczenia a ostatnio dostępności alkoholu, dają chujowe efekty.

(a żeby mnie nie podejrzewano, o monosympatię polityczną, to oddelegowanie Czesława do załatwienia problemu alkotubek, zaśmierdziało mi propagandą socjalistyczną :-)

Zastanawiam się co świadczy o tym, ze naród jest mniej lub bardziej rozpity? jest kłębowiskiem alkoholików. Znalazłam takie różne artykuły, że w PRLu piło się mniej, niż teraz. na przykład. tak przemawiają statystyki. Wiadomo, że są zafałszowane, gdyż nie uwzględniają czarnego rynku. Ale generalnie, jakoś tak mi wychodzi, że lata osiemdziesiąte i jednak początki kapitalizmu bandyckiego najbardziej się prosiły o  "znieczulenie" metodą procentową. Nie wiem jak tam w komunie lat powojennych. ludzie pili, bo na trzeźwo trudno było znieść te parszywą rzeczywistość.

No i rządy pisdzielców. też się prosiły o znieczulenie. 

"W 2021 r. na 1 mieszkańca w Polsce przypadało spożycie 9,7 l 100-proc. alkoholu. Jest to wynik o 3 litry wyższy niż jeszcze 20 lat temu. W latach 1993-2000 spożycie utrzymywało się na względnie stałym poziomie 6,5-7 l, jednak od początku XXI wieku zaczęło rosnąć. Najbardziej dynamiczny wzrost spożycia zanotowano w latach 2001-2008, w których konsumpcja alkoholu na 1 mieszkańca wzrosła aż o 45 proc. Rekordowo duże spożycie - 9,78 l 100-proc. alkoholu na 1 mieszkańca Polski miało miejsce przed pandemią w 2019 r.



Po nieznacznym spadku w 2020 r. (o 0,16 l), w 2021 r. spożycie ponownie wzrosło. Od lat 90. konsekwentnie wzrasta konsumpcja piwa - z 42,8 l na mieszkańca w 1996 r. do 92,7 l w 2021 r. (rekordowym rokiem był 2018, w którym przeciętny Polak wypił 100,5 l). Spożycie wina wzrasta od 2016 r. i w 2021 r. wyniosło 6,7 l (kategoria wina i miody pitne). Taki wynik jest jednak daleki od poziomu z lat 1996-2004, kiedy to w każdym roku Polacy pili ponad 10 l wina rocznie, a w szczytowym okresie (1998 r.) 13,7 l. W pandemicznym 2020 r. zwiększyło się spożycie wina (o 0,2 l na mieszkańca) kosztem piwa (spadek o 3,5 l na osobę) w porównaniu z 2019 r." - napisano w raporcie PIE."

Traumatyczne lata osiemdziesiąte:

"Liczbę osób pijących alkohol dwa lub więcej razy tygodniowo szacowano w latach osiemdziesiątych XX w. na ok. 4 miliony. Ogółem alkoholu nadużywało wówczas ponad 5 milionów Polaków. Ok. 15–20% dzieci w wieku szkolnym miało problemy z nauką i przystosowaniem społecznym z powodu nadużywania alkoholu przez rodziców (przeważnie ojców). Pijaństwo i alkoholizm były główną przyczyną przemocy w rodzinie (od 76 do 89% zasądzonych spraw), a także jedną z najważniejszych przyczyn innych wykroczeń i przestępstw."

Wracając do PRLu, no kto chciałby wrócić?? ręka do góry. 

Dostępność dla młodzieży była mocno utrudniona, przypominam, że były czasy kartek na alko. Nie było swobodnego dostępu do piwa, wina były podłej jakości. Różowo nie było. Zakładam, że statystyki są nie do końca obrazujące. bo wiadomo ludzie pędzili bimber. no ale dziś też pędzą...robią nalewki, wina na własny użytek. Bo mają owoce, bo lubią "zdrowy alkohol, bo dla zdrowotności te naleweczki...

[Wychodzi mi na to, że prawdę historyczną niektórzy czerpią z filmów Barei. typu Miś. Zapewniam was takich barów z łańcuchami nie było.]

Że polska ludowa taka znowu najgorsza nie była i nie wszyscy jesteśmy obciążeni patologicznym chlaniem. że picie codzienne połowy butelki wina w Portugalii pewnie jest lepsze od totalnego odcięcia i zeszmacenia się wódą raz w miesiącu? ale czy pod względem wypitych procentów wychodzi na to samo? nie wiem.

 No i rzeczona wątroba, czyż mieszkając w Portugalii w ogóle ma odpoczynek? jeszcze dycha? i czy Portugalczycy to alkoholicy? czy nie?

28 komentarzy:

  1. Ale zestawienie godne naukowczyni 😉
    Więcej od nas to chyba tylko Ruskie piją i to nie jest wino.
    Codzienne picie wina nie robi z nikogo alkoholika 😉
    A ja bym chciała wiedzieć czy picie kawy jest szkodliwe, bo niektóre nacje to już powinny wymrzeć 🤔
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kawą sytuacja zależy od tego co akurat zaleca lekarze...Świat org zdrowia.

      Usuń
    2. Nawet tu nie ma jednoznacznych zaleceń. Podobno picie nadmiernych ilości szkodzi, jak zwykle...

      Usuń
    3. Jotko, to jest chyba taka zasada, że wszystko z czym przeginamy szkodzi czyli w nadmiarze. Kiedyś piłam kawę zalewaną, podłą, mocną i w dużych ilościach. Dziś bym sie porzygała na miejscu. serio.
      ja mam nadciśnienie, borę leki...ale rano nie wyobrażam sobie świata bez kawy i bolesne zapalenie jelit mnie nie powstrzymało. ale jest to mleko owsiane z kawa a nie kawa z mlekiem, jest ona słaba i pyszna i dobrze parzona z expresu :-)

      Usuń
    4. ale na pewno masz coś o kawie w temacie w internetach, niemniej artykuły, lekarze chwilami sami sobie przeczą.... piłam ostatnio u przyjaciół najdroższą kawę świata, tę wysraną (ekhm) i co? no dupy nie urywa, powiem ci.

      Usuń
  2. I pomyslec, ze z tego wlasnie narodu wywodza sie takie osobniki jak ja i slubny czy moja mama, ktorzy nie lubia zadnego alkoholu i nie pija go w ogole.
    Ty zas dbaj bardziej o siebie, bo szlachetne zdrowie, nikt sie nie dowie... itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany Julek.
      Chyba jednak jestem z patogicxnej rodziny.

      Usuń
    2. patologicznej miało być...telefon, to wiadomo.

      Usuń
  3. No cóż może lampka czerwonego wina od czasu do czasu ma dobry wpływ na układ krążenia, ale alkohol nawet w niedużych ilościach sprzyja skorupiakom. Na Genetyce od lat są prowadzone w tym temacie badania- rak piersi. I nie trzeba się upijać. Tyle że to jest loteria, jedni zachorują drudzy nie, bo to wszystko zależy, jak ogranizm radzi sobie.

    Ja się cieszę, że nie muszę przekładać w garderobie ciuchów. Tuśka wczoraj zabrała jesienne i zimowe buty, które przechowuje u mnie i od razu poczułam, że to już jest jesień. A ja dalej w domu na bose nogi i na krótki rękaw, bez włączania pieca. Takie „ porządki” w szafach o tej porze byłyby dla mnie pewnie przygnębiające 🙃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś te jesień dotkliwie poczułam
      Niestety. U nas zimno.i leje. W domu ponownie włączyliśmy grzanie.

      Usuń
    2. pomagasz mi jeszcze podjąć decyzje o niepiciu. owszem nie całkowitym ale jednak bardzo poważnym ograniczeniu wina...

      Usuń
    3. Teatru, najpierw to było picie bez palenia. A tak się trafiło, że rok po zakończeniu leczenia pierwszego skorupiaka byłam 7 tygodni w Kanadzie. U przyjaciół, spotykając się z ludźmi, których znałam w DM ( a także z rodziną) a którzy wyemigrowali- polscy Ukraińcy- no spotkań bez liku. Wino, alkohol i śpiew…. Wtedy raz, na urodzinach przyjaciółki sięgnęłam po fajkę, i… nie zaiskrzyło. To było potwierdzenie, że można pić bez palenia. Żaden problem, choć przecież to była dla mnie dość świeża sprawa. A potem kolejny skorupiak, wznowy, leczenie, piguły i totalne odstawienie alko… a imprezy się odbywały. Spotkania Czarownic, gdzie wino i gin z tonikiem- lubię. Szampan ech…. i nic… serio, żadna myśl, że nie mogę, że chcę etc… że źle się czuję jako niepijąca. Myślę, że to zależy też od towarzystwa, które to przyjmuje normalnie, a po kilku kieliszkach wina spożytych przez inne osoby rozmowy nie tracą na jakości- patrząc trzeźwym okiem 😉… Nie picie było w towarzystwie dla mnie taką samą normalnością jak picie. Myślę, że gdyby nie piguły, to wypiłabym tę lampkę wina raz na jakiś czas czy szampana, nie mówiąc o piwie do grila. Choć piwo piję bezalkoholowe właśnie do posiłku- rzadko, bo podnosi cukier no i zabiera miejsce wodzie 😉
      Mnie smaku brakuje, jeśli już, nie procentów, a wtedy dużo łatwiej nie pić w ogóle. W każdym razie chcę zapewnić, że nie ma co się obawiać spotkań z przyjaciółmi czy innymi osobami przy lampce wina, którą to można zastąpić jakimś napojem i spotkanie nie straci nic na atrakcyjności. Wiem to z autopsji. Albo można pić jedną lampkę przez całe spotkanie. Wszystko przerabiałam bez umartwiania się w temacie 😉
      I zobacz, ja nie mogę rzucić całkiem słodyczy. Ograniczyłam do minimum- fakt. Z kawy rano też nie zrezygnuję, bo dla mnie to moment celebracji początku dnia… i ja piję kawę z odrobiną mleka, nie mleczny napój. I wszyscy lekarze zgodnie mówią, że 1-2 kawy dziennie są zdrowe.. jeśli nie masz pewnych schorzeń 😅
      Umiar. Ale palenie nawet z umiarem to zuo 😉 A też je kiedyś lubiłam.
      Da się. Byle bez umartwiania się, to się uda. Krok po kroku. Nie na siłę. Dlatego mi diety nie podchodzą, bo trzeba się kurczowo trzymać wytycznych- no nie potrafię.

      Usuń
    4. myślę, że perspektywa skorupiaka bardzo poważnie przestawiła ci myślenie...stąd nie ciągnie cię, do rzeczy niezdrowych. w każdym razie U mnie by z pewnością tak zadziałało. wiem to. Tak, można pić bez palenia i nie pić do upadłego... i pewnie tak to się skończy, że lampka wina cały wieczór. U mnie nie tylko smak, choć on jest podstawowy. Mnie wino rozluźnia. odstresowuje. celebruje picie wina jak ty kawkę ;-) nie no ja piję mleko owsiane z kawą.
      Słodycze rzuciłam miesiące temu, już nie pamiętam. dokładnie. a od trzech tygodni nul kompletny. Jednak w ciężkich chwilach i gdy spadnie mi cukier, marzę o dobrej czekoladzie, lodach, ciastkach z Mariażu, salmiakach i makaronikach pistacjowych. albo o francuskim rogalu z pistacjami. bogowie. i pewnie gdy doprowadzę jelita do porządku to cos z tego uszczknę ;-)

      Usuń
    5. Niekoniecznie. Pamiętaj, że moja Mam zachorowała gdy ja miałam 9 lat, a babcia gdy 16 i zmarła… Mam do końca paliła i okazjonalnie wypiła. Do końca. Mając takie doświadczenie i będąc od 34 roku życia pod opieką Genetyki to powinnam nie pić już 26 lat… a nie piję 8. Ja po drugim skorupiaku alkoholu nie unikałam. Dopiero gdy po 4 dożylnej chemii od razu przeszłam na chemioterapię w pigułach przez 7 lat, zmusiło mnie by odstawić alko. Nie skorupiak. Chemia. No nie jestem głupia żeby alko mieszać z lekami, zresztą chyba bym się porzygała 😉 No i anemia permanentna od tego czasu…
      Uwielbiam pistacje i wszelkie ciacha z nimi. Wspaniałe kupiłyśmy we Włoszech… wyrzuciłam opakowanie. Chciałam dokupić na lotnisku, ale ich nie było, były tej firmy ale z innym nadzieniem, a brioszki z kremem pistacjowym to poezja…

      Usuń
    6. no ślinka mi pociekła i ja wielbię pistację. tu mamy taką piekarnię, że są te rogale z ciasta francuskiego nadziewane kremem pistacjowym, pistacją oooo jesooo czasem fszystko bym oddała.
      No bo chyba człowiek na początku, zwłaszcza młody, bardzo młody nie chce ze wszystkiego rezygnować...nie umie. i nie chce.
      a ja już powinnam. czas na taką zmianę. najwyższy.
      cmoki

      Usuń
  4. Pewnie tak jak wszędzie, tak i w Portugalii, jeden jest alkoholikiem, inny nie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakze się cieszę nie musząc robić porządków ciuchowych, bo mam ich mało i wszystkie karnie wiszą w szafach przez cały rok.
    Urlop się zaczął do dupy czyli odwodnionym tatą na SORze. A podobno pił tyle, co musi (

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja sie właśnie rozstaję z ciuchami ... globalnie rzekła bym. znika z mojej szafy rozmiar 36. kiecki z solara sprzedam. nie ma sie co oszukiwać.
      Współczuję ci Repo bardzo, i tacie zyczę zdrowia.

      Usuń
    2. oraz rozumiem, ze nie pił tyle ile musi, bo ja tez nie jestem w stanie wmusić w siebie tyle wody...no nie jestem no.
      Ale wypoczywacie nadal na urlopie czy przerwaliście urlop?

      Usuń
  6. Niedaleko mojej ulicy budowane są nowe osiedla. Na budowach pracują niemal sami młodzi ludzie: Polacy i Ukraińcy. A wzdłuż płotów budów leżą dziesiątki pustych małpeczek. Mam wrażenie, że robotnicy na trzeźwo nie pracują. Koszmar jakiś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a już myślałam, że im przeszło... mamy za sobą dwa ogromne remonty, nasi robotnicy nawet nie wąchali alko.
      ale pierwsza ekipa 17 lat temu, kładąca dach na łazience owszem i jeden spadł z tego dachu...to zależy od firmy, i od etosu pracy czy jaoś tak.

      Usuń
  7. A jak to jest z pijakiem, którego siłą zamkną na odwyku? Należy jeszcze do odsetka spożywających alkohol codziennie, czy wywalają go z tej ekskluzywnej grupy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wywalają chyba?? choć powiadają, że pijakiem i alkoholikiem jest sie do końca życia więc...ten.

      Usuń
  8. Dla mających FB i dylematy z kawą, to dziś fajny post w temacie opublikował lekarz Bartosz Fiałek…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kliknąć bartosz Fiałek i wyskoczy? :-))
      kurde jakoś nie mam we zwyczaju. chyba w związku z brakiem czasu. a teraz chętnie posłucham.

      Usuń
    2. Ja go obserwuje, ale tak

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....